Witam Kolegów!
Może ktoś pojmie fenomen owego zjawiska, ja nie daję rady.
Efektem czytania forum było nastawienie ryżu z rodzynkami. Nastaw poszczułem drożdżami uniwersalnymi z Biowinu. Cukier wyliczyłem na 16%, a na dziś(po 2 tydniach) zaplanowałem pociągnięcie do klarowania i nastawienie drugiego zacieru na resztkach tego pierwszego z dodatkiem suszonych śliwek.
Wsio OK, tyle że... po zalaniu resztek pierwszego nastawu wrzątkiem(!!) z dodatkiem cukru, fermentacja ruszyła! Pomiar temperatury zwalił mnie z nóg - 50 stopni Celsjusza. To przecież nieco za dużo jak na drożdże, nawet szlachetne(pomijając już nawet fakt, że zalałem je płynem o temperaturze grubo przekraczającej 60 stopni...
Mutant?
Pozdrawiam
Stefan
Wyhodowałem mutanta...
- rudysteffan
- 40%
- Posty: 95
- Rejestracja: 2008-07-31, 12:32
- Lokalizacja: Mazowsze
Wyhodowałem mutanta...
Ostatnio zmieniony 2008-08-16, 17:16 przez rudysteffan, łącznie zmieniany 1 raz.
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni...
zastanowiło mnie kiedyś podobne zjawisko... Często, gęsto zdarzało sie tak, ze potrzebowałem "wody życia" za góra 7dni (oczywiście dobranej i przegryzionej). W takich warunkach jak szybko wyskakiwałem po 5kg cukru 4 paczki drożdży babuni... z lenistwa i nie chęci do pracy wsypywałem cukier do balonu 25L i aby go rozpuścić odkręcałem słuchawkę od prysznica i lałem gorącą wodę aby sie szybko rozpuściło, potem trochę zimnego by mnie balon w ręce nie parzył ... w tym czasie rozrabiałem drożdże w słoju z ciepłą woda i kapka cukru (zeby mialy coś od życia), a drożdże do balonu, balon do kosza z wikliny, korek, zamiast rurki wacik... po 5 dniach gdy już nie bomblowało za wiele, trochę kreta a potem na palnik...
ja podejrzewam, ze to przez to, że to drożdże babuni, a ona ma zawsze najlepsze
ja podejrzewam, ze to przez to, że to drożdże babuni, a ona ma zawsze najlepsze
Ostatnio zmieniony 2008-09-02, 02:05 przez Svazy, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 61 gości