Zacier z pszenicy
Zacier z pszenicy
Witajcie,
stało się... po paru latach czytania o wyższości zbożówek na cukrówkami, po raz pierwszy zatarłem pszenice (przy użyciu enzymów).
Nie będę się tutaj rozpisywał na procesem zacierania, chyba że któryś z doświadczonych kolegów wskaże to jako możliwa przyczyna mojego problemu.
Jedynie nadmienię że użyłem drożdży Fermiol, żadnych turbo itp.
Mam klasycznego Aabratka OVM, ale kolumnę skróciłem do minimum i odbierałem z głowicy.
Zacier miałem w 100% klarowny, z gęstym się nie bawiłem, grzałem ok.1,6kW.
Zapach straszny, ale tego się spodziewałem po krótkiej kolumnie.
Ale najbardziej mnie niepokoi smak.
Od lat czytam o łagodności destylatów zbożowych (pszenicy w szczególności), tutaj niestety tego nie ma, jest bardziej ostry niż mojej cukrówki po 2 destylacjach.
Stąd pytanie:
Gdzie mogłem popełnić błąd i czy powtórna destylacja coś by pomogła w kwestii ostrości, bo przypuszczam że zapach mógłbym "naprawić" powtórną destylacją, ewentualnie węglem.
z góry dzięki za pomoc,
pozdrawiam
stało się... po paru latach czytania o wyższości zbożówek na cukrówkami, po raz pierwszy zatarłem pszenice (przy użyciu enzymów).
Nie będę się tutaj rozpisywał na procesem zacierania, chyba że któryś z doświadczonych kolegów wskaże to jako możliwa przyczyna mojego problemu.
Jedynie nadmienię że użyłem drożdży Fermiol, żadnych turbo itp.
Mam klasycznego Aabratka OVM, ale kolumnę skróciłem do minimum i odbierałem z głowicy.
Zacier miałem w 100% klarowny, z gęstym się nie bawiłem, grzałem ok.1,6kW.
Zapach straszny, ale tego się spodziewałem po krótkiej kolumnie.
Ale najbardziej mnie niepokoi smak.
Od lat czytam o łagodności destylatów zbożowych (pszenicy w szczególności), tutaj niestety tego nie ma, jest bardziej ostry niż mojej cukrówki po 2 destylacjach.
Stąd pytanie:
Gdzie mogłem popełnić błąd i czy powtórna destylacja coś by pomogła w kwestii ostrości, bo przypuszczam że zapach mógłbym "naprawić" powtórną destylacją, ewentualnie węglem.
z góry dzięki za pomoc,
pozdrawiam
Re: Zacier z pszenicy
Moim zdanie powinieneś destylować 2 razy. Po drugie destylat zbożowy musi swoje odstać aby dojrzeć. Nie wiele jest destylatów zbożowych pijalnych zaraz po destylacji.
Pozdrawiam
Darek
Darek
Re: Zacier z pszenicy
Tak przypuszczalnie zrobię.
A co do wrażeń smakowych od razu po destylacji, to naczytałem się co nieco przez te ostatnie lata i wielu ludzi "rozpływało się" jak to smakują tego co kapie i jakie to fantastyczne od razu "na ciepło".
Stąd moje zdziwienie oraz rozczarowanie, że jednak praktyka się nie pokrywa z teorią
A co do wrażeń smakowych od razu po destylacji, to naczytałem się co nieco przez te ostatnie lata i wielu ludzi "rozpływało się" jak to smakują tego co kapie i jakie to fantastyczne od razu "na ciepło".
Stąd moje zdziwienie oraz rozczarowanie, że jednak praktyka się nie pokrywa z teorią
Re: Zacier z pszenicy
Mój zacier z przemocy z małym dodatkiem maki żytniej fermentowała ok 3 tyg. I jako że to są moje pierwsze kroki to bałem się ze coś mi nie wyjdzie , ale ku mojemu zdziwieniu prosto po 1 destylacji zapach i smak surówki niczego sobie. Teraz po 2 tyg. Zapach zmienił się na lepsze. Czeka mnie jeszcze jedna taka partia i wtedy zmieszam oba destylaty i przedestyluje jeszcze raz. Jak każdy z doświadczony chłopaków tu pisze czas jest najważniejszy. Pozdrawiam
Re: Zacier z pszenicy
A możesz napisać co to znaczy "straszny zapach"? Czyżby taki rzygowinowy?
Re: Zacier z pszenicy
Dla początkującego wszystkie nieprzyjemne zapachy i smaki są złe i wtedy człowiek myśle ze coś jest nie tak.
Re: Zacier z pszenicy
Zapach kwestia gustu... lecz dla mnie przypomina troche pogony z cukrówek, nie tak mocne i wyraziste, ale jednak z tym mi się to kojarzy.
Dla żony z kolei, zapach przypomina... "fermentujące" zboże
Jako że nie kręcie mnie robienie swoje Whiskey i innych trunków smakowych, więc z pszenicy chciałem uzyskać czystą możliwie najłagodniejszą wódeczkę.
Początkujący w zbożu tak , lecz cukrówki robię już ładne parę lat, towar jest znacznie lepszy od sklepowych, lecz niestety człowieka zawsze ciągnie do czegoś lepszego.
Re: Zacier z pszenicy
Miałem na myśli wszystkich (no może nie wszystkich ale większość) początkujący i nie tylko w zbożu, ze mną było to samo moja pierwsza „śliwowicę” przerobiłem na spirytus bo śmierdziało .
Re: Zacier z pszenicy
To i ja się wtrącę.
Jeśli ma to być czysta i łagodna wódka do picia nie do leżakowania latami to pozostaje Ci tylko jedna droga no może dwie ale druga już ryzykowna.
Puść to na całej kolumnie z pełnym wypełnieniem oraz pełnym refluksem jak spirytus (odbierając serce z olm), lub tak byś na końcu miał destylat 92-94% odbierany oczywiście na olm (ten destylat będzie bardziej brudny).
Najlepsze do szybkiego picia zbożowe jakie pijałem była właśnie tak robione destylacja i rektyfikacja (takie jest moje zdanie ).
Jeśli ma to być czysta i łagodna wódka do picia nie do leżakowania latami to pozostaje Ci tylko jedna droga no może dwie ale druga już ryzykowna.
Puść to na całej kolumnie z pełnym wypełnieniem oraz pełnym refluksem jak spirytus (odbierając serce z olm), lub tak byś na końcu miał destylat 92-94% odbierany oczywiście na olm (ten destylat będzie bardziej brudny).
Najlepsze do szybkiego picia zbożowe jakie pijałem była właśnie tak robione destylacja i rektyfikacja (takie jest moje zdanie ).
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach
Re: Zacier z pszenicy
Przelece go drugi raz, to już postanowione.
Ale moja inżynieryjna głowa nie daje mi spokoju.
1.
Sądziłem że wypełnienie pryzmatyczne, głównie oczyszcza destylat z niepożądanych zapachów, a na ostrość wpływa sam proces fermentacji (w przypadku zboża jeszcze zacieranie). Za wysokie BLG, złe/zbyt mocne drożdże, za wysoka temperatura, kiepska woda...
2.
Czy smakując destylat "na ciepło" i odnosząc takie słabe wrażenia organoleptyczne, jest wynikiem jakiegoś błędu w procesie zacierania/fermentacji czy po prostu mojej zbyt "łatwowierności" w ludzkie opowieści, które jak w przypadku pisarzy grackich obrosły w mity
Ale moja inżynieryjna głowa nie daje mi spokoju.
1.
Sądziłem że wypełnienie pryzmatyczne, głównie oczyszcza destylat z niepożądanych zapachów, a na ostrość wpływa sam proces fermentacji (w przypadku zboża jeszcze zacieranie). Za wysokie BLG, złe/zbyt mocne drożdże, za wysoka temperatura, kiepska woda...
2.
Czy smakując destylat "na ciepło" i odnosząc takie słabe wrażenia organoleptyczne, jest wynikiem jakiegoś błędu w procesie zacierania/fermentacji czy po prostu mojej zbyt "łatwowierności" w ludzkie opowieści, które jak w przypadku pisarzy grackich obrosły w mity
Re: Zacier z pszenicy
Nie obraź się ale jeśli kiedykolwiek twój stan umysłu pozwalał Ci sądzić że po jednej destylacji z gęstego (wróć) przefiltrowanego uzyskasz czysty pijalny i smaczny alkohol do picia od razu, to to tak nie działa.
Destylacja pozwala Ci tylko odebrać alkohol bez szczególnie dokładnego odbioru i separacji innych frakcji.
Destylacja pozwala Ci tylko odebrać alkohol bez szczególnie dokładnego odbioru i separacji innych frakcji.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach
Re: Zacier z pszenicy
Ze stanem umysłu to troche masz racje , ciężko się myśli przy tych upałach.
Chociaż nigdy nie nazwę się ekspertem bo nie dorastam do pięt niektórym z tego czy czarnego forum, to do reszty masz tylko pośrednio rację.
Kiedyś się piło "bimber" kupiony z wiejskiej stodoły i był "miód malina"... jak się kupiło/zespawało pare ładnych latek temu pierwszego Aabratka albo wcześniej "zimne palce" i destylowało raz, to nikt nie chciał wracać do wiejskich trunków... potem weszły OVMy/OLMy, głowice puszkowe, drożdże Pure, koledzy chemicy podpowiedzieli żeby nie przekraczać temperatur, czy za wysokich BLG, kazali zastosować ponowną rektyfikacje... to znowu proces ewaluował na wyższy poziom... ale uwierz mi, ogrom ludzi wciąż pije "bimber ze stodoły", i ogrom ludzi pije tylko po 1-krotnej destylacji z zachowaniem wszelkich rygorów cięcia poszczególnych frakcji, i to i tak jest o niego lepsze, od kupnego krajowego towaru, co jest i zawsze będzie pewnym wyznacznikiem (informatycy nazwali by to "default level").
ps.
zauważcie że napisałem celowo "krajowym towarem", gdyż dane mi był posmakować litewskiej wódki sklepowej, która łagodnością pokazała że jest za co walczyć każdego dnia
Chociaż nigdy nie nazwę się ekspertem bo nie dorastam do pięt niektórym z tego czy czarnego forum, to do reszty masz tylko pośrednio rację.
Kiedyś się piło "bimber" kupiony z wiejskiej stodoły i był "miód malina"... jak się kupiło/zespawało pare ładnych latek temu pierwszego Aabratka albo wcześniej "zimne palce" i destylowało raz, to nikt nie chciał wracać do wiejskich trunków... potem weszły OVMy/OLMy, głowice puszkowe, drożdże Pure, koledzy chemicy podpowiedzieli żeby nie przekraczać temperatur, czy za wysokich BLG, kazali zastosować ponowną rektyfikacje... to znowu proces ewaluował na wyższy poziom... ale uwierz mi, ogrom ludzi wciąż pije "bimber ze stodoły", i ogrom ludzi pije tylko po 1-krotnej destylacji z zachowaniem wszelkich rygorów cięcia poszczególnych frakcji, i to i tak jest o niego lepsze, od kupnego krajowego towaru, co jest i zawsze będzie pewnym wyznacznikiem (informatycy nazwali by to "default level").
ps.
zauważcie że napisałem celowo "krajowym towarem", gdyż dane mi był posmakować litewskiej wódki sklepowej, która łagodnością pokazała że jest za co walczyć każdego dnia
Re: Zacier z pszenicy
Wkradło się lekkie zakażenie przy fermentacji? Puścić przez węgiel i kolejna rektyfikacja, często się słyszy, że pszenica jest super łagodna, lekko słodkawa, ale trudno ją wyczyścić przy pierwszej rektyfikacji, węgiel ściągnie estry smakowo zapachowe o podobnej temperaturze do etanolu, a kolejna rektyfikacja sprawi, że dostaniesz to czego szukasz. Pamiętaj tylko, po węglu zawsze rektyfikacja.
Re: Zacier z pszenicy
Szczerze mówiąc to nie wiem, nie mam doświadczenia w zacieraniu zboża.
Rozwiniesz temat? Moja inżynieryjna głowa nie zaśnie dopóki nie zrozumie.
Re: Zacier z pszenicy
Wódka pszeniczna jest bardzo łagodna i słodkawa, dla mnie bomba jak ktoś lubi czyste, ale po pierwszej rektyfikacji nawet bez zakażenia jest raczej niemożliwa do wyczyszczenia, ponieważ estry smakowo zapachowe których troszkę ma, mają dość podobną temperaturę wrzenia do etanolu i sposobem na to jest puścić ją przez węgiel i nie trzeba mieć filtra specjalnie do tego, można nasypać węgiel do kolumny, zmrozić alkohol rozcieńczony do 50% i go powolutku puścić przez węgiel, czym wolniej tym lepiej, a później rozrobić ten alkohol do 28-30% i rektyfikować. Najlepiej jak by tu OLO69 opisał swój sposób, bo ja to teoretyk jestem, pamiętam jak jemu pszenica wyszła zbyt smakowa mimo rektyfikacji na ponad 96%, a później po takich zabiegach z węglem i kolejnej rektyfikacji wyszła słodkawa, bardzo łagodna i neutralna wódka.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości