Orzechówka
Pewnie wielu kolegów nastawi orzechówkę, między innymi i ja.
Przepisu jakiegoś specjalnego nie mam, więc jak masz coś sprawdzonego
to daj nam na forum. Co do orzechów to musze w tym roku bazować na tym
co zdobędę "w Polsce" bo w mojej okolicy albo nie ma wcale albo śladowe ilości
ocalały z przymrozków.
Przepisu jakiegoś specjalnego nie mam, więc jak masz coś sprawdzonego
to daj nam na forum. Co do orzechów to musze w tym roku bazować na tym
co zdobędę "w Polsce" bo w mojej okolicy albo nie ma wcale albo śladowe ilości
ocalały z przymrozków.
Ryby łowię.
70 km ? Toż to rzut beretem jeżeli chodzi o materiał na orzechówkę.
Bez wachania bym pojechał i dwa razy żeby tylko zebrać odpoiednie orzeszki.
W tę sobotę mogą być jeszcze "za zielone" a za trzy tygodnie zbyt dojrzałe.
Ja się niestety nie znam na sprawdzaniu konsystencji
Kiedyś kilka lat wstecz posmakowałem orzechówki w Wiźnie w agro gospodarstwie
gdzie gospodarz miał drzewo na posesji. Pamiętam, że miał w butelce całe orzechy.
Był to chyba koniec maja więc nalew był z poprzedniego roku.
Ratował nas wtedy tym specyfikiem po
nocnej degustacji wyrobów akcyzowych. chyba wtedy życie nam uratował.
ps. nie umiem znaleźć tego przepisu Pafcia
Bez wachania bym pojechał i dwa razy żeby tylko zebrać odpoiednie orzeszki.
W tę sobotę mogą być jeszcze "za zielone" a za trzy tygodnie zbyt dojrzałe.
Ja się niestety nie znam na sprawdzaniu konsystencji
Kiedyś kilka lat wstecz posmakowałem orzechówki w Wiźnie w agro gospodarstwie
gdzie gospodarz miał drzewo na posesji. Pamiętam, że miał w butelce całe orzechy.
Był to chyba koniec maja więc nalew był z poprzedniego roku.
Ratował nas wtedy tym specyfikiem po
nocnej degustacji wyrobów akcyzowych. chyba wtedy życie nam uratował.
ps. nie umiem znaleźć tego przepisu Pafcia
Ryby łowię.
A może któryś z kolegów kto robi orzechówkę co roku i ma doświadczenie zamieściłby na forum zdjęcie przekrojonego orzecha jak powinien wyglądać.
Ja robię orzechówkę co 2-3 sezony ale nie do końca jestem przekonany czy używam dobrych orzechów.
A co do przepisu to do swojej orzechówki dokładam miodownik melisowaty - co by była bardziej lecznicza.
Ja robię orzechówkę co 2-3 sezony ale nie do końca jestem przekonany czy używam dobrych orzechów.
A co do przepisu to do swojej orzechówki dokładam miodownik melisowaty - co by była bardziej lecznicza.
Nie mam swoich zdjęć, ale link prosto ze źródła.
http://www.funghiitaliani.it/?showtopic=11186
Właśnie w takim stadium orzechy obrabiam. Fotostory jest dosyć czytelne.
http://www.funghiitaliani.it/?showtopic=11186
Właśnie w takim stadium orzechy obrabiam. Fotostory jest dosyć czytelne.
Nawiązując po postu:
Chciałbym namówić Was na zrobienie nalewu na "późne" orzechy, takie, które ciężko kroi się nożem.
Mam takie samo zdanie na ten temat. W ogóle nie obserwuję wegetacji i pogody, ale orzechy z tego samego drzewa dają całkiem różne nalewy w zależności od roku. Rocznik 2012 był u mnie pod tym względem najgorszy.lesgo58 pisze:Nie rób zapasów z tegorocznych zbiorów. prawdopodobnie orzechy będą nie najlepszej jakości. W dodatku ich wegetacja została mocno zakłócona z jednej strony "upałami' wczesnowiosennymi jak i solidnym przymrozkiem. Ciężko będzie trafić z odpowiednim momentem zbiorów orzechów tych najbardziej wartościowych. Pomijam fakt ich jakości. Polecam robić Orzechówki, Nocino czy kto tam sobie zamyśli w latach bardziej korzystnych dla wegetacji.
Z ostatnich 4 kolejnych lat, w których robiłem trunki na zielonych orzechach to najlepszy wyszedł ten robiony w zeszłym roku( kiedy to wegetacja była idealna i niczym nie zakłócona), a najgorszy ten z przed 2 lat, kiedy to wiosną też był silny przymrozek, który zakłócił w poważny sposób wegetację.
To takie moje subiektywne spostrzeżenia. Może komuś się przydadzą.
Chciałbym namówić Was na zrobienie nalewu na "późne" orzechy, takie, które ciężko kroi się nożem.
Rozumiem, że takie wnioski wysuwacie tylko w nawiązaniu do własnego podwórka?C2H6O pisze:Nawiązując po postu:lesgo58 pisze:Nie rób zapasów z tegorocznych zbiorów. prawdopodobnie orzechy będą nie najlepszej jakości. W dodatku ich wegetacja została mocno zakłócona z jednej strony "upałami' wczesnowiosennymi jak i solidnym przymrozkiem...
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo
Owoce z tego samego drzewa, tego samego roku, zrywane w trzech fazach, czyli zbiór co siedem dni też smakują inaczej. Mamy na forum smykałkę do uogólniania i też jakby do komplikowania tego co jest proste. Masz urodzaj na piękne duże zdrowe owoce to go masz, a twój kolega z tego samego miasta został przez wiosenne przymrozki bez orzechów to ich nie ma, ktoś z tego samego miasta ma orzechy, ale widać na nich parcha, to ma parchate. To wszystko może się dziać w odległości od siebie kilkunastu kilometrów, a wy piszecie, że sezon w tym roku, wegetacja w tym roku, każde miejsce w Polsce ma swój mikroklimat, każdy tydzień na drzewie dłużej lub krócej ma swój smak i aromat.
Jak przeczytasz w całości twój post to zapewne też stwierdzisz, że wpisuje się idealnie w zacytowaną opinię. Nie wspomnę o cytrynówce, którą krytykujesz na każdym kroku. Jak to nazwać? Uogólnieniem?magas37 pisze: Mamy na forum smykałkę do uogólniania i też jakby do komplikowania tego co jest proste.
Ale ja nie o tym chciałem - tylko tak mi się wymsknęło.
Oczywiście zgodzę się z Tobą w całości. Tylko, że to co napisałem w poprzednich postach dotyczyło różnic o zupełnie innym znaczeniu. Orzechy do moich nalewek zrywam z tego samego drzewa i z tego samego okresu wegetacyjnego ( +- kilka dni, bo idealnie nigdy się nie wceluję). Mam możliwość sprawdzania, bo drzewo rośnie obok mojej działki - u sąsiada. A orzechy, które zrywam są w stadium jak na zdjęciach z linku, który załączyłem wcześniej. I zawsze wychodzą dobre nalewki - powtarzam dobre. Oczywiście różnią się między sobą smakiem, ale są dobre.Owoce z tego samego drzewa, tego samego roku, zrywane w trzech fazach, czyli zbiór co siedem dni też smakują inaczej.
A te zrywane w takim samym stadium wegetacyjnym, w latach w których wegetacja została zakłócona w ten czy inny sposób są praktycznie niepijalne. Zresztą już kiedyś o tym "fenomenie" pisałem. I - powtarzam jeszcze raz - nie mam na myśli różnic wynikających z racji tego, że owoce raz były zrywane z tej czy innej gałęzi, 5 dni prędzej czy później. I przez to inaczej smakują. Po prostu są nieakceptowalne gdy się je degustuje. Przynajmniej dla moich kubków smakowych. Jak chcesz mogę Ci podesłać próbki orzechówek z kilku różnych lat. Będziesz wiedział o czym piszę, bo inaczej nigdy się nie dogadamy.
I to wszystko co opisałem trzeba traktować tylko i wyłącznie jako moje osobiste i subiektywne wrażenia, które uznałeś - nie wiedzieć czemu - jako uogólnienie. Ale to pewnie wynika z mojej dużej ułomności przelewania myśli na papier. No i chyba z właściwości forum gdzie często używa się skrótów myślowych.
A najprawdopodobniej największą moją winą jest to że ciągle zapominam pisać w swoich postach, że to o czym piszę jest tylko i wyłącznie moją opinią na temat.
Co do orzechówki ( w moim przypadku Nocino) to wiem o czym piszę, bo robię ją regularnie i dodatkowo mam porównanie z racji tego, że miałem okazję pić często oryginalny likier. I nie mam na myśli ten kupowany w marketach. Mojemu oczywiście jeszcze daleko do oryginalnego, co nie zmienia faktu, że wychodzi dobry.
I to zdanie też potraktuj jako moją subiektywną opinię a nie uogólnienie.
Zresztą ktoś mądry napisał "...owoce i spirytus w nalewkach to fakt - reszta jest opinią..."
Nie chcę cię nazwać kłamcą, ale piszesz nieprawdę, nigdy nie krytykowałem tej cytrynówki, nawet pisałem, że przepis musi być bardzo dobry, bo większości smakuje, a ja po prostu nie lubię cytrynówki, co nie oznacza, że ją krytykuje. Krytykuje się coś co jest złe, gdzie jest jakaś wada. Do orzechów się nie odniosę, bo już napisałem co myślę, wystarczy przeczytać, są ładne orzechy był dobry rok, a dawanie rad innym, którzy mieszkają daleko, żeby nie zbierali orzechów, bo to zły rok na orzechy, to dla mnie żarcik. W tym roku nie mamy czereśni, albo brzydkie, kiepskiej jakości, a handlarze przywożą z okolic Wrocławia takie pyszne ,,sercówki'' ile kupie tyle zjem, czy ten rok jest kiepski dla czereśni? Wracając do przepisu na orzechówki, to uważam, że przepis kolegi Pafcia ma zrypaną dawkę cukru, to jest krytyka przepisu, a nie opis własnego gustu.lesgo58 pisze: Nie wspomnę o cytrynówce, którą krytykujesz na każdym kroku. Jak to nazwać?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez magas, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości