Wytrzymałość drożdzy uśpionych na rodzynkach

kemot
20%
20%
Posty: 29
Rejestracja: 2008-03-17, 10:14
Lokalizacja: Bory tucholskie

Wytrzymałość drożdzy uśpionych na rodzynkach

Post autor: kemot » 2008-04-12, 21:42

Witam! Czesto spotykam rady typu : zamiast piekarskich lepiej uzywac drożdzy uśpionych na rodzynkach lecz nigdzie nie znalazłem informacji jakie stezenie etanolu owe drozdze zniosa. Ma ktoś takie informacje? Pozdrawiam

bnp

Post autor: bnp » 2008-04-12, 21:58

Kiedyś robiłem winka na rodzynkach i udawało mi się osiągnąć 13-14 %

Awatar użytkownika
artgsm
101%
101%
Posty: 301
Rejestracja: 2007-10-26, 16:17
Lokalizacja: Pomorze

Post autor: artgsm » 2008-04-13, 00:00

@kemot

Uzyj drozdzy gorzelnianych i nie baw sie w rodzynki

No, chyba ze robisz jakies winko...
ENERGA - bezplatny internet w Twoim gniazdku

kemot
20%
20%
Posty: 29
Rejestracja: 2008-03-17, 10:14
Lokalizacja: Bory tucholskie

Post autor: kemot » 2008-04-13, 07:20

Witam. Własnie robie winko które ma trafić w rury :D Pozdrawiam

KARMEL
90%
90%
Posty: 509
Rejestracja: 2008-01-06, 18:54

Post autor: KARMEL » 2008-04-13, 09:53

Witam
Im słodsze rodzynki (mają więcej cukrów) tym silniejsze na nich drożdże
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
MaTyS
50%
50%
Posty: 168
Rejestracja: 2007-03-07, 07:58
Lokalizacja: Mazury

Post autor: MaTyS » 2008-04-13, 10:54

kemot pisze:Witam. Własnie robie winko które ma trafić w rury :D
Jak ma trafić do rury to nie wiem czy jest sens czekać aż naturalne drożdżaki zjedzą cukier, daj przynajmniej Bayanusy.

Awatar użytkownika
artgsm
101%
101%
Posty: 301
Rejestracja: 2007-10-26, 16:17
Lokalizacja: Pomorze

Post autor: artgsm » 2008-04-13, 13:30

@kemot

Swoja produkcje opieram na systemie gorzelnianym, czyli szybka mieszanka, szybka fermentacja z uzyskaniem max 12%, i szybko do gara :wink:

Jesli sie Tobie nie spieszy, to ok, ale czekac miesiacami na winko z rodzynek, a potem wrzucic na rure...
Ja bym wolal to winko wypic bez przetwarzania, szkoda by mi bylo :wink:
ENERGA - bezplatny internet w Twoim gniazdku

Cyrograf15
70%
70%
Posty: 336
Rejestracja: 2008-02-25, 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Cyrograf15 » 2008-04-13, 13:39

Ludzie opamiętajcie się! Porady o drożdzach na rodzynkach są z przed kilkudziesięciu lat! Wtedy i owszem były, bo rodzynki były jedynie suszone na słońcu. Obecnie są dodatkowo konserwowane chemicznie i olejone właśnie w celu wybicia wszystkiego co by mogło spowodować ich zepsucie. Dodatkowo szczep drożdzy na rodzynkach zawsze był nieznany, zwykle co winnica to inny, mało tego z biegiem lat szczepy w tej samej winnicy mogą się naturalnie zmieniać. Mogły mieć tolerancje 16% jak i 6%, całkowita loterja.
Wojtek

Awatar użytkownika
destylatek
101%
101%
Posty: 202
Rejestracja: 2008-02-18, 14:17
Lokalizacja: Księstwo Cieszyńskie

Post autor: destylatek » 2008-04-13, 22:02

Cyrograf15 pisze:całkowita loterja.
Wojtek
loteria :twisted:

Awatar użytkownika
artgsm
101%
101%
Posty: 301
Rejestracja: 2007-10-26, 16:17
Lokalizacja: Pomorze

Post autor: artgsm » 2008-04-13, 22:43

loterya :wink:

Coz, wszyscy popelniamy bledy, oby nie za czesto :wink:
ENERGA - bezplatny internet w Twoim gniazdku

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2008-04-17, 12:11

Witam!
Cyrograf bardzo słusznie prawi.
Robiąc wino rodzynkowe - czy to najpierw do rury czy od razu na stół - należy sparzyć rodzynki dwa, trzy razy wrzątkiem dla wypłukania oleju i innych brudów, a także dla ubicia nieznanych szczepów drożdży. Potem trzeba nastaw zaszczepić matką z czystej kultury i wtedy dopiero można być w miarę pewnym, co się będzie piło.
Im tańsze rodzynki, tym bardziej trzeba to zrobić - a kto kupuje drogie rodzynki na wino czy tym bardziej do cukrówki?
Ja kupuję w Biedronce po 5zł/kg, stoi na nich jak byk: zawierają siarkę, a co jeszcze - wolę nie pytać, tylko płukać, płukać... :) .
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
Chemik student
70%
70%
Posty: 355
Rejestracja: 2006-05-26, 11:35
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Chemik student » 2008-04-17, 13:47

Jeśli to są rodzynki konserwowane SO2 to nie trzeba z nimi nic robić bo właśnie SO2 używa się przy produkcji win profilaktycznie, aby uniknąć zakażenia wina bakteriami :idea:

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2008-04-18, 09:15

Chemik, ja to wiem :) - wina robię od dawna - ale płukanie wrzątkiem rodzynek jest w zasadzie konieczne dla umycia rodzynek i usunięcia oleju, używanego w celu zabezpieczenia przed dalszym wysychaniem.
Czasem jest go stosunkowo dużo, czasem nie ma prawie wcale - ale ile go jest, tego nie wiadomo aż do momentu, kiedy wypływa na powierzchnię brei, a trzeba go usunąć, bo np. wino źle wygląda z oczkami tłuszczu :D .
Wyparzenie ewentualnych pozostałych mikrobów/drożdży jest ubocznym, korzystnym skutkiem, a nie wszystkie rodzynki są siarkowane (albo nie jest to podane na etykiecie).
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Awatar użytkownika
Chemik student
70%
70%
Posty: 355
Rejestracja: 2006-05-26, 11:35
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Chemik student » 2008-04-18, 12:18

I z tym się zgodze :idea: . Te rodzynki co nie są siarkowane konserwuje się sorbinianem potasu.

Awatar użytkownika
Astemio
101%
101%
Posty: 2144
Rejestracja: 2006-12-28, 12:29

Post autor: Astemio » 2008-04-18, 12:49

Kurna.
Wszystko, co przepuszczamy przez nasze biedne flaki, a jest kupione w sklepie - jest konserwowane, jak nie sorbinianem albo kwasem sorbowym, to benzoesanem albo natamycyną, a jak nie tym, to kwasem propionowym albo siarczynami - wychodzi na to, że samemu trzeba pędzić, wędzić, sadzić, kwasić, wekować, robić wódkę, wino, piwo i podpiwek; o właśnie, tego ostatniego wspaniałego napoju dawno nie robiłem - trzeba zaraz nastawić :) .
A - jak wieszczy "Rzplita"- cwaniaczki z ministerstwa rolnictwa, w trosce o nasze zdrowie (czytaj: swoje kieszenie) chcą wprowadzić jeszcze większe, większe normy na wszelką chemię w żywności - to po prostu przerażające. Czyli "więcej, gorzej, drożej", i w praktyce nie ma się jak przed tym obronić.
Ostatnio, co śmierć w rodzinie albo jakiegoś znajomego, to tylko rak, rak, i rak.
A te łachudry bez sumienia chcą nas jeszcze bardziej truć.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości