"Śliwowica" (ze śliwek ;) ) Odcinek 1

Awatar użytkownika
endrio
40%
40%
Posty: 50
Rejestracja: 2006-09-08, 21:57
Lokalizacja: Warmia

Post autor: endrio » 2006-12-17, 18:58

Witam serdecznie.
Moja przygoda z mocniejszymi trunkami ma zacząć się właśnie od śliwowicy.
Za namową znajomego postanowiłem nastawić swoją pierwszą sliwowicę.
Niestety w trakcie nastawianie nie wiedziałem jeszcze o tym forum.
Dzisiaj postanowiłem zlać śliwowicę z balonu i w związku z brakiem doświadczenia mam kilka pytań.
Na nastaw złożyły się same śliwki wypestkowane, przekrojone na pół ( dopiero po włożeniu ich do balonu przewidziałem kłopoty z ich usunięciem) bez dodatku wody i drożdży.
Najpierw balon stał na strychu w temp. ok. 20 st., po ochłodzeniu się temperatur przeniosłem do piwnicy w temp. ok. 16 st., tak stał do dzisiaj, już od ok. miesiąca nic nie bulkało.

To co dzisiaj zlałem jest okropnie kwaśne ( nie octowe), w temp. 16 st. jest jeszcze 4,5 st. blg, czy tak może być?
Chcę to jeszcze w drugim pojemniku sklarować i poczekać na destylację.

Zastanawia mnie jeszcze to co pozostało w balonie- czy ma sens na tym zrobić zacier?
Chciałbym to zalać wodą, dodać drożdże i poddać fermentacji- czy w pozostałości śliwek będzie jeszcze dość aromatu aby choć trochę jego przeszło do destylatu?
A może dać sobie spokój i wyrzucać to wszystko czym prędzej?

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2006-12-17, 19:35

Witam,
jeśli do śliwek nie była dodawana woda lub woda z cukrem to raczej nie ma co liczyć, że się samo wyklaruje, tzn., że wogóle się wyklaruje.
Przy gotowaniu należy uważać aby się nie przypaliło lub gotować w płaszczu olejowym, wodnym, wody z solą itp.
To co zostało po fermentacji nie zaszkodzi zalać wodą z cukrem i przefermentować - jakieś aromaty z tego się wydobędzie (tak jak robi się nalewki - często stosuje się drugi nalew na te same owoce).
Ja po rozdrobnieniu śliwek zostawiam wszystkie pestki.
endrio pisze:...jest okropnie kwaśne ( nie octowe)
Bulkało i już nie bulka. Kwaśne powinno być, jak by to było wino to można powiedzieć, że jest wytrawne. U mnie były pestki i woda z cukrem to jak przestało bulkać to było cierpkie i gorzkie. Blg nie mierzyłem, poszło do gara.


Winiarek

bizon
101%
101%
Posty: 83
Rejestracja: 2006-11-30, 19:36
Lokalizacja: miasto

Post autor: bizon » 2007-01-04, 19:03

Pozdrawiam Wszystkich. Mój pierwszy, merytoryczny post...
Zrobiłem śliwowicę. Zacząłem od przemielenia maszynką do mięsa 20 kg śliwek, które wlałem do balonu i zalałem wodą z cukrem ( w proporcji 9 litrów na 3 kg ). Z lekką niewiarą podszedłem do koncepcji zaniechania dodawania drożdży, ale skoro górale na tym oszczędzają, to czemu nie... Całość stanęła w piwniczce, niestety w ok. 16 stopniach C. Trzeciego dnia, gdy wszystko bulgotało sobie słodko, postanowiłem dodać wody z cukrem. Niestety brakło umiaru. Po dolaniu, za ok. 6 godzin zacier zaczął "wychodzić" z balonu lekce sobie ważąc moje próby uspokojenia "wrzącej" cieczy. Z pomocą żony i koleżanki ( co właśnie przyszła z kulturalną wizytą ) zacier został częściowo przelany do drugiego balonu. Wtedy poszło. Gdy bulgotanie ucichało - dodawałem trochę cukrówki, aż całość stanęła po ok. 3 tygodniach. Zacier odstał łącznie 1.5 miecha, nie miałem czasu by się za niego wcześniej wziąć. Pachniał ładnie, w smaku też całkiem, całkiem, niestety był slodki. Próby odcedzenia, z przyczyn tu na Forum oczywistych, nie powiodły się, zaś w inwestycję w bardziej skomplikowane urządzenia techniczne ni siły nie było ni ochoty. Cały ten kompot wlałem do kega z grzałkami elektrycznymi. Łącznie destylowałem ok 40-45 litrów. O dziwo - nic się nie pieniło, nie przypaliło, wyszło 6.5 litra dość niepodłego trunku +/- 60% i 2 litru pogonu o aromacie wygotowanej w śliwkach ścierki. Pójdzie do spryskiwaczy do samochodu :D . Z trunkiem zacząłem wydziwiać: dodałem trochę śliwki polskiej suszonej, wanilii, cukru, dębiny, nalewki na zielonych orzechach, rodzynek. Po 2 tygodniach zlałem i przefiltrowałem. Niezłe... na Święta mogłem się tym czymś pochwalić, ale zasadniczym "targetem" będzie Wielkanoc, lub szaleństwa letnie. Jak dostoi. Na przyszłość startuję z 40 kg, zostawiam część pestek, i ostrożnie z cukrem
Pozdrawiam :D

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2007-01-04, 23:05

Witam,
mi za pierwszym razem śliwki też "uciekały" z gąsiora, od tego czasu używam do śliwek beczki plastikowej. Dodatkowym plusem jest duży otwór i łatwość opróżniania i czyszczenia pojemnika fermentacyjnego.
Śliwki rozdrabniam wiertarką i mieszadłem do zaprawy, pestek nie oddzielam - można 10 - 15% pestek rozbić młotkiem.
Do fermentacji polecam drożdże ANKA Spokojne - pracują w niskich temperaturach i powoli co bardzo korzystnie wpływa na walory smakowe i aromatyczne nastawu i później destylatu.
Dodatek wody z cukrem - to już każdy sam decyduje - wiadomo, im mniej wody i cukru tym później smak i aromat destylatu intensywniejszy ale znacznie więcej śliwek trzeba przerobić aby otrzymać jakieś konkretne ilości destylatu.
Na koniec rzecz najważniejsza i najtrudniejsza: leżakowanie. Przynajmniej rok, najlepiej ze trzy lata. Destylat dobrze jest leżakować w stężeniu 70%, można dodać wiórów dębowych nie przypalanych. Po leżakowaniu spożywać można śliwowicę nierozcieńczoną ("próbowałem" takiej 70% śliwowicy w Bieszczadach w knajpie przy kolejce wąskotorowej, a że było to dzień po przywitaniu Bieszczadów to było to jedyne lekarstwo umożliwiające podróż wagonikiem tej kolejki) lub rozcieńczoną według gustu ale nie słabszą niż 40%.
Jak już napisałem leżakowanie jest etapem najważniejszym i najtrudniejszym i nigdy nie udało mi się wykonać tego należycie. Trzeba po prostu ograniczyć bieżące potrzeby i chęć degustacji w trakcie leżakowania albo zwiększyć produkcję aby z odpowiednim nadmiarem zaspokoić bieżące potrzeby a bieżące potrzeby postarać się utrzymać na nie zmienionym poziomie :D .

Pozdrawiam

Winiarek

Awatar użytkownika
flesz103
60%
60%
Posty: 294
Rejestracja: 2006-04-02, 20:21
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: flesz103 » 2007-01-05, 10:54

Witam.
Do tej pory nie wychylałem się z opisywaniem mojej śliwowicy ale po ostatnich testach przez szerokie grono znajomych postanowiłem coś skrobnąć.
Nastawiając swoją korzystałem oczywiście z wiadomości z forum. Był to mój pierwszy kontakt z materią śliwkową.
W sumie w beczce znalazło się 150 kg najprzedniejszych śliwek węgierek, bez oprysków, pięknie pachnących i bardzo słodkich ze starego sadu.
Brałem na raty, za każdym razem tylko tyle ile spadło z drzewek po lekkim potrząśnięciu.
Masakrowałem je dużym tłuczkiem do ziemniaków razem z pestkami - i do beki.
Dolałem trochę wody i dodałem drożdży winnych burgund firmy MULTIMEX. Oczywiście w formie matki DR.
W sumie oprócz 150 kg śliwek dolałem ok. 25 L wody i jakieś 15 kg cukru.
Fermentacja na początku bardzo burzliwa.
Po definitywnym ustaniu fermentacji destylacja.
Pierwszy raz na szybko do spodu. (ostatnie dwa kegi trochę przypalało)
Drugi raz b. delikatnie z lekkim refluksem.
Rozcieńczyłem do 70 %, postało dwa tygodnie i dałem próbki testowe "doświadczonym spożywaczom".
Opinie bardzo dobre. Wiele z nich stawiało zdecydowanie mój wyrób nad śliwowicą ŁĄCKĄ.
Te 70 % przy śliwowicy nie jest takie straszne. Pierwsze dwa kieliszki mogą wywołać lekki szok ale potem wchodzi idealnie. Zero bólu głowy, a jedyny skutek uboczny jaki udało mi się zaobserwować to niesamowity wzrost apetytu. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale zakąska na cały wieczór znika w 30 min. Nawet panie liczące każdą kalorię prawie ze łzami w oczach (ile to kalorii !!!!) wprowadzały chleb ze smalcem poprawiając śledziem aż się uszy trzęsły.
Tak więc za rok na pewno powtórzę zabawę tylko z większą ilością.

Pozdrawiam.
Tomek
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego w słowa!"

bizon
101%
101%
Posty: 83
Rejestracja: 2006-11-30, 19:36
Lokalizacja: miasto

Post autor: bizon » 2007-01-05, 22:41

Zapomniałem wspomnieć, że sprzęt jakim dysponowałem to keg z trzema odstojnikami. Leżakowanie trunku to pieśń dalekiej przyszłości ... ten nie dostoi. A i tak smak z tygodnia na tydzień coraz lepszy :D

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2007-01-06, 00:19

bizon pisze:...smak z tygodnia na tydzień coraz lepszy :D
Czyż nie dopinguje to do schowania choć części destylatu na przynajmniej rok?

Winiarek

Awatar użytkownika
Ariush
50%
50%
Posty: 106
Rejestracja: 2006-11-08, 14:07
Lokalizacja: Lubuskie

Post autor: Ariush » 2007-01-07, 19:45

To i ja się "pochwalę" co nawyczyniałem dzisiaj w temacie śliwek. Nie ośmielę się tego jednak nazwać śliwowicą, raczej będzie do tego produktu pasować nazwa śliwkowa kompotówka.
Dostałem kilka dni temu od rodziców kilkanaście litrów kompotu śliwkowego, chyba z renklod. Wspomniany kompot zawieruszył się w przepastnej piwniczce, przeleżał w niej co najmniej osiem lat. :shock: Po otwarciu okazało się że ma konsystencję galaretki, owoce pogniotłem tłuczkiem do ziemniaków i wlałem całą breję w ilości ok. 11l do gąsiora razem z pestkami. Dodałem do tego 8l wody i 5,5 kg cukru. Zaprawiłem wszystko drożdżami od 98%, dodałem fosforan i na koniec Dakisil żeby się za mocno nie pieniło.

Szkoda mi się śliwek zrobiło i nie chciałem tego kompotu tak po prostu wylać, śliwowica to z tego nie będzie, ale jakiś aromat może zostanie w destylacie.
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość

Awatar użytkownika
kowal
101%
101%
Posty: 1748
Rejestracja: 2006-02-19, 00:18
Lokalizacja: Z-Dolny Śląsk ;)

Post autor: kowal » 2007-01-08, 01:29

Może niechcący odkryjesz nową metodę "starzenia"? Leżakowanie materiału na zacier przed fermentacją zamiast gotowego destylatu. ;-) Koniecznie opisz wyniki!
Kuję żelazo, póki gorące :-)

Awatar użytkownika
Ariush
50%
50%
Posty: 106
Rejestracja: 2006-11-08, 14:07
Lokalizacja: Lubuskie

Post autor: Ariush » 2007-01-08, 09:53

Oczywiście że opiszę, a na razie to efekty są takie że przed wyjściem do pracy musiałem sprzątać kuchnię, chyba dałem za mało Dakisil'u, dla pewności dolałem wszystko co miałem.

Przed następnym sezonem muszę się zaopatrzyć w beczkę 200l, bo ze śliwkami to nie przelewki. :wink:
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość

Awatar użytkownika
winiarek5
101%
101%
Posty: 1814
Rejestracja: 2006-04-09, 15:02
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: winiarek5 » 2007-01-08, 12:11

Ariush pisze:...ze śliwkami to nie przelewki...
Oj święte słowa. Nie dopilnowane przeleją sięsame :D czego i ja za pierwszym razem doświadczyłem.

Winiarek

Awatar użytkownika
a_priv
100%
100%
Posty: 3144
Rejestracja: 2006-08-25, 08:30

Post autor: a_priv » 2007-01-08, 13:51

Pewnie kompoty były bardzo słodkie i fermentacja ruszyła z kopyta :lol: .

pzdr

Awatar użytkownika
Ariush
50%
50%
Posty: 106
Rejestracja: 2006-11-08, 14:07
Lokalizacja: Lubuskie

Post autor: Ariush » 2007-01-08, 17:39

a_priv pisze:Pewnie kompoty były bardzo słodkie i fermentacja ruszyła z kopyta
No właśnie nie bardzo, zawartości cukru nie dało się sprawdzić "sprzętowo", a test organoleptyczny wykazał niską zawartość cukru, mówiąc krótko - było kwaśne. Po jakichś 8-9 godz. zaczęły się pierwsze nieśmiałe bulknięcia.

Ale za to jestem zachwycony Dakisil'em, widocznie dałem go wczoraj za mało, po porannych przebojach chlupnąłem go do gąsiorka bez umiaru. W pracy siedziałem jak na szpilkach, zastanawiałem się czy mi drożdże chaty nie rozniosły. Wracam szybko do domu, a tu miła niespodzianka, śliweczki pracują aż miło, a piany zero, dla mnie rewelacja.
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość

Awatar użytkownika
Tofi
100%
100%
Posty: 1863
Rejestracja: 2006-01-05, 00:36
Lokalizacja: zDolny Śląsk
Kontaktowanie:

Post autor: Tofi » 2007-01-08, 21:17

moze byc kwasne a mimo to miec dużo cukru, w arbuzie jest na odwrót - słodki ale nie ma cukrów za dużo tylko mam po prostu mniej kwasów
Konstytucja RP - Art. 54. 1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

tygrys

Post autor: tygrys » 2007-01-15, 19:37

Ja natomiast polecam śliwowicę zrobioną z bimberku zaprawioną śliwkami wędzonymi, nie suszonymi tylko wędzonymi - zapach i smak wyśmienity.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości