Witam
W ubiegłym roku robiłem zacier z chleba . chleb był sukcesywnie zbierany i suszony ( z tego co zostało w domu i nie zostało zjedzone ) Po prostu w domu nie wyrzucamy chleba.
Chleb wrzucałem do gorącej wody jak namoknął potraktowałem wiertarką z mieszadłem .
Zacieranie z enzymami ( termamyl , a po ostygnięciu do 65stopni AMG i Schearzyme ) .
Chleba wrzucałem na ,,oko,, tak aby po rozmieszaniu było gęste mniej więcej tak jak przy śrucie zbożowej
drożdze Bayanusy .
Cały proces identycznie jak przy zacieraniu zbożówki . Fermentacja trwała znacznie dłużej i nie była taka energiczna jak przy zbożówce . Filtrowanie na workach od ...
wiadomo kogo
Destylacja pokazała nie najlepszą wydajność
z kega 50 l osiągnąłem niecałe 2 litry spirytusu po dwóch destylacjach ....czyli szału nie było .
W smaku destylat nie jest zły,( dużo lepszy od typowej cukrówki ) ale daleko mu było do zbożówki , żadnych chlebowych smaczków , ciekawych zapachów ..... w efekcie zużyłem go do nalewek owocowych .
Do zacieru użyłem różne gatunki chleba , bułki , weka , wszystko to co uzbierało się w domu . Było to wszystko starannie wysuszone zero spleśniałego chleba .
Nie zamierzam powtarzać takich eksperymentów , zbyt dużo pracy , mała wydajność i efekty takie sobie .
Gustuję w zbożówce z pszenicy i jak na razie to nic lepszego nie udało mi się odkryć , no ale zawsze człowieka kusi czy aby nie wymyśli jeszcze czegoś smaczniejszego .
Odradzam ten eksperyment szkoda czasu --sprawdziłem na sobie .
Pozdrawiam