Śliwowica
Witam ponownie i ponownie przepraszam jeżeli kogoś urażam za moja dociekliwość, ale tak jak pisałem wcześniej to dla mnie ważne. Zacznę może od tego ze śliwowica już się "kisi"(ok.100 L) w beczce stoi od 4 tyg. Druga cześć cukru i wody była dodana ok. 3 tyg. temu pracowało intensywnie. Teraz już sporadycznie pracuje. I teraz mam prośbę co dalej tj. Przepraszam ze w formie punktowej zadaje pytania ale będzie mi najłatwiej.
1. po jakim czasie oddzielić nastaw znajdujący się w beczce (miąższ od cieczy)
2. czy po zlaniu już "soku" pozostawić go w balonie jeszcze na jakiś czas (ewentualnie jaki czas by to był) czy bezpośrednio destylować?
Dzięki z góry za pomocne odpowiedzi. Pozdrawiam
1. po jakim czasie oddzielić nastaw znajdujący się w beczce (miąższ od cieczy)
2. czy po zlaniu już "soku" pozostawić go w balonie jeszcze na jakiś czas (ewentualnie jaki czas by to był) czy bezpośrednio destylować?
Dzięki z góry za pomocne odpowiedzi. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez pawel403, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem fanatykiem i ortodoksyjne trunki tez poważam.
Tu się zaczyna prawie ortodoksyjna śliwowica: http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=1542 (choć nie do końca), a jeśli kończy się na cukrze, jest to już nie śliwowica, więcej
Tu się zaczyna prawie ortodoksyjna śliwowica: http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=1542 (choć nie do końca), a jeśli kończy się na cukrze, jest to już nie śliwowica, więcej
Pozdrawiam
Witam smakoszy śliwowicy. Nastawiłem w beczce 120 kg węgierek z wodą i cukrem.
Dojrzało i destylat początkowo wychodził prima sort! Klarowny i aromatyczny. Od połowy beczki destyluję gęste osady - powidła i pojawił się problem z przypalaniem - destylat ma wyraźną nutę przypalenizny i żółtawy kolor. Jak się tego pozbyć? Destylować jeszcze raz czy chemicznie?
Destylacja prowadzona jednokrotnie na prostym sprzęcie kanka 20l. i chłodnica Cu.
Dojrzało i destylat początkowo wychodził prima sort! Klarowny i aromatyczny. Od połowy beczki destyluję gęste osady - powidła i pojawił się problem z przypalaniem - destylat ma wyraźną nutę przypalenizny i żółtawy kolor. Jak się tego pozbyć? Destylować jeszcze raz czy chemicznie?
Destylacja prowadzona jednokrotnie na prostym sprzęcie kanka 20l. i chłodnica Cu.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez mark_49, łącznie zmieniany 1 raz.
amator wszechświata uruchamianego potęgą trunków ))
Możliwe, ale przypalenizna w moim destylacie dominuje i nie chcę ryzykować mieszania
wcześniej uzyskanym nektarem bo wszystko będzie spi..e - przypalone.
A spodziewałem się najlepszej śliwowicy właśnie z dna beczki - z tych powideł-marmolady ))
A tu zawód ! I jeszcze tego gęstego jest do przerobienia ze 40 litrów! Co teraz robić?
wcześniej uzyskanym nektarem bo wszystko będzie spi..e - przypalone.
A spodziewałem się najlepszej śliwowicy właśnie z dna beczki - z tych powideł-marmolady ))
A tu zawód ! I jeszcze tego gęstego jest do przerobienia ze 40 litrów! Co teraz robić?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez mark_49, łącznie zmieniany 1 raz.
amator wszechświata uruchamianego potęgą trunków ))
- rudysteffan
- 40%
- Posty: 95
- Rejestracja: 2008-07-31, 12:32
- Lokalizacja: Mazowsze
Destylacja niestety nie w płaszczu - dlatego przypalone a pilnowałem by taboret gazowy miał b. mały płomień. Jeśli nie będzie innego sposobu to zostaje tylko druga destylacja.
Zastanawiam się jeszcze nad węglem aktywnym - ale czy nie pochłonie też aromatu śliw?
Zastanawiam się jeszcze nad węglem aktywnym - ale czy nie pochłonie też aromatu śliw?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez mark_49, łącznie zmieniany 1 raz.
amator wszechświata uruchamianego potęgą trunków ))
Witam po dłuższej nieobecności na forum.
Jak się już przypaliło i pozostał zapach spalenizny, druga destylacja nic nie pomoże. Zmniejszy jedynie intensywność przypalenia. Podobny problem miałem rok temu z gruszkówką. Sprawdziłem to więc na sobie. Po oczyszczeniu węglem aktywnym natomiast (sproszkowanym w destylacie) zapach spalenizny zniknął razem z innymi zapachami właściwymi dla owoców.
W tym roku mojego kega obspawałem blachą nierdzewną z wlewem tworząc płaszcz olejowy do którego powędrowało 10 litrów frytury. Rozwiązanie sprawdza się idealnie, nic się nie przypala mimo gotowania jak leci gęstych nastawów a smak destylatów owocowych jest wyśmienity. Na temat dodawania cukru do nastawu mam również własną opinię opartą na własnych doświadczeniach. O tym jednak i o innych spostrzeżeniach z tegorocznych przygód z różnymi owocami napiszę wkrótce.
Jak się już przypaliło i pozostał zapach spalenizny, druga destylacja nic nie pomoże. Zmniejszy jedynie intensywność przypalenia. Podobny problem miałem rok temu z gruszkówką. Sprawdziłem to więc na sobie. Po oczyszczeniu węglem aktywnym natomiast (sproszkowanym w destylacie) zapach spalenizny zniknął razem z innymi zapachami właściwymi dla owoców.
W tym roku mojego kega obspawałem blachą nierdzewną z wlewem tworząc płaszcz olejowy do którego powędrowało 10 litrów frytury. Rozwiązanie sprawdza się idealnie, nic się nie przypala mimo gotowania jak leci gęstych nastawów a smak destylatów owocowych jest wyśmienity. Na temat dodawania cukru do nastawu mam również własną opinię opartą na własnych doświadczeniach. O tym jednak i o innych spostrzeżeniach z tegorocznych przygód z różnymi owocami napiszę wkrótce.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Miły, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość