Czytasz mi w myślach kolego Zbyszek T.

Kilka użytecznych informacji o beczkach: link . Świetne podsumowane.

Wiedziałem że jak się przyznam to powiecie że źle
A jak rozrobiłem to z absolutem do 50% to wyszedł bardzo dobry trunek
Jak już pisałem były to późne przedgony i bardzo wczesne pogony więc o fuzlach nie ma mowy
Z tego co widzę i nie raz próbowałem to ludzie do serca takie rzeczy dają zwłaszcza jak robią na sprzedaż
Poza tym to jest beczka z Pawłowinki w porównaniu do beczki z akcji to nie ma porównania
A co do tego że nie jest to żadne whisky to ja wiem bo jest to raczej dębowa z cukru i tyle ale zapach to wyszedł jak hennessy

Cześć Panowie,
Mam pawłowiankę po łyskaczu, która była już zalana przeze mnie dwukrotnie destylatem.
Czy dobrze będzie jak zaleję ją teraz na kilka miesięcy winem czerwonym wytrawnym

To zależy czy celem jest wino, czy whisky.

Beczka jest prawdopodobnie mocno wyługowana.
Jeśli zalanie winem jest po to, aby klepki nasiąkły winem, w celu późniejszego wypieczenia/wypalenia jej i zalania łychą, to ma sens.
Jeśli chodzi o nadanie winu beczkowych nut, to może ich w tej wyługowanej klepce być za mało.

@kowal, no właśnie. Nie ukrywam, że chciałbym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu z naciskiem na chciałbym. Po wlaniu wina mam nadzieję, że nastąpi jego "ulepszenie" i klepki mają nasiąknąć a po zlaniu co robić? Wypalić beczkę? Jak długo "trzymać" wino w beczce?

Z rok powinien starczyć. Zresztą, najlepiej co 2-3 miesiące pobierać próbkę wina i próbować. Lepiej też mieć wina ciut więcej, żeby mieć na ew. dolewki.
Z własnego doświadczenia wiem, że pierwszy nalew wina na beczkę po 5 miesiącach był mocno dębowy, trzeci nalew po roku był ok. Czwarty nalew praktycznie beczki nie łapie - musiałem dosypywać do beczki płatki (stosowałem biały dąb amerykański).
Podejrzewam, że u Ciebie może być podobnie - warto rozważyć dodanie płatków, wówczas wino coś dostanie, klepki nasiąkną i będzie beczka na whisky

Myślę doktorze, że na miejscu będzie tu pytanie jak duża jest ta beczka i jak długo w niej przebywały poprzednie trunki.

@zbynek, beczka a w zasadzie to beczułeczka bo ma zaledwie 15 L. Jak długo przebywały poprzednie to dokładnie nie wiem ale moje to raz 4 m-ce i musiałem zlewać aby nie przedębić a drugi raz jeszcze jest zalana od około pół roku.

Im mniejsza beczka, tym mniej płynu przypada na daną powierzchnię klepek. Płyny szybciej się nasycają, ale beczkę trudniej wyługować. Myślę, że po pół roku beka w winie będzie już dobrze wyczuwalna.

@kowal, @zbynek, dzięki, po zlaniu tego co jest beczułeczkę zaleję winem i co miesiąc będę sprawdzał co dzieje się. A po zlaniu wina coś robić z beczką czy tylko zalać destylatem?

To faktycznie Twoje beczka może nie być jeszcze wyługowana. Z góry zakładałem, że parę lat już służyła.

Ad. przygotowania po opróżnieniu z wina, to dobrze byłoby ją otworzyć, zdjąć jeden dekiel, zacisnąć z powrotem obręcze i wypiec albo wypalić (zależnie od gustu), po zabiegu z powrotem założyć dekiel (też go opiec). Można kombinować: gazem, palącym się drewnem, węglem drzewnym (w jakiejś puszce) etc.

zbynek pisze: ↑

2019-01-17, 19:23

O ile w grzybki jestem skłonny uwierzyć, to pająki bym między bajki włożył.

Zarówno pleśnie, jak i pajęczyny mają właściwości bakteriobójcze. Z pleśni wyodrębniono penicylinę, a pajęczyną Kiemlicz leczył Kmicica

Pleśnie bywają także bardzo szkodliwe o czym przekonali się "odkrywcy" grobów między innymi w piramidach.
Za źródłem: http://www.e-biotechnologia.pl/Artykuly/Mikotoksyny/

Samo usunięcie grzybni nie eliminuje mikotoksyn, które pozostają niewrażliwe na wiele procesów technologicznych, takich jak gotowanie, smażenie, pieczenie, destylacja, fermentacja

Trochę off-top, ale w żadnej piramidzie nie odkryto pochowanego ciała. Sarkofagi były puste, nawet te nienaruszone przez rabusiów.
Piramidy nie były grobowcami.