Wybuch!
Jak się zatka i grzeje to zawsze wybuchnie albo wystrzeli. To jest pewne. No i jeszcze to, że implozja zupełnie nie grozi.
Najlepiej tak robić aby się nie zatkało i samemu też nie zatykać.
Nastawiłem w tym roku winko z czarnych porzeczek w szklanym balonie. Do otworu włożyłem leciutko korek i pojechałem coś załatwić i kupić rurkę fermentacyjną. Tatuś zajrzał do winka i korek wcisnął. Jak wróciłem do domu to było już na korytarzu posprzątane. 1/3 winka wystrzeliła z balonu w sufit. Balon ocalał. Także wszystko co zatkane może wybuchnąć lub wystrzelić .
Winiarek
Najlepiej tak robić aby się nie zatkało i samemu też nie zatykać.
Nastawiłem w tym roku winko z czarnych porzeczek w szklanym balonie. Do otworu włożyłem leciutko korek i pojechałem coś załatwić i kupić rurkę fermentacyjną. Tatuś zajrzał do winka i korek wcisnął. Jak wróciłem do domu to było już na korytarzu posprzątane. 1/3 winka wystrzeliła z balonu w sufit. Balon ocalał. Także wszystko co zatkane może wybuchnąć lub wystrzelić .
Winiarek
Ostatnio zmieniony 2006-12-07, 02:11 przez winiarek5, łącznie zmieniany 1 raz.
Wybucha kiedy:
1. nie przestrzegasz pierwszego przykazania "Nie pij kiedy pędzisz"
2. celowo zatkasz ujście par
3. zatka ci się aparatura
4. pęknie ci kilkusetlitrowy zbiornik destylatu nieopodal otwartego ognia
5. nie oddałeś na czas pieniędzy mafii
6. konkurencja nie śpi
7. pędzisz przy pełni księżyca w lesie, na dawnym składowisku amunicji
Dodatkowo grozi ci pożar w każdym z powyższych przypadków plus:
8. pęknie ci szklana aparatura (kolba z alkocholem do drugiej destylacji zawierająca roztwór powyżej 56,8%)
9. Ostatni przypadek, to policja skarbowa - mają ustawowo zagwarantowaną możliwość używania czołgów, hałbic, C4, min przeciwpiechotnych, a także innych bojowych środków taktycznych
1. nie przestrzegasz pierwszego przykazania "Nie pij kiedy pędzisz"
2. celowo zatkasz ujście par
3. zatka ci się aparatura
4. pęknie ci kilkusetlitrowy zbiornik destylatu nieopodal otwartego ognia
5. nie oddałeś na czas pieniędzy mafii
6. konkurencja nie śpi
7. pędzisz przy pełni księżyca w lesie, na dawnym składowisku amunicji
Dodatkowo grozi ci pożar w każdym z powyższych przypadków plus:
8. pęknie ci szklana aparatura (kolba z alkocholem do drugiej destylacji zawierająca roztwór powyżej 56,8%)
9. Ostatni przypadek, to policja skarbowa - mają ustawowo zagwarantowaną możliwość używania czołgów, hałbic, C4, min przeciwpiechotnych, a także innych bojowych środków taktycznych
Kiedyś robiłem w 35l dymionie nastaw z cz. porzeczki. Fermentacja była na zamojskich - b. burzliwa. Piana wypełzała rurką fer. i chciała dopaśc nas wszyskich. Do korka wsadziłem wąż z igielitu , a drugi koniec do 5l butelki z wodą. Rano w garderobie (rzecz tam sie dzieje) przez chwilę myślałem że jeszcze śnię jakiś koszmar W kącie gdzie stał dymion widać było wielką czarną dziurę. W nocy kawałek porzeczki zatkał wężyk i dymion wybuchł,a potem zapadł się do środka. No tragedia.... Żonka jeszcze spała, ja muszę do roboty.Dobrze, że wszystko było w koszu z plastyku - udało się coś tam uratować.Teraz jak mam podobny problem to jak poradził mi Ojciec, w szyjkę wkładam szczotkę do dymionów lub butelek i zakrywam wilgotną szmatka na czas burzliwej fer. Szczotka przebija te bańki i nic mi nie wyp....
---pozdrawiam
---pozdrawiam
Hejka
no kurde
extra pomysł z tą szczotką
ja na czas burzliwej nie dawałem korka tylko wylot z dymiona obwiązywałem pieluchą i zaciskałem wokół szyjki stripem.
ankarski pisze:Teraz jak mam podobny problem to jak poradził mi Ojciec, w szyjkę wkładam szczotkę do dymionów lub butelek i zakrywam wilgotną szmatka na czas burzliwej fer. Szczotka przebija te bańki i nic mi nie wyp....
---pozdrawiam
no kurde
extra pomysł z tą szczotką
ja na czas burzliwej nie dawałem korka tylko wylot z dymiona obwiązywałem pieluchą i zaciskałem wokół szyjki stripem.
pozdrawiam
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
Hejka
W moim ostanim przypadku chyba na niewiele by się zdał odpieniacz robiłem zacier z dżemów i soków ktore dostałem od koleżanki .... pomimo wymiesznia każdej porcji dżemu z sokiem w melakserze w baniaku na drugi dzień zrobiła się 10cio cm warstwa sklejonych ze sobą farfocli, na tyle szczelnych, że z trudem sie przez to przebijał CO2. Niestety podniosło się to do góry i już nie mam takiego ładnego sufitu w piwnicy Przez kilka dni codziennie za pomocą wkrętarki i mieszadła rozmieszywałem zacier az drozdze przejadły cukier i w środku nie miało się co kleic.greg pisze:Odpieniacz, Panowie, odpieniacz! Kol. 98% oferuje przemysłowy, jak ktoś się brzydzi takiego, można kupić w aptece espumisan, esputikon lub zamiennik w kroplach, dla niemowląt, doskonale odpienia wina i zaciery.
pozdrawiam
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
Oto jak moze eksplodowac butelka plasikowa ,na szczescie takie srodki spozywcze nie sa
uzywane http://www.smog.pl/wideo/3293/suchy_lod/
uzywane http://www.smog.pl/wideo/3293/suchy_lod/
Witam wszystkich!
Pilnie potrzebuję pomocy doświadczonej "starszyzny". Czy jest szansa wykorzystania lub uratowania zacieru z udziałem śliwek który przestał pracować jakieś trzy tygodnie temu i nie ma szans na to aby w najbliższym czasie był przegotowany. Serce mnie rozboli jak będę musiał to puścić do kanału.
I drugie pytanie: Mogę dostać w prezencie kilkadziesiąt słoików z kompotami, dżemami, powidłami itp. Wszystkie są dobre, nie spleśniałe, ale mają po kilka i kilkanaście lat. Kilka kompotów z truskawek jest z 1975 roku. Słyszałem, że można to wykorzystać, ale nie wiem jak.
Dziękuję i pozdrawiam gorrrrrąco
zetes.
Pilnie potrzebuję pomocy doświadczonej "starszyzny". Czy jest szansa wykorzystania lub uratowania zacieru z udziałem śliwek który przestał pracować jakieś trzy tygodnie temu i nie ma szans na to aby w najbliższym czasie był przegotowany. Serce mnie rozboli jak będę musiał to puścić do kanału.
I drugie pytanie: Mogę dostać w prezencie kilkadziesiąt słoików z kompotami, dżemami, powidłami itp. Wszystkie są dobre, nie spleśniałe, ale mają po kilka i kilkanaście lat. Kilka kompotów z truskawek jest z 1975 roku. Słyszałem, że można to wykorzystać, ale nie wiem jak.
Dziękuję i pozdrawiam gorrrrrąco
zetes.
cześć
Niespecjalnie rozumiem. Przecież jeśli zacier przefermentował to szczelnie zamknięty może stać niemal bez ograniczeń. Alkohol w nim zawarty ma właściwości konserwujące ... u mnie wino z jabłek stoi w dymionie juz 4 miechy i nic mu się nie dzieje ... oczywiście bez dostepu powietrza ..zetes pisze:Witam wszystkich!
Pilnie potrzebuję pomocy doświadczonej "starszyzny". Czy jest szansa wykorzystania lub uratowania zacieru z udziałem śliwek który przestał pracować jakieś trzy tygodnie temu i nie ma szans na to aby w najbliższym czasie był przegotowany. Serce mnie rozboli jak będę musiał to puścić do kanału.
Bierz co dają spokojnie to przefermentujesz wszystkie dżemy porządnie rozmiksuj z sokami (nastaw się na to że w dymionie też bedziesz musiał z 3,4 x je rozmieszać bo na wierzchu zrobi sie gruba warstwa) poza tym zacier nie sprawi Ci żadnych kłopotów. Ja tak robiłem ostatnio i drożdze wyrobiły cukier do zera.zetes pisze: I drugie pytanie: Mogę dostać w prezencie kilkadziesiąt słoików z kompotami, dżemami, powidłami itp. Wszystkie są dobre, nie spleśniałe, ale mają po kilka i kilkanaście lat. Kilka kompotów z truskawek jest z 1975 roku. Słyszałem, że można to wykorzystać, ale nie wiem jak.
pozdrawiam
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
Moje pierwsze wino z winogron, zrobione "wskutek klęski urodzaju" stało w balonie ponad rok razem z owocami, a wyszło takie, że teściowa do dzisiaj nie może mi wybaczyć że je "przegoniłem", nie powinno nic się stać.zetes pisze:Czy jest szansa wykorzystania lub uratowania zacieru z udziałem śliwek który przestał pracować jakieś trzy tygodnie temu i nie ma szans na to aby w najbliższym czasie był przegotowany. Serce mnie rozboli jak będę musiał to puścić do kanału.
U mnie od jakichś 3 tygodni pracuje kompotówka ze śliwek, zrobiona z ponad 10-letnich kompotów. Rozgnieć to wszystko tłuczkiem do ziemniaków, wlej do balonu z wodą i dodaj dobrze przygotowaną MD, ja dodałem na RedEthanol od 98%. Śmiga aż miło.zetes pisze:Mogę dostać w prezencie kilkadziesiąt słoików z kompotami, dżemami, powidłami itp. Wszystkie są dobre, nie spleśniałe, ale mają po kilka i kilkanaście lat. Kilka kompotów z truskawek jest z 1975 roku. Słyszałem, że można to wykorzystać, ale nie wiem jak.
Kompoty to pewnie mają konsystencję galaretki, więc zawartości cukru nie sprawdzisz, u mnie po 2 dniach z drożdżami rozrzedziło się na tyle że mogłem użyć cukromierza.
Ostatnio zmieniony 2007-01-26, 14:02 przez Ariush, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość
@zetes
Pierwsze pytanie masz wyjaśnione dokładnie.
Odnośnie kompotów i soków, to jeśli podejdziesz do tego z sercem, jesteś w stanie uzyskać dosyć dobre wino wieloowocowe, z którego później wyjdzie pyszny destylat.
Jeżeli zależy ci tylko na przerobieniu cukru stosuj klasyczne metody opisane na tym forum.
Jestem jednak zdania że szkoda marnować taki półprodukt (o ile są faktycznie dobrej jakości).
Ja zrobiłbym z tego wino a później puścił na małym wypełnieniu lub klasycznej aparaturze.
Tutaj masz link z poradami jak do tego się zabrać:
http://www.wino.org.pl/forum/forumdisplay.php?fid=139
I jeszcze jedno. Dobrze jednak jakoś zmierzyć baling początkowy. W dżemach, sokach, powidłach itp jest z reguły b. dużo cukru. Na oko ciężko ustawić proporcje.
Pozdrawiam.
Tomek
Pierwsze pytanie masz wyjaśnione dokładnie.
Odnośnie kompotów i soków, to jeśli podejdziesz do tego z sercem, jesteś w stanie uzyskać dosyć dobre wino wieloowocowe, z którego później wyjdzie pyszny destylat.
Jeżeli zależy ci tylko na przerobieniu cukru stosuj klasyczne metody opisane na tym forum.
Jestem jednak zdania że szkoda marnować taki półprodukt (o ile są faktycznie dobrej jakości).
Ja zrobiłbym z tego wino a później puścił na małym wypełnieniu lub klasycznej aparaturze.
Tutaj masz link z poradami jak do tego się zabrać:
http://www.wino.org.pl/forum/forumdisplay.php?fid=139
I jeszcze jedno. Dobrze jednak jakoś zmierzyć baling początkowy. W dżemach, sokach, powidłach itp jest z reguły b. dużo cukru. Na oko ciężko ustawić proporcje.
Pozdrawiam.
Tomek
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego w słowa!"
Po dwóch dniach od nastawienia, drożdże rozrzedzą nastaw na tyle, że można użyć cukromierza, przez te dwa dni nie spadnie przecież znacząco zawartość cukru i do pomiaru można dodać 1-2 Blg.flesz103 pisze:Dobrze jednak jakoś zmierzyć baling początkowy. W dżemach, sokach, powidłach itp jest z reguły b. dużo cukru. Na oko ciężko ustawić proporcje.
Jeśli teoria nie pasuje do rzeczywistości, trzeba zmienić... rzeczywistość
@zetes
Z przechowywaniem to nie tak do końca .
Zależy ile masz % w nastawie , bo jażeli z samych śliwek bez cukru (mało %)
to może się togo coś złego złapać.
Jeżeli ma naście % to może stać.
Jeżeli jest słabe postaraj sie to "upchnąć" tak żeby
w balonie nie było powietrza ewantualnie wlej trochę
czegoś mocniejszego w ten sposób utrwalisz ,
a po destylacji i tak wszystko odzyskasz
Z przechowywaniem to nie tak do końca .
Zależy ile masz % w nastawie , bo jażeli z samych śliwek bez cukru (mało %)
to może się togo coś złego złapać.
Jeżeli ma naście % to może stać.
Jeżeli jest słabe postaraj sie to "upchnąć" tak żeby
w balonie nie było powietrza ewantualnie wlej trochę
czegoś mocniejszego w ten sposób utrwalisz ,
a po destylacji i tak wszystko odzyskasz
Polak potrafi !!!
@Ariush
Oczywiście że tak można. Trzeba jednak zostawić w fermentatorze miejsce na ewentualną dolewkę wody.
Przypuśćmy że bierzesz soki z niewiadomą ilością cukru. Dolewasz wody pół na pół.
Po dwóch dniach mierzysz i wychodzi 30 BLG. Dodajesz 3-4 stopnie (bo tyle dobrze "rozbujane" drożdże spokojnie przerobią) i masz kłopot. Musisz dolewać wody bo drożdże tyle nie przerobią i po fermentacji zostanie cukier.
Z kolei na początku nie wiesz ile tego miejsca masz zostawić.
Robiłem kiedyś właśnie z takich soków i byłem zadziwiony ilością cukru jaka w nich była.
Nie miałem nic innego wolnego więc wlałem soki do beczki 60 L. Było tego ponad 1/3 beczki.
Jak zacząłem dolewać wody mierząc jednocześnie baling to wyszło że beczka była prawie pełna przy 25 BLG.
Pozdrawiam.
Tomek
Oczywiście że tak można. Trzeba jednak zostawić w fermentatorze miejsce na ewentualną dolewkę wody.
Przypuśćmy że bierzesz soki z niewiadomą ilością cukru. Dolewasz wody pół na pół.
Po dwóch dniach mierzysz i wychodzi 30 BLG. Dodajesz 3-4 stopnie (bo tyle dobrze "rozbujane" drożdże spokojnie przerobią) i masz kłopot. Musisz dolewać wody bo drożdże tyle nie przerobią i po fermentacji zostanie cukier.
Z kolei na początku nie wiesz ile tego miejsca masz zostawić.
Robiłem kiedyś właśnie z takich soków i byłem zadziwiony ilością cukru jaka w nich była.
Nie miałem nic innego wolnego więc wlałem soki do beczki 60 L. Było tego ponad 1/3 beczki.
Jak zacząłem dolewać wody mierząc jednocześnie baling to wyszło że beczka była prawie pełna przy 25 BLG.
Pozdrawiam.
Tomek
"Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego w słowa!"
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości