"PIWO, piwko, piweczko, piwesio!"
Aha. Czyli sugerujesz całkiem na wytrawnie? Zdaję sobie sprawę, że 16blg, jakby odfermentowało całkowicie, to byłoby dziwaczne piwo 8% i wytrawne Zależy mi, żeby miało tak 6,5-7%, a reszta cukrów pozostała jako treść. Jak 3blg zostanie to będzie dla mnie mocno treściwe piwo na zimę.
Co do jednotemperaturowego zacierania, to jakoś "psychicznie" mi to przeszkadza. W przeszłości zawsze robiłem jakieś przerwy i mam gdzieś zakodowane, że "tak trzeba" hehe.
Btw piłem ostatnio dziwoląga z Wąsosza (czerwona etykieta) Extrakt 15,1 wag. alkohol 7,8%obj. Czyli teoretycznie cały ekstrakt poszedł na alk. Jednak piwo było potwornie słodkie! Czyli albo było słabsze, albo rzeczywisty ekstrakt początkowy był wyższy. No bo jak to wyjaśnić?
Tego chciałbym w piwie uniknąć. Tzn. słodyczy.
Piłem też inne piwa o wysokim ekstrakcie np. Ciechan IPA (16,5blg - 5,4%alk) - słodycz wyraźna, ale znośna. Albo "Extra" z cysterskiego browaru w Szczyrzcu. (16blg - 6,9%alk) - i to było idealne jeśli chodzi o treściwość. (też na amerykańskich chmielach).
Co do jednotemperaturowego zacierania, to jakoś "psychicznie" mi to przeszkadza. W przeszłości zawsze robiłem jakieś przerwy i mam gdzieś zakodowane, że "tak trzeba" hehe.
Btw piłem ostatnio dziwoląga z Wąsosza (czerwona etykieta) Extrakt 15,1 wag. alkohol 7,8%obj. Czyli teoretycznie cały ekstrakt poszedł na alk. Jednak piwo było potwornie słodkie! Czyli albo było słabsze, albo rzeczywisty ekstrakt początkowy był wyższy. No bo jak to wyjaśnić?
Tego chciałbym w piwie uniknąć. Tzn. słodyczy.
Piłem też inne piwa o wysokim ekstrakcie np. Ciechan IPA (16,5blg - 5,4%alk) - słodycz wyraźna, ale znośna. Albo "Extra" z cysterskiego browaru w Szczyrzcu. (16blg - 6,9%alk) - i to było idealne jeśli chodzi o treściwość. (też na amerykańskich chmielach).
Kuję żelazo, póki gorące
Jakbyś nie kombinował, to musisz się nauczyć robić piwa takie jakie Tobie smakują, suche dane o ekstrakcie/procentach/odfermentowaniu niczego nie wnoszą, zauważ, że w różnych piwach odczucie słodyczy będzie inaczej postrzegane ze względu na inne składowe smaku. Wysoki poziom goryczki dość wyraźnie kontruje słodycz, podobnie wysoka kwasowość pochodząca czy to z dodatków, czy ze słodów kawowych/palonych i ogólnie bardzo ciemnych, bardzo mocno zaniża odczucie pełni. Bez praktyki niczego się nie dowiesz, a zbytnie zagłębianie się w parametry sprawi, że całkiem zagubisz to co najciekawsze w tej zabawie
Też się kiedyś przejmowałem przerwami, teraz... teraz gotuję w garnkach 20hl i nie potrzebuję kombinacji, jedna temperatura + mashout i do filtracji, noooo pszenicą można się pobawić, ale bez przesady
A`propos danych z etykiet, nie wierz we wszystko co tam jest napisane, a już na pewno nie wzorcuj na tym smaków piwa Czasem to wygląda komicznie.
- zgłaszasz piwo 12°Blg
- gotujesz, a tu niespodzianka 13°Blg
- fermentujesz, rozlewasz i sprzedajesz
- na naklejce umieszczasz informację 12°Blg, bo tak i już
W drugą stronę może być też tak samo
Też się kiedyś przejmowałem przerwami, teraz... teraz gotuję w garnkach 20hl i nie potrzebuję kombinacji, jedna temperatura + mashout i do filtracji, noooo pszenicą można się pobawić, ale bez przesady
A`propos danych z etykiet, nie wierz we wszystko co tam jest napisane, a już na pewno nie wzorcuj na tym smaków piwa Czasem to wygląda komicznie.
- zgłaszasz piwo 12°Blg
- gotujesz, a tu niespodzianka 13°Blg
- fermentujesz, rozlewasz i sprzedajesz
- na naklejce umieszczasz informację 12°Blg, bo tak i już
W drugą stronę może być też tak samo
Pozdrawiam, Sławomir
Masz rację. Jak zacznę, a raczej wrócę, to praktyka pokaże, co lubię najbardziej. A w ciągu ostatnich 9ciu lat gust mi się nieco zmienił, wyrobił
Ciekawe, co piszesz o rozbieżnościach między danymi na etykiecie, a rzeczywistymi parametrami. Myślałem, że to jest egzekwowane. W UK za podanie nieprawdziwych danych na etykietach są kary takie, że nie opłaca się oszukiwać. Był w Plymouth przypadek, że jakaś buda sprzedająca "Fisz and chips" zamiast dorsza dawała tańszą rybę, a w opisie było, że dorsz. Grzywna + gromy w lokalnej prasie były potężne. Tam państwo nie utrudnia ludziom robienia biznesu, ale egzekwuje uczciwość. Dlatego bardzo mnie dziwi, że w PL takie rzeczy wciąż się dzieją.
Chociaż może, skoro trzeba "zgłaszać" piwo przed jego uwarzeniem, a wyjdzie inne, to może biurokracja związana ze zmianą parametrów jest tak upierdliwa, że bardziej opłaci się oszukać konsumenta, niż zaspokajać fanaberie biurokratów. Nie zdziwiłbym się, gdyby w naszym kraju tak to wyglądało
Ciekawe, co piszesz o rozbieżnościach między danymi na etykiecie, a rzeczywistymi parametrami. Myślałem, że to jest egzekwowane. W UK za podanie nieprawdziwych danych na etykietach są kary takie, że nie opłaca się oszukiwać. Był w Plymouth przypadek, że jakaś buda sprzedająca "Fisz and chips" zamiast dorsza dawała tańszą rybę, a w opisie było, że dorsz. Grzywna + gromy w lokalnej prasie były potężne. Tam państwo nie utrudnia ludziom robienia biznesu, ale egzekwuje uczciwość. Dlatego bardzo mnie dziwi, że w PL takie rzeczy wciąż się dzieją.
Chociaż może, skoro trzeba "zgłaszać" piwo przed jego uwarzeniem, a wyjdzie inne, to może biurokracja związana ze zmianą parametrów jest tak upierdliwa, że bardziej opłaci się oszukać konsumenta, niż zaspokajać fanaberie biurokratów. Nie zdziwiłbym się, gdyby w naszym kraju tak to wyglądało
Kuję żelazo, póki gorące
No niestety, jak zgłosiłeś dwunastkę, to musisz sprzedać dwunastkę a że wyszło więcej? Nie ma sprawy, zapłacisz większą akcyzę i spokój Jeśli chodzi np o alkohol, to nasze przepisy pozwalają na rozbieżność 0,5%, przy słabych piwach, przy mocniejszych nawet 1%. Jak widzisz nie ma co ślepo wierzyć temu co jest na nalepce.kowal pisze:
Ciekawe, co piszesz o rozbieżnościach między danymi na etykiecie, a rzeczywistymi parametrami.
[ Dodano: 2016-08-19, 20:00 ]
Garnki nie moje, ale mam ten wielki zaszczyt w nich gotować, najpierw sam je uzdatniłem, zresztą wciąż je modyfikujęzbynek pisze: To gdzie kolega zanabył gary o pojemności 2000 litrów?
Warto w życiu robić to co na prawdę sprawia przyjemność.
Pozdrawiam, Sławomir
Panta_rei
Ciekawe co piszesz o tolerancji na rozbieżność. Dotyczy to punktów procentowych ekstraktu, jak rozumiem?
Czyli piwo oznaczone 16% wag. może mieć równie dobrze 15, albo 17% wag. ekstraktu?
Btw dziwne wydają mi się te regulacje państwowe, no ale cóż... nie mamy na nie wpływu.
Fajna sprawa warzyć w takich kadziach po 2000l, bo to nie jakiś przemysłowy ogrom, ale po prostu rzemieślniczy garnek. 4000 piw, to nie aż tak dużo, jak ktoś prowadzi taką restaurację jak Spiż we Wrocku. Tam od lat 90. serwują własne piwko i w letnie dni podejrzewam, że taką ilość to spokojnie w tydzień sprzedają, bo takie mają wzięcie
Ciekawe co piszesz o tolerancji na rozbieżność. Dotyczy to punktów procentowych ekstraktu, jak rozumiem?
Czyli piwo oznaczone 16% wag. może mieć równie dobrze 15, albo 17% wag. ekstraktu?
Btw dziwne wydają mi się te regulacje państwowe, no ale cóż... nie mamy na nie wpływu.
Fajna sprawa warzyć w takich kadziach po 2000l, bo to nie jakiś przemysłowy ogrom, ale po prostu rzemieślniczy garnek. 4000 piw, to nie aż tak dużo, jak ktoś prowadzi taką restaurację jak Spiż we Wrocku. Tam od lat 90. serwują własne piwko i w letnie dni podejrzewam, że taką ilość to spokojnie w tydzień sprzedają, bo takie mają wzięcie
Kuję żelazo, póki gorące
Dokładnie tak jak piszesz jest z tą tolerancją. Mam gdzieś na kompie zasady oznaczania i o zawartości % też tam jest sporo napisane
Tam gdzie warzę jest browar rzemieślniczy, mamy jeden ciekawy lokal do zaopatrywania w piwo, i ten bar pewnie połowę produkcji nam sprzeda, więc jest to bardzo dobry układ. A warzenie... cóż sama przyjemność
Tam gdzie warzę jest browar rzemieślniczy, mamy jeden ciekawy lokal do zaopatrywania w piwo, i ten bar pewnie połowę produkcji nam sprzeda, więc jest to bardzo dobry układ. A warzenie... cóż sama przyjemność
Pozdrawiam, Sławomir
Trochę zmienię temat.
Podobno dziki chmiel daje trawiaste aromaty i nie warto się bawić w używanie go, ale... dziko rosnące odmiany mają też duży rozrzut genów. Od ok. półtora tygodnia testowałem dzikie chmiele w mojej okolicy i wszystkie woniły "chabaziem", po prostu żadnej ciekawej chmielowej nuty. Może gdzieś daleko w tle. Aż tu nagle dzisiaj na niedzielnym spacerze w nieprzedeptanych jeszcze przez nas zakamarkach naszej gminy natknęliśmy się na kilkanaście pnączy, których szyszki są bardzo aromatyczne, pięknie pachną chmielem. Ich zapach przypomina mi któryś z chmieli, którego używałem 9 lat temu w UK. Myślę, że to coś około saaz-owych nut
Ciekawość mnie zżera, co z tego wyjdzie. Chyba zrobię malutka warkę single hop na nim, żeby dokładnie wiedzieć, co daje. A nazbieraliśmy 1020g, zakładam, że po wysuszeniu ze 250g będzie.
Podobno dziki chmiel daje trawiaste aromaty i nie warto się bawić w używanie go, ale... dziko rosnące odmiany mają też duży rozrzut genów. Od ok. półtora tygodnia testowałem dzikie chmiele w mojej okolicy i wszystkie woniły "chabaziem", po prostu żadnej ciekawej chmielowej nuty. Może gdzieś daleko w tle. Aż tu nagle dzisiaj na niedzielnym spacerze w nieprzedeptanych jeszcze przez nas zakamarkach naszej gminy natknęliśmy się na kilkanaście pnączy, których szyszki są bardzo aromatyczne, pięknie pachną chmielem. Ich zapach przypomina mi któryś z chmieli, którego używałem 9 lat temu w UK. Myślę, że to coś około saaz-owych nut
Ciekawość mnie zżera, co z tego wyjdzie. Chyba zrobię malutka warkę single hop na nim, żeby dokładnie wiedzieć, co daje. A nazbieraliśmy 1020g, zakładam, że po wysuszeniu ze 250g będzie.
Kuję żelazo, póki gorące
Zrób eksperyment, ugotuj herbatkę z zielonego i suszonego chmielu, garść szyszek na litr wody i gotuj w garze sprawdzając co 15 minut co się wygotowało, po godzinie będziesz miał zasadniczo profil smakowy i aromatyczny.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez panta_rei, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam, Sławomir
Z samego rana zrobiłem próbę. 8g (niewysuszonego) chmielu na 0,5l wody (czyli 160g/10l*). 1/3 45m, 1/3 8min, 1/3 0min.
Płyn wyszedł dość pachnący, tak chmielowo - herbaciano - żywiczny, aromacik nie powala intensywnością, ale jest przyjemny. Gorycz natomiast jest powalająca.
Zaskoczyła mnie barwa nachmielonej wody: mocno herbaciana w kierunku płomienistej czerwieni.
Po wstrząśnięciu słoikiem tworzy się grubobąblista pianka, która dość długo sę utrzymuje.
Ogólnie zapowiada się ciekawie, na pewno zrobię na nim małą warkę single hop. Podejrzewam, że to uciekinier. Może kiedyś za komuny, albo jeszcze za Niemca była gdzieś w okolicy plantacja, bo zasadniczo różni się aromatem od innych dzikusów w okolicy.
-------------
*Założyłem, że suchy to 1/4 wagi świeżego, więc to tak jakby 40g suchego chmielu na 10l. Może się mylę i chmiel nie traci tyle wody podczas suszenia.
Aha, wodę uzupełniałem wrzątkiem, jak odparowywała.
Płyn wyszedł dość pachnący, tak chmielowo - herbaciano - żywiczny, aromacik nie powala intensywnością, ale jest przyjemny. Gorycz natomiast jest powalająca.
Zaskoczyła mnie barwa nachmielonej wody: mocno herbaciana w kierunku płomienistej czerwieni.
Po wstrząśnięciu słoikiem tworzy się grubobąblista pianka, która dość długo sę utrzymuje.
Ogólnie zapowiada się ciekawie, na pewno zrobię na nim małą warkę single hop. Podejrzewam, że to uciekinier. Może kiedyś za komuny, albo jeszcze za Niemca była gdzieś w okolicy plantacja, bo zasadniczo różni się aromatem od innych dzikusów w okolicy.
-------------
*Założyłem, że suchy to 1/4 wagi świeżego, więc to tak jakby 40g suchego chmielu na 10l. Może się mylę i chmiel nie traci tyle wody podczas suszenia.
Aha, wodę uzupełniałem wrzątkiem, jak odparowywała.
Kuję żelazo, póki gorące
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości