Zacier z landrynek (mod: nastaw)
Zacier z landrynek (mod: nastaw)
Witam wszystkich kolegów mam takie pytanko czy robił ktoś może zacier z landrynek? Jeśli tak to bardzo proszę o opinię . Posiadam dość sporo landrynek różnego smaku owocowe i miętowe zastanawiam się co by z tego wyszło
Ostatnio zmieniony 2009-12-14, 23:27 przez maciuk1, łącznie zmieniany 1 raz.
- masterofbimber
- 40%
- Posty: 92
- Rejestracja: 2008-04-10, 10:58
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Oj robił, robił. Kiedyś w Gdańsku były (i komu to przeszkadzało?) zakłady wyrobów cukierniczych. Produkowano tam m.in. landrynki. Można było kupić odpady z produkcji tzn. jakieś połamane czekolady, pokruszone landrynki itp. Ciężko było to dostać, ale jak się miało "plecy" to.... . Przepis był bardzo prosty. Słodkości rozpuszczone w gorącej wodzie, następnie dodanie tyle wody żeby uzyskać 12-14 Blg. To wszystko do baniaka, do kompletu drożdże. Troszkę cierpliwości i do maszyny. Ot i wszystko.maciuk1 pisze:....czy robił ktoś może zacier z landrynek?...
Równie dobrze można zapytać jak smakuje....kaszanka .maciuk1 pisze:...A jaki w smaku jest produkt końcowy?...
W czasach gdy to robiłem nie było żadnego wyboru drożdży, robione to było na zwykłych drożdżach piekarniczych. Drożdży Babuni też jeszcze w sklepach nie było. Smak miało lepszy od zwyczajnej cukrówki, zapewne z powodu dodatków smakowo-aromatycznych zawartych w stosowanych półproduktach. Ale i tak daleko temu było do smaku obecnych wyrobów, charakterystycznym smakiem bimbru i tak nie mało zalatywało.maciuk1 pisze:...czy w smaku podobny jest do cukrówki...
Na dobrą sprawę można było znaleźć każdy dowolny smak np. miętę, anyż, przeróżne smaki owocowe. Ale po spożyciu kilku miarek słusznej wielkości i tak nie miało to już żadnego znaczenia. Jak masz to przerabiaj, szkoda wywalić.maciuk1 pisze:...czy może będzie go czuć np. miętą
P.S.
Sprzęt składał się ze szklanej kolby (15 litrów) i chłodnicy, też szklanej. Jak widać cudów nie należało się po tym spodziewać, ale przez przełyk przechodziło bez oporów.
Cukierki są w dużym stopniu preparowane z syropu skrobiowego - glukozy czyli mogły by nieźle iść. Aromat to sprawa oddzielna. Pachnidła chemiczne mogą albo być trawione (?) przez drożdże albo tworzyć coś jak azeotrop. Nie wiem czy dobrze napisałem.
A z takich patentow kiedy trzeba z tego co pod ręką, to pamiętam jak jeszcze w latach 80 dorabialiśmy z kolegami na poletku doświadczalnym SGGW. Liczenie ziarenek w kłosach, pestek w melonach, pomidorach (nowe odmiany) itp
Melony po wydobyciu nasion po prostu gniły bo już nikt ich nie przyswajał. Ale znalazł się doktorant-racjonalizator, niejaki Zdzichu, któryt nie mógł patrzeć na marnotrastwo społecznego dobra. Rozgniatał melony, wciskał pulpę do szklanych butelek od mazowszanki, zatykał wiechciem deficytowej srajtaśmy i stawiał na słońcu.
Strasznie bekał po wypiciu takiego kompociku, ale był zawsze w bardzo dobrym nastroju i dopisywał nam godziny nadliczbowe.
A z takich patentow kiedy trzeba z tego co pod ręką, to pamiętam jak jeszcze w latach 80 dorabialiśmy z kolegami na poletku doświadczalnym SGGW. Liczenie ziarenek w kłosach, pestek w melonach, pomidorach (nowe odmiany) itp
Melony po wydobyciu nasion po prostu gniły bo już nikt ich nie przyswajał. Ale znalazł się doktorant-racjonalizator, niejaki Zdzichu, któryt nie mógł patrzeć na marnotrastwo społecznego dobra. Rozgniatał melony, wciskał pulpę do szklanych butelek od mazowszanki, zatykał wiechciem deficytowej srajtaśmy i stawiał na słońcu.
Strasznie bekał po wypiciu takiego kompociku, ale był zawsze w bardzo dobrym nastroju i dopisywał nam godziny nadliczbowe.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości