Zapewne wielu z Was, szanowna Braci kapiąca, spożywa nie tylko mocne alkohole ale również te lżejsze. Niechaj w tym temacie opowiedzą o swych osiągnięciach i doświadczeniach miłośnicy domowego piwa. Sam również warzę piwko. Nie jestem wybitnym piwowarem ale piwko robię całkiem dobre:)
A tytuł tematu to słowa pewnego handlarza, który sprzedawał złocisty płyn w pociągach PKP

Wczoraj uwarzyłem małe co nieco:
4g słodu pilzneńskiego. (to jedyny kontynentalny, jaki mają tu, w Plymouth)
ok 50g chmielu "hallertauer hersbbrucker" (goryczkowy do lagerów i pilsnerów)
ok 20g chmielu aromatycznego do pilsnerów "hallertauer m(...)" (gdzieś posiałem etykietę - nie pamiętam nazwy).
drożdże do lagerów i pilsnerów (w proszku)
Zacieranie:
ok 62°C - 30-40 min
ok 72°C - 30-40 min
Podgrzałem do blisko 80°C, odcedziłem i wyciśnięty słód jeszcze przepłukałem wrzącą wodą (zawsze tak robię - popłuczyny są zawsze jeszcze bardzo sodkie).
Chmielenie:
goryczkowym ok 1,5 godziny
aromatycznym ok 8-10 min.
Fermentacja w temperaturze, jaką ześlą mi łaskawi bogowie;-) Obecnie na zewnątrz wynosi tu średnio 10°C (za dnia czasem nawet 16, nocami bywa i 7). Trzymam to w kanciapie w ogródku, co nieco stabilizuje temperaturę, więc powinno być dobrze

Myślę, że ok połowy stycznia będzie można juz coś powiedzieć o smaku i aromacie.
Pozdrawiam