Kropka - niebezpieczny trunek
Kropka - niebezpieczny trunek
Byłem dziś na urodzinach , kupa ludzi , sama rodzina i jak zawsze te same rozmowy , który trunek bardzie szlachetny itd bla , bla o niczym, jak w polityce. Nie lubię tematów alkoholowych na tych spędach rodzinnych ,ciągle te same pytania , albo opowieści, które są prawie prawdziwe, ale jeden młody człowiek zapytał mnie o Kropkę , takie pytania uwielbiam , kiedy temat mnie interesuje , a ja nie mam zielonego pojęcia o czym mowa. Może ma ktoś z kolegów jakieś informację , albo jakiś kolega , kolegi próbował . Zapytałem google to znalazłem to http://www.mmzielonagora.pl/artykul/oby ... 06837.html i to http://www.beskidzkie.fora.pl/beskid-ni ... a,190.html dla jasności , ku przestrodze http://pl.wikipedia.org/wiki/Eteromania . Jeśli temat bardzo problemowy , proszę administratora o usunięcie , nie ustawiam wygaszania , bo na grzybkach kiedyś ustawiłem, a temat dalej jest
- ZdroweNalewki
- 30%
- Posty: 40
- Rejestracja: 2011-02-14, 11:16
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
- Kontaktowanie:
Ja próbowałem 40 lat temu, tyle że nie w kieliszku ale poprzez wdychanie. Miałem wówczas w małym powiatowym szpitalu operację usunięcia wyrostka robaczkowego. Eter był stosowany jako narkoza, dożylna była dopiero w powijakach...
Smród jest okropny, do dzisiaj jeśli poczuje zapach eteru (a mam wrażenie, że w jakimś niewielkim stopniu jest składnikiem zmywacza do paznokci) zbiera mi się na wymioty.
Pomimo, że miałem wówczas zaledwie 7 lat nadal mam wstręt. Moim zdaniem to trucizna i to ohydna.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Smród jest okropny, do dzisiaj jeśli poczuje zapach eteru (a mam wrażenie, że w jakimś niewielkim stopniu jest składnikiem zmywacza do paznokci) zbiera mi się na wymioty.
Pomimo, że miałem wówczas zaledwie 7 lat nadal mam wstręt. Moim zdaniem to trucizna i to ohydna.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Drożdże najlepszym przyjacielem człowieka.
Kolego JanK masz rację , jako młody człowiek kręciłem się tu i tam , subkultura , alternatywna młodzież, jak zwał tak zwał, chwalić się nie ma czym. Zakładając temat liczyłem , że ktoś coś wie więcej niż google o tej jednej kropelce eteru na pół szklanki destylatu. Są na pewno na forum ludzie z okolic gdzie ich dziadowie , czy ojcowie coś opowiadali , czy siorbali.
Kiedyś ...wieki temu ,miałem przyjemność spróbowania .Jak zwykle po przepiciu na drugi dzień męczył mnie kac gigant ,więc ojciec kolegi namieszał pół na pół z wodą i szybko kazał łyknąć . Pierwszy kieliszek zmroził mi przewód do samego żołądka a następnie zaczęło grzać do przełyku.Po dwóch kieliszkach byłem jak nowo narodzony .Ale odbijało się paskudztwem cały dzień.
A co do kropki to słyszałem ,że dolewając wody utlenionej do alkoholu powoduje tzw zgon -nie wiem czy to mit czy prawda -nie próbowałem
A co do kropki to słyszałem ,że dolewając wody utlenionej do alkoholu powoduje tzw zgon -nie wiem czy to mit czy prawda -nie próbowałem
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Zgon tak zwany to upojenie dużo większe niż sugerowałyby % i ilość , też to słyszałem , gdy miałem 15lat pojechałem w ferie na narty , mój kolega Polak miał flaszkę 0,33l , taka flaszka na dwóch śmierdziała malizną , więc poszedłem do recepcji po wodę utlenioną , ale nie dostałem , ktoś rzucił hasło , że popiół papierosowy też tak działa. Popiołu było ci u nas dostatek , więc fru do flaszki i z wyglądu niesklarowana pieprzówka z pieprzu mielonego W pokoju osób coraz więcej , ale chętnych do flaszki dwóch , ktoś mądry podpowiedział , że tąpniecie większe , gdy łykniem na raz , to po szklaneczce ciach , ciach , oczy na podłogę , w gardle ogień , w ustach syf i teraz pisząc ten post uświadomiłem sobie , że stałem się wtedy kolumną rektyfikacyjną , bo wódka krążyła od żołądka do gardła kilkakrotnie , ale się nie ustabilizowałem , zalania też nie było z wylotem przez głowicę , po prostu koniec procesu , bez odbioru. Czy ten popiół coś dał prócz syfu i zepsucia smaku ? chyba nie
Z mieszaniną alkoholu z wodą utlenioną nie mam osobistych doświadczeń ale w latach sześćdziesiątych były w Przekroju felietony Wandy Falkowskiej na tematy kryminalne.
Pamiętam jeden z felietonów o "grupie przestępczej" grasującej w PKP na liniach dalekobieżnych.
Otóż częstowano sąsiada z przedziału wódką z dodaną właśnie wodą utlenioną.
Efekt taki, że klient odpływał niemal natychmiast i można go było spokojnie oskubać.
Ale "wadza ludowa uporała się z tym niecnym procederem"
pozdrawiam
Paluch
Pamiętam jeden z felietonów o "grupie przestępczej" grasującej w PKP na liniach dalekobieżnych.
Otóż częstowano sąsiada z przedziału wódką z dodaną właśnie wodą utlenioną.
Efekt taki, że klient odpływał niemal natychmiast i można go było spokojnie oskubać.
Ale "wadza ludowa uporała się z tym niecnym procederem"
pozdrawiam
Paluch
Jeśli chodzi o wodę utlenioną to poru kolegów na mojej osiemnastce chciało upić dziewczynę która twierdziła że ma nieograniczone możliwości w tej dziedzinie. Na początku zaczęli pić z nią po kolei, gdy kilku odpadło któryś wpadł na pomysł że gdy do wódki doleje się spirytusu to szybciej padnie. Wlali jej do kieliszków chyba z pół buteleczki tej wody i efekt był taki że oni popadali jak muchy a ona skończyła ostatnią butelkę wódki i na koniec przeszła po desce stojącej na sztorc w butach na koturnie kilka metrów. Wiem że opowieść paskudna ale trochę na temat. Do tej pory się zastanawiamy czasem ile by wypiła bez tej wody utlenionej.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach
Niestety nie w połowie imprezy już połowa jedzenia była na ścianach a ja próbowałem "połapać" po okolicy tych co jeszcze byli w jakim takim stanie lecz z różnych powodów nie bawili się stacjonarnie. Miałem wtedy sprzątania dobrze że dom był wtedy tylko wybiałkowany wapnem
Pozdrawiam
Ps. Ja też nie byłem zupełnie trzeźwy ale do grona które postawiło sobie za cel upić dziewczynę jakoś nie dołączyłem
Pozdrawiam
Ps. Ja też nie byłem zupełnie trzeźwy ale do grona które postawiło sobie za cel upić dziewczynę jakoś nie dołączyłem
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach
post
W latach 80' miałem "przyjemność" odrabiać wojsko, na centralnym bloku operacyjnym w szpitalu na Sz......ów.
My sanitariusze mieliśmy do wyboru trzy spirytusy , czysty jak się siostra instrumentariuszka zlitowała, skażony hibitanem ten odpadał i skażony eterem .
Z tym ostatnim walczyliśmy, kombinowaliśmy, rozcienczaliśmy, jakaś witamina C gnieciona smak parszywy i bardzo waliło w głowę.
Tylko nie wiem, czy ze zmęczenia ,czy ten eter nas tak załatwiał .
My sanitariusze mieliśmy do wyboru trzy spirytusy , czysty jak się siostra instrumentariuszka zlitowała, skażony hibitanem ten odpadał i skażony eterem .
Z tym ostatnim walczyliśmy, kombinowaliśmy, rozcienczaliśmy, jakaś witamina C gnieciona smak parszywy i bardzo waliło w głowę.
Tylko nie wiem, czy ze zmęczenia ,czy ten eter nas tak załatwiał .
kto spróbował ten zrozumiał
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości