Nie wiem jak wy to robicie, ale ja przy surówce alembikowej mam w okolicy 20%... A jadę literalnie do "0", oddestylowuję zwykle 1/3 nastawu/zacieru. Ale może nie umiem inaczej
Wracając do starki to mogło tak być z tą destylacją. Zauważcie, że nasze sprzęty są o niebo lepsze niż dawne kotły. Nic nie ucieka etc. Nasze zaciery to albo enzymy, albo wysokiej jakości słód. Drzewiej zboże faktycznie się zacierało, w sensie jak tynk na ścianie. Stąd zresztą nazwa. Nie wiemy jaki mieli słód lub czy w ogóle. Jeśli nie, to taki zacier miał bardzo mały %. Wtedy faktycznie dwukrotna destylacja mogła dawać tak niski % bo po pierwszej mogli mieć 5-10% urobek.
Druga rzecz, która mnie zastanawia to % w takiej 20-30 letniej beczce. Nawet jak ubywało 1-2% rocznie to taki destylat miał pewnie w porywach 20-30%. Przeglądałem kiedyś BoW pod tym kątem i w którymś poście Wiktor pisał, że taka 30+ łycha to czasem bardziej smakuje jak wino beczkowe niż łycha.
A już najbardziej podoba mi się pomysł z Solera dla takiej starki. Tak 20-30 poziomów...
A i jeszcze jedno pytanie. W suchym jak wiadomo z beczki ucieka w większej części woda. Jak myślicie, czy dolewać wody do beczki i obniżać % czy zostawić i rozcieńczyć dopiero finalnie?