Śliwowica z Łącka vs Reszta Świata

Awatar użytkownika
destylatek
101%
101%
Posty: 202
Rejestracja: 2008-02-18, 14:17
Lokalizacja: Księstwo Cieszyńskie

Post autor: destylatek » 2009-06-30, 21:17

Na powiększeniu pisze SWISS PRODUCT to chyba jednak nie Slowacka.
Znacznie lepiej jest pić wódkę i pleść głupstwa, niż pić wodę i być zasrańcem - Benjamin Franklin

Pozdrawiam destylatek.

Awatar użytkownika
98%
100%
100%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-04, 14:53
Kontaktowanie:

Post autor: 98% » 2009-06-30, 21:47

Witam - teraz powiększyłem zdjęcie - rzeczywiście made in SW.

ważne aby to był oryginał a nie "chińska ' zupa robiona w Radomiu :mrgreen:

pozdrawiam


98%

Awatar użytkownika
jerzy
60%
60%
Posty: 231
Rejestracja: 2008-09-16, 18:30

Post autor: jerzy » 2009-06-30, 23:34

Tak, ze Szwajcarji dojechala, tylko malenka jakas.... :? Popijam to jak krople zoladkowe :slinka


http://www.etter-distillerie.ch/en/prod ... tbrand.htm

[ Dodano: 2009-06-30, 23:36 ]
Poczytajcie opisy! Juz wiem dlaczego butelka 100ml.

MUZYKALNY
40%
40%
Posty: 54
Rejestracja: 2008-03-26, 22:51

Post autor: MUZYKALNY » 2009-07-02, 17:59

Niestety z tą "Łącką" to co tu czytam to prawda. już sama opowieść o wielowiekowej tradycji to bzdura. "Tradycja" została przywieziona trochę przed pierwszą wojną z Wiednia w postaci przedsiębiorcy, który zinwestował w destylarnię i rozwój sadownictwa dającego surowiec. Wcześniej może kto i co pędził pokątnie - ale o tym historia milczy. Zakład zniszczyła bohaterska Armia Czerwona i od tamtej pory śliwowica pędzona jest już tylko po gospodarsku. A raczej to co się nią nazywa.

Katastrofa nastąpiła w latach osiemdziesiątych, gdy jakaś stosowna zaraza przetrzebiła sady - pozostała już ich tylko niewielka i niezbyt rozwijana część. Tak zwana łącka to po prostu bimber z dodatkiem śliwek. Oczywiście - jest bimber i bimber.

Dla szerokiej publiczności leje się zwykłą cukrówę zaprawianą śliwkami, dla wybranych coś bliższego śliwowiy. Ale też z cukrem.

Łącko i okolice nie mają już bazy surowcowej i tyle. Górale wszystko potrafią przerobić na "tradycję" - jest nawet pizza góralska.

[/fade]

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2009-07-02, 20:45

MUZYKALNY pisze:Górale wszystko potrafią przerobić na "tradycję"
Nie cierpię tych kutafonów (górali)
Gón_o by sprzedali żeby zarobić , o matce nie wspominając
A jak słyszę tę ich "seplenienie" to scyzoryk mi się w kieszeni otwiera
chociaż z Kielc nie jestem.
Kij im w łeb i kotwica w plecy
Na wieki wieków .


robol

PS
Ale się wkur.....
Polak potrafi !!!

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2009-07-02, 20:53

A myślisz że dużo mijam się z prawdą.
Sam prowadzę działalność , ale sa pewne granice
Polak potrafi !!!

Awatar użytkownika
destylatek
101%
101%
Posty: 202
Rejestracja: 2008-02-18, 14:17
Lokalizacja: Księstwo Cieszyńskie

Post autor: destylatek » 2009-07-08, 20:07

robol69 Ja jestem góralem beskidzkim i całkowicie się z Tobą zgadzam. "Oni" sprzedadzą własną matkę.
Znacznie lepiej jest pić wódkę i pleść głupstwa, niż pić wodę i być zasrańcem - Benjamin Franklin

Pozdrawiam destylatek.

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2009-07-08, 21:01

Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi:
Wchodzi klient do sklepu mięsnego:
- Czy jest kiełbasa beskidzka?
- Co? Bez czego?

cemik1

Post autor: cemik1 » 2009-07-09, 06:34

Osatnio zostałem obdarowany taką butelką jak na zdjęciach powyżej - kolorowa etykieta, złoty sznureczek, lak. Czytałem o jakości tej śliwowicy więc otworzyłem ją z duża dozą uprzedzenia. A jednak było warto. Nie waliło żadnymi rozpuszczalnikami (nawt zmrożone), wyczywalny aromat śliwek i lekko bimbrowaty smak. Nie był to może cud, ale piło się z przyjemnością. Tak więc, nie warto generalizować. Mozna trafić i dobrze, ale sam bym pewnie zakupu nie zaryzykował.

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2009-07-09, 08:46

cemik1 pisze:...A jednak było warto.
Rozmawiałem niedawno z kolegą z Augustowa - okazuje się, że on też miał podobne przeżycie: trafiła mu się śliwowica z Łącka, którą kosztował i mu smakowała.
Okazuje się, że nie jest tak źle :oki
Widać światełko w tunelu!
Skoro można w Łącku zrobić dobrą śliwowicę to można też, na pewno, coś zrobić z tymi co psują znak towarowy.

Pozdrawiam

Winiarek

pluton
80%
80%
Posty: 452
Rejestracja: 2009-05-22, 15:58
Lokalizacja: Łódź

Post autor: pluton » 2009-07-09, 15:04

bodzio.1974 pisze:Witam.
A więc z 30 kg śliwek uzyskamy 2 l 70 % śliwowicy.
...
Tylko tacy maniacy jak my hobbyści tej dziedziny robimy oryginały przewyższające nie jedną śliwowice czy wódkę dla własnych potrzeb.
A ja mam takie pytanie: czy naprawdę waszym zdaniem dodatek cukru jest w stanie istotnie zepsuć produkt ?
Przecież 30 kg śliwek chyba wystarczy, aby obdzielić aromatem nawet
10 litrów śliwowicy ?
Jeżeli weźmiemy jako przykład nalewki, gdzie przy ilości 1 kg owoców na 1 litr 60% alkoholu uzyskuje się produkt bardzo esencjonalny i aromatyczny, to można sądzić, że jednak dodatek 5-7 kg cukru do 30 kg śliwek nie będzie tragedią.

pozdrawiam
pluton

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2009-07-09, 15:18

@pluton
Ja uważam, że dodatek cukru (umiarkowany) nie tylko nie psuje smaku śliwowicy, ale wręcz przeciwnie.
Uzasadniam to w ten sposób, że śliwki w naszej rzeczywistości na skutek zbyt małej zawartości cukru podczas fermentacji łatwiej ulegają zespsuciu (zaoctowanie, albo fermetacja mlekowa, najczęściej obie te fermentacje w jakimś niewielkim stopniu razem).
Po dodaniu cukru i szlachetnych drożdży winiarskich efekt jest zdecydowanie lepszy. Jeśli jeszcze dodatkowo przed fermentacją rozdrobnimy owoce, usuniemy pestki (ja preferuję tę wersję), a następnie gotujemy z gęstwą (płaszcze grzewczy), to przy mądrym użyciu kolumny (właściwie odcięcie przedgonów) i sensownej charakterystyce destylacji (uzależnieniu refluksu od temperatyry w kotle) uzyskamy produkt lepszy niż najlepsze produkty zrobione nawet superortodoksyjnie, ale pędzone na aparaturze typu bańka od mleka i rurka chłodnicy w wiadrze. :wink:


pzdr

Awatar użytkownika
jedrus84
60%
60%
Posty: 235
Rejestracja: 2008-11-21, 23:47
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: jedrus84 » 2009-07-09, 20:37

@pluton nalewka to nalewka poczytaj Cieślaka to się zorientujesz w temacie .... proponuję zrób z samych śliwek , ewetualnie dodaj trochę glukozy , a zrób to co proponujesz czyli cukrówkę plus śliwki , ocenisz przekonasz się sam:) Pozdrawiam

@a_priv ale zrobienienie z 30 kg 10 litrów "śliwowicy" 70% to dla mnie barbarzyństwo ;)

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2009-07-10, 09:00

jedrus84 pisze: @a_priv ale zrobienienie z 30 kg 10 litrów "śliwowicy" 70% to dla mnie barbarzyństwo ;)
Ale można mniej. :wink: Np. połowę tego co napisałeś.
To trzeba zdegustować w realu.


pzdr

Awatar użytkownika
jedrus84
60%
60%
Posty: 235
Rejestracja: 2008-11-21, 23:47
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: jedrus84 » 2009-07-10, 09:30

No jasne , że można . Sam tak robiłem na pot-stillu i tak właśnie zamierzam zrobic na kolumnie , chociaż po głowie mi glukoza chodzi :) lub np uzyskanie jej ze skrobi ziemniaczanej i dolanie tego do fermentujących śliwek. Jakoś do cukru się nie przekonałem do tej pory ( chodzi mi oczywiście o sacharoze) Pozdrawiam

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości