To może ja dla potomności opiszę moje na razie jedyne doświadczenie z ziemniakami, bo pewnie szybko się nie powtórzy. Ubiegłej jesieni mieliśmy problem z ziemniakami z przydomowej działeczki, bo za długo siedziały w ziemi przez niesprzyjającą pogodę i niestety ok. 20% nadawało się od razu do wyrzucenia, a 30% miło już widoczne ślady infekcji. Ojciec rzekł: "zrób coś z tym, żeby się nie zmarnowało" no i przystąpiliśmy do dzieła
Ziemniak po wstępnej selekcji trafiły do dużego gara i były gotowane do miękkości. Potem odlewałem wrzątek, mieszadło do wiertarki i pierwszy enzym w ilości podwójnej. Upłynniało dość sprawnie. Potem do beczki i po wystudzeniu do 65 st.C korekta pH H2SO4 i drugi enzym. Dodałem jeszcze parę kilo maltodekstyny (wpadła mi kiedyś w ręce i służy mi do wzbogacania zbożówek jeśli zachodzi taka potrzeba), żeby to co wyjdzie "opłacało" się destylować. Ostatecznie wyszło 85-90l zacieru. Po ostudzaniu zmierzyłem Blg - 21, dodałem Fermiole, bo dobre i tanie
Zacier nie miał tendencji do wyłażenia z beczki.
Ponieważ nie posiadam kega z płaszczem - wszystkie zaciery filtruje/odciskam na prasie. Po 2 tygodniach ustawiłem ojcu 40l prasę z gęstym workiem i 3 balony. Filtrowanie tej breji to masakra - ale nie było innego wyjścia. Po trzech dniach dzwoni, że skończył
- efekt prawie 70l jasnożółtego lekko mętnego płynu z niewielką ilością osadu - good job, jak to mówią Indianie. Generalnie zacier miał przyjemny zapach - przyjemniejszy niż z żyta ale zupełnie inny niż z kukurydzy. Balony z zacierem musiały czekać do nowego roku, aż będę parę dni wolnego.
Destylacja na podstawowym abratku - kolumna 63mm ze sprężynkami pryzmatycznymi, długa 115 cm i krótka 30 cm z wypełnianiem miedzianym. Niestety z powodu wysokości pomieszczenia nie jestem w stanie destylować na połączonych kolumnach. Odebrałem przedgony na długiej kolumnie, potem zmieniłem na krótką i odebrałem na szybko na maksa. Druga destylacja po rozcieńczeniu do 25% tylko na długiej kolumnie. Odebrałem przedgon, potem 0,7l pierwszej frakcji potem główna i ok. 0,5l końcowej. I i III frakcję połączyłem, rozcieńczyłem do ok. 30% i puściłem na kolumnę z węglem. Całość połączyłem i rozcieńczyłem do 40%. Wyszła wódeczka o bardzo ciekawym, słodkawym - jak to określają degustatorzy zapachu, łagodnym, słodkawym i w odróżnieniu od zapachu dość neutralnym smaku. Zastanawiałem się czy puszczać jeszcze raz ale wszyscy, którzy próbowali mówią, żeby zostawić tak jak jest.
Finalnie wyszło 14l wódki 40%. Wydajność w stosunku do zboża dużo gorsza i dużo więcej przedgonów. Roboty znacznie więcej i upierdliwa. Jak ktoś ma sprzęt z płaszczem to można się bawić.
Ostatecznie ziemniaki się nie zmarnowały, a trunek zadawała nasze podniebienia
i wyraźnie odróżnia się od tego co do tej pory robiłem.
Pozdrawiam