@ greg
Browarnictwo to browarnictwo a my tu o gorzelnictwie. W browarnictwie wytwarza się napoje o średniej zawartości alkoholu 4% i tam wystarczą resztki skrobi z samego słodu.
@ Misza
No z tym rozpisywaniem się to rzeczywiście jestem straszny; jak już dorwę klawisza to mu plastik mięknie tak się grzeje
.
Patrzyłem kiedyś na ceny słodu (np. w Browamator): nadają się tylko dla ortodoksyjnych fanatyków gorzelnictwa - 1 kg polskiego słodu 4,40 zł czyli tona 4 400,- zł
- ja tonę żyta sprzedam może za 300,- zł a jęczmienia w tym roku nie mam a tym bardziej słodowanego - sąsiad ma: skiełkował mu na polu w kłosach po ciągłych deszczach. Może warto spróbować nabyć słód bezpośrednio w słodowni np w Strzegomiu).
Z twojego postu zrozumiałem, że zacierałeś sam słód.
Jak będę miał w czym to też się zatrę (i wbrew tradycji na gotowych enzymach) bo jestem przekonany, że warto to robić dla walorów smakowych spirytusu np. żytniego.
W 20 litrowym garnku jakoś mi się nie chce nic zacierać ale mam obiecany 150 litrowy kocioł warzelny z płaszczem (całość z nierdzewki), podgrzewany elektrycznie grzałkami mocy 18 kW. Jak go dostanę i będę miał u siebie to już nic mnie nie powstrzyma. Jak już coś się wydarzy w tym temacie (nawet porażka) to opiszę.
Podobnie jak Ty uważam, że "cukrówki" są na samym końcu jeśli chodzi o walory smakowe.
U mnie teraz bulka ok. 300 litrów nastawu śliwkowego, we wrześniu beczki muszą być puste na następny nastaw ze śliwek węgierek
(w szarej "cukrówka" - 160 l).
A teraz PAC! myszką po łapkach i dość tego rozpisywania się.
Kończę więc (ten post) i pozdrawiam!