Śliwowica

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2014-10-28, 12:16

zbyszko pisze:Coś w tym jest o czym piszesz, zawsze destyluje na miedzi i nie mogę zlikwidować tej ostrości.
Kiedyś na garach wychodziło łagodniejsze.
Ale przecież alembiki, na których produkuje się większość drogich trunków (whisky, calvados, koniak itp.) są robione z miedzi więc to raczej nie to.

Ja ostrych smaków pozbyłem się na dobre bardzo dokładnie odbierając przedgony wykorzystując do tego zdolności frakcyjne kolumny.

PS dodam, że trunki np. te kupne, które mają bardzo mocny zapach "owocowy" (oprócz ewentualnych dodatków aromatyzujących) mają wg mnie zbyt dużą ilość przedgonów dopuszczonych do serca. Wystarczy powąchać przedgony z owocówki odebrane dokładnie na kolumnie, aby skojarzyć, że są to te same aromaty.
Moja tegoroczna śliwowica ortodoksyjna (bez cukru i wody) po otwarciu butelki pachnie ładnie owocowo, ale nie ma czegoś takiego jak w niektórych opisach, że po otwarciu butelki zapach rozniósł się na całą kuchnię. Taki zapach roznosi się po otwarciu butelki z przedgonami.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2014-11-25, 23:52

Ja wrócę do technik destylacyjnych z czasów kanki i szkiełka z biowinu. Ponieważ śliwkę będę robił do beczki. Puściłem na szybko z 6 kegów gęstwy, na bardzo szybko, bo wyciągając z gara z solanką keg, wylewałem wrzącą breję, zalewałem nową gęstwą i do gara, gdzie solanka dalej była podgrzewana, po 30 minutach tym sposobem miałem już pierwsze krople, a normalnie to trzeba 1,5 godziny by zagotować na taborecie 40l gęstwy przez solankę. Teraz mam kilkadziesiąt litrów surówki, puszczonej bez wypełnienia na rurze 50cm ze skraplaczem miedzianym (Aabratek). Druga destylacja chyba też bez wypełnienia, wolny odbiór przedgonów, brak wypełnienia to bez stabilizacji, znów jedynym elementem miedzianym to skraplacz. Zobaczę jak wyjdzie, będę jechał aż całość będzie miała około 70%, nie mniej, może ciut więcej, obawiam się tylko, że tym sposobem nie będę kontrolował kiedy koniec przedgonu i prędkość odbioru serca, bez deflegmatora jakim normalnie są sprężynki.

Awatar użytkownika
zbyszko
101%
101%
Posty: 1787
Rejestracja: 2009-11-10, 20:36
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post autor: zbyszko » 2014-11-26, 00:37

magas37 pisze: a normalnie to trzeba 1,5 godziny by zagotować na taborecie 40l gęstwy przez solankę.
A gdzie Ty byłeś jak gadaliśmy o moich chłodnicach do brzeczki i zacieru :?:
Wawaldek właśnie ją wykorzystywał, co prawda nie do podgrzewania następnej porcji "brei" :mrgreen: ale uzyskał zamierzony efekt i tak to opisał:
wawaldek11 pisze:Zbyszku, Twoja chłodnica wszystko "zkropli" :D
Wczoraj zastosowałem wymiennik ciepła z Twojej karbowanki do odebranie energii cieplnej z dundru. Rewelacja!
Gorący, ok. 90°C, 40l dunder przepompowałem do beki. Zimny - ok. 15°C nastaw z glukozy przepuściłem przez karbowankę zanurzoną w beczce z gorącym dundrem. Lekko zdławiłem przepływ aby skuteczniej odebrać ciepło. Po przepompowaniu ok. 47l nastawu termometr pokazał 61°C. Za trzy godziny przy spokojnym grzaniu zacznie kapać :wink:
Bez wymiennika osiągałem temp. w granicach 27-30°.
Dla zainteresowanych niewtajemniczonych kolegów wyjaśnię że chodzi o chłodnicę zwiniętą z kilku metrów rurki karbowanej, coś na kształt chłodnicy do Aabratka.
Taką chłodniczkę wykorzystuję z powodzeniem do wstępnego podgrzewania "następnej porcji" wsadu gorącą wodą wypływającą z prowadzonej destylacji. Chłodnica ma być umieszczona w beczce z nastawem.
Taki zabieg pozwala na znaczne skrócenie czasu oczekiwania na podgrzanie kolejnego kega.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zbyszko, łącznie zmieniany 1 raz.
czytam nie pytam

Awatar użytkownika
OLO 69
100%
100%
Posty: 1593
Rejestracja: 2009-11-23, 14:01

Post autor: OLO 69 » 2014-11-26, 08:58

magas37 pisze:Zobaczę jak wyjdzie, będę jechał aż całość będzie miała około 70%, nie mniej, może ciut więcej, obawiam się tylko, że tym sposobem nie będę kontrolował kiedy koniec przedgonu.
Co do przedgonu, to jeśli masz dużo wsadu, to wylej pierwsze 300-400 ml.
Jeśli chodzi o koniec destylacji, to destyluj, aż temp. na głowicy dojdzie do 93-94°C, wtedy leci coś około 55-60%.
Pzdr.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez OLO 69, łącznie zmieniany 1 raz.
OLO 69

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2014-11-26, 14:53

Ale chwileczkę, przy gotowaniu bez refluksu temperatura na głowicy jest zbliżona, najczęściej nieco niższa niż ta w kotle. A tak naprawdę przy pierwszym gotowaniu surówki (zależy jaka moc), start następuje właśnie przy 92 stopniach. Przy drugim gotowaniu zagęszczonego wsadu przy 93-94 stopniach będzie jeszcze spora ilość alkoholu w kotle. Ja przy tej temperaturze w kotle uruchamiam delikatnie refluks i odbieram jeszcze sporą dawkę dobroci.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Miły, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
OLO 69
100%
100%
Posty: 1593
Rejestracja: 2009-11-23, 14:01

Post autor: OLO 69 » 2014-11-26, 15:01

Jeżeli zależy Ci na tym alkoholu z kotła, to odkręcasz rurę, ładujesz sprężynki, przykręcasz i po stabilizacji odbierasz. Można to dodać do kolejnego, już przerobionego nastawu w przyszłym roku.
Ja w tym roku jedną śliwowicę odbierałem nawet do 96C° na głowicy i jakiś szczególnych pogonów doszukać się nie mogę.
Dlatego nawet przy tych 93°C na głowicy warto odebrać do osobnych butelek nawet do 95-96°C i zadecydować po kilku dniach, czy coś z tego się jeszcze nadaje do dodania.
Piszę oczywiście o drugiej destylacji.
Pzdr.
OLO 69

Miły
80%
80%
Posty: 471
Rejestracja: 2007-09-26, 20:35
Lokalizacja: Południe

Post autor: Miły » 2014-11-26, 17:22

Zależy mi szczególnie na uzyskaniu całego spektrum frakcji jakie zawiera gotowany nastaw, a nie koniecznie na wydajności. Dlatego to co napisałem traktuję jako chęć uzyskania złożoności "śliwkowej" otrzymanego produktu. Oczywiście refluks, o któym pisałem nie służy mi do obniżania temperatury do 77,8, w którym odbieramy czysty spirytus a bardziej do obniżenia temperatury do takiej, która z moich doświadczeń jest najbardziej optymalna na danym etapie trwania procesu.

wawaldek11
101%
101%
Posty: 1261
Rejestracja: 2010-04-05, 00:16
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska

Post autor: wawaldek11 » 2014-11-26, 18:24

zbyszko pisze:
A gdzie Ty byłeś jak gadaliśmy o moich chłodnicach do brzeczki i zacieru :?:
Wawaldek właśnie ją wykorzystywał, co prawda nie do podgrzewania następnej porcji "brei" :mrgreen: ale uzyskał zamierzony efekt...
...Dla zainteresowanych niewtajemniczonych kolegów wyjaśnię że chodzi o chłodnicę zwiniętą z kilku metrów rurki karbowanej, coś na kształt chłodnicy do Aabratka.
Taką chłodniczkę wykorzystuję z powodzeniem do wstępnego podgrzewania "następnej porcji" wsadu gorącą wodą wypływającą z prowadzonej destylacji. Chłodnica ma być umieszczona w beczce z nastawem.
Taki zabieg pozwala na znaczne skrócenie czasu oczekiwania na podgrzanie kolejnego kega.
Przy rzadziutkich nastawach - cukrówka lub filtrowanych - taki wymiennik sprawdza się znakomicie.
Gorzej z pulpą śliwkową - czym ją przepchnąć przez karbowankę :nie_wiem
Moja po gotowaniu jest tak gęsta, że aby ją spuścić dolewam wody i bełtam wiertarką - prawie powidła :mrgreen:
Pozdrawiam,
Waldek

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2014-11-26, 18:41

Ale Zbyszko pisze tu o przepuszczaniu, przez karbowankę, gorącej wody z chłodnicy, czy deflegmatora. A nie pulpy. Chłodnica jest wówczas zanurzona w następnym wsadzie i go podgrzewa.
Jeden z naszych kolegów, tą wodą napełniał wannę i przy okazji całej zabawy brał dłuuugą kąpiel w niestygnącej wodzie. :D
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2014-11-26, 18:56

Ja myślałem, że wawaldek11 nas wkręca, też to czasem robię jak mi jakiś mechanik od czegoś tam tłumaczy co mi naprawił i jak to działa, to ja mu mówię, by dał spokój, bo ja neptyk techniczny do dziś nie wiem, jak takie wielkie żyrafy wchodzą przez taki chudy kabel do mojego telewizora.

[ Dodano: 2014-11-26, 19:08 ]
Wracając do niby pogonów, to ja nie będę nic refluksem robił, ani nasypywał sprężynek, to co leci poniżej 50% dolewam do kolejnego wsadu, będę miał kilka kegów do puszczenia, a z ostatniego kega idzie na sezon 2015. Nikomu nie polecam takiej zabawy, robię do beczki, więc chcę wsad mieć nieco ,,brudniejszy'' niż do szkła. Pytanie tylko jaką prędkość rozwinąć przy fi 50 wysokość 50cm.

Awatar użytkownika
elofura
101%
101%
Posty: 495
Rejestracja: 2014-07-03, 14:23

Post autor: elofura » 2014-11-27, 01:18

magas37 pisze:Pytanie tylko jaką prędkość rozwinąć przy fi 50 wysokość 50cm.
Hehe miałem ten sam problem, tego Ci nikt nie powie. Ja zrobiłem kilka wersji, ale chyba najbardziej mi podszedł sposób "na ola". Inny od pozostałych czy lepszy zobaczymy. Bukiet ma lepszy. Narazie faworyt. :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 2014-11-27, 06:53 przez elofura, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy alkohol jest bardzo dobry, oprócz denaturatu, który jest tylko dobry.

Awatar użytkownika
Emiel Regis
90%
90%
Posty: 656
Rejestracja: 2012-05-12, 14:56
Lokalizacja: Picardie, Żywiec

Post autor: Emiel Regis » 2014-11-27, 06:48

magas37 pisze:Pytanie tylko jaką prędkość rozwinąć przy fi 50 wysokość 50cm.
Robiłem kiedyś na takiej miedziance, odbiór prowadziłem w granicach 1,5-1l/godz.

Awatar użytkownika
OLO 69
100%
100%
Posty: 1593
Rejestracja: 2009-11-23, 14:01

Post autor: OLO 69 » 2014-11-27, 08:12

@magas
Ja przedgon bez refluksu odbierałem na minimalnym grzaniu. A potem nastawiałem taboret gazowy na 1/4, może 1/5 mocy i tak odbierałem około 2 - 2,5 litra/godz.
Ale ja jechałem na rurze 60,3 mm.

Kiedyś próbowałem na minimalnym grzaniu odbierać, ale nie za wiele to zmieniło. Według mnie szkoda czasu, którego z tego nigdy za dużo nie masz :wink:
Pzdr.
OLO 69

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2014-11-28, 20:58

Ciekawi mnie jeszcze próba wodna, mądra książka podaje, że przedgony odbierają podpierając się alkoholomierzem, ale bardziej wagę przykładają do prób wodnych, mętnienie pokazuje kiedy kończy się głowa, a zaczyna serce, nim to przeczytałem, to myślałem, że tak robią by nie przegapić oddzielenia serca od ogona. To ta zabawa gdzie w gorzelni szkockiej wkładają ręce do tej skrzynki z szybką, pytanie tylko czy autor książki nie pomylił przedgonu z pogonem, a może przedgon też będzie mętniał.

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2014-11-28, 21:14

Przedgon, pogon to rzecz względna i zależna od mocy wsadu. Wiele związków potrafi być raz przed, a raz pogonem.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości