Ku przestrodze!!! - Moja lekcja pokory - pożar aparatury

Teoria i praktyka metody garnkowej
Awatar użytkownika
inspiracje
101%
101%
Posty: 191
Rejestracja: 2008-05-20, 12:21
Lokalizacja: Czarnoszyce

Ku przestrodze!!! - Moja lekcja pokory - pożar aparatury

Post autor: inspiracje » 2013-11-09, 20:29

Przeżyłem pożar swojej aparatury - z własnej głupoty.
Cieszyć się tylko że straciłem oprzyrządowanie a nie kogoś z rodziny, dom.
Nie wiem czy na forum jest taki temat (być może tak) jednak chyba nigdy mało takich słów:
[glow=darkred][shadow=red]Nie zostawiajcie NIGDY swojego sprzętu bez nadzoru!!! Nawet na moment!!!. [/shadow][/glow]
Pracowałem na swoim sprzęcie ponad cztery lata, wydawało mi się że mam wszystko pod kontrolą. GÓWNO!!! Nie ufajcie samym sobie!
Wyszedłem na chwilę (tak mi się zdawało) zagadałem się, efekt?
Szkoda słów.
"Chyba" brak chłodzenia spowodowało wydobywanie się opar które zapaliły tę początkową skroploną już partię metanolu (domownicy słyszeli jakby wybuch).
Używam taboretu gazowwego.
Ogień spowodował zwarcie instalacji elektrycznej (ciemność w całym domu) oraz zapalenie się plastikowego pojemnika (tego z podziałka litrową do 25 litrów).
Ogień zniszczył pojemnik, wszelkie kable, menzurkę z alkoholomierzem, otuliny rur ogrzewania, wszystkie silikonowe wężyki, etc itd.
W odległości 2 metrów - była butla z gazem.
Dobrze że miałem pod ręką cały gar (14 litrów) zimnej już przegotowanej wody.

Adrenalina - cholerka do teraz buzuje....
Lekcja pokory...
Oj, boli, własna głupota boli...

Teraz pomieszczenie do remontu, sprzęt do odbudowy.

Ponawiam swój apel:
KOLEDZY - NIE ZOSTAWIAJCIE BEZ KONTROLI SWOJEGO SPRZĘTU PODCZAS PRACY ANI NA MOMENT !

Ku przestrodze piszę - nigdy nie będę już tak pewny.
Czas to pieniądz, szkoda tylko że nadmiar czasu to nie nadmiar pieniędzy

Awatar użytkownika
Spirit
100%
100%
Posty: 2303
Rejestracja: 2008-03-01, 18:30
Lokalizacja: Ostrołęka.

Post autor: Spirit » 2013-11-09, 20:33

Współczuję.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....

Awatar użytkownika
inspiracje
101%
101%
Posty: 191
Rejestracja: 2008-05-20, 12:21
Lokalizacja: Czarnoszyce

Post autor: inspiracje » 2013-11-09, 20:51

Sam widzisz Olo, ostatni post z lutego 2011 roku!
Cieszyć się że nikomu nic się nie przytrafiło.
Jednak trzeba apel ponawiać!!!
Moja prośba do moderatorów - może warto przemyśleć czy takiego tematu lub chociaż podobnego apelu umieścić w każdej kategorii?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez inspiracje, łącznie zmieniany 1 raz.
Czas to pieniądz, szkoda tylko że nadmiar czasu to nie nadmiar pieniędzy

Awatar użytkownika
drgranatt
100%
100%
Posty: 1411
Rejestracja: 2009-07-13, 11:13
Lokalizacja: 3-city

Post autor: drgranatt » 2013-11-09, 21:23

Cieszyć się, że nic poważnego nie stało się i że ludzie nie ucierpieli - to najważniejsze.
Zostawianie bez nadzoru aparatury grzanej gazem to niestety ale zabawa z odbezpieczonym granatem :scared W przeciwieństwie do grzania elektrycznego nie ma jak zastosować automatyki do pilnowania takich sytuacji. Wystarczy rzeczywiście chwila.
Zdrowie i życie najważniejsze a resztę jakoś odbuduje się. Czas zastanowić się na zmianą grzania z gazowego na elektryczne.
Życzę powodzenia.
Ostatnio zmieniony 2013-11-09, 21:26 przez drgranatt, łącznie zmieniany 1 raz.

andrzejg11
90%
90%
Posty: 771
Rejestracja: 2009-03-03, 18:32

Post autor: andrzejg11 » 2013-11-09, 21:26

Dlatego też należy odradzać Kolegom, a zwłaszcza młodym adeptom sztuki stosowanie grzania gazowego (otwartym ogniem). Grzanie elektryczne jest znacznie bezpieczniejsze. Istnieje nawet szansa wykonania sterowania iskrobezpiecznego.
PS. Pan Doktor mnie uprzedził
W kolumnie znajdują się półki, a reszta jest opinią.
pozdrawiam - andrzejg11

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2013-11-10, 01:58

Witam, cieszę się bardzo, że skończyło się bez ofiar i większych strat.
Wypada tylko podpisać się pod opiniami poprzedników o grzaniu gazem, czyli otwartym płomieniem - w takim wypadku wykluczone jest zostawianie pracującej aparatury nawet na bardzo krótki czas. Też miałem kiedyś przygodę, i dlatego:

Moim zdaniem, w warunkach domowych destylacja stosunkowo dużej ilości łatwopalnej substancji (kilka/kilkanaście litrów) nie może być prowadzona za pomocą grzania otwartym płomieniem - POWINNY BYĆ STOSOWANE WYŁĄCZNIE GRZAŁKI ELEKTRYCZNE.

Oczywiście i przy grzaniu elektrycznym niewykluczona jest awaria, przelanie/rozlanie się destylatu itd, ale jego zapłon jest bardzo mało prawdopodobny - to jest rzeczą najważniejszą.

Rozmyślaliśmy jakiś czas temu z Akasem nad prostym zabezpieczeniem dotyczącym kontroli temperatury wody chłodzącej lub temperatury panującej na szczycie kondensora, znalazłem przy tym ciekawe wyłączniki termiczne o różnych temperaturach działania (istnieją też oczywiście inne typy).
Są to wyłączniki termiczne KSD301, istnieją w wersji NC lub NO:
http://snap-action-thermostat.com/down/ ... mostat.pdf
Mają powierzchnię roboczą ze stali KO, więc można je kontaktować z medium, są proste (bimetal, powinny więc być niezawodne) i dlatego też tanie, cena na allegro od kilku złotych.
W dodatku prąd przełączany to 10A/16A/~230V, ale nie myśleliśmy o włączeniu ich w obwód grzałki - ponieważ bezwzględnie potrzebny jest tzw. "zatrzask", czyli układ powinien pracować na samopodtrzymaniu, najlepiej najprostszym przekaźnikowym.
W efekcie po ewentualnym ustąpieniu awarii (czyli przekroczenia temperatury w punkcie pomiarowym) grzanie kotła nie może włączyć się znowu "samo", a może to zrobić tylko operator w sposób świadomy (jeśli nie pił przy pracy i zachował trzeźwość umysłu :mrgreen: ), czyli po usunięciu przyczyny awarii.
Układ takiego zabezpieczenia można zaadoptować również do grzania gazowego, z wykorzystaniem elektrozaworu na wężu gazowym - ale i tak jestem zdecydowanie przeciwny otwartemu ogniowi.

PS: @Inspiracje: Czy żona już coś wspominała o wielkiej chęci zakończenia Twojej działalności destylacyjnej? :mrgreen:
PSII:
inspiracje pisze:...zapaliły [...] skroploną już partię metanolu...
METANOLU :shock: ? :D
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
inspiracje
101%
101%
Posty: 191
Rejestracja: 2008-05-20, 12:21
Lokalizacja: Czarnoszyce

Post autor: inspiracje » 2013-11-10, 06:54

Teraz w domu wielki lament...
Co by było gdyby...
żona tak, najlepiej gdybym skończył.
Astemio dzięki za rady... ten pomysł z wyłącznikiem termicznym...
Super, miałem czujnik temperatury z alarmem na chłodnicy (w połowie jej wysokości).
O wyłączniku nie pomyślałem.
Przy odbudowie muszę pomyśleć o takim zabezpieczeniu...
Niestety, prądem nie mogę grzać.
Metanol? No tak... najpierw z opar jest on... zawsze ponad setkę pierwszych skroplin wylewam, stąd to stwierdzenie. W kegu w którym było prawie 25 litrów 50% prawie nic nie ubyło.
Czas to pieniądz, szkoda tylko że nadmiar czasu to nie nadmiar pieniędzy

Awatar użytkownika
KS2507
50%
50%
Posty: 160
Rejestracja: 2012-09-16, 12:07
Lokalizacja: Łomża

Post autor: KS2507 » 2013-11-10, 08:03

Gdybym używał ogrzewania gazem to miałbym już dwa pożary,raz tak jak u kolegi opary poszły na mieszkanie a drugi raz butelka się napełniła i destylat płynął po kegu.
Na szczęście używam ogrzewania elektrycznego. :D
Ostatnio zmieniony 2013-11-10, 08:46 przez KS2507, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
drgranatt
100%
100%
Posty: 1411
Rejestracja: 2009-07-13, 11:13
Lokalizacja: 3-city

Post autor: drgranatt » 2013-11-10, 08:29

Astemio pisze:Rozmyślaliśmy jakiś czas temu z Akasem nad prostym zabezpieczeniem dotyczącym kontroli temperatury wody chłodzącej lub temperatury panującej na szczycie kondensora, znalazłem przy tym ciekawe wyłączniki termiczne o różnych temperaturach działania (istnieją też oczywiście inne typy).

Ja w swoich regulatorach między innymi stosuję to zabezpieczenie w razie nagłego braku wody w układzie chłodzenia. Po przekroczeniu zadanej przez użytkownika temperatury wyłącza się zasilanie grzałki (grzałek). Proste i skuteczne. Już niejednemu "uratowało życie".
Do sterowania takim zabezpieczeniem przy gazie nie podjąłbym się. Za dużo przewodów elektrycznych i ewentualnego iskrzenia.

Awatar użytkownika
inspiracje
101%
101%
Posty: 191
Rejestracja: 2008-05-20, 12:21
Lokalizacja: Czarnoszyce

Post autor: inspiracje » 2013-11-10, 09:52

Z różnych przyczyn nie mam możliwości zasilania prądem.
Tylko gaz...
Ostatnio zmieniony 2013-11-10, 13:55 przez inspiracje, łącznie zmieniany 1 raz.
Czas to pieniądz, szkoda tylko że nadmiar czasu to nie nadmiar pieniędzy

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2013-11-10, 13:55

Witam!
drgranatt pisze:...Po przekroczeniu zadanej przez użytkownika temperatury wyłącza się zasilanie grzałki (grzałek). Proste i skuteczne...
Tak, ale to jest już łańcuch wykonawczy: elektronika pomiarowa, zadawanie temperatury itd. a więc więcej rzeczy, które mogą zawieść (jest o wiele bardziej uniwersalne - bo regulowana temperatura). W naszym pomyśle trzeba wymienić wyłącznik - ale są naprawdę tanie.
Priorytetem Akasa i moim było zastosowanie ekstremalnie prostego, może nawet prymitywnego rozwiązania zapewniającego bezpieczeństwo, czyli wyłącznik bimetalowy plus stycznik i dwa wyłączniki monostabilne do załączania/wyłączania - to jest możliwe do zmontowania na desce nawet dla laika (jeśli miałby schemat). Idea pozostała na razie w umysłach, ale prawdopodobnie do niej wrócimy "warsztatowo".
Układ samopodtrzymania to podstawowy obwód stosowany w elektromechanice maszyn, każdy początkujący elektryk to zna, a daje praktycznie 100% pewności, że układ zasilany przez niego nie załączy się "sam" po ustąpieniu przyczyny awarii.
I tak by to wyglądało - czujnik wykrywa przekroczenie temperatury na szczycie kondensora (a tam powinna być temperatura np. poniżej 30-40°C), co oznacza iż dostały się tam pary etanolu - nieważne z jakiego powodu, w praktyce jedyną przyczyną może być zanik przepływu wody chłodzącej, z dowolnego powodu - i odcina zasilanie cewki stycznika grzałki, uruchamianego na samopodtrzymaniu. Zwora/kotwica "odpada" i już tylko załączenie przez operatora może znowu uruchomić układ - pod warunkiem obniżenia temperatury bimetalu, włączonego przecież szeregowo w obwód zasilania cewki stycznika.
Punkt pomiaru temperatury teoretycznie mógłby być też w linii odpływu wody ze spirali chłodzącej - ale to nie jest najlepsze rozwiązanie; można bowiem wyobrazić sobie dość mało prawdopodobną (ale potencjalnie możliwą) sytuację, kiedy chłodzenia nie będzie, a mimo to czujnik nie wyłączy zasilania.
Jak już wcześniej napisałem, taki układ jest prosty lub nawet prymitywny, ale to jest pożądane i dla mnie to zaleta w układach bezpieczeństwa, których cechą główną powinna być właśnie prostota; ona bezpośrednio wpływa na niezawodność.

Przelewanie się naczynie odbiorczego to inna para kaloszy, może waga z wyłącznikiem :D albo jakiś czujnik rezystancyjny w płynie?
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
inspiracje
101%
101%
Posty: 191
Rejestracja: 2008-05-20, 12:21
Lokalizacja: Czarnoszyce

Post autor: inspiracje » 2013-11-10, 14:22

Koledzy, obojętnie czym nie grzejemy zawsze istnieje ryzyko!
Przy grzaniu elektrycznym i przy gazowym, jest ryzyko.
Zapewne przy elektrycznym prościej jest się zabezpieczyć, nie ma "żywego" ognia.
Jeśli będziemy postępować zgodnie z logiką i zabezpieczymy się to można to ryzyko zminimalizować.
Chodzi mi po głowie aby zaraz za reduktorem na butli z propan butanem założyć elektrozawór którym sterowałby termik na chłodnicy (zamykający obwód gdy temperatura wzrośnie powyżej 30 stopni).
Jaki elektrozawór możnaby zastosować między reduktorem a taboretem gazowym?
Czas to pieniądz, szkoda tylko że nadmiar czasu to nie nadmiar pieniędzy

marmaco
30%
30%
Posty: 36
Rejestracja: 2012-08-25, 00:28

Post autor: marmaco » 2013-11-10, 19:24

Koledzy!
Wydaje mi się, że im więcej zabezpieczeń tym mniej kontroli własnej. Niewątpliwie łatwiej jest przy prądzie kontrolować proces, jednak to nie może zwalniać z czujności. Pomimo tego,że też miałem przygodę nadal grzeję gazem bo łatwiej mi przechodzić z grzania bezpośredniego na płaszczowe. Moja instalacja elektryczna trzy fazowa w posesji jest w stanie wytrzymać 100KW poboru, jednak nie korzystam bo znam siebie. Wiem,że zdałbym się całkowicie na elektronikę, a gdzie czar pilnowania aparatury, próbkowania wyrobu itd. Prawdo podobnie mając świadomość bezpieczeństwa zajrzał bym ze dwa razy do aparatury i tyle. A tak ją doglądam co chwila nie spuszczając z oka, niemal ją pieszczę. To jest hobby!!! Jak kolekcjoner swoje eksponaty i trofea.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 2013-11-11, 18:20 przez marmaco, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
inspiracje
101%
101%
Posty: 191
Rejestracja: 2008-05-20, 12:21
Lokalizacja: Czarnoszyce

Post autor: inspiracje » 2013-11-10, 19:40

marmaco masz rację. To jest właśnie czar.
pilnowanie, smakowanie, sprawdzanie, po prostu bycie...
Kolumna bynajmniej mi się kojarzy z automatyzmem z czymś co robi się samo, automatycznie.
W pot stillu pierwsze gotowanie, przedgon, pogon, stabilizacja, pilnowanie.
Drugie gotowanie, rozcieńczenie, pilnowanie itd itp
Mnie zwiodła pewność siebie... zabrakło mi POKORY

Ps. cieszę się że nic się wielkiego nie stało - jakiś znak.
Podsumowanie: wężyki silikonowe do wymiany, alkoholomierz do kupienia, ponownie wykonanie ciągłego pomiaru stężenia.
Okazało się że termometr (płytka, wyświetlacz) kupiony od Kol. Rofulusa (?) jest sprawny, wymienic tylko musze czujniki.
Oczywiście popracowac muszę nadbezpieczeństwem, ale najpierw muszę ochłonąć.
Czas to pieniądz, szkoda tylko że nadmiar czasu to nie nadmiar pieniędzy

zbynio
80%
80%
Posty: 415
Rejestracja: 2013-08-04, 23:26
Lokalizacja: Lorrach

Post autor: zbynio » 2013-11-10, 20:25

inspiracje pisze: Chodzi mi po głowie aby zaraz za reduktorem na butli z propan butanem założyć elektrozawór którym sterowałby termik na chłodnicy (zamykający obwód gdy temperatura wzrośnie powyżej 30 stopni).
Jaki elektrozawór możnaby zastosować między reduktorem a taboretem gazowym?
Myślę, że z samochodowej instalacji LPG da się zastosować. Sam to rozważam.
Nie mniej może to powodować dalszy spadek czujności przy pracy z urządzeniem.
Ja siadam przy maszynie i pilnuję, poza tym bardzo lubię mierzyć, wąchać, przelewać i czasem nawet smakować :lol: a to wszystko wymaga obecności przy urządzeniu. :D
Ostatnio zmieniony 2013-11-10, 20:29 przez zbynio, łącznie zmieniany 1 raz.
Ryby łowię.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości