Przepis na whisky
-
- 50%
- Posty: 141
- Rejestracja: 2010-01-15, 12:08
-
- 50%
- Posty: 141
- Rejestracja: 2010-01-15, 12:08
91.93 zaczeło kapać. Typowa cukrówka na tubo drożdżakach startuje o 1 st niżej.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zor-ro1970, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 50%
- Posty: 141
- Rejestracja: 2010-01-15, 12:08
Dziś następna beczka, fermentacja 98 godzin za długo!!!
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zor-ro1970, łącznie zmieniany 1 raz.
Czemu za długo, coś źle w smaku? Teoretycznie z 60 godzin, ale często zostawiają dłużej ze dwa dni, by mlekowa wydobyła głębsze smaki i by się lekko uspokoił (odgazował), brak wtedy pienienia przy destylacji i można pierwszy odpęd robić na większym grzaniu, bez zaglądania w bulaj czy jak to zwą.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez magas, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 50%
- Posty: 141
- Rejestracja: 2010-01-15, 12:08
-
- 50%
- Posty: 141
- Rejestracja: 2010-01-15, 12:08
Nurtuje mnie kwestia odpowiednich drożdży, surowca i metody wytwarzania domowego whisky.
Rozumiem kwestię surowca, drożdży i destylacji, ale z tego co dowiedziałem się przez to forum, whisky, aby z destylatu przerodzić w whisky potrzebuje długiego leżakowania w beczkach dębowych (raz wypalanych, a raz po winie lub piwie)
Czy Wasze trunki też leżakujecie w takich beczkach?
Beczki podobno mają największy wpływ na zapach i smak trunku.
Czy wióry dębowe załatwiają tą sprawę?
Rozumiem kwestię surowca, drożdży i destylacji, ale z tego co dowiedziałem się przez to forum, whisky, aby z destylatu przerodzić w whisky potrzebuje długiego leżakowania w beczkach dębowych (raz wypalanych, a raz po winie lub piwie)
Czy Wasze trunki też leżakujecie w takich beczkach?
Beczki podobno mają największy wpływ na zapach i smak trunku.
Czy wióry dębowe załatwiają tą sprawę?
A jak myślisz, po co takie "meble" kupujemy?
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo
Jak zacierać słód, lub jak zacierać słodem zboże niesłodowane? Jeśli chodzi o piwo to sprawa jest prosta. Problem się zaczyna gdy myślimy o brzeczce z przeznaczeniem na destylat.
Idealnie było by gdybyśmy mogli uzyskać same cukry proste, te zapewnia nam beta-amylaza najbardziej efektywna w temperaturze 62 stopni. Niestety enzym ten tnie długie łańcuchy skrobi tylko z wolnych jej końców. I nie jest w stanie całkowicie rozłożyć skrobię. Nawet po godzinie w 62 stopniach, próba jodowa potrafiła mi wychodzić pozytywna.
Przydałaby się alfa-amylaza, szatkująca skrobię w wielu miejscach naraz. Ta z kolei najbardziej efektywna jest w 72 stopniach, niestety efektem jej działania nie są cukry proste lecz nie fermentowalne dekstryny. A w tej temperaturze beta- amylaza jest już zdezaktywowana. I nie rozłoży powstałych dekstryn do cukrów prostych.
Więc jak pogodzić te dwie rzeczy? Odpowiedź można znaleźć w wielu miejscach i sposobów też może być kilka.
Opiszę jak ja bym to zrobił.
Pierwszą przerwę, około 20 minut, bym zrobił w 47- 52 stopniach, to tak zwana przerwa białkowa.
Druga przerwa, około 40 minut, w 62-65 stopniach. Po czym filtrowanie brzeczki przedniej do oddzielnego kotła.
Odfiltrowane młóto zalewamy wodą i dogrzewamy do temperatury 72 stopni, po 20-30 minutach filtrujemy. Filtrat łączymy z brzeczka przednią. Całość traktujemy jako zacier przeznaczony do fermentacji. Pozostałe w kotle odfiltrowane młóto jeszcze raz zalewamy wodą, tym razem o temperaturze 85-90 stopni i po 10-15 minutach filtrujemy. Ale ten filtrat już nie łączymy z całością, tylko wykorzystujemy jako wodę zacierną przy następnym zacieraniu.
Idealnie było by gdybyśmy mogli uzyskać same cukry proste, te zapewnia nam beta-amylaza najbardziej efektywna w temperaturze 62 stopni. Niestety enzym ten tnie długie łańcuchy skrobi tylko z wolnych jej końców. I nie jest w stanie całkowicie rozłożyć skrobię. Nawet po godzinie w 62 stopniach, próba jodowa potrafiła mi wychodzić pozytywna.
Przydałaby się alfa-amylaza, szatkująca skrobię w wielu miejscach naraz. Ta z kolei najbardziej efektywna jest w 72 stopniach, niestety efektem jej działania nie są cukry proste lecz nie fermentowalne dekstryny. A w tej temperaturze beta- amylaza jest już zdezaktywowana. I nie rozłoży powstałych dekstryn do cukrów prostych.
Więc jak pogodzić te dwie rzeczy? Odpowiedź można znaleźć w wielu miejscach i sposobów też może być kilka.
Opiszę jak ja bym to zrobił.
Pierwszą przerwę, około 20 minut, bym zrobił w 47- 52 stopniach, to tak zwana przerwa białkowa.
Druga przerwa, około 40 minut, w 62-65 stopniach. Po czym filtrowanie brzeczki przedniej do oddzielnego kotła.
Odfiltrowane młóto zalewamy wodą i dogrzewamy do temperatury 72 stopni, po 20-30 minutach filtrujemy. Filtrat łączymy z brzeczka przednią. Całość traktujemy jako zacier przeznaczony do fermentacji. Pozostałe w kotle odfiltrowane młóto jeszcze raz zalewamy wodą, tym razem o temperaturze 85-90 stopni i po 10-15 minutach filtrujemy. Ale ten filtrat już nie łączymy z całością, tylko wykorzystujemy jako wodę zacierną przy następnym zacieraniu.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam
- zbynek, pozdrawiam
-
- 50%
- Posty: 141
- Rejestracja: 2010-01-15, 12:08
- Emiel Regis
- 90%
- Posty: 656
- Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
- Lokalizacja: Picardie, Żywiec
Dzięki tobie zbynku dopiero zrozumiałem, dlaczego Szkoci używają trzech wód do zacierania, a nie jedną, wcześniej skupiłem się na tym, że trzecia woda jest pierwszą, ale jest jedno pytanie, dużo tego płynu przy takim systemie jak oni robią, jaka minimalna ilość wody do pierwszego, drugiego i trzeciego zalania, tak by brzeczki było jak najmniej, ale też by wszystko poszło dobrze.zbynek pisze: Opiszę jak ja bym to zrobił.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości