Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Starzenie alkoholi
Awatar użytkownika
Legion
-#Admin
-#Admin
Posty: 1870
Rejestracja: 2009-01-24, 11:03

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: Legion » 2021-01-11, 22:04

Citizen Kane pisze:
2021-01-10, 15:46
Myślisz, że przetrwają taki czas?
Moje wytrzymywały :wink:
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

Awatar użytkownika
Citizen Kane
-#Admin
-#Admin
Posty: 5058
Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
Lokalizacja: Polska
Kontaktowanie:

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: Citizen Kane » 2021-01-11, 23:24

Chyba o nich zapomniałeś 8) :)

michal278
40%
40%
Posty: 78
Rejestracja: 2012-12-20, 20:24

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: michal278 » 2021-01-12, 09:40

Radius. Nie wiem jak inne pokosty ale ja używałem pokost miniowy. Minia to tlenki ołowiu, temu tak napisałem, ale mogę się mylić. Dawno zresztą nie używałem. Obecnie używam oleju lnianego. Do blatów używam często Carls Oil, fakt nie dopuszczony do kontaktu z żywnością. Zabawki dzieciom i inne drewniane cuda to szelak.
Podstawą linoleum jest olej lniany który jest w takiej maszynie jak do produkcji masła ubijany, potem ta masa jest wylewana na tkaninę i walcowana. Tak powstaje w pełni ekologiczny produkt. A że obecnie farbują i dodają inne dodatki by zwiększyć wytrzymałość to już inna sprawa. Co do olejów to faktycznie jest ich widzę trochę, Cosmo nie może być ciągle używane z żywnością. Znajomy chciał produkować łyżki i je nim impregnować, firma mu powiedziala że to nie zalecane, zresztą na podanym fb był właśnie o tym temat. Norma en 71.3 oznacza że nie jest zawiera iluś tam metali ciężkich plus odporne jest na ślinę, ale już na kwasy organiczne nie koniecznie i może wchodzić w reakcje z nimi. Innych olejów nie znam niestety, pogadam z znajomym. Jeśli ktoś chce zabezpieczyć drewno i aby było do kontaktu z żywnością to polecam politure szelakową. Oparta na spirytusie więc po części nasze hobby. Beczki zaś zabezpiecza się albo woskiem pszczelim na gorąco albo takim czarnym dziwnym mazidłem - tak robią winiarze na Morawach. Przynajmniej te które mam.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka



marcin2241
30%
30%
Posty: 45
Rejestracja: 2020-08-01, 10:50

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: marcin2241 » 2021-01-20, 10:23

Witam posiadaczy kamionek. Chcialem pochwalić się co znalazłem podczas porządkowania garażu. Zona kiedyś kupiła na targu staroci. Chyba się nadadzą mimo ze są stare?
Załączniki
FEFF5E32-5309-4BD1-8306-9DC201FDF37F.jpeg

michal278
40%
40%
Posty: 78
Rejestracja: 2012-12-20, 20:24

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: michal278 » 2021-01-21, 13:38

Piękne skarby. Aż zazdroszczę.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka


wawaldek11
101%
101%
Posty: 1261
Rejestracja: 2010-04-05, 00:16
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: wawaldek11 » 2021-01-21, 18:26

Trochę się obawiam, że do starzenia mogą się nie nadawać. Są bardzo klimatyczne na tej fotce :oki Ciekawe co w nich wcześniej było?
Te z forumowej akcji są dopracowane przez wytwórcę, dobierane specjalne glinki, eksperymenty z temperaturami wypalania, aby oddychały, ale nie moczyły się.
Pozdrawiam,
Waldek

marcin2241
30%
30%
Posty: 45
Rejestracja: 2020-08-01, 10:50

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: marcin2241 » 2021-01-21, 18:55

Może nie będzie tak zle. Oryginalnie były po alkoholu. Są nawet jeszcze nalepki.W środku nie czuć żadnego zapachu. Może czymś je umyć w środku, tylko czym?
Załączniki
D100B66D-A0F8-4A2A-A2F6-02C481FA2F90.jpeg

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2021-01-21, 22:11

Wyglądają tak tajemniczo, fajne, ja mam z dawnych lat flaszki kamionkowe 0,7 na korek i na gwint, pochodzenie wyspa Texel z mocnego słodkiego likieru, z wierzchu szkliwione, w środku szkliwienia brak i dno też nie szkliwione, znam osobiście jedną panią z tej rodziny, ale nie pytajcie mnie z jakich przypraw jest robiony, bo nawet nie śmiałem zapytać, jedyne co wiem, to ich opowieści o dziadku co z wyłowionych z morza północnego belek dębowych i przypraw dostępnych na wyspie stworzył tak unikalny trunek. Cokolwiek o nim przeczytacie że to gorzki bitter itd to jest likier nie dla fanatyków gorzkich bitterów bo to bardzo słodziutki likier, o dość dużej mocy jak na taką słodycz. https://www.juttertje.nl/

marcin2241
30%
30%
Posty: 45
Rejestracja: 2020-08-01, 10:50

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: marcin2241 » 2021-01-21, 22:49

Te tez są szkliwione z wierzchu. W środku i na dnie nie szkliwione. Kraj pochodzenia Belgia. Fajna historia z tym dziadkiem. Lubię takie. Muszę spróbować tego likieru. Na szczęście jest u mnie dostępny. :P

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: kowal » 2021-01-23, 10:50

Prezentują się zacnie, jeśli się sprawdzą, to znakomitym pomysłem byłoby wyeksponowanie ich np. na górze kredensu, albo w podobnym miejscu :)
Jednak przed wlaniem czegoś szlachetniejszego warto sprawdzić czystą cukrówą o mocy np. równo 60%. Zalać i co miesiąc sprawdzać ubytek objętości i %. Jak ubytki będą minimalne, to jest szansa, że się to nada - fakt, iż były po alkoholach daje nadzieję :D
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2021-01-23, 17:00

Są fajne i pewnie nadają się do przetrzymywania trunków, ale pisząc jak się sprawdzą to już raczej nieporozumienie, jak i ważenie by sprawdzić czy się sprawdzą, jak nie są nasze to nie mogą się sprawdzić, tylko nasze to jedyna słuszna droga, innej nie ma. Oczywiście żartuje, choć nie do końca, jak są szkliwione, to zrób pierwsze ważenie po tygodniu, by odparowało co mokre z wierzchu, teoretycznie one oddychać nie mają prawa, są szkliwione.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: kowal » 2021-01-23, 18:23

Dno jest nie szkliwione - to już jest jakaś powierzchnia do oddychania. Ponadto szkliwa czasem się harysują, co też je minimalnie rozszczelnia.
Tylko testy praktyczne są w stanie pokazać jednoznacznie, czy się nadadzą, czy nie.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

marcin2241
30%
30%
Posty: 45
Rejestracja: 2020-08-01, 10:50

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: marcin2241 » 2021-01-23, 19:01

Kowal, Magas dzięki za dobre rady. Musze je sprawdzić tak jak mówicie,tylko muszę coś wstawić bo obecnie nic nie mam na zalanie. Przerabiam garaż i robię sobie swój pokój rozkoszy :lol: Bez głupich skojarzeń :P Wiem ze wasze są najlepsze ale jak się nie ma co lubi to się lubi co ma. Podobają mi się i nie chciałbym żeby tylko stały. Myśle ze powinienem założyć korki z korka żeby zwiększyć oddychanie.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: magas » 2021-01-24, 12:36

Korki z korka to dobry pomysł na oddychanie, tylko wymocz je przed samym wsadzeniem w cieplej wodzie, bo lubią kolor puszczać i dobrze jest zalać mocnym alkoholem w małym słoiczku by sprawdzić czy jakiegoś smaku niechcianego nie dają, bo mimo że będą u góry to penetracja jak na wisielca jest nieunikniona.

Awatar użytkownika
NeRWuS
101%
101%
Posty: 403
Rejestracja: 2018-12-18, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kamionki, dojrzewanie destylatów, nalewek, miodów itd.

Post autor: NeRWuS » 2021-04-30, 02:14

Temat trochę ucichł, więc postaram się go ożywić - obecnie jestem na "postojowym" w pracy z racji pożaru pewnej hali produkcyjnej, która stała "za ścianą" i siedzę w domu od prawie dwóch tygodni "w gotowości do pracy", a że w grafiku wypada nocna zmiana, to muszę się czymś zająć. Jak komuś nie chce się czytać przydługiego "wstępu", to zapraszam od razu do trzeciego akapitu - tam przechodzę do meritum :)

Wracając do głównego wątku - we wrześniu (albo coś w okolicy - nie zapisałem, albo zgubiłem kartkę) poczyniłem nastaw z samego soku z jabłek i drożdży (miałem tylko takie) bez dodatku cukru. Jabłka (wg faceta, co mi tłoczył sok) miały mało kwasu, ale i mało cukru. Facet z polecenia mający własny sad, tłocznię i sprzedający soki, więc nie mam podstaw, by nie wierzyć (jest jeszcze jeden powód, ale o tym za chwilę). Nie mam pojęcia jaka to była odmiana - drzewko dziadek kupił lata temu na targowisku: z założenia miała być szara reneta, ale na pewno to nie ona. Była to dość wczesna odmiana, której nikt nie potrafił zidentyfikować: ani mój teściu (kontroler jakości warzyw i owoców), ani kilku sadowników, ani facet u którego tłoczyłem sok.

Jeśli chodzi o wytłoczony sok, to w mojej opinii potwierdziły się słowa, że mało cukru i mało kwasu - sok miał potężny zapach jabłkowy, jednakże w smaku był "nijaki" - bardzo mocno było wyczuwalne jabłko, ale brakowało mu wyrazistości w postaci kwasowości/słodyczy. Część soku poszła do pasteryzacji - 3L poszło z dodatkiem soku z cytryny, a 5L poszło z dodatkiem cukru (coś około łyżki stołowej na pół litrową butelkę). Już wiem, że dodatek soku z cytryny jest lepszy - może to przez fakt, że od zimy mam postanowienie i przestałem słodzić herbatę, czy cokolwiek innego (moja dziewczyna cukier używa jedynie do placków i do wypieku chleba). Wracając do nastawu - fermentacja powolna z racji na niską temperaturę otoczenia (pomieszczenie o temperaturze 15 stopni). Nastaw 40L dał mi 3,5L alkoholu o mocy 50%. Przebieg w skrócie: kolumna Aabratek - 20cm miedzi, 80cm sprężynek KO; około 200ml przedgonu, serce odbierane bez refluksu, a od 98 do 99,5 stopnia z refluksem by odbierać moc około 70%. W moim odczuciu trunek wyszedł dosyć mocno jabłkowy z zapachu, lecz został mocno "wykastrowany" ze smaku - jednakże bardzo podobnie zachowywał się sok - zapach mocny, a smak mało wyrazisty. Przyznam też, że w nastawach owocowych raczej nie gustuję, także był to mój "debiut" jeśli chodzi o jabłka i ogólnie owoce - tutaj mój teściu wiedzie większy prym i to on zajmował się nastawami owocowymi. Od razu urobek został użyty jako wsad do kamionki.

CZĘŚĆ WŁAŚCIWA: Minęło już 7 miesięcy od zalania kamionki. Ciągle stoi ona w szafie w dobrze ocieplonym garażu do którego nikt nie zagląda. Warunki raczej stałe: okolice poniżej 10 stopni i wilgotność minimum 70%, jednakże często jest 80% i więcej - jak pada deszcz, a ja jestem w domu to "wietrzę garaż" by złapało trochę świeżego powietrza i wilgoci :) Gdy jesienią było ciepło przez dosyć długi czas dołożyłem do szafy miskę w wodą dla pewności.
W tym czasie dwa razy już próbowałem: po miesiącu miałem wrażenie, że kompletnie nic się nie zmieniło. Drugi raz próbowałem po około trzech miesiącach i trunek wtedy był podły - zostawiał jakiś taki posmak na języku - coś w deseń spalenizny. Odczuwałem to jako połączenie karmelu i deski - najgorsze było to, że nie dało się tego "przepić" żadnym napojem. Długi i nieprzyjemny finisz.
Przypomniałem sobie dziś o moim "calvadosie" (w sumie 4 miesiące od ostatniej degustacji). Moje wnioski i spostrzeżenia: ubytki raczej pomijalne, procent w miarę stały, trunek zaczął łagodnieć w smaku - niby 50% a w ogóle nie pali w przełyku - i nie jest to tylko moja opinia, aromat staje się coraz słabszy, smak jabłka jakby się wydobywał (może dlatego, że nie jest już takie "ostre" w smaku pozwala wyczuć jabłka), nieprzyjemny finisz zniknął.

Trunek zaczął (znowu) zmierzać w dobrą stronę. Czytałem już niejednokrotnie jak podczas starzenia alkoholi w beczce/kamionce potrafi się zmieniać smak/aromat na lepsze/gorsze w przeciągu miesiąca. Zdarzały się nawet opisy, że zmieniało się to jak w kalejdoskopie - osobiście nie wierzyłem w to, a przynajmniej myślałem, że ludzie wyolbrzymiają to, ale teraz się przekonałem na sobie że serio tak się dzieje.
"Kto żyje w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje"

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości