Mam beczkę i kilka pytań

Awatar użytkownika
bimbelek
101%
101%
Posty: 321
Rejestracja: 2007-02-12, 16:44
Lokalizacja: powiat Gorlicki

Post autor: bimbelek » 2009-08-03, 21:46

Sory że się wtrące, o aparacie nic kolega nie napisał , czym to będzie gotowane?

Nie sądzę aby kolega Byster gotował to w płaszczu ale może się mylę. Jeżeli chce otrzymać trunek bardzo zbliżony do śliwowicy to zrobić dobry nastaw ze śliwek (duże ilości) a najlepiej zrobić tak jak się robi wino ale tylko ze soku ze śliw odrobina dodatku wody i cukru wedle gustu. I wtedy gotowanko na krótkiej kolumnie lub zwykłym alembiku. Czym więcej owoców przefermentujesz tym lepszy trunek otrzymasz.

Byster
10%
10%
Posty: 12
Rejestracja: 2009-07-31, 18:48

Post autor: Byster » 2009-08-04, 09:50

magas37 pisze:Sory że się wtrące, o aparacie nic kolega nie napisał , czym to będzie gotowane?
10 litrowa kolba ze szlifem i aparat destylacyjny z odstojnikiem.
Załączniki
P1010006 (Medium).JPG
Gdyby ktoś chciał kupić znam tanie miejsce. GG 9610273

Byster
10%
10%
Posty: 12
Rejestracja: 2009-07-31, 18:48

Poszło..

Post autor: Byster » 2009-08-10, 22:55

No to ruszyło. 4 kg śliwek takich większych zielonych, 1,5 kg węgierek, wytłoki z 5 kg wiśni bez pestek i soku. 44 litry tesco wody. 3 kg cukru i matka drożdżowa. Jutro dodam kolejne 3 kg cukru i tak w mniejszych dawkach i większych przerwach aż osiągnie 10-12kg. Przykryłem beczkę szczelnie czystą lnianą serwetką. Przykryłem denkiem, ale nie przyciskałem zbyt mocno. Na pewno się nic tam nie dostanie ale będzie mogło się śmiało wydostawać.

Jakieś sugestie? O czymś pamiętać? Czegoś nie zrobiłem?

1.Jak walczyłem z pestkowaniem i miażdżeniem owoców to zaczęło latać troszkę muszek owocówek. Nie podejrzewam żeby jakaś wpadła bo starałem się odganiać, ale jeśli jakaś wpadła to czy będzie to miało duży wpływ na smak?

2.W czasie mieszania wyłowiłem robala śliwkowego. Czy jak się tam kilka utopiło to będzie miało duży wpływ na jakość?

3.W między czasie będę mógł dodać jeszcze wytłoków z wiśni? Jeśli tak to kiedy najpóźniej?

Proszę o wyrozumiałość jeśli pytam o głupoty lub nie profesjonalnym językiem. Jak już wspominałem to mój debiut. Dziękuję za pomoc.

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2009-08-11, 06:57

Witam

ad1 nie
ad2 trzeba było go zostawić w spokoju w nastawie , co mu z życia jak śliw nie ma :oops
ad3 myślę że na 2 tygodnie przed zlaniem niczego już nie dawaj

Na przyszłość pamiętaj :
Jak zamkniesz beczkę należy wypić kieliszek albo lepiej dwa w intencji
pomyślnego dokończenia procesu .

Sprawdzone

robol
Polak potrafi !!!

Byster
10%
10%
Posty: 12
Rejestracja: 2009-07-31, 18:48

Post autor: Byster » 2009-08-11, 19:09

Dziękuję za informacje. Trochę mi teraz żal robaczka, tak mi to zwizualizowałeś że już nigdy żadnego nie tknę. I będę pił albo nawet pił pił.

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 2009-08-11, 22:56 przez Byster, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2009-08-11, 20:17

Witam

I takiej wersji się trzymaj :wink:


robol
Polak potrafi !!!

Awatar użytkownika
Spirit
100%
100%
Posty: 2303
Rejestracja: 2008-03-01, 18:30
Lokalizacja: Ostrołęka.

Post autor: Spirit » 2009-08-11, 21:25

Robiłem niby-śliwowicę bo z dodatkiem cukru, dwa razy destylowaną na pot-stillu i smak był całkiem niezły. Podsumowując, więcej roboty niż to warte.

Robaczek w nastawie może być całkiem fajną opowieścią dla gości których akurat częstujemy naszym wyrobem. :mrgreen: Kiedyś robiłem cukrówkę z mysimi bobkami. Smak był jakby delikatniejszy niż zwykle. Tak więc warto eksperymentować. Ten robaczek to może być święty Graal rektyfikacji. :mrgreen:

Można go też wyłowić i dodać do gotowego destylatu.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami....

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2009-08-11, 21:30

Jak w mezcalu, Mexykanie się szczycą swymi gąsienicami, a my płacim tłusto zamiast cieszyć się naszymi :mrgreen:

pluton
80%
80%
Posty: 452
Rejestracja: 2009-05-22, 15:58
Lokalizacja: Łódź

Post autor: pluton » 2009-08-17, 18:20

Spiryt pisze:Robiłem niby-śliwowicę bo z dodatkiem cukru, dwa razy destylowaną na pot-stillu i smak był całkiem niezły. Podsumowując, więcej roboty niż to warte.
Probowales kiedys jednoczesnie sliwowicy i nalewki sliwkowej (wytrawnej) ? Ciekaw jestem porownania smakow.
Spiryt pisze: Kiedyś robiłem cukrówkę z mysimi bobkami. Smak był jakby delikatniejszy niż zwykle. Tak więc warto eksperymentować.
Bardzo smialy eksperyment. Ale chyba sie nie odwaze powtorzyc.

pozdrawiam
pluton

Awatar użytkownika
gigant
50%
50%
Posty: 164
Rejestracja: 2007-12-17, 19:29
Lokalizacja: LC

Post autor: gigant » 2009-08-18, 00:07

Spiryt pisze:Robiłem niby-śliwowicę bo z dodatkiem cukru, dwa razy destylowaną na pot-stillu i smak był całkiem niezły. Podsumowując, więcej roboty niż to warte.
co znaczy ze więcej roboty, a jaki jest szybszy sposób żeby sie mniej narobić i wybryk końcowy był "godny"

Byster
10%
10%
Posty: 12
Rejestracja: 2009-07-31, 18:48

Post autor: Byster » 2009-08-20, 23:12

A czy ktoś robił zacier z arbuza?

Awatar użytkownika
acersew
40%
40%
Posty: 59
Rejestracja: 2009-03-14, 20:21
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: acersew » 2009-08-20, 23:29

A czy ktoś robił zacier z arbuza?
z arbuzem to słyszałem że robią tak:

w arbuzie wycina się mały trójkąt od góry wyciąga się go i wlewa się spirytus i zatyka z powrotem tym trójkącikiem, wstawia się tego arbuza do miski i zostawia aż zmięknie po prostu jak się go dotknie palcem jest jak z galarety, wtedy zlewa się wszystko i można pić, sam osobiście nie próbowałem ale jak tylko będę miał trochę wolnego spirytusu na pewno zrobię.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2009-08-20, 23:29

Byster pisze:A czy ktoś robił zacier z arbuza?
Zostaw , szkoda czasu i cukru. Wymyśliłem tak, czerwona porzeczka ma dużo kwasów , arbuz dam zamiast wody i wyjdzie winko Arbuzowo-porzeczkowe bo sam arbuz odpada , cukier drożdże , pożywka wszystko było książkowo, choć przepisu takiego nie było to zachowałem wszystkie normy winiarskie. Wynik, wino podłe , myśle dam na rury i będzie odkrycie roku i wyszło coś co nazywam dziwnym destylatem. Podsumowanie szkoda cukru i czasu.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości