Przepisy ??? (na zaprawianie alkoholu)

Przepisy, porady na zaprawianie alkoholu i wyrób nalewek
Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Wódka dębowa

Post autor: winiarek5 » 2006-05-02, 00:53

Witam serdecznie wszystkich i pozdrawiam,
ponieważ poruszany był temat dodawania wiórów, patyków dębowych do alkoholu
chciałem opisać swoje doświadczenie w tej kwestii:
zrobiłem kiedyś nastaw z cukru z dodatkiem melisy i dziurawca - wyszło pyszne.
Zachęcony efektem dałem się ponieść fantazji i do następnego nastawu cukrowego
oprócz melisy i dziurawca dodałem kwiatu lipy, lawendy i jałowca. Wyszła apteka. Fu!
Destylat stał ok. pół roku z dodatkiem rozdrobnionego węgla drzewnego, po przefiltrowaniu
potraktowałem go jeszcze nadmanganianem potasu w ilości 1 gram na jeden litr
spirytusu (moc ok. 85%). Zaczęło być ciekawie.
Jako kontynuator tradycji rodzinnych (Jeden dziadek przed wojną pracował w gorzelni,
została po nim książka "Gorzelnictwo rolnicze" Hryniewicza, jego córka po wojnie była
technologiem w zakładach winiarskich i kiperem w CPWI, drugi dziadek przed wojną
mieszkaniec małego miasteczka kresowego wytwarzał nie małe ilości dobrego samogonu,
za który można było sporo załatwić: dwie beczki spirytusu uratowały rodzinie życie w czasie
okupacji niemiecko-sowieckiej, drugie dwie beczki spirytusu pozwoliły w miarę szczęśliwie
dojechać na ziemie odzyskane, gdzie co roku dziadek robił pyszne wina owocowe,
porzeczkowe i winogronowe z własnej malutkiej "winnicy" - pierwszą destylację wykonałem
kiedy miałem 15 lat a pomagała mi babcia. Destylowaliśmy jakieś winko dziadka.
Aparatura składała się z garnków i misek, proces kontrolowała babcia - spożycie również)
no i jako ten kontynuator najbardziej sobie cenię nabytą cierpliwość w oczekiwaniu
na efekt końcowy działań - naprawdę nie warto spożywać na bierząco całej swojej
produkcji. Nawet spirytus po leżakowaniu i rozcieńczeniu jest nie do poznania
a co dopiero nalewki.
Wracam do sedna czyli dębu:
rozcieńczyłem spirytus do ok. 50% i na 0,75 litra dodałem półtorej łyżeczki cukru
i około 3 gram przypalanych wiórów dębowych kupionych w Browamatorze.
Butelkę 0,75 l postawiłem na piecu kaflowym i tam wygrzewała się w temperaturze
od ok. 60 do 30 stopni przez dwa tygodnie (fachowo nazywa się to dygestia).
Przez tydzień paliłem w piecu codziennie i przez tydzień co drugi dzień (koniec zimy,
mieszkam teraz na wsi w domu moich dziadków - wyprowadziłem się z Wielkiego Miasta
i nie żałuję). Pózniej flaszka stała już w normalnej temperaturze ok. 15 stopni.
Po dwóch miesiącach przyszedł czas na degustację. Efekt jest tak rewelacyjny (zarówno
kolor jak i smak), że poprostu muszę to powtórzyć ale już w ilości większej tak aby
większa część mogła być próbowana co najmniej po upływie roku, dwóch lat i później.
Z patykami dębowymi nie robiłem doświadczeń, według mnie nie bardzo się do tego
nadają, choć może to kwestia smaku. Chodzi mi o to, że np. beczki dębowe do leżakowania
alkoholi i spirytusów robi się nie z patyków tylko z desek z wieloletnich dębów a deski
te są wcześniej sezonowane przez kilka lat. Chociaż nigdy w butli szklanej nie osiągniemy
takich warunków jak w beczce to możemy się choć trochę do nich przybliżyć: można
się postarać w tartaku a najlepiej w stolarni o wysezonowaną dechę dębową o jak
największej szerokości (da to gwarancję, że była pozyskana z odpowiednio starego
dębu) - najtaniej wyjdzie odpad z tej dechy po przycięciu jej na jakiś tam wymiar.
I z tej dębiny możemy sobie narobić wiórów o różnym stopniu przypalenia.
A warto też odkładać co miesiąc jakąś małą kaskę aż się uzbiera na zakup beczki,
nawet małej, na początek 20 - 50 litrów - później przekonamy się, że warto było.
Pradziadek i Dziadek "kresowy" robili samogon z żyta zacieranego słodem jęczmiennym,
roboty przy tym jest więcej ale efekt jest lepszy w porównaniu do nastawu z cukru.
Sławna Starka jest robiona wyłącznie ze spirytusu żytniego leżakowanego w beczkach
dębowych. Jeszcze tego nie robiłem ale przyjdzie czas i na to jak i na kiszone rydze -
też podobno pycha (moja prababcia robiła, ale nie pamiętam).
Jak wyciągnę od matki przepis na żurawinówkę i wiśniówkę na miodzie to napiszę bo są
sprawdzone i naprawdę smakowite.
Trochę się rozpisałem jak na pierwszy raz, czas kończyć.
Powtórzę się ale zachęcam do odkładania części produkcji i eksperymentów z przepisami,
naprawdę upływ czasu dokonuje cudów z alkoholem.

@ CK
miałem wysłać zdjęcia sprzętu, trochę się to przeciąga ale chciałbym pokazać ewolucję tradycji od pierwszej aparatury zrobionej samodzielnie kiedy miałem 16 lat (a było to
prawie 30 lat temu) do tej używanej obecnie.

Pozdrowienia

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5060
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Post autor: Citizen Kane » 2006-05-02, 06:48

Tuż to kilka tygodni przy 30 latach :wink: poczekamy.

taj_pan
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2006-05-11, 00:31

Post autor: taj_pan » 2006-05-11, 00:42

trzeba zebrać czeremchy leśnej ok dwa wiadra. nie jest to trudne bo czeremcha ma wiele owoców. zalać akoholem ok 60% dodać 1/2 do 1 laski wanilii, kawałek kory cynamonu (tak ok wielkości końcówki małego palca do zgięcia), ze 9-15 goździków. tak trzymać ok 3-4 tygodni. po tym czasie zlać nalew i doprawić cukrem do smaku. potrzymać conajmniej ok 4 tygodni. im starsza nalewka tym lepsza. pozdrawiam pijąc nalewkę z 1995 roku.

[ Dodano: 2006-05-11, 00:50 ]
absolutny rekord bije kurze ziele. nauczyli mnie tego mieszkańcy puszczy augustowskiej. trzeba wziąć kilka kłączy kurzego ziela i utrzeć na tarce o średnich oczkach. nalać ok 2 łyżek od zupy utartego kurzego ziela na 1 litr trunku i potrzymać ok 1 tygodnia. wszelki aromat zniknie a smak zmieni się na lekko słodkawy i aromatyczny, pozdrawiam

Awatar użytkownika
krawiec
10%
10%
Posty: 19
Rejestracja: 2006-04-22, 00:21

Post autor: krawiec » 2006-05-12, 23:20

Taj_pan sory, że pytam, ale chciałbym mieć pewność- czy to ziele to inaczej pięciornik?

___________________________
√αΩ²

Awatar użytkownika
ginger78
40%
40%
Posty: 79
Rejestracja: 2006-04-11, 11:39
Lokalizacja: whitestock

Post autor: ginger78 » 2006-05-16, 11:31

@krawiec
wystarczy wpisać w google i masz odpowiedź
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pi%C4%99ci ... urze_ziele

ps. bedę musiał sprawdzić ten zacny przepis :)
Nie ma sprzeczności w przypuszczeniu, ze choć pewne zdarzenie miało jakiś skutek to zdarzenie doń podobne mieć będzie skutek inny...

taj_pan
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2006-05-11, 00:31

Post autor: taj_pan » 2006-05-16, 22:38

sorki wyjeżdżałem na dłużej. tak niektórzy nazywają tą roślinę pięciornikiem. sam zbierałem podziemne kłącza w lesie. z tego co wiem jest to odmiana skandynawska i rośnie tylko w północnych rejonach, na Suwalszczyźnie jest dość łatwa do znalezienia. Ja niestety zwykle trzymałem dłużej niż tydzień, a później zlewałem z wierzchu a osad pozostawał do innych różnych celów :D

[ Dodano: 2006-05-18, 10:26 ]
teraz jest dobra pora na nalewkę na liściach z czarnej porzeczki.
bierze się dwie garście liści, uciera na tarce skórkę z cytryny a jeszcze lepiej z limonki i zalewa się to wszystko wódką ok 50% wystarczy 1litr. Niestety trzeba to dość często potrząsać lub mieszać, ale po miesiącu pychotka.
liście najlepiej zbierać właśnie teraz w maju. no może jest już troszkę za późno ale wiosna była w tym roku późna.

Awatar użytkownika
WinoHOBBY
40%
40%
Posty: 68
Rejestracja: 2006-04-10, 23:19
Kontaktowanie:

Post autor: WinoHOBBY » 2006-06-03, 09:27

Dorzucę swoje sprawdzone receptury na wódeczki:

GIN = 1l wódki 40% + 35ziaren jałowca rozgniecionych + 2 łyżeczki cukru (leżakowanie 3 tygodnie często mięszając)

Wódeczka winogronowa (sposób prosty i szybki) = 0,5l spirytusu + 1l soku winogronowego 100% (koniecznie 100% FORTUNY)

i jeszcze super przepis na nalewkę jarzębinową:

Składniki:
500 ml spirytusu
1 szklanka suszonej jarzębiny
4 daktyle
2 figi
3 śliwki suszone kalifornijskie
½ szklanki rodzynek
2 łyżki stołowe cukru

1. Spirytus 500 ml mieszamy z wodą źródlaną 1:1 i pozostawiamy na 24h.
2. Do słoja wrzucamy 1 szklankę suszonej jarzębiny (zbieramy dojrzałą jarzębinę i mrozimy w zamrażalniku przez kilka dni, następnie rozmrażamy i suszymy np.: w piekarniku), daktyle, figi, śliwkę (wszystko pocięte na kawałeczki) i rodzynki. Następnie całość zalewamy przygotowaną wódką. Pozostawiamy na 2 tygodnie.
3. Po dwóch tygodniach zlewamy do czystego słoja. Pozostałe owoce zasypujemy dwoma łyżkami stołowymi cukru i dodajemy 200 ml przegotowanej, ostudzonej wody. Pozostawiamy na 2 tygodnie.
4. Po dwóch tygodniach odcedzamy od owoców, owoce wyciskamy i łączymy dwa nalewy. Pozostawiamy w ciemnym miejscu na miesiąc.

Nalewkę możemy wzbogacić dodając w punkcie 4, wiórki dębowe oraz/lub 50g koniaku/winiaku. Po dodaniu wiórków dębowych nalew trzymamy maksymalnie do 3 miesięcy i odcedzamy. Po tym czasie nalewka nadaje się do spożycia, natomiast dłuższe jej leżakowanie poprawia walory smakowe.

tomch22
40%
40%
Posty: 55
Rejestracja: 2006-06-07, 13:14

Post autor: tomch22 » 2006-06-07, 14:12

Proponuję spróbować mojego sposobu na zaprawienie destylatu:

Świeże zebrane truskawki umyć i w całości zasypać cukrem powiedzmy na litr wódki 3 łyżeczki albo jak ktoś lubi słodszą to więcej i postawić aż puści sok dodać z 3 łyżeczki miodu i zalać destylatem o mocy conajmniej 65% ponieważ truskawki dają taki smak że wcale nie czuć mocy wódeczki pije się jak wode, jeśli chodzi o proporcje to 1/3 pojemnika owocu i reszta 2/3 brymuszki i odstawić na tydzien po czym zlać i przecedzić najlepiej przez watę. Mówie wam niebo w gębie moi znajomi nic tylko truskaweczkę piją hahaha

Pozdr.

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5060
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Post autor: Citizen Kane » 2006-06-07, 23:14

Trzeba będzie spróbować, zwłaszcza, że sezon truskawkowy coraz bliżej.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2006-06-08, 02:09

Winiarku5

"Jeden dziadek przed wojną pracował w gorzelni,
została po nim książka "Gorzelnictwo rolnicze" Hryniewicza"

Czyżby to dziadek ją napisał? ;)
Gratulacje. Piękna rzecz:)

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-06-08, 23:31

Witam,
@Kowal
Dziadek książki nie napisał :( ale mógł chociaż pamiętnik napisać. Po ślubie zmajstrował mojego ojca, później dorobił mu siostrę i zaciągnął się do ułanów. Później wrócił do cywila i rodziny :shock: , zatrudnił się w gorzelni i wszedł w posiadanie drogą kupna wspomnianej książki. Jest w niej co prawda podpis Dziadka ale jako użytkownika.
Z bratem nadaliśmy Dziadkowi nick Król Stasio ze względu na obowiązkowe niedzielne obiady i fantazję wręcz ułańską.
Obecnie staram się posiąść co najmniej kopię ksiązki "Gorzelnitwo" Romana Załozieckiego z 1985. Jeśli się uda to skan prześlę do CK.
Zauważyłem w Twoim profilu Dolny Śląsk i trochę uzupełniłem swój profil - jak widać chyba jesteśmy ziomkami. Co prawda korzenie moje sięgają Ukrainy i Zamojszczyzny, urodziłem się przejazdem w Warszawie ale teraz na stałe zapuściłem korzenie na Dolnym Śląsku gdzie mnie zawsze ciągnęło i na tylnej szybie samochodu mam nalepione "Jestem Dolnoślązakiem".
Ciągało mną po Polsce jak Dziadka z Pułkiem Ułanów bo i w Białymstoku 5 lat mieszkałem w trakcie zdobywania wiedzy.
Zaciekawiły mnie szczególnie Twoje doświadczenia z zacieraniem żyta bo i sam się do tego przymierzam ale ciągle brak mi czasu i kasy aby się do tego odpowiednio przygotować jedynie na dostęp do żyta nie narzekam: 50 ha czeka na żniwa.

@CK sorry za gawędziarstwo w temacie zaprawiania trunków - narazie powiększam zapasy destylatu aby bez stresu na ograniczone możliwości rozpocząć eksperymenty, których wynikami niezwłocznie się podzielę.
Wcześniej opisywałem doświadczenie z płatkami dębowymi przypalanymi. Niestety eksperyment choć według mnie zakończony pełnym sukcesem był bolesny bo do doświadczenia użyłem tylko 0,75 l 50% wódki i od licznych degustacji, prawie po kropelce - pilnowałem jak pies ogrodnika, to już i tak prawie opary we flaszce zostały.
Mama robi żurawinówkę, jak przyjedzie w lipcu to napiszę bo chyba jest niezła: ile by nie zrobiła (uszczuplając moje zapasy) to i tak na długo nie starcza.

A to na mikrozdjęciu to roczny winiarek z czerwonych winogron czeka w piwnicy na rozlew do butelek.

Pozdrowienia
Załączniki
W piwniczce.jpg

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2006-06-09, 03:36

Winiarku5!

Toś mi rodakiem! :) Ja urodziłem się w Bolesławcu, część życia spędziłem w Kotlinie Kłodzkiej (w sumie to odrębny region - historycznie - , pomimo, że aministracyjnie zalicza się do Dolnego Śląska), a po powodzi w 1997 wyemigrowaliśmy ( z rodzicami - miałem wówczas 16 lat) poza granice regionu nie tylko Kłodzkiego, ale w ogóle dolnośląskiego - do Wielkopolski. Mieścina nasza położona była zaledwie 2km od granicy z Dolnym Śląskiem. Zupełnie inny Świat!!!

A skąd przodkowie? Od strony mamy z Podlasia (uwaga! pojęcie "Podlasie" znaczy "pod Lachami" a nie "pod lasem"!!!), od strony ojca z Ziemi Dobrzyńskiej. A jakby dalej w przeszłość sięgnąć, to z Rusi, a jeszcze dawniej ze Szwecji - jedna gałąź naszego rodu z Rurykowiczów ...

"Zdolny" Śląsk, to ziemia na której zamierzam osiąść. Jestem w trakcie kupowania domu i gruntu w tym właśnie regionie:) Na zabitej dechami wsi. Kto wie... może będziemy sąsiadami? (nieco innymi niż Ci z czecho-słowackiej kreskówki;) Powiedz jak daleko mieszkasz od Żmigrodu?

A żeby było na temat; wspaniałym trunkiem jest ratafia. Właściwie jest to napitek prosty w wykonaniu. Jedynym "kruczkiem" jest cierpliwość. Szykujemy sobie pokaźny gąsior (minimum 10l) z w miarę szeroką szyjką. Jak tylko pojawią się pierwsze owoce (truskawki, czereśnie i inne), wrzucamy je do zbiornika i zalewamy bimbrem o mocy ok 70%. Czynimy tak ze wszystkimi pojawiającymi się kolejno owocami aż do jarzębiny i tarniny (przemrożonymi oczywiście). Do tego można dodać orzechy lub cytrusy (wedle gustu) i jeśli ktoś woli słodkie alkohole, cukier do smaku, choć owoce oddadzą go wystarczająco dużo. Dodajemy też nieco goździków - po 2-3 na warstwę owoców. Po dodaniu ostatniego owocu, trzymamy przez co najmniej pół roku potrząsając od czasu do czasu. Potem zlewamy, klarujemy, rozlewamy do butelek, niepoddajemy się pokusie spożycia świeżej nalewki, czekamy kolejne pół roku lub dłużej i delektujemy się. Im starsza tym lepsza (podobno;). Poważnie: wspaniały trunek. W ubiegłym roku bracia w Polsce nastawili w 40l gąsiorze! Wyszło ponad 20l przepysznej ratafii, która konsekwentnie leży i dojrzewa.

Pozdrawiam Wszystkich Dolnoślązaków, tych z Kotliny Kłodzkiej... i z południa Wielkopolski też;)

kowal

[ Dodano: 2006-06-09, 03:36 ]
P.s. Piwnicę masz imponującą!!!

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-06-10, 00:17

Witam Kowal,
ratafia zwana często trzęsionką - zacny trunek, nigdy nie robiłem ale próbowałem.
Jak będę w stanie zapełnić balon 50 l to zacznę może w przyszłym roku. Na balon 10 l szkoda nerwów jak się potem szybko skończy.
Do Żmigrodu miałbym ok. 210 km. A do Bolesławca mam ok. 25 km i często tam bywam.
Do Zgorzelca też coś koło tego.

Piwniczka jak piwniczka, ja się z nią spotykam codzień to mnie tak nie rajcuje ale, dzięki, no fajna jest tylko jeszcze deko pusta i regały jakieś zdałoby się na destylaty, wódeczki, nalewki, miody pitne i piwa. Jest tam też wędzarnia.

210 km to w sumie niedaleko, kosmos jest większy a globalizacja robi swoje.

A w załączniku aparaturka szklana.
Załączniki
Ewolucja tradycji.jpg

Awatar użytkownika
amber65
40%
40%
Posty: 71
Rejestracja: 2006-03-09, 13:07
Lokalizacja: Czechy- Přílepech

Warto i tam zerknąć

Post autor: amber65 » 2006-06-17, 10:31

pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............ Alkohol pity w miarę , nie szkodzi nawet w dużych ilościach.

taj_pan
0%
0%
Posty: 7
Rejestracja: 2006-05-11, 00:31

Post autor: taj_pan » 2006-06-21, 09:00

Ja w tym roku zrobię eksperyment z gruszkami. U mnie na działce zawiązki gruszek są jeszcze na tyle małe, że można będzie pozakładać na nie butelki 1/2 litra. Później trzeba czekać do jesieni aż gruszki dojrzeją. A gdy to nastąpi trzeba zerwać butelki razem z gruszkami i zalać dobrą wódeczką ok 50%. po paru tygodniach zacny trunek gotowy, a jaki efekt wizualny. jeżeli ktoś lubi bardziej słodką to trzeba dodać trochę syropu cukrowego. Na święta lub sylwestra będzie jak znalazł. Później po wypiciu trunku można zalać jeszcze parę razy. pozdrawiam :)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości