Przepis na whisky

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-04-26, 08:55

Dzięki :-) Patrzyłem na te diastatyczne słody, ale ich cena powala. Namierzyłem w jednym sklepie 6 - rzędowy pilzneński. Teraz czekam na odpowiedź, jaką ma siłę diastatyczną. A cena znośna, bo 99zł za 25kg.
Ciekawe, co piszesz o strzegomskim pilzneńskim, bo on ma 250°WK, czyli teoretycznie powinien dać radę jako 50% zasypu na 50% ziarna niesłodowanego. Jeżeli u ciebie 20% dało radę, to znaczy, że teoria jest czysto teoretyczna 8) Btw, liczyłeś może wydajność? Ile wyszło litrów 100% etanolu w przeliczeniu na tonę surowca?
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
Seba1983
80%
80%
Posty: 400
Rejestracja: 2015-12-26, 11:07
Lokalizacja: Mielec
Kontaktowanie:

Post autor: Seba1983 » 2016-04-26, 09:02

Czy mógłbyś Kowal zapodać link do sklepu, który znalazłeś? Też przymierzam się do słodu więc będę wdzięczny jeśli podzielisz się informacją ze sklepu.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-04-26, 10:18

http://piwodziej.pl/pl/p/Chateau-Pilzne ... -25-kg/318

Czekam jeszcze na odpowiedź, jaką ma siłę diastatyczną. Ze Strzegomia otrzymałem info, że ich pilzneński ma najwięcej alfa amylazy, a nam chodzi głównie o beta amylazę, która tnie drobno. Zobaczymy. Wszystko to są słody piwowarskie, a nie gorzelnicze, więc mają mniej białek i nie muszą być nastawione na scukrzanie niesłodowanego surowca.

[ Dodano: 2016-04-26, 11:08 ]
Tu jest tabela z proporcjami niektórych marek bourbonów. Niektóre receptury mają bardzo mało słodu. 8-10% :shock: Ciekaw jestem, jakiego słodu używają w tych destylarniach, że tak niewiele go trzeba.
https://www.whisky.com/information/know ... -bill.html
Z drugiej strony Hryniewicz w "Gorzelnictwie rolniczym" z 1930r pisze, że zielonego słodu wystarcza 15kg na 100kg skrobi (tak, skrobi, nie zboża w całości). Może więc do bourbonów dają zielony słód, bo ponoć suszony traci bardzo dużo siły diastatycznej.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2016-04-26, 22:00

Też z powodzeniem zatarałem 8 kg żyta, słodem pilzneńskim w ilości 2 kg. Wydajność mniej więcej taka sama jak przy enzymach.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-04-27, 09:43

Dzięki :D Dobrze wiedzieć, że więcej osób to potwierdza.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
radius
90%
90%
Posty: 822
Rejestracja: 2010-11-30, 14:39
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: radius » 2016-04-27, 18:25

zbynek pisze: Wydajność mniej więcej taka sama jak przy enzymach.
Potwierdzam. Aaa i próba jodowa negatywna po ok. 1,5 godziny zacierania :D
Spiritus flat ubi vult

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-05-01, 11:11

Coś z zupełnie innej nie-beczki :wink:

Myślę o eksperymencie z leżakowaniem SM na różnych gatunkach drewna. Do eksperymentu zachęcił mnie niejaki Ralfy. Vloger opowiadający o whisky.
Dwa filmiki o wzbogacaniu tanich whiskaczy:
https://www.youtube.com/watch?v=0zRkoT6nFu0
(właściwie temat się zaczyna od 9:20)
i druga część:
https://www.youtube.com/watch?v=w3jbmRvl50U

W skrócie, co on proponuje:
podpiec drewno w piekarniku, podlać je jakimś winem lub innym trunkiem, jak nasiąknie opalić i dodać do whisky, sprawdzając co 20min. Tuning dzieje się bardzo szybko - godzina z hakiem i cześć. Potem kilka tygodni przegryzania się trunku i gotowe.

Ja bym robił to wolniej:
opiec, zanurzyć w słoiczku z winem (mam Sherry Bardadillo), trzymać kilka miesięcy, potem opalić, ale na słomie, a nie na gazie. Następnie dodać w mniejszych ilościach do świeżego destylatu słodowego i trzymać min. trzy (3) lata w butlach z nieszczelnymi korkami (oddychanie).
Od kilku miesięcy robię eksperyment z drewnem wiśni i efekty są ciekawe.

Ralfy ostrzega, żeby uważać, bo są również drzewa toksyczne. W Polsce na szczęście to rzadkość. Wypisałem sobie listę gatunków, z którymi wykonam eksperyment, raczej nie są toksyczne, ale jeśli ktokolwiek ma większą wiedzę, proszę o ostrzeżenie.
Pewnie latem nagonię trochę SM na tym nowym wędzonym słodzie, co ma Piotrek w ofercie.

A tu moja lista experymantatorska:

Robinia akacjowa,
Brzoza,
Wiśnia,
Czereśnia,
Śliwa Węgierka,
Wiąz (twardziel),
Jesion,
Klon,
Kasztanowiec,
Jarząb pospolity.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

euphorbia1
60%
60%
Posty: 224
Rejestracja: 2014-02-05, 21:07

Post autor: euphorbia1 » 2016-05-01, 15:26

Robinia zawiera toxalbuminę, w samej twardzieli niewiele ale jednak jest.
Smak whisky myślę ze może być trochę zbyt perfumowany.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez euphorbia1, łącznie zmieniany 1 raz.

darekint
40%
40%
Posty: 50
Rejestracja: 2014-10-29, 16:53

Post autor: darekint » 2016-05-01, 16:32

Kowal z jarząbem to doczytaj bo owoce przed przemrożeniem albo traktowaniem wysoką temp. są trujące tak że i drewno może coś zawierać. Używałem wiśni i brzoskwini do owocowych brendasków i są ok.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-05-01, 18:22

Dzięki chłopaki.
Co do jarzębiny, to sprawdzę, a z robinii to na bank można, bo w USA ( i chyba też we Francji) używają tego drewna na beczki do białych win.
Włosi ponoć z kasztanowca beczki do grappy robią i drewno to dodaje dość dużo waniliowych nut. Jednak nie wiem, czy chodzi o kasztanowiec dający kasztany jadalne, czy o taki, jak nasz - tu mam wątpliwości.

Btw. wszystkie te drewna przed zalaniem winem zamierzam podpiec w piekarniku w temp ok. 220°C. A przed dodaniem do whisky opalić.

Przyszło mi jeszcze do głowy drewno głogu, gruszy i jabłoni.
Docelowo może zrobię selekcję, bo mi łychy na te doświadczenia może nie starczyć :mrgreen:
Kuję żelazo, póki gorące :-)

euphorbia1
60%
60%
Posty: 224
Rejestracja: 2014-02-05, 21:07

Post autor: euphorbia1 » 2016-05-01, 23:27

Włosi robią z kasztana jadalnego. Dostałem taką w prezencie/wielka i bardzo stara, teraz próbuję ją złożyć/ Kasztan jadalny to prawie jak nasz buk.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez euphorbia1, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-05-02, 09:41

Dzięki. Wykreśliłem kasztanowca z listy.
Znalazłem natomiast whisky leżakowaną w beczkach z kasztanowca (niemiecką chyba).
http://www.brennerei-ziegler.de/en/whis ... -cask.html

W ogóle robię selekcję. Poprzestanę na pięciu. Mam już Robinię, wiśnię, brzozę, śliwę węgierkę. Nad piątym się zastanowię. Może wiąz? A może drewno orzecha włoskiego? Oba mam na stanie.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

wawaldek11
101%
101%
Posty: 1262
Rejestracja: 2010-04-05, 00:16
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska

Post autor: wawaldek11 » 2016-05-02, 12:13

Dość sympatycznie w moich trunkach układa się czereśnia.
Pozdrawiam,
Waldek

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2016-05-02, 12:24

Ciekawe, czy jest podobna w aromatach i smakach do wiśni. Mam drewno obu gatunków. Może zamiast wyeliminowanego kasztanowca dodam czereśnię? To może być ciekawe doświadczenie: porównanie wiśni i czereśni w whisky. Teoretycznie to bardzo pokrewne gatunki, ale skoro owoce się bardzo różnią, to może i posmaki z drewna będą inne.
Kuję żelazo, póki gorące :-)

darekint
40%
40%
Posty: 50
Rejestracja: 2014-10-29, 16:53

Post autor: darekint » 2016-05-02, 16:55

Nie wiem jak w whisky ale w wędzeniu czereśni bliżej do brzoskwini czy jabłoni niż wiśni. Może tu także.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości