Starzenie nalewek
Z tym nabijaniem się ze mnie żartowałem, ale w dzisiejszych czasach jak się nie wstawi emota , to text się taki poważny wydaje... Twoje opowieści, Winiarku, już znałem i obśmiałem:)
Winiarek5 napisał: "znajomy spaceruje z wykrywaczem metalu po Dolnym Śląsku: czasem wśród wykopków znajduje butelki z winem lub innymi trunkami mocniejszymi." - Bardzo jestem tego ciekaw:)
Biorąc pod uwagę niejasności i sprzeczności odpowiedzi, wnioskuję, że starzenie nalewek to temat jeszcze dość dziewiczy, więc będąc pionierem mam większą satysfakcję:) Ale zamiast zakopywać duże ilości ratafii (chociaż buteleczkę też poświęcę), zrobię naleweki jednoowocowe i zobaczę, jak która reaguje na czas. Będę to musiał powtarzać przynajmniej raz na parę lat, i potem być może okaże się, że ratafia idealna to mieszanka np. dziesięcioletniej nalewki śliwkowej, dwudziestoletniej wiśniowej itd.. Z każdego rodzaju owoców wezmę optymalny rocznik.
Gdy wrócę do Polski, oprócz nalewek na sprycie z cukru pobawię się również w winiaki, śliwowice i inne calvadosy. Porobię na nich odpowiednie nalewki i porównam proces starzenia kolejno: nalewki winogronowej, winiaka i nalewki winogronowej na winiaku - wszystko z tego samego rodzaju winogron. Podobnie z jabłkami, śliwkami i może innymi. Jest tyle możliwości, że aż głowa boli...
Ale to dopiero za rok dołączę do tego nielicznego grona ludzi posiadających jednocześnie czas i pieniądze na zainteresowania... Na razie to tylko plany.
Winiarek5 napisał: "znajomy spaceruje z wykrywaczem metalu po Dolnym Śląsku: czasem wśród wykopków znajduje butelki z winem lub innymi trunkami mocniejszymi." - Bardzo jestem tego ciekaw:)
Biorąc pod uwagę niejasności i sprzeczności odpowiedzi, wnioskuję, że starzenie nalewek to temat jeszcze dość dziewiczy, więc będąc pionierem mam większą satysfakcję:) Ale zamiast zakopywać duże ilości ratafii (chociaż buteleczkę też poświęcę), zrobię naleweki jednoowocowe i zobaczę, jak która reaguje na czas. Będę to musiał powtarzać przynajmniej raz na parę lat, i potem być może okaże się, że ratafia idealna to mieszanka np. dziesięcioletniej nalewki śliwkowej, dwudziestoletniej wiśniowej itd.. Z każdego rodzaju owoców wezmę optymalny rocznik.
Gdy wrócę do Polski, oprócz nalewek na sprycie z cukru pobawię się również w winiaki, śliwowice i inne calvadosy. Porobię na nich odpowiednie nalewki i porównam proces starzenia kolejno: nalewki winogronowej, winiaka i nalewki winogronowej na winiaku - wszystko z tego samego rodzaju winogron. Podobnie z jabłkami, śliwkami i może innymi. Jest tyle możliwości, że aż głowa boli...
Ale to dopiero za rok dołączę do tego nielicznego grona ludzi posiadających jednocześnie czas i pieniądze na zainteresowania... Na razie to tylko plany.
Jestem, więc myślę:)
@Tobi
Gratuluję pomysłu stworzenia "supernalewki" albo nalewki "absolutnej"
Może się uda, a może nie? Nie wiadomo.
Tak przy okazji, to uważam, że właśnie nalewki są najbliższe pojęcia "dobro kultury". Przecież ich receptury bywają przekazywane przez pokolenia (nalewka babuni, prababuni,....)
Myślę, że inspiracji należy szukać właśnie w takich starych przepisach.
pzdr
Gratuluję pomysłu stworzenia "supernalewki" albo nalewki "absolutnej"
Może się uda, a może nie? Nie wiadomo.
Tak przy okazji, to uważam, że właśnie nalewki są najbliższe pojęcia "dobro kultury". Przecież ich receptury bywają przekazywane przez pokolenia (nalewka babuni, prababuni,....)
Myślę, że inspiracji należy szukać właśnie w takich starych przepisach.
pzdr
Czytałem na stronie o koniakach, chyba podobny tekst zresztą został przytoczony przez jakiegoś znawce tematu na oliwce. Można do tego miejsca bardzo łatwo trafić z moonshine_still. Nie sądzę żeby wpływ miało przechowywanie, skoro tak się dzieje w każdej "koniakarni"(?) i już. Może ma na to wpływ rozpad substancji smakowych z dębu - wytrzymują 50 lat a dalej ulegają rozpadowi. Akurat nie jestem biotechnologiem, więc nie jestem w stanie wytłumaczyć tego fenomenu.
Konstytucja RP - Art. 54. 1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
a propos starzenia alkoholi a zwłaszca destylatów ,fajny fragment można znaleść w książce J.Cieślaka "Technologia wódek".
dodatkowo na oliwce pisał coś o ultradźwiękach kol.Oravka czy jakoś tak.
a i tu na forum ktoś (nie pamiętam kto) chwalił się używaniem wanienki ultaradźwiękowej.
dodatkowo na oliwce pisał coś o ultradźwiękach kol.Oravka czy jakoś tak.
a i tu na forum ktoś (nie pamiętam kto) chwalił się używaniem wanienki ultaradźwiękowej.
Cały świat oparty jest na miłości.Ja naprzykład kocham wypić.
witamAAbratek pisze:Z wanienką na Oliwce "walczył" śp. CO2 - podobno z niezłymi rezultatami
Tak CO2 kupił wanienkę ultradźwiękowa bodajże z podgrzewaniem uszkodzona za która zapłacił ok 200 zł. Ja już jakiś czas poluje na taką ,ale klapa wanienka która by sie nadawała do naszych celów czyli pojemność ok 5l kosztuje tak z 1000 zł i tu jest problem
pozdrawiam
janusz_2 pisze: .....wanienka która by sie nadawała do naszych celów czyli pojemność ok 5l kosztuje tak z 1000 zł i tu jest problem....
A mnie tam nigdzie się nie spieszy. Uważam, że w przypadku nalewek najważniejszy jest czas.
Zwłaszcza, że praktycznie po 2 latach jest już max smaku i dalsze leżakowanie nie wnosi, moim zdaniem, istotnych walorów.
pzdr
Zachęcony informacjami o możliwości starzenia przy pomocy ultradźwięków zakupiłem taką wannę. Jestem po pierwszym teście i chciałbym się z Wami podzielić wynikami.
Tak ona wygląda:
Na Allegro można ją kupić za mniej niż 900 zł. Ustawienia umożliwiają "czyszczenie" przez godzinę. Do tego ciecz może być podgrzewana do 80 oC w trakcie procesu. Starzeniu poddawałem destylat ze słodu pilzneńskiego, wydestylowany do 100%, rozcieńczony do 56%. Dodane były płatki dębowe (miesiąc), i odrobina mniej procentowych trunków dla rozbudowania bukietu. Na koniec dodałem nieco zaprawki - połowę dawki na tą ilość, bo i kolor i dębina była zbyt delikatna po tym czasie.
Sam destylat (bez dodatków) wyszedł całkiem przeźroczysty, bardzo delikatny, jedynie o wyraźnie "mlecznym" posmaku i aromacie. Po dodatkach zachowała się "mleczność", natomiast pojawiła się też "ostrość" drewna. Byłem ciekaw, co ultradźwięki zmienią w tej kompozycji.
Włączyłem to na 60 minut. Ustawiłem też podgrzewanie na 50 oC. Tą temperaturę ciecz osiągnęła po około 35 minutach.
Tak wyglądała powierzchnia po zdjęciu pokrywki, w trakcie:
Z alkoholu nic się nie wytrąciło. Po zlaniu do butelek wygląda tak:
Teraz co do smaku i aromatu: W aromacie nie zauważyłem różnicy. Co do smaku - w mojej opinii zmalała znacznie "ostrość" drewna. Czuć wyraźnie dąb, czuć subtelnie dodatki sherry i amaretto, natomiast całość się bardzo "wygładziła". Trudno znaleźć lepsze słowa.
Generalnie wpływ na trunek bardzo na plus.
W planach mam testy dojrzewania destylatu w wanience z zanurzonymi kostkami dębu francuskiego oraz starzenie wina. Dam znać jak to wyszło.
Dzięki.
popcorner
Tak ona wygląda:
Na Allegro można ją kupić za mniej niż 900 zł. Ustawienia umożliwiają "czyszczenie" przez godzinę. Do tego ciecz może być podgrzewana do 80 oC w trakcie procesu. Starzeniu poddawałem destylat ze słodu pilzneńskiego, wydestylowany do 100%, rozcieńczony do 56%. Dodane były płatki dębowe (miesiąc), i odrobina mniej procentowych trunków dla rozbudowania bukietu. Na koniec dodałem nieco zaprawki - połowę dawki na tą ilość, bo i kolor i dębina była zbyt delikatna po tym czasie.
Sam destylat (bez dodatków) wyszedł całkiem przeźroczysty, bardzo delikatny, jedynie o wyraźnie "mlecznym" posmaku i aromacie. Po dodatkach zachowała się "mleczność", natomiast pojawiła się też "ostrość" drewna. Byłem ciekaw, co ultradźwięki zmienią w tej kompozycji.
Włączyłem to na 60 minut. Ustawiłem też podgrzewanie na 50 oC. Tą temperaturę ciecz osiągnęła po około 35 minutach.
Tak wyglądała powierzchnia po zdjęciu pokrywki, w trakcie:
Z alkoholu nic się nie wytrąciło. Po zlaniu do butelek wygląda tak:
Teraz co do smaku i aromatu: W aromacie nie zauważyłem różnicy. Co do smaku - w mojej opinii zmalała znacznie "ostrość" drewna. Czuć wyraźnie dąb, czuć subtelnie dodatki sherry i amaretto, natomiast całość się bardzo "wygładziła". Trudno znaleźć lepsze słowa.
Generalnie wpływ na trunek bardzo na plus.
W planach mam testy dojrzewania destylatu w wanience z zanurzonymi kostkami dębu francuskiego oraz starzenie wina. Dam znać jak to wyszło.
Dzięki.
popcorner
Oj, ale czepliwy jesteś. Jest 100% w 30 oC. W 20 oC jest jakieś 96-98%. Wyjdzie z tego straszy offtop, niemniej dlaczego uważasz że destylowanie do możliwe czystej postaci nie jest korzystne? Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem takiego rozwiązania. Jeśli obawiasz się o smak - zapewniam, wyraźnie jest czuć z jakiego typu cukru powstał napój. Cukier smakuje zupełnie inaczej, ziemniak z cukrem - inaczej, owoce - każdego typu - mają swój specyficzny smak, pszenica (którą na razie jako jedyną ze zbóż przetestowałem) także zdecydowanie inaczej. Mam to, co oczekuję od napoju i jak najmniej tego, czego w nim nie chcę. Rozwiń proszę temat jeśli jesteś innego zdania.zbynekkk pisze:Coś chyba pokręciłeś z tymi 100% Choć teoretycznie jest to możliwe, to w praktyce tego się nie robi z różnych względów.
pozdrawiam, popcorner
Rektyfikując nastaw, zacier "normalnie" dojdziesz do azeotropu, a więc do momentu gdzie skład par będzie taki sam, jak skład wsadu, o ile dobrze pamiętam jest to 97,2% Tylko i wyłącznie to miałem na myśli. Pisząc o teoretycznej możliwości otrzymania 100% spirytusu, miałem na myśli sposoby z których my nie korzystamy.
A ten twój produkt nie miał w temperaturze 30°C 100%, mógł mieć poniżej 97,2% i wskazania twojego przyrządu nic tu nie zmienią.
A ten twój produkt nie miał w temperaturze 30°C 100%, mógł mieć poniżej 97,2% i wskazania twojego przyrządu nic tu nie zmienią.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam
- zbynek, pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości