Wpływ światła na szybkość fermentacji

Awatar użytkownika
leonow
0%
0%
Posty: 4
Rejestracja: 2006-08-13, 14:16
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Wpływ światła na szybkość fermentacji

Post autor: leonow » 2006-11-24, 20:06

Pokusiłem się o wykonanie ciekawego eksperymentu. Zacier oświetliłem 35 watową lampą halogenową. Dopalanie tym sposobem "środka" czy dna nie dało większych zmian, ale oświetlenie pianki unoszącej się na tej całej miksturze spowodowało przyspieszenie fermentacji ponad dwukrotnie. Szybkość fermentacji określiłem mierząc odstępy czasu między bulgotaniem wody w rurce fermentacyjnej.

Tak to było:
20,56
19,89
20,23
20,96
W tym momencie włączam światło
13,81
12,64
11,37
7,41
8,57
9,91
Wyłączam światło
27,21
27,03
25,34
23,61
22,29
22,06
Czas liczony w sekundach.

I tu się pojawia pytanie - dlaczego po wyłączeniu światła szybkość reakcji była mniejsza niż na początku? Drożdże się zmęczyły? Dlaczego zalecają, by zacier stał w ciemnym miejscu?
Zobacz w co inwestuje wujek Leon i napisz komentarz :)

Awatar użytkownika
Ariush
50%
50%
Posty: 106
Rejestracja: 2006-11-08, 14:07
Lokalizacja: Lubuskie

Re: Wpływ światła na szybkość fermentacji

Post autor: Ariush » 2006-11-24, 21:08

leonow pisze:Pokusiłem się o wykonanie ciekawego eksperymentu. Zacier oświetliłem 35 watową lampą halogenową.

Dopalanie tym sposobem "środka" czy dna nie dało większych zmian, ale oświetlenie pianki unoszącej się na tej całej miksturze spowodowało przyspieszenie fermentacji ponad dwukrotnie. Szybkość fermentacji określiłem mierząc odstępy czasu między bulgotaniem wody w rurce fermentacyjnej.
Po prostu ogrzałeś powietrze w gąsiorku ponad "pianką" - jak to nazwałeś, a więc zmieniłeś też ciśnienie, więc "bulgotanie" było częstsze.
leonow pisze:I tu się pojawia pytanie - dlaczego po wyłączeniu światła szybkość reakcji była mniejsza niż na początku? Drożdże się zmęczyły? Dlaczego zalecają, by zacier stał w ciemnym miejscu?
Powietrze w gąsiorku "stygło" niwelując ciśnienie powodowane fermentacją

Paluch
101%
101%
Posty: 722
Rejestracja: 2006-06-10, 21:54
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Paluch » 2006-11-24, 22:15

Chyba jednak to jest wpływ ciepła emitowanego przez żarówkę.
Można też zrobić następujące doświadczenie:
Położyć obie dłonie na szklanym dymionie i siłą woli przyspieszać bulkanie...
To działa !
Tyle że to ciepło rąk po prostu.
Był taki radziecki uczony, który badał wpływ amputacji nóżek muchy na jej słuch:
obrywał bidulce nóżki po kolei i mówił jej "mucha skacz!" i ta skakała.
Po oberwaniu ostatniej już nie...
Wniosek zapisany w dzienniku uczonego: "mucha bez nóżek nie słyszy".
To był chyba prof. Muchozolow czy jakoś tak...
pozdrawiam

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-11-25, 00:42

A mnie aż kręci, po tym co przeczytałem, aby zrobić takie eksperymenty:
1. Drożdże pobudzać (podniecać) do szybszej i wydajniejszej pracy za pomocą buzały zrobionej z żyletek odizolowanych od siebie i podłączonych do 230 V - oczywiście czasy załączania prądu na tyle krótkie aby drożdży nie zabić przez porażenie prądowe lub nie ugotować.
2. Wykorzystać świecę zapłonową i "iskrownik" samochodowy.

Wywołane pobudzenie lub ewentualne mutacje mogą dać efekt o klasę lepszy od drożdży Kobra Turbo itp.
Odrazu proponuję nazwę: grzybki dr Frankensteen® :shock: .

BHP:
W trakcie takich eksperymentów, doświadczenia należy prowadzić w szklanym balonie i przerywać eksperyment gdy pojedyńcza "drożdża" osiągnie wielkość 1 cm. Absolutnie nie wolno dopuścić do wykształcenia się łapek i otworu gębowego, którym można konsumować alkohol dając później pole do popisu łapkom.

Winiarek 5

janusz_2
30%
30%
Posty: 46
Rejestracja: 2006-08-25, 16:07

Post autor: janusz_2 » 2006-11-25, 01:56

witam
Wydaje sie to może śmieszne ale pamiętam jak dziadek mówił ze drożdże nie lobią światła. Może i coś w tym jest :wink: Wypadało by sprawdzić wpływ światła na zawartość cukru w cukrze :mrgreen:
pozdrawiam

Paluch
101%
101%
Posty: 722
Rejestracja: 2006-06-10, 21:54
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Paluch » 2006-11-25, 07:33

Otóż wyżej wzmaiankowany prof. Muchozolow prowadził identyczne jak to sugeruje Winiarek doświadczenia (Jest to wiedza zaczerpnięta z tajnej szafy mojego pradziadka).
Na przełomie XIX i XX wieku Muchozolow nie zaprzestał na etapie 1 cm! W następstwie intensywnej stymulacji rosło i rosło. Kolor ich zrobił się czerwony a na czole każdego pokazała się gwiazdka (pięcioramienna).
Gwałtownie populacja się zaczęłą rozrastać poza dymionem.
Cechą szczególną osobników potomnych była żądza nie wydalania a spożywania C2H5OH oraz przemożna chęć zawłdnięcia światem.
Mutanty tak mają .
pozdrawiam

Awatar użytkownika
leonow
0%
0%
Posty: 4
Rejestracja: 2006-08-13, 14:16
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Re: Wpływ światła na szybkość fermentacji

Post autor: leonow » 2006-11-25, 11:51

Wy sobie jaja robicie a ja się poważnie pytam
Ariush pisze:Powietrze w gąsiorku "stygło" niwelując ciśnienie powodowane fermentacją
Tylko że powietrze by stygło (albo przynajmniej kilkadziesiąt sekund) a tu prędkość zmieniła się natychmiast. O 17 sekund. Tak samo przy włączeniu światła - też efekt był natychmiastowy.
Zobacz w co inwestuje wujek Leon i napisz komentarz :)

Awatar użytkownika
bielok
101%
101%
Posty: 607
Rejestracja: 2006-06-30, 09:17
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Wpływ światła na szybkość fermentacji

Post autor: bielok » 2006-11-25, 12:03

cześć :)

Mam propozycje .... dzis jest piekny słoneczny dzień (przynajmniej w B-B). O ile masz dymion w jasnym pomieszczeniu to nakryj go kocem który nie przepuszcza światła i licz bulknięcia czy zwolni. Ściągnij koc i patrz czy przyśpiesza. Moim zdaniem nie będzie żadnej róznicy. Niestety w żarówkach sprawność jest na pozimie 5 % wiec z pobranego z gniazdka prądu 95% to ciepło a reszta to światło.
Potem potrzymaj dłoń 25 cm od zapalonej żarówki. Wydaje mi się że to wszystko co zaobserwowałeś to raczej efekt ciepła niż światła.


Pozdrawiam
bielok

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-11-25, 14:00

@ leonow

No pewnie, że sobie jaja robimy bo fermenacja to fermentacja. Od wieków zachodzi w określonych warunkach. Zmieniają się tylko szczepy drożdży, kombinacje pożywek i skład nastawów/zacierów w celu osiągnięcia określonych efektów wydajnościowo-smakowych.
Szklany balon, beczka plastikowa ew. jakikolwiek pojemnik (nawet zrywka) z zamknięciem hydraulicznym czyli rurką fermentacyjną i to wszystko.
Szukanie na siłę dodatkowych bodźców wspomagających fermentację to wyważanie otwartych drzwi i marnotrastwo energii umysłowej, fizycznej i ekonomicznej.

Pozdrawiam

Winiarek

Paluch
101%
101%
Posty: 722
Rejestracja: 2006-06-10, 21:54
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Paluch » 2006-11-25, 16:14

@ Leonow
Bez urazy.
Gdybyś zastosował właściwe metody to O.K. ale moim zdaniem wysnuwasz zbyt pochopne wnioski i stąd takie odpowiedzi.
Wydaje mi się, że powinieneś mieć extremalnie małe naczynie i brak gazu ponad cieczą.
Wtedy badanie powinno być wiarygodne a wnioski interesujące.
Ale tak to daruj - skojarzenia z akademikiem Muchozolowem są automatyczne.
Może lepiej żartować w tym kiepskim świecie niż być ponurakiem (to nie do Ciebie !).
Swoją drogą z całego serca życzę abyś to Ty miał rację !
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
wampir
50%
50%
Posty: 180
Rejestracja: 2006-01-06, 15:48
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: wampir » 2006-11-25, 17:30

Proponuję wsadzić dymion lub beczkę do piramidki, to działa. W Gizie to starożytne bimbrownie a nie grobowce :wink:
,,Niech moc (%) będzie z wami"

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-11-25, 18:46

A ja mam małą piramidkę z jakiegoś agatu albo coś w tym rodzaju, kupioną na Agatowym Lecie.
Wrzuciłbym ją do fermentującego winka i byłbym mądry inaczej.
I co by wyszło?
TutenWinon! - czerwone wytrawne.
WinoTete! - białe deserowe.

:D

Rover
101%
101%
Posty: 224
Rejestracja: 2006-05-28, 15:54
Lokalizacja: warszawa

rover

Post autor: Rover » 2006-12-03, 23:52

AAAAA promieniwanie kosmiczne to pikuś?

Awatar użytkownika
Tofi
100%
100%
Posty: 1863
Rejestracja: 2006-01-05, 00:36
Lokalizacja: zDolny Śląsk
Kontaktowanie:

Post autor: Tofi » 2006-12-04, 01:54

No nie do końca sie zgodzę z tym, że fermentacja to fermentacja, pamietam jak ok 8 lat temu znajomy z polibudy opowiadał mi o wykładzie jakiegoś profesora. Otórz obiektam badań były rozwielitki. Dwa słoje (jeden szczep rozwielitek rozlany do dwóch słoi) zawierały jakoś osłabione rozwielitki. Jedne były pozostawione same sobie do ozdrowienia, natomiast drugim dano w słoju obok zdrowy zadowolony z życia szczep. Co się okazało - rozwielitki samotne powracały do zdrowia w czasie kilkukrotnie dłuższym niż te pozostawione w dobrym towarzystwie. Ów profesor nawet w toku badań skonstrułowała aparature pomiarową do pomiarów komunikacji pomiędzy komórkami. Pomiar i obliczenia wskazywały na śladowe ilości fotonów (około kilku w przeciagu piętnastu minut) wysyłane od zdrowych do chorych jednokomórkowców. Takie małe o pocieszały współbratyńców. Podsumowując można stwierdzić, iż aby fermentacja przebiegała prawidłowo lub też lepiej, to może trzeba naszym drożdżom czytać na dobranoc?

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-12-04, 18:58

Z tym czytaniem to prawie nie żart. Wszystkie organizmy żywe w pewien sposób oddziaływują na siebie. Jeśli do nastawu/zacieru w beczce będziemy podchodzić pozytywnie nastawieni bez złości i agresji to jestem przekonany, że i drożdże to poczują i odwdzięczą się szybszą i wydajniejszą pracą. Mając odpowiednie warunki można to skutecznie udowodnić. Może robiliście kiedyś w podstawówce eksperymenty z kiełkowaniem dwóch nasionek: nad jednym trzymaliśmy w pewnej wysokości (aby nie ogrzewać) rękę i przyjemnie o nim myśleliśmy zachęcając do kiełkowania. Efekt: wyróznione nasionko kiełkowało szybciej. Jestem pewien, że mając odpowiedni zapas złości i agresji można by zatrzymać kiełkowanie nasionka.
Dawniej kiedy nie było jeszcze prądu i nawet lamp naftowych, informacje rozchodziły się powoli. Więcej było za to "szamanów" i ludzi potrafiących wykorzystać "szósty zmysł" do komunikowania się między sobą.
Obecnie takie zdolności zanikają bo wystarczy włączyć radio, telewizor, skorzystać z telefonu itp.
Wczoraj pojechaliśmy do znajomych na spóźnione Andrzejki. Zostaliśmy u nich na noc. Wróciliśmy dzisiaj koło 18-tej. Kiedy mieliśmy jakoś jeszcze ze 4 km do domu, mówię do żony że od rana mam takie przeczucie i na 99% jestem pewien, że jest u nas awizo na list polecony. Zajeżdżamy pod tom a tam w płocie wciśnięte między sztachetami (nie dorobiliśmy się jeszcze skrzynki pocztowej, prąd już mamy) awizo na list polecony :shock: :shock: :shock: .
Ale i tak uważam, że fermentacja to fermentacja, zachodzi w określonych i od dawna zdefiniowanych warunkach. Pozytywne myślenie o naszych konkretnych drożdżach z pewnością im nie zaszkodzi.

Winiarek

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości