Śliwowica

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2012-05-07, 17:12

cemik1 pisze: Jako ciekawostkę można podać też metodę dodawania do drugiej destylacji wyeksploatowanego/wygotowanego nastawu z pierwszego przebiegu.

To czytałem, ale przy burbonach (kukurydzy) ,,Za udoskonalenie procesu fermentacji jest zwykle uznawany James C. Crow lub Jason S. Amburgey[7]. Polega ono na dodaniu do zacieru, przygotowanego do rozpoczęcia procesu fermentacji, pewnej niezbyt dużej ilości zacieru oddzielonego od alkoholu po poprzednim procesie fermentacji. W ten sposób dostarcza się kwasu, który kontroluje wzrost bakterii, które mogłyby zanieczyścić whisky oraz jest odpowiedzialny za uzyskanie odpowiedniego pH, pozwalającego drożdżom na prawidłowe działanie.'' http://pl.wikipedia.org/wiki/Burbon

[ Dodano: 2012-05-07, 19:27 ]
Kolego Miły, chodziło mi czy pijesz 70%, czy topisz ją trochę wodą. Z moich obserwacji trunki, które z góry nie są skazane na drinki, są rozrabiane do mocy optymalnej dla danego trunku, tzn jakiś mistrz ustala % który akurat dla tej beczki, destylatu jest idealny, % w którym wyczujemy najlepsze smaki i aromaty. Tu nie chodzi tylko o użyty surowiec, że do tego surowca jest przypisany taki, a taki %, nie, ten sam surowiec z innej destylacji może być rozrabiany na inny % bo mistrz uznał że np 43% oddaje lepsze smaki i aromaty niż 40, a 50 jest zbyt ostry, z innej destylacji 50% będzie idealnym procentem, a z innej 40. Śliwowica dla mnie jest trunkiem magicznym, bardzo złożonym w smaku jak i aromacie, to można już zaobserwować podczas destylacji, gdy wąchamy na różnych etapach procesu trunek się ślicznie zmienia. Takim trunkiem raczymy się jak przystało na brandy, szukając powoli różnych aromatów i smaków. Jak sączyć tak mocny alkohol, czemu sprzedają ją o mocy 70% ?, czy taki % jest najlepszy, gdy kolega Zbynekkk postawił na stole kilka śliwowic o normalnym procencie czyli +- od 40-55% a jedna flaszka miała 70%, to wiedziałem czemu tak, chciał pokazać jak delikatny może być destylat bez dodatku cukru o takiej mocy, który sprawiał wrażenie łagodniejszego niż Podbeskicka, która miała 53% . Lubie dolać wody w trakcie wąchania, czyli najpierw wącham, potem troszkę napowietrzę itd, itd, a na końcu pół małej łyżeczki wody, która odsłania kolejne aromaty, ale destylat 70% to już trzeba praktycznie utopić by zejść do 50% czy mniej. Zastanawia mnie też o jakiej mocy destylat idzie w beczkę, skoro butelkowany ma 70%. Ja nie kwestionuje, że Paschalna jest najlepszą śliwowicą na naszym rynku, ja wierzę, choć nie piłem, bo tak też twierdzi Skot (nie Polak), profesor polskiego uniwersytetu, którego mieliśmy okazję poznać na małym festiwalu alkoholowym, a który wykłada o alkoholach zawodowo i jest to też jego pasja, nie mogę tylko zrozumieć dlaczego rozlewają 70%. Już wiem co dołączę do listy trunków do konfekcji, ale najpierw muszę rozlać to co mam, czekam na buteleczki 0,1l.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez magas, łącznie zmieniany 1 raz.

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2012-05-07, 21:51

Witam. Pijam oczywiście trunek o mocy znamionowej 70% i taki naprawdę mi smakuje.
Pewnego wieczora spróbowałem w pubie tą śliwowicę i jako fan śliwkowych smaków stwierdziłem, że jest naprawdę dobra. Łagodna i aromatyczna mimo dużej mocy. Wróciłem do domu i spróbowałem mojej rocznej śliwowicy. Niestety stwierdziłem, że moja 70% jest bardziej ostra i gorzej się ją pije. Postanowiłem coś z tym fantem zrobić. Pomyślałem sobie, że muszę odciąć jeszcze trochę głowy i ogona. Postanowiłem więc, że aby nie tracić zbyt wielu aromatów doleje ją do gotowania nowego nastawu śliwkowego. Uzyskany efekt był taki jak chciałem. Po 6 miesiącach leżakowania tak uzyskanego destylatu mogę powiedzieć, że zbliżył się on bardzo do tego Paschalnego.

Jeżeli chodzi o moc 70% to wydaje mi się, że podobnie jak 52% jest to żydowska tradycja wyrobu śliwowicy o takiej właśnie mocy.

Pozdrawiam

jacuś
40%
40%
Posty: 71
Rejestracja: 2009-01-11, 20:48

Post autor: jacuś » 2012-05-08, 21:53

Miły pisze:...Niewielki dodatek cukru (1-1,5kg na 10 kg owoców)...
Noooo, nie taki znów niewielki. Średnia zawartość cukru w śliwkach dojrzewających w naszych szerokościach to ok. 100 - 150 g/kg. Dodając taką ilość cukru jak napisałeś, zwiększasz dwukrotnie jego zawartość w nastawie. Kiedyś, dawno temu na forum winiarskim podywagowałem sobie na temat dodawania cukru do nastawów z owoców . Tam wchodziły w grę ilości dużo mniejsze, a jednak wpływ na smak i aromat był wyraźny. Polecam dla dociekliwych.
Pozdrawiam Jacek.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez jacuś, łącznie zmieniany 1 raz.

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2012-05-09, 19:11

Faktycznie teraz zauważyłem moją pomyłkę. Miało być na 20 kg czyli 0,5 - 0,75 kg na 10 kg śliwek.

Pozdr

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2012-06-07, 21:27

Zrobiłem nastaw śliwkowy w 2011r. bardzo długo przetrzymałem, bo destylacja była na przełomie luty-marzec 2012r. nastaw bez wody, szaptalizacja 1kg cukru/10kg malutkiej węgierki, fermentacja na dzikusach. Po destylacji była to moja najbardziej aromatyczna śliwowica jaką zrobiłem, było tak dużo aromatów, że zastanawiałem się, czy tak aromatyczną da się pić. Praktycznie była pyszna już do picia, a czas miał tylko wpływać na jej złagodnienie, całość po destylacji miała 87% więc o 5% więcej smaków i aromatów, rok wcześniej było 92%. Byłem zadowolony, nie wiedziałem dlaczego jest taka łagodna, smaczna i aromatyczna, może zmienione wypełnienie na samą miedź, dzikusy ze śliwek, a teraz po 4 miesiącach zong, aromaty gdzieś wyszły, oczywiście można rozpoznać, że to śliwowica, nie jest zła, ale ma mniej niż połowę aromatu i smaku niż po destylacji. Do tego wszystkiego przy niskim %cie 42-40, uwydatnia się taki posmak zmielonych gałęzi i liści :mrgreen: Zastanawia mnie czy to zasługa tak długiego przetrzymania, czy rozwalonych pestek, bo część była rozwalona przez zbyt duże obroty wiertarki. Tak naprawdę martwi mnie to zniknięcie większości smaku i aromatu, nie tego dodatkowego posmaku. Załadowałem kilku osobą ją w koperty, tak by liznęli i powąchali. Koledzy którzy otrzymają, a nie mają za sobą trzech, czterech sezonów śliwkowych proszę o powstrzymanie się od udzielania mi rad, pamiętajcie, że ja też czytam to forum i spędziłem tu nie 100 czy 200 godzin. Muszę to jakoś ogarnąć, bo sezon śliwkowy się zbliża, a co roku zmieniam coś w moich ustawieniach, myślałem, że już znalazłem absolut :oops: pozdr. magas37
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez magas, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kermit64
80%
80%
Posty: 423
Rejestracja: 2008-02-10, 19:45
Lokalizacja: małopolskie

Post autor: kermit64 » 2012-06-07, 22:52

To ja będę musiał chyba podesłać Ci próbkę mojej, bo ni cholera nie wiem czy taka ma byś czy nie. Na początku nie wiedziałem co jest grane, taki miała aromat. Aż się bałem co wyprodukowałem. Ponieważ nastaw był dość duży, to robiłem na kilka razy. Przy pierwszej myślałem, że za mało przedgonu odebrałem. Ale za każdym następnym mimo większego odseparowania to samo. Nie wiedziałem, że takie aromaty może dać śliwka. Rozcieńczyłem i zapomniałem. Aż się boje degustacji po tym co napisałeś. Gruszki, cztery rodzaje,całkowicie różne. O ile będzie z czego robić, będą zgodnie ze sztuką, żadnych uszkodzonych czy nadpsutych. Skoro calvados czy cydr robią z soku jabłkowego to z gruszek chyba też wypróbuję ten sposób. Śliwki początkowo zbierałem spady, ale ale jak się okazało, że jest możliwość obierania to poszło. Cukru w/g rad tyle samo. Procent podobny. Dwa razy jechane -szybko i wolno. Ten rok będzie u mnie słaby, cholera, a tak się przygotowywałem do sezonu...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez kermit64, łącznie zmieniany 1 raz.
Nic co obce mi nie jest obce...A tak w ogóle to nie robie nic bo nic mi sie nie chce...

jurii
90%
90%
Posty: 643
Rejestracja: 2010-04-06, 22:55
Lokalizacja: Parczew

Post autor: jurii » 2012-06-07, 22:55

magas37 pisze:aromaty gdzieś wyszły, oczywiście można rozpoznać, że to śliwowica, nie jest zła, ale ma mniej niż połowę aromatu i smaku niż po destylacji.
Miałem tak ze dwa lata temu. To była jedyna butelka, która trzymałem w cieple. Ulotniły się?

Zastanawia mnie czy to zasługa tak długiego przetrzymania, czy rozwalonych pestek, bo część była rozwalona przez zbyt duże obroty wiertarki.
Na pewno nie pestki. Przetrzymanie tez raczej nie, pachniało "myszą" przed destylacją?

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2012-06-08, 09:34

@magas37
Witaj Kolego. Mam nadzieję, że jestem uprawniony do odpowiedzi :D (mam za sobą 5 sezonów śliwkowych). Moim zdaniem jednak moc 87% to wciąż zbyt dużo dla uzyskania aromatyczności destylatu po starzeniu. U mnie na kolumnie wychodzi 76-77% a wszystko dzięki prowadzonemu procesowi. Trudno powiedzieć bo nie mam porównania z Twoim wybrykiem, ale mój smakuje dobrze, porównywalnie do Śliwowicy Paschalnej z Bielska-Białej. Pamiętaj również, że nie należy oczekiwać od destylatu, że będzie tak aromatyczny jak kompot śliwkowy bo wg mnie tak smakują jedynie trunki z dodatkiem aromatów.

Pzdr
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Miły, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
gigant
50%
50%
Posty: 164
Rejestracja: 2007-12-17, 19:29
Lokalizacja: LC

Post autor: gigant » 2012-06-08, 16:45

Napisz coś więcej o samym procesie, jak gotowałeś (gęste, płaszczu czy "wino" śliwkowe), jaka wysokość kolumny itp.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez gigant, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2012-06-09, 19:06

Przestańcie żartować z tym uprawniony, nie uprawniony, napisałem to, bo nie chce mi się czytać referatów i rad od osób, którzy będą teoretyzować, po jednym czy dwóch gotowaniach, wystarczy, że proces rektyfikacji na naszym forum zrobił się tak zagmatwany, że ja nie ogarniam. Śliwki węgierki, najmniejsze z najmniejszych, fermentowały i fermentowały i końca widać nie było, zapach przed destylacją przedni wino + konfitury. Nim trafiłem na forum, niekrótko bawiłem się w winiarstwo, więc zero mysiego posmaku, zapachu, kożuchwate, sztychy octowe itd. nic z tych rzeczy, pyszny w smaku i zapachu co dzień mieszany prócz niedziel. Dziwne było to że końca nie było tym wszystkim fermentacją, bo myślę, że nie tylko alkoholowa tam , zachodziła, zakończenie nastąpiło gdy zapomniałem okno zamknąć na noc i temperatura z 22 stopni spadła do 15-16, bo tyle stopni miał nastaw rano, na dworze było zimniej :mrgreen: Jak wcześniej gęste było górą , tak w jedną noc rzadkie wygrało. Gotowanie luty/marzec gęste jak leci, kolumna, mój do niedawna wielki hit, niecałe 50cm wypełnione sprężynkami tylko miedzianymi, sprężynki miedziane duże te co teraz sprzedaje nasz kolega forumowy jak i miedziane małe, co sprzedawał kiedyś (nieskładny mix 40parę cm) Wszystko gotowane na dość dużym ogniu, odbiór bardzo szybki start od 6sekund/10ml potem zwalniałem 8, 9 sekund, przy 12stu wydawało mi się, że zbyt czyste leci więc tę prędkość dałem gdy w kegu było 95 stopni. Po destylacji wszystko pyszne i aromatyczne, wszystko co było ciągnięte do 95, powyżej mi nie smakowało, więc wlałem do następnej porcji śliwek itd itd. Mam swoją teorię, ale taką wyssaną z palca odnośnie gliceryny i tego alkoholu który leci powyżej 95 w kegu i może tam powinienem szukać przyczyny ulotnienia się smaku i zapachu.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez magas, łącznie zmieniany 1 raz.

madman
20%
20%
Posty: 25
Rejestracja: 2012-02-10, 05:46

Post autor: madman » 2012-06-10, 14:16

Nie gniewaj się, ale myślę że na pewno to nie wynik tego, że zastosowałeś miedziane wypełnienie. Może tak czasami bywa. Aromat z czasem łagodnieje - niedawno odzyskałem % z owoców z nalewek. Na samym początku pachniało super. Po 3 miesiącach to już nie to samo. Dodam, że stoi w zimnym, ale nie rozcieńczone.
Jeśli chodzi o samą fermentację - to dlaczego myślisz że nie tylko alkoholowa tam zachodziła i jaka mogła inna zachodzić?
Pozdr

pogezan
10%
10%
Posty: 13
Rejestracja: 2012-06-20, 15:53
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: pogezan » 2012-06-21, 09:05

To mój pierwszy post na tym forum, więc chciałbym się z kolegami przywitać :)
Dzień i dobry.

Do zbiorów śliwek coraz bliżej, następna okazja będzie dopiero po roku, a ja całkowicie "zielony" w zakresie domowego gorzelnictwa :( Pytań coraz więcej, a czasu do "żniw" coraz mniej...... horror :)

Pytanie dyletanta: Czy do produkcji śliwowicy jest lepszy post still, czy tzw. krótka kolumna?Chodzi mi o to czy np. krótka kolumna bardziej oczyści śliwowice ze wszystkich świństw typu metanol, fuzle, cyjanowodór itp, ale kosztem aromatów i smaku, czy może nie ma to aż takiego znaczenia? I gdzie mogę znaleźć na tym forum opis budowy krótkiej kolumny?

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez pogezan, łącznie zmieniany 1 raz.

pogezan
10%
10%
Posty: 13
Rejestracja: 2012-06-20, 15:53
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: pogezan » 2012-06-22, 09:56

Dzisiaj też i Dobry i Dzień :) Tylko trochę pada :)

Ta jakaś może mała podpowiedz na moje wcześniejsze pytanie? :lol: Chociaż krótki link, gdzie znajdę opis krótkiej kolumny do śliwowicy?

Awatar użytkownika
lesgo58
100%
100%
Posty: 1246
Rejestracja: 2011-04-28, 07:15
Lokalizacja: Grudziądz

Post autor: lesgo58 » 2012-06-22, 11:45

Kolumna najzwyklejsza - tylko tak do 50 cm długości. Jak ktoś chce to i można zaadoptować normalną kolumnę do rektyfikacji - tylko wyjąć część wypełnienia - zostawić tak ok. 35-50cm (kwestia preferencji - im więcej wypełnienia tym bardzie oczyszczamy destylat z aromatów)
Ja mam tylko 35cm i działa wyśmienicie.
Kolumna wypełniona najlepiej miedzią (sprężynki).
U góry jakakolwiek głowica.Ewentualnie tylko chłodnica.
Głowica da Ci tę przewagę ,że możesz kontrolować całą destylację w/g uznania.
Termometr w głowicy i zbiorniku.
Reszta to tylko cierpliwość.
No i najważniejsze szperać po forum - tu jest masa wiadomości.Bo inaczej zostaniesz odesłany do ...
Na początku poćwicz na jakimkolwiek nastawie owocowym (jak najtańsze owoce - najlepiej darmowe).
Nieudane próby zawsze możesz jeszcze raz gotować na normalnej kolumnie rektyfikacyjnej i odzyskać spirytus...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.

pogezan
10%
10%
Posty: 13
Rejestracja: 2012-06-20, 15:53
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: pogezan » 2012-06-22, 12:10

lesgo58, dziękuję.

Miedz oczyszcza destylat z zapachu siarkowodoru? Dobrze wyczytałem? Czyli krótka kolumna do śliwowicy nie powinna być wypełniona zmywakami, ale miedzią? Czy dobrym rozwiązaniem w takim razie byłaby zbudować kolumnę w całości z miedzi?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez pogezan, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości