Nastaw z winogron
Ponieważ nie robię win z przeznaczeniem do destylacji, to z reguły siarkuję każdą miazgę (0,8 lub max 1g pirosiarczynu potasowego na 10l) i pozostawiam na 24 godziny.
Potem dobrze mieszam, i dodaję drożdże G-995 albo S-103, ponieważ pracują już od 9-10°C a zaczyna się chłodna jesień; wino na nich jest całkiem niezłe (mnie smakuje, a to wydaje się najważniejsze , zresztą inni też nie mają zastrzeżeń ).
Tylko jeżeli grona nie mają prawie wcale zbutwiałych, zagrzybionych owoców nie stosuję siarkowania - ale to się zdarza bardzo rzadko.
Zbiór jest wartościowy tylko gdy owoce są dobrze dojrzałe, a wtedy rzadko nie są poprzysychane, uszkodzone przez ptaki i osy, a przez to często mocno nadpsute.
To wyścig między kosami, szpakami a winiarzem - nie raz zebrały połowę plonu dzień, dwa przede mną
Robota praktycznie ta sama, a brak siarkowania może wtedy grozić rozwojem pleśni i zgnilizny w nastawie, to często wpływa na smak w sposób dyskwalifikujący i takie wino jest praktycznie nie do wyleczenia, nadaje się tylko na rurę.
@Magas, ja daję wody (raczej syropu) 3-4l na 10l moszczu - inaczej gotowe wino może być zbyt kwaśne, to jeden powód. Dodatek cukru jest z kolei potrzebny do osiągnięcia poziomu 16-17% alkoholu, bo takie mocne, deserowe wino jest bez porównania łatwiejsze do zrobienia, niż (słabe) wytrawne, nie mówiąc o półwytrawnym. Poza tym jeszcze jest sprawa odporności słabego wina na zakażenia i druga, czyli problem jego dłuższego przechowywania i utrzymania go w stanie przydatności do spożycia.
Mocne wina takich problemów nie stwarzają, smak mają lepszy (no, to rzecz osobistego gustu) i działanie mają szybsze - to lubię
Winogrona odmiany "mazowieckiej" , które używam mają za dużo kwasu i za mało cukru do robienia ortodoksyjnego wina gronowego bez dodatku wody i cukru. Nie jesteśmy krajem winiarskim, i na szczęście nie jest to prawem zabronione
Zresztą wszyscy tu robimy coś, co jest prawnie
PS: Ostatnio polecono mi odmianę RONDO; mrozoodporna, pleni się jak głupia, owocuje jak głupia i kolor ma zaj...ście intensywny - a taki rubinowy kolor w kielichu bardzo lubię.
Na wiosnę mam szczery zamiar kupić ukorzenione sztobry, zaprawię odpowiednio dołki i zobaczę co z tego wyjdzie.
Potem dobrze mieszam, i dodaję drożdże G-995 albo S-103, ponieważ pracują już od 9-10°C a zaczyna się chłodna jesień; wino na nich jest całkiem niezłe (mnie smakuje, a to wydaje się najważniejsze , zresztą inni też nie mają zastrzeżeń ).
Tylko jeżeli grona nie mają prawie wcale zbutwiałych, zagrzybionych owoców nie stosuję siarkowania - ale to się zdarza bardzo rzadko.
Zbiór jest wartościowy tylko gdy owoce są dobrze dojrzałe, a wtedy rzadko nie są poprzysychane, uszkodzone przez ptaki i osy, a przez to często mocno nadpsute.
To wyścig między kosami, szpakami a winiarzem - nie raz zebrały połowę plonu dzień, dwa przede mną
Robota praktycznie ta sama, a brak siarkowania może wtedy grozić rozwojem pleśni i zgnilizny w nastawie, to często wpływa na smak w sposób dyskwalifikujący i takie wino jest praktycznie nie do wyleczenia, nadaje się tylko na rurę.
@Magas, ja daję wody (raczej syropu) 3-4l na 10l moszczu - inaczej gotowe wino może być zbyt kwaśne, to jeden powód. Dodatek cukru jest z kolei potrzebny do osiągnięcia poziomu 16-17% alkoholu, bo takie mocne, deserowe wino jest bez porównania łatwiejsze do zrobienia, niż (słabe) wytrawne, nie mówiąc o półwytrawnym. Poza tym jeszcze jest sprawa odporności słabego wina na zakażenia i druga, czyli problem jego dłuższego przechowywania i utrzymania go w stanie przydatności do spożycia.
Mocne wina takich problemów nie stwarzają, smak mają lepszy (no, to rzecz osobistego gustu) i działanie mają szybsze - to lubię
Winogrona odmiany "mazowieckiej" , które używam mają za dużo kwasu i za mało cukru do robienia ortodoksyjnego wina gronowego bez dodatku wody i cukru. Nie jesteśmy krajem winiarskim, i na szczęście nie jest to prawem zabronione
Zresztą wszyscy tu robimy coś, co jest prawnie
PS: Ostatnio polecono mi odmianę RONDO; mrozoodporna, pleni się jak głupia, owocuje jak głupia i kolor ma zaj...ście intensywny - a taki rubinowy kolor w kielichu bardzo lubię.
Na wiosnę mam szczery zamiar kupić ukorzenione sztobry, zaprawię odpowiednio dołki i zobaczę co z tego wyjdzie.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Ja swoich zbiorów nie mam, co rok dosadzam experymentalnie po 14 sadzonek z różnych odmian, ale nie wiem jak będą smakowały, każda odmiana po zagęszczeniu może, a raczej smakuje inaczej. Wina mnie nie interesują, brak odpowiedniej piwnicy. Robię wszystko na deserówkach marketowych , próbowałem kupić jakieś nasze odmiany , ale nie było sprzedających, dlatego sadzę swoje, choć ja nie mam zielonego pojęcia o ogrodzie i też nie mam czasu na ogród. Dla eksperymentu, by wiedzieć co sadzić byłem gotów zapłacić po 8zł za kg z wysyłką , 40kg x 8zł =320zł ale tak by w cenę była wliczona wysyłka, chętnych nie znalazłem.
Ja mogę powiedzieć tylko to jak to robią w Czechach i we Francji jak tam bywałem jakiegoś czasu jeśli to tak zrobisz tak piszesz to bedzie tak samo jak ludzie z pokolenia na pokolenie i nic sie dotej pory nie zmieniło - ja sie też trzymam tradycji i jakoś jest OK
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............ Alkohol pity w miarę , nie szkodzi nawet w dużych ilościach.
Mój Staruszek wyczaił deserowe, importowane winogrona na miejscowym bazarze, po 13:00 lub 14:00, jak już sprzedający się ewakuują, zostaje porzuconych kilkadziesiąt kilogramów przejrzałych białych lub różowych winogron - na wino jak znalazł (dosłownie ).
Za darmo jest towar nadający się od biedy na wino (ja ich nie używam, jakoś mi nie pasuje białe), chyba zdobył w tym roku 150kg w ten sposób, oprócz polskich, ciemnych zbieranych wspólnie ze mną.
Za darmo jest towar nadający się od biedy na wino (ja ich nie używam, jakoś mi nie pasuje białe), chyba zdobył w tym roku 150kg w ten sposób, oprócz polskich, ciemnych zbieranych wspólnie ze mną.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Zrobiłem dwa nastawy z winogrona deserowego importowanego, jeden jak zawsze na czysto z lekkim płukaniem owoców, szypułkowaniem, owoce były lekko do przebrania. Drugi to już owoce extra, nic do przebierania, ale za owoce płacił dość drogo kolega, który chce 1/3 z urobku, miał jednak warunek, robimy na leniwca, owoce są świeżutkie, zero odpadów, więc fermentujemy razem z zielenizną, zgodziłem się, zawsze to coś innego, poza tym artykuły o włoskiej grappie, gdzie fermentują wytłoki z zielenizną , a my całe z zielenizną. Kiedyś robiłem już podobnie i mi nie smakowało, ale też jakość towaru wyjściowego była kiepska. Dziś wskoczyłem na forum winogrona.org , a tam ,,zniechęciła mnie dość spora warstwa fungicydu na nich (oprócz wosków)" , ja tych drugich nie płukałem, muszę sprawdzić co to jest fungicyd i czy mi to smaku i wątroby nie zepsuje, chociaż ja często jem winogrona nie myte http://www.winogrona.org/forum/polityka ... t7101.html
Po włosku to ja nie, takie czasy, depilowane, krótko strzyżone . Na forum chyba przesadzono z tą warstwą morderców pieczarek. Napisali, że ktoś się zatruł, czy pochorował, bo źle umył, czy nie mył. Wszystkie owoce, warzywa trzeba myć, ale ja codziennie kupuję i nim dojadę do domu to jedną kiść oskubię, do dziś objawów nie było, a nastawy z winogrona hulają mi na dzikusach, jak Zorro na Tornadzie.
Moje balony są , kto mnie widział wie jakie są. Beczki , jak i dymiony, gąsiory, balony mam idealnie czyste, nim zacznę je myć i przygotowywać do bezpośredniego użytku. Takie postępowanie z powodu wrodzonego lenistwa, gdy opróżnię dymion, zaraz go myję bardzo dokładnie, bo wtedy zajmuje to dwie minuty, potem przed ponownym użyciem znów myję, a na koniec leje wrzątek i zakręcam na chwilę dekiel beczki, który też uprzednio zlewam wrzątkiem, dymiony szklane też zalewam wrzątkiem, ale nie zamykam, więc mit o kolonizacji dzików pada Kolego Brzydal ile dajesz cukru na 1l orzechówki, mam do rozrobienia nalew z 2009r , podobno jest niezły, ale muszę go rozrobić i posłodzić.
Robię tak samo jak @zbyszko, Jak zaleje70 % to sobie stoi wiadomo, ze na lekarstwo nalewa się kieliszeczek, a dla tych ze słuszniejsza postawa dwa i do następnego sranka sobie dochodzi dalej. Na szczęście w smaku jest taka jak pisze kolega wyżej dlatego litrowa butelka starcza na dwa lata dla całej rodziny a i sąsiadów ratuje Do smakowania polecam "orzechy po krzyżacku" wg przepisu z forum winiarskiego
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości