Nastaw z winogron

banan
40%
40%
Posty: 75
Rejestracja: 2009-10-27, 14:04

Post autor: banan » 2009-11-30, 22:51

Moja teściowa posiada gąsior 40 l wina z winogron które już stoi 2 lata próbowałem je i jest kwaśne czy da się z tym coś jeszcze zrobic bo szkoda wylac

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6988
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2009-11-30, 22:52

Na rury je jak nie ma chętnych na wino :slinka

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6988
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2010-08-07, 22:45

Wczoraj nastawiłem winogrona , a raczej pleśniawki , kolega przyniósł 6 skrzynek zapleśniałego winogron , winogrona deserowe takie jak w marketach , nie napiszę gdzie on pracuje (przy zwierzętach) i zwożą mu różne przeterminowane produkty żywnościowe. Od dawna namawia mnie na taki nastaw , bo zwożą mu czasem tego bardzo dużo, już mu wytłumaczyłem , że taka pleśń różni się od pleśni szlachetnej , co nie było łatwe :mrgreen: i że wpłynie niekorzystnie na smak wina , bo wcześniej on gdzieś przeczytał o super winach dzięki pleśni i podkręcony artykułem nie dawał spokoju , więc zamiast wina które przed startem byłoby skazane na porażkę , z powodu jakości i gatunku winogron, zrobiliśmy nastaw. Skrzynka po skrzynce do wanny i mocnym ciśnieniem zbiliśmy spleśniałe skórki , które spływały do ścieków przez kratkę , przy okazji grona oddzieliły się od szypułek czy gałązek , nie wiem jak to prawidłowo zwą. Kilkakrotna zmiana wody, wybranie ręcznie pozostałych śmieci , beczka i wiertara. Jestem sceptycznie nastawiony do tego nastawu , kolega pełen optymizmu , fajnie by było gdyby on miał rację i ta pleśń się nie ujawniła w smaku, starałem się zbić ją dokładnie, piszę że fajnie by było, bo czasem przywożą im tego dużo , a oni to na kompostownik , bo zwierzenie boją się zmielić do karmy :mrgreen: . Blg 17 , nie dawałem cukru, pożywki , ani drożdży , choć pożywka i G-995 leżą w walizce , to te 35kg winogron jak twierdzi kolega , ja stawiam na góra 25kg bo śmieci trochę było , przefermentuję na Apaczach , pierwszy raz robię coś z takiego materiału, to i raz mogę zobaczyć jak dzikusy pracują , zbyt wiele cukru do przerobienia nie mają , a kolega mi nie zażuci, że jak będą jakieś niechciane posmaki to od drożdży, a nie od złej jakości owoców. Trochę jestem zakłamany, bo mówię mu , że wyjdzie srogie zło , mając nadzieje , że jest możliwe dobro , nadzieja z powodu dostępu do dużej ilości takich winogron :oops: :mrgreen: pozdro. magas37 ps. krytyka , chłosta i dobre rady miele widziane.

piast145
101%
101%
Posty: 140
Rejestracja: 2010-02-21, 19:57
Lokalizacja: lublin

Post autor: piast145 » 2010-08-08, 16:06

Witam .a ja Ci powiem kolego ,że Twój znajomy może mieć rację .Kiedyś gdy pracowałem w gorzelni był transport 60 ton zgniłych zepsutych śliwek węgierek do przerobienia.Jedynie co bym radził to to ,że śliwki były rozparowane parą pod ciśnieniem.Ty następnym razem może spróbuj winogrona podgrzać z wodą do ok 85 cel. wtedy ich zapasteryzujesz .Oczywiście wtedy trzeba dodać drożdze do nastawu.Z śliwek cieszyły się też dziki w lesie bo po rozparowaniu nastaw przepompowany był przez ruszt gdzie pestki były oddzielane .Właśnie pestki kilka ton zabrał leśniczy do lasu dla dzików.Co ciekawe przed odpedem nastawu wyczyszczono magazyn spirytusu ,aby produkt ze sliwek nie był mieszany z innym.Wydajność była bardzo duża a i sam produkt był bardzo dobry hehe.
piast145

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2010-08-08, 18:57

Witam!
@Magas, ty masochisto (chłosta?! :shock: ): takie zapleśniałe owoce po wstępnym oczyszczeniu (co zrobiliście dosyć gruntownie :D ) i rozdrobnieniu "śmigiełkiem" na wiertarce powinno się mocno zasiarkować, czyli zdezynfekować (zabić) wszelkie obce bakterie i grzyby, jeśli chce się przeprowadzić fermentację wybranym gatunkiem, a nie dzikusami albo "pleśniakami".
To normalne postępowanie przy wyrobie win przede wszystkim owocowych, fermentowane na dzikusach wychodzą z reguły słabe i chorowite.
Stosuje się do tego pirosiarczyn potasowy lub ew. sodowy - ma go w ofercie 98%.
Dawkowanie dla w miarę świeżych owoców to 0,6-0,8g/10l miazgi lub moszczu.
Dla mocno "zmęczonych", zapleśniałych owoców można dać 2, ekstremalnie 2,5 raza więcej.
Rozpuszcza się odważony pirosiarczyn w wodzie i mieszając, dodaje do miazgi (może się częściowo i czasowo odbarwić).
Czeka się potem 12, a lepiej 24h, miesza porządnie moszcz, żeby pozbyć się pozostałego SO2 i zaszczepia czystą kulturą drożdży (przy winach czerwonych dla lepszego odzyskania barwników ze skórki przeprowadza się tzw. fermentację "na miazdze" przez 4 do 10 dni).
Potem dodaje się wody i cukru (jeśli tak jest w przepisie, zależy to od rodzaju owoców - ich kwasowości i zawartości cukru, także od planowanej końcowej zawartości alkoholu).

Przy winogronach, a szczególnie przy dobrych odmianach winiarskich - świeżych w obu przypadkach! - nie stosuje się tego, mają one na skórce czyste kultury drożdży, gniecie się je bez mycia.
U nas raczej można zawsze siarkować, chyba że używa się rasowych winogron z winnicy.
Ale jeśli są nadpleśniałe(!), muszą być siarkowane.

Parowanie także jest w oczywisty sposób skuteczne, spowoduje zabicie wszystkich bakterii, ale i "załatwienie" większości aromatów, rozkłada białka i t.p., więc przy wyrobie win zupełnie odpada.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6988
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2010-08-08, 23:05

Dziękuje koledzy za zainteresowanie i rady , wina nie będę robił puki nie dorobię się odpowiedniej piwnicy , bo ta którą mam ma zbyt duże skoki temperatur. Szkoda czasu na pisanie , że odrobina zepsutych owoców może zepsuć smak całego wina , dlatego zdecydowałem się na nastaw do destylacji, a i to mam wątpliwości stąd mój post , bo nigdy nie robiłem nic z nadpsutych owoców , (dziadek mówił ,,z gówna bata nie ukręcisz"). Ostatnio dostałem próbki destylatów gronowych , każda odmiana inaczej smakowała , nie był to jednak winogron deserowy , a przerobowy , puszczone 2 x na prostym aparacie i leżakowane , destylaty były tak różne , że nie miałem szans rozpoznać, że oba są z winogron, choć nikt nie pytał, bo napisy odmian były na butelkach , oba mi smakowały, pozdr magas37

timi822
0%
0%
Posty: 4
Rejestracja: 2009-12-28, 14:42

Post autor: timi822 » 2010-09-27, 20:42

A ja mam takie pytanko! Zebralem w ostatni weekend kilka koszykow winogron bo mnie denerwowaly te szpaki z rana jak dzioby darly i postanowilem ze zrobie zacier i tak wycislem te winogrona, wyszlo mi 2 wiadra 10l soku wlałem je po polowie do kegow 50l i do kazdego z nich dodalem jeszcze po 6 kg cukru oczywiscie rozpuszczonego w cieplej wodzie i zalalem prawie do pelna te kegi..Drozdze mam jakies winne dodam je jutro! Pytanko moje ile trzeba czekac aby to przepuscic przez sprzet bo jestem w trakcie montowania tego cuda chodzi mi o kolumne....czy jak postoi miesiąc to moze mi sie to zepsuc?! Dziekuje za odpowiedz

Doman_13
50%
50%
Posty: 154
Rejestracja: 2009-11-18, 21:37

Post autor: Doman_13 » 2010-09-27, 21:16

timi822 pisze:.drożdże mam jakies winne dodam je jutro!
Z drożdżami radziłbym się pośpieszyć bo jak nie zasiarkowałeś tego soku to dzikusy już zaczęły przerabianie cukru. Teraz Twoje drożdże szlachetne będą musiały walczyć z dzikusami które są od nich mocniejsze.
Polecam pirosiarczan sodu który wybuja drożdże i pleśń i potem szybko odparowuje.

Przez miesiąc to drożdże winne mogą nie wyrobić się w przerobieniu tego nastawu na dobre wino. Smak będzie nieułożony i kwaśny. Wino będzie niedobre. Ale popsuć się nie powinno.

Nie poszczałem nigdy na rurę młodego wina. Zawsze poszczałem niedobre wino wiec na takim podejściu się nie znam.

Wołodia
30%
30%
Posty: 35
Rejestracja: 2008-12-02, 17:44
Lokalizacja: śląskie

Czacza

Post autor: Wołodia » 2010-09-28, 09:48

Witam kolegów !!!!!!
trzy dni temu wróciłem z Krymu z rejonu miasta Koktiebiel słynącego z produkcji win i koniaków, na miejscowym bazarze zostałem poczęstowany w celach degustacji trunkiem o nazwie "czacza" i nie wiem jak to opisać, ale moje zmysły smaku i zapachu jeszcze nigdy takiego czegoś nie doznały, aromat i smak jakby stężony ekstrakt winogron, intensywnością skojarzyła mi się z aromatem smakowym w landrynkach produkowanych w czasach komuny (oczywiście chodzi o mnogość stężenia) Działanie tego trunku 55% normalne jak dla super wyrobów, pije się z ogromną przyjemnością i nie wiadomo kiedy nogi odmawiają posłuszeństwa, skutków uboczny na drugi dzień nie zauważyłem, a ilości były wypijane z miejscowymi więc nie małe. proszę może ktoś z Was ma doświadczenia w produkcji takowego trunku,mówiono mi że produkowane jest tak jak Grappa z wytłoków winogronowych pozostałych po produkcji wina.

banan
40%
40%
Posty: 75
Rejestracja: 2009-10-27, 14:04

Post autor: banan » 2010-11-02, 10:49

Witam. Zostało mi się brei i wytłoków po winie jakieś 40 l i chciał bym to puścić na rury tylko nie mam płaszcza wodnego jednak nasunął mi się pomysł aby to wszystko wlać do kega i wstawić do parnika. Mam pytanie czy mam tą breję przecedzić przez worek filtracyjny aby odebrać te gęste wytłoki czy wwalić wszystko razem, i czy mi w tym pseudo płaszczu wodnym nic tam w kegu nie przystanie i się nie po przypala bo mam oryginalny otwór i nie miał bym możliwości tego doczyścić.

slawek1k
50%
50%
Posty: 114
Rejestracja: 2009-06-19, 21:36
Lokalizacja: okolice częstochowy

Post autor: slawek1k » 2010-11-02, 11:08

witam, jeżeli jako medium grzewcze będzie woda/ woda z solą to nic się nie może przypalić , pod rant kega podłożyć jakiś dystans ( cegła?) aby pomiędzy dnami była większa przestrzeń, pozostaje tylko kwestia dokładnego wypłukania resztek po procesie,

pozdrawiam

banan
40%
40%
Posty: 75
Rejestracja: 2009-10-27, 14:04

Post autor: banan » 2010-11-02, 11:12

A tej soli to dużo wsypać

slawek1k
50%
50%
Posty: 114
Rejestracja: 2009-06-19, 21:36
Lokalizacja: okolice częstochowy

Post autor: slawek1k » 2010-11-02, 12:18

zależy ile wody wejdzie - 4 kg na 50 litrów wody , sól jest tylko bo to aby podnieść temperaturę wrzenia wody powyżej 100 °C, ale jeśli chodzi o trwałość parnika t lepiej bez soli,

PaczekDNA
20%
20%
Posty: 26
Rejestracja: 2008-06-01, 14:07

Post autor: PaczekDNA » 2010-11-02, 16:30

akurat sól ma minimalne znaczenie jeśli chodzi i temp. wrzenia wody, dużo większy wpływ będzie miało ciśnienie atmosferyczne. Jednak pamiętajmy że nie będąc wysoko w górach a ta różnica będzie nie znaczna. Jeżeli ktoś ma zastrzeżenia to sami zmierzcie.

Awatar użytkownika
98%
100%
100%
Posty: 1746
Rejestracja: 2006-02-04, 14:53
Kontaktowanie:

Post autor: 98% » 2010-11-02, 16:54

Witam bardziej by nie "wrzało " i pryskało gorącym medium - powinno się dodać kulek lub jakiś "kamieni do gotowania / warzelne " ( jest na to fachowe nazewnictwo ale wybaczcie zapomniałem na tą chwilę :wall ) porcelanki potłuczonej wy wyrównać temperatury i uniknąć ) tego "pryskania " .
sól nic nie da - nie wpływa na temperaturę może jako r-r dłużej osiąga punkt wrzenia lecz nie będzie to powodowało jakiś innych pozytywnych /.negatywnych skutków ...
www.bimberhobby.pl

( sklep dla prawdziwych hobbystów )

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości