Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Starzenie alkoholi
Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2020-04-02, 19:54

Na fotce widać 3 beczki mokre z góry, ale to po akcji, gdy nawilżacz się zbiesił i całe pomieszczenie było zaparowane, jednak inne fotki beczek to plamy przy normalnym użytkowaniu, dodam, że plamy z góry, gęsty bardzo słodki wyciek, prawie jak żywica na beczce przy korku i mokra góra na drugiej beczce to ciekawostka, bo beczki nie są pełne, nie pamiętam kiedy coś destylowałem i one są napełnione tak na 3/4 , więc alkohol do tych wycieków i plam ma kilkanaście centymetrów, jak nie kilkadziesiąt.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2020-05-03, 18:23

Poszedłem za Pietra doświadczeniem z kamionkami i wygląda, że ma rację. Pietro wstawił kamionki do wielkiej lodówki, która jest wyłączona i służy jako szafa w pomieszczeniu gospodarczym. Kiedy Pietro opowiadał, że gdy otwiera lodówkę czuje mocny zapach przedgonowy, ja jak niewierny Tomasz brałem to tak z marszu, trzeba było samemu to zrobić, a miałem do tego celu szafę chłodniczą po napojach, też szczelna jak to lodówka. Teraz po 3 tygodniach dopiero rozumie entuzjazm Pietra. Wlałem destylat z brzoskwiń, który dawno temu zrobiłem i trzymałem w damie szklanej i butelkach, starczyło na dwie kamionki. Destylat posiadał wszystkie błędy jakie można było zrobić, a najważniejszym były kiepskie owoce, za nimi poszła wyjątkowa zła fermentacja co dało tonę przedgonu, destylat był i dalej jest przeznaczony na czystą, bo kamionki go złagodziły, ale z gówna pierścionek z brylantem nie wyjdzie, no chyba że, ale to inny temat. Zabawa polegała na otwieraniu co 3 tygodnie drzwi chłodziarki i wąchania zapachów ze środka, Pietro przepraszam, że tak sceptycznie słuchałem twojej opowieści, trzeba to samemu powąchać, by się przekonać. Oczywiście trzymanie w takich warunkach nie jest optymalne, otwarte pomieszczenia lepiej działają, ale w otwartych nie mamy jak skumulować to co nam anioły wypijają, teraz rozumie dlaczego one tak słabo widzą zły los na ziemi.

przegab
50%
50%
Posty: 110
Rejestracja: 2015-04-23, 10:48

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: przegab » 2020-05-03, 19:04

Co prawda nie w lodówce trzymam tylko w pudle ale tam też czuć co wyłazi.
Weź @magas tą piersiówkę z rumem com Ci ją przywiózł i oceń organoleptycznie. Jak leciał z rurek, gdzieś w połowie procesu zaczęło kapać coś co nazwał bym ekstrakrem z popiołu. Nie przejąłem się tym absolutnie i urobek trafił na kilka miesięcy do leżakowania w szkle. Później następne parę miesięcy spędził w kamionce coś mi ją przysłał. Następnie puściłem to jeszcze raz na 5 półkach i wróciło do kamionki. Zanim Ci odlałem ciut, skosztowałem solo. Trochę jeszcze popielniczką trąciło ale dało z biedą się sączyć. Gorzej po rozcieńczeniu - rąbnąłem dzieckom colę z lodówki i w tym rozworze rum był jak ta nalewka z popiołu co kiedyś wprost z rurek leciała. Tak mi się zdawało tylko, bo jak skosztowałem próbki pierwotnego urobku i tego po redestylacji to zrozumiałem, że sporo złagodniał. A w pudle? Jak je otwieram, choć stoją tam też inne trunki, zawiewa dalej głównie tym rumem.

Awatar użytkownika
ernoliko
101%
101%
Posty: 273
Rejestracja: 2009-05-18, 00:18

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: ernoliko » 2020-05-03, 20:42

Też mam trunek na którego przemianę liczę najbardziej.
W tamtym roku robiłem Calvadosa z soku nfc, puszczałem na półkowej do 95° w zbiorniku i w smaku wyczułem pogon. Dorobiłem kolejna partię z soku z koncentratu, wymieszałem razem i znowu puściłem tym razem tnąc na 94° w zbiorniku i dalej wyczułem w smaku delikatny pogon. Całość rozrzedzilem i puściłem kolejny raz, dzieląc na poszczególne partie i odbierając do 90° w zbiorniku. Zapach bardzo przyjemny ale co z tego jak ja dalej coś czuję w smaku. Wcześniej robiłem whisky i nie wiem czy to nie jest to, co Magas pisał że po whisky mycie sama woda nie wystarczy bo coś tam zostaje.
W tym roku zrobię z całych jabłek. Urobek wlałem do kamionki, uprażylem dęba w dwóch temperaturach, opiekłem na węgiel i także wrzuciłem do kamionki.
Dam znać jak wyjdzie coś ciekawego.
Bo musi.
W głuchej puszczy, przed chatką leśnika, Drużyna diabołów stanęła zielona; A u wrót stoi brać bimbrownicza, Tam w izdebce Marian wszak kona.

Awatar użytkownika
NeRWuS
101%
101%
Posty: 403
Rejestracja: 2018-12-18, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: NeRWuS » 2020-05-28, 23:11

Ja dziś zrobiłem pierwsza degustację od czasu zalania kamionek.
Wsad to wódka z kukurydzy. Jedna kamionka zalana "wykastrowanym" trunkiem - robiony dwa razy na Aabratku - chciałem mieć wódkę z kukurydzy na już do picia - obiecałem znajomemu za pomoc moim rodzicom to musiałem obietnicy dotrzymać. Zostało mi jej to wrzuciłem w kamionke.
Druga kamionka zalana "brudasem" - wsad z tej samej fermentacji, ale przedgon praktycznie nieodebrany (100ml z 40L zacieru) i urobek odbierany do 99 w KEGu tak by w głowicy nie "dygła" temperatura (około 85 stopni na dziesiątej półce). O ile pierwsza kamionka niczym się nie różni względem próbki referencyjnej (ze szkła), to druga kamionka zdziałała cuda - trunek z podłego zrobił się pijalny. Następna próba za kolejne 3 miesiące (tutaj nie porównywałem do próbki referencyjnej ze szkła bo pamiętam jak mnie ona wykręciła)

Ubytek z kamionek raczej mały - około 50ml z pierwszej kamionki i max 70ml z drugiej. Może się przyczyniło to że kamionki były zalane wodą przez około 10dni (co dwa dni zmiana wody) a także obecnie stoją w warunkach bardzo stabilnych - około 19 stopni i wilgotność na poziomie 65procent - w szafce w pokoju a obok kamionek słoik z wodą.
O dziwo znikają "plamy" na kamionkach - które były wcześniej jak stały one jakiś czas w pomieszczeniu o zmiennej temperaturze - spodziewałem się braku rozrostu plam, ale nie ich zniknięcia :)

Ogólnie z kamionek jestem bardzo zadowolony. Jeśli kupię więcej (a kupię - tylko nie teraz) to zacznę eksperymentować z dodawaniem dębu.
Mam jeszcze jeden "eksperyment" do przeprowadzenia - uratowanie przedębionego trunku - ale to muszę zwolnić jedną z kamionek albo zainwestować w więcej kamionek - ale tak jak pisałem - kupię je(ale za jakiś czas) :)
Jeszcze raz wielkie dzięki dla Ciebie @magas i oby w końcu wypalił projekt na większe kamionki :)
"Kto żyje w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje"

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2020-07-21, 17:34

Jest nowy pomysł, przetestowałem z 10 lat temu wszystkie warianty dębu w destylacie, były czipsy, amerykańskie, francuskie, był pył dębowy, później kostki dębowe amer. i franc. mocno palone, lekko palone, później były własne szczypki z piekarnika, z ogniska, z grilla, z grilla bezpośrednio, z grilla w folii aluminiowej. Później ktoś na forum ściągał bezpośrednio z USA bo doszedł do wniosku, że wtedy będzie pewność. Robiliśmy to też w różnych stężeniach alkoholu by wyciągać różne smaki, sam już nie pamiętam co jeszcze testowaliśmy, ale dla mnie to zawsze było nie to, było lepiej i gorzej, ale nigdy nie chciałem powtórzyć tego co już robiłem dochodząc do wniosku, że to jednak nie moja droga cdn.

kwik44
100%
100%
Posty: 1567
Rejestracja: 2013-09-07, 19:30

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: kwik44 » 2020-07-21, 19:33

Ja dawałem do "koniaku" 2 kostki dębowe od 98% ~1cm^3 każda na kamionkę. Ponieważ nie była pełna trunek wyszedł lekko przeddębiony, ale siedział w kamionce tylko 3 lata. Podrzuć więcej informacji po czym ten dąb jest ;) Dojrzewanie w kamionce z dębem jest alternatywą dla beczki jeśli ma się za mało trunku na beczkę ;)

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2020-07-21, 21:30

Przepraszam, zacząłem pisać i musiałem niespodziewanie wyjść z domu. Plan jest taki, przy przerabianiu m-beczek z dużych na małe zawsze zostaje masa odpadów z których można najwyżej robić beczki 5l, ale mnie one nie interesują, a bednarz nawet nie chce słyszeć o takich małych, więc poszedł pomysł by wydobyć z tych klepek surowiec gdzie będzie przeważała warstwa, którą znawcy beczek opisują jako warstwę czerwoną, choć ona nie ma takiego koloru, może to o smaki chodzi. Trudne to nie jest, bo wystarczy z klepki zjechać na maszynie trochę z zewnątrz i trochę od środka i mamy idealny materiał do zabawy. Do moczenia dębu podchodziłem sceptycznie aż do dzisiaj, przyszły dwie beczki, mała średnio palona nie pamiętam dla kogo, druga jest twoja, a z nimi słoik wypełniony szczypkami i zalany alkoholem gronowym. Dużo tego dębu na maxa, pomyślałem sobie, że będzie jak zawsze, że jak się kozie w dupę wleje to jej się rogi wyprostują, a tu nie, bardzo fajne aromaty i smak też bardzo fajny, wcześniej jak robiłem eksperymenty z każdym rodzajem dębu nigdy się nawet nie zbliżyłem do takiego wyniku. Oczywiście przy tak dużej dawce dębu, bo to prawie pełny słoik dębu to alkohol użyty musiał być o niskim procencie, że tak fajnie wyszło, jak by robił normalnie na 60 % to by zdominowało na maxa i trzeba dawać dużo, dużo mniej, ale smaki i aromaty wyszły rewelacyjne. Radius kiedyś wysłał mi do oceny trunek, wiedziałem, że nie miał wtedy jeszcze beczek, a trunek był przedni, jakaś duża mieszanka destylatów i właśnie czuć było nie dąb, a beczkę, a był to właśnie taki kawałek z klepki. Co ciekawe, ten dąb jest prawie surowy, oczywiście jest on z beczek które były tostowane na specjalnej maszynie, później wypalane, ale warstwa w środku ta ze słoika wygląda jak surowa. Zdaję sobie sprawę, że nie jest surowa, bo przy takich obróbkach jest tam sporo s karmelizowanych różnych związków z dębu jak i z win które, przez lata bratały się z beczką. Za kilka dni dostanę darmową próbkę suchych szczypek do testów by samemu sprawdzić, czy warto w to wchodzić, bo słoik zalany przez bednarza wyszedł zbyt dobry, jak sam nie sprawdzę to nie uwierzę, zobaczę ile przyśle, jak więcej to ci podeślę troszkę do testów, ale nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, na razie podkręciłem się tym, że jak w słoiku robi taką fajną robotę, to w kamionkach sprawdzi się rewelacyjnie.

Awatar użytkownika
NeRWuS
101%
101%
Posty: 403
Rejestracja: 2018-12-18, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: NeRWuS » 2020-07-21, 21:38

Jak to wypali i jakkolwiek będzie można mówić o "wprowadzeniu tego w obrót" to sam byłbym bardzo zainteresowany tą opcją. Cena nie powinna powalać (wszakże poniekąd jest to odpad) i skoro efekty (przynajmniej póki co w teorii) są takie zdumiewające to warto spróbować tego. Jeśli się otworzy lista, to się piszę na to :)
"Kto żyje w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje"

kwik44
100%
100%
Posty: 1567
Rejestracja: 2013-09-07, 19:30

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: kwik44 » 2020-07-21, 21:48

Pytanie ile wcześniej ten destylat leżał. Jeśli jakiś czas to dodatek dębu w pierwszym etapie spowoduje wypłukanie wina z klepek. Klasyczny efekt jak przy finiszowaniu whisky. dobry destylat wzbogaci się o ekstra aromaty.

Kurde kusisz mnie. Mam prawie pustą beczkę 10l po whisky. Miałem do niej przenieść z beczki po chardonne resztkę dwulatki, a 30stkę zalać drugi raz. No i teraz będę miał zgryz, co zrobić. Chyba, że wleję w kamionkę i to nakarmię ekstra dębem. Poczekamy zobaczymy ;) Lepiej mieć większy wybór niż mniejszy.

krkkonrad89
40%
40%
Posty: 74
Rejestracja: 2018-09-17, 14:00

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: krkkonrad89 » 2020-07-21, 21:56

W najbliższym czasie też planowałem takie testy. Kowal obiecał wysłać pare skrawków z beczki, którą będzie mi przerabiał na mniejszą. Planuje pociąć je na kostki i wrzucić do kamionki z destylatem. Równocześnie tym samym destylatem zaleje kamionkę z płatkami dębowymi sherry. Jak dla mnie te płatki dają najlepsze aromaty a próbowałem jeszcze płatki z beczki po buronie i zwykłe we wszystkich stopniach wypalenia.

Wysłane z mojego VTR-L29 przy użyciu Tapatalka


Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2020-07-21, 21:57

Dopiszę tylko tyle, bo trzymam słoik w rękach, że koniecznie trzeba to sprawdzić samemu, by się później nie okazało, że w tym słoiku prócz czystego destylatu gronowego i dębu nie ma czegoś więcej, przepraszam za to co mi do głowy przychodzi, przepraszam bednarza, choć czytać tego nie będzie, ale nie potrafię odrzucić myśli, że mógł dolać kapkę koniaku. Pociesza mnie jednak fakt i daje nadzieję, że się mylę, bo u Radiusa były podobne efekty, a Radiusowi to ja wierzę bardziej niż sobie.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: kowal » 2020-08-02, 13:16

Odpadów z beczek będzie sporo. Będą to zarówno wióry z frezowania wątorów oraz rantów/kryz (materiał z warstwy, która miała kontakt z winem) jak i kawałki klepek i dekli. Te kawałki, jak Magas wspomniał, przeszlifuję - głównie z wierzchu i ciut od strony wewnętrznej.
Jak to wyjdzie cenowo? Pewnie groszowo - odpad w zasadzie można traktować, jako materiał darmowy, ale czas poświęcony na szlifowanie już nie. Tak czy siak, każdemu dołączę do beczki woreczek z wiórami i kawałkami klepek.
Póki co zrobiłem test z wiórami z beczki Banff (ASB - z białego dębu amerykańskiego). Względnie czysta owocowa cukrówa rozcieńczona do ok 60% po paru tygodniach nabrała bardzo przyjemnego bourbonowego posmaku, choć oczywiście czuć było, że to nie jest dojrzały trunek. Myślę, że takie "nabeczkowienie" trunku i następnie poddanie go starzeniu w kamionkach da bardzo ciekawe efekty.
Taka "beczka dla ubogich" :lol: Z drugiej strony, jak ktoś nagoni tylko kilka litrów, to beczki nie napełni, a kamionkę owszem :)

Innym odpadem są fragmenty klepek z rantów dużej beczki, które nie miały kontaktu z winem - te użyję chyba do palenia przy grzaniu korpusów. Chyba, że ktoś reflektuje.
Btw, mam już ofazowane klepki z wszystkich trzech beczek, w czasie składania korpusów jeszcze jakieś korekty kątów pewnie wyjdą tu i ówdzie, ale to już kosmetyka. Wprawdzie nie mogę robić jednym ciągiem, bo mam też inne stricte kowalskie prace, które muszą być zrobione, ale pierwszy duży etap już wykonany :)
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
ernoliko
101%
101%
Posty: 273
Rejestracja: 2009-05-18, 00:18

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: ernoliko » 2020-08-02, 13:57

Trochę takich fragmentów z białego dębu amerykańskiego, choćby bez kontaktu z
alkoholem chętnie kupię wraz z moją beczką. Cieszę się że wszystko idzie do przodu. Liczę na foto relacje jak z poprzedniej beczki.
W głuchej puszczy, przed chatką leśnika, Drużyna diabołów stanęła zielona; A u wrót stoi brać bimbrownicza, Tam w izdebce Marian wszak kona.

jabcok
30%
30%
Posty: 40
Rejestracja: 2019-10-25, 15:39

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: jabcok » 2020-08-03, 23:16

Też piszę po mich testach kamionkowych.
Dodam że dopiero zaczynam, i na razie te moje pierwsze destylaty się słabo nadawały do picia (za nisko z frakcjami pogonowymi zszedłem)
Ale wracając do kamionek robiłem próbki porównawcze w małych szklanych butelkach.
W każdym przypadku z kamionki trunek był mniej piekący w smaku, bardziej wygładzony i pokazujący co ma w sobie. Po paru miesiącach straty w % małe.
Ogólnie jestem zadowolony.
Dzięki Magas

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości