Witam ,
Na początku zeszłego sezonu okazyjnie kupiłem 40 kg przejrzałych bananów (brązowe plamy większe i mniejsze) w cenie 50gr/kg.
Banany obrałem i rozdrobniłem wiertarką z mieszadłem po czym dodałem pektoenzym i ciepłej wody.
Moszcz 24 godziny pozostawał ciepły (40 STOPNI!!) wobec tego drożdże "Enowini " dodałem dnia następnego.
Pożywki nie dawałem tylko trochę kwasku - nastaw zastartował ochoczo.
Na powierzchni zrobił się gruby kożuch ,który chciał wyjść z beczki musiałem nastaw rozdzielić pomiędzy dwa pojemniki.
Szczerze powiem myślałem, że będzie słabo z oddzieleniem tej pulpy banaowej
(udało się za pomocą worka do zacierów zbożowych).
Nastaw pachniał super i na tym to" super" się kończy.
Destylowałem 2 razy w trybie pot still.
Destylat wyszedł specyficzny nie każdy go polubi.
Dokładnie tak jak napisali "damagebuzzsaw" i "terni" ze dwa posty wyżej.
Mój stoi na razie w szkle z 8 miesięcy ze dwa razy przewietrzałem.
Zajrzę do niego za parę dni to napisze jeszcze czy coś zmienił się na "+".
Swoją drogą ja tego destylatu nie dębiłem.
Może ktoś próbował?
Jeżeli tak -to może opisze efekty czy coś pomogło - ulepszyło ten dziwny smak?
Ja osobiście mam jeszcze jeden pomysł na ten trunek - zobaczymy może znajdę trochę czasu aby go wdrożyć.
Na "AD" zamówiłem melasę glinojecką.
Jeżeli ją dostanę to mam w planie oczywiście zrobić rum, a ten bananowy destylat zmieszać z dundrem po melasę (2- 3 gen. bo na grzałkach pracuje) przetrzymać tydzień i oddestylować.
Może po takim zabiegu wyjdzie coś ciekawszego.
pozdrawiam