Na wesoło :-)
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
- cour_de_balance
- 101%
- Posty: 102
- Rejestracja: 2006-01-12, 12:51
@all
W święta moja wścibska siostra przysłała mi aluzję
Dziesięć przykazań pijaka.
Jam spirytus twój.
1.Nie będziesz miał cudzych drinków przede mną.
2. Nie będziesz lał alkoholu swego na daremnie.
3.Pamiętaj dzień święty oblewać.
4. Pij zdrowie matki i ojca swego.
5. Nie wylewaj.
6. Nie mieszaj drinków swoich.
7.Nie spijaj.
8. Nie sprzedawaj fałszywego destylatu bliźniemu swemu.
9. Nie pożądaj drinków bliźniego swego.
10.Ani żadnej nalewki która jego jest.
W święta moja wścibska siostra przysłała mi aluzję
Dziesięć przykazań pijaka.
Jam spirytus twój.
1.Nie będziesz miał cudzych drinków przede mną.
2. Nie będziesz lał alkoholu swego na daremnie.
3.Pamiętaj dzień święty oblewać.
4. Pij zdrowie matki i ojca swego.
5. Nie wylewaj.
6. Nie mieszaj drinków swoich.
7.Nie spijaj.
8. Nie sprzedawaj fałszywego destylatu bliźniemu swemu.
9. Nie pożądaj drinków bliźniego swego.
10.Ani żadnej nalewki która jego jest.
Krótka pamięć
Tronkowy gość wraca do domu. Droga przez mękę. Drzewa wirują, domy się chwieją, chodnik jakiś serpentynowaty. W końcu udało mu się dopaść latarni. Chwycił się lecz strasznie nim rzuca. Nie wytrzymał i ... p u ś c i ł p a w i a. Przyszło - jak w takich razach - małe otrzeźwienie. I gość patrząc na swój >straszny twór< począł przypominać sobie menu.
Ogóreczki byli - i som
Grzybki byli - i som
Sałatka była - jest
Śledziki byli - i som
Ale - tego - kundla - to - sobie - kurde - nie - przypominam.
Ogóreczki byli - i som
Grzybki byli - i som
Sałatka była - jest
Śledziki byli - i som
Ale - tego - kundla - to - sobie - kurde - nie - przypominam.
"Bądźma zdrowi"
Stoi facet w tramwaju i co jakiś czas mówi "kurwa!!". Ludzie się burzą, motorniczy w końcu nie wytrzymuje, podchodzi do faceta i mówi, że jeszcze trochę, to go wywali z pojazdu. Na to facet pochyla się i mówi mu parę słów na ucho. Motorniczy prostuje się i mówi:
O kurwa! Temu panu właśnie urodziły się bliźniaki, a żona nie pytając nikogo o zdanie dała im imiona Lech i Jarosław!
O KURWA!!!! Zakrzkneli ludzie.
O kurwa! Temu panu właśnie urodziły się bliźniaki, a żona nie pytając nikogo o zdanie dała im imiona Lech i Jarosław!
O KURWA!!!! Zakrzkneli ludzie.
Dla zainteresowanych http://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=5033349&N=1 można tam ściągnąć inne kawałki tej grupy i przyłączyć się do wyznawców .
Dla zdrowia ciała , umysłu i duszy .
W autobusie baba z nieogolonymi pachami trzyma się poręczy.
Obok stoi pijak:
- Ty, ba..baletnic..ca, nie przesadzasz z tą no..nogą?
* * * * * * * * * *
Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany mężczyzna:
- Przepraszam czy ja tu mieszkam?
- Nie.
Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna.
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie!
Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie.
Kobieta krzyczy:
- Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
- To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?
* * * * * * * * * *
- Jak mogłeś całować moja żonę?!
- Wiesz, jak wytrzeźwiałem to też się dziwiłem...
* * * * * * * * * *
- Halo?
- Sklep obuwniczy, słucham?
- Przepraszam, pomyliłem numer...
- Nic nie szkodzi. Niech Pan przyjdzie, wymienimy.
* * * * * * * * * *
Skończyły się wczasy, Kowalski powrócił na łono rodziny, do żony i dzieci. Po trzech miesiącach otrzymuje list od koleżanki:
"Drogi Jasiu, pamiętasz ten wspaniały zachód słońca, który oglądaliśmy przez okno twojego pokoju? Okazało się, że wtedy nie tylko słońce zaszło..."
* * * * * * * * * *
Milionerzy. Gra o 64 tys. zł. Hubert Urbański zadaje pytanie:
- Teraz panie Krzysztofie gra o wysoką stawkę - 64tys. pln!!! Pytanie brzmi: ile razy w miesiącu zdradza pana żona?
- Hmmm... no nie wiem... chyba poproszę o opinię publiczności...
- A może wystarczy telefon do przyjaciela?!
Obok stoi pijak:
- Ty, ba..baletnic..ca, nie przesadzasz z tą no..nogą?
* * * * * * * * * *
Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwonił pijany mężczyzna:
- Przepraszam czy ja tu mieszkam?
- Nie.
Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam mężczyzna.
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie!
Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie.
Kobieta krzyczy:
- Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
- To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?
* * * * * * * * * *
- Jak mogłeś całować moja żonę?!
- Wiesz, jak wytrzeźwiałem to też się dziwiłem...
* * * * * * * * * *
- Halo?
- Sklep obuwniczy, słucham?
- Przepraszam, pomyliłem numer...
- Nic nie szkodzi. Niech Pan przyjdzie, wymienimy.
* * * * * * * * * *
Skończyły się wczasy, Kowalski powrócił na łono rodziny, do żony i dzieci. Po trzech miesiącach otrzymuje list od koleżanki:
"Drogi Jasiu, pamiętasz ten wspaniały zachód słońca, który oglądaliśmy przez okno twojego pokoju? Okazało się, że wtedy nie tylko słońce zaszło..."
* * * * * * * * * *
Milionerzy. Gra o 64 tys. zł. Hubert Urbański zadaje pytanie:
- Teraz panie Krzysztofie gra o wysoką stawkę - 64tys. pln!!! Pytanie brzmi: ile razy w miesiącu zdradza pana żona?
- Hmmm... no nie wiem... chyba poproszę o opinię publiczności...
- A może wystarczy telefon do przyjaciela?!
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez amber65, łącznie zmieniany 1 raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............ Alkohol pity w miarę , nie szkodzi nawet w dużych ilościach.
Oto jest pytanie
Stary ! gdzie pędzisz ? - pyta się gość znajomego
Na strychu - odpowiada znajomy.
A ja w piwnicy.
Na strychu - odpowiada znajomy.
A ja w piwnicy.
"Bądźma zdrowi"
Dowcip właściwie nie związany z pędzeniem;)
Indianin miał trójkę dzieci. Gdy trochę podrosły spytały ojca skąd wzięły się ich imiona.
- Ty Słoneczny Poranku swoje imię otrzymałeś na pamiątkę tego, że poczęty zostałeś w piękny słoneczny poranek.
-a ja? a ja? - pyta córka?
- Ty Gwiaździsta Nocy, poniważ zostałaś poczęta w piękną gwiaździstą noc.
Trzecie dziecko milczy.
-A Ty Pęknięta Gumo? co tak cicho siedzisz?
Indianin miał trójkę dzieci. Gdy trochę podrosły spytały ojca skąd wzięły się ich imiona.
- Ty Słoneczny Poranku swoje imię otrzymałeś na pamiątkę tego, że poczęty zostałeś w piękny słoneczny poranek.
-a ja? a ja? - pyta córka?
- Ty Gwiaździsta Nocy, poniważ zostałaś poczęta w piękną gwiaździstą noc.
Trzecie dziecko milczy.
-A Ty Pęknięta Gumo? co tak cicho siedzisz?
Mąż kocha się z żoną. W pewnym momencie żona mówi do męża:
- Kochasz się ze mną jak ze zwykłą dziwką , powiadziałbyś choć dwa słówka...
- Wyżej dupę!
*
Idzie wędkarz przez las z dwoma wiadrami pełnymi ryb, gdy nagle spotyka strażnika.
- Udany połów. Mam nadzieję, że ma pan kartę wędkarza?
- Nie mam, ale to są moje rybki z akwarium.
- Rybki z akwarium?
- Wpuszczam rybki do wiaderka, idę nad jezioro, wypuszczam je, żeby sobie popływały i kiedy klasnę dwa razy, wracają do wiaderek.
Strażnik nie uwierzył, więc obaj idą nad jezioro. Wędkarz wypuszcza wszystkie ryby do wody i czeka. Mija piętnaście minut i nic. Zniecierpliwiony strażnik pyta:
- No i co? Niech pan je woła!
- Kogo?
- Rybki!
- Jakie rybki?
- Kochasz się ze mną jak ze zwykłą dziwką , powiadziałbyś choć dwa słówka...
- Wyżej dupę!
*
Idzie wędkarz przez las z dwoma wiadrami pełnymi ryb, gdy nagle spotyka strażnika.
- Udany połów. Mam nadzieję, że ma pan kartę wędkarza?
- Nie mam, ale to są moje rybki z akwarium.
- Rybki z akwarium?
- Wpuszczam rybki do wiaderka, idę nad jezioro, wypuszczam je, żeby sobie popływały i kiedy klasnę dwa razy, wracają do wiaderek.
Strażnik nie uwierzył, więc obaj idą nad jezioro. Wędkarz wypuszcza wszystkie ryby do wody i czeka. Mija piętnaście minut i nic. Zniecierpliwiony strażnik pyta:
- No i co? Niech pan je woła!
- Kogo?
- Rybki!
- Jakie rybki?
,,Niech moc (%) będzie z wami"
Idzie ksiadz polna droga, przechodzi obok skromnego gospodarstwa.
Patrzy, a tam chlop cos z desek kleci. Ksiadz zagaduje:
• Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymze tak ciezko
pracujecie???????
• A k...., kibel nowy stawiam, bo sie stary rozjebal.
• O, moj drogi!!! A nie móglbys tego tak troche owinac w bawelne?
• Co mam owijac w bawelne???
Dechami opierdole naokolo i ch..!!!
Nad jeziorem siedzą dwa wróble i palą trawkę.
Podpływa do nich żaba i pyta:
• Ej, wróble, co tam macie
• Trawkę.
• Dajcie trochę - mówi żaba.
Wróble dają trawkę żabie. Po jakimś czasie żabę spotyka krokodyl i pyta:
• Ej, żaba, dlaczego tak niewyraźnie wyglądasz?
• Wróble siedzą na brzegu jeziora i palą niezły towar - odpowiada żaba.
Krokodyl podpływa do wróbli i mówi:
• Ej wróble dajcie trochę!
• Wróble patrzą na siebie, na krokodyla, znowu na siebie i mówią:
• Teee żaba ty już lepiej więcej nie pal!
Jedzie chłop wozem, zatrzymuje go policjant i mówi:
• Dzień dobry proszę kartę woźnicy i kartę wozu
Chłop pokazuje wszystkie dokumenty. Po chwili policjant zauważa
podejżanie wyglądające beczki na wozie chłopa
• co tam wieziecie?
• to? a, to sok z banana
• sok z banana? Daj pan skosztować.
Chłop nalał policjantowi do kubka, policjant próbuje
• ależ ochyda! jedz pan lepiej!!!
A CHŁOP DO KONIA:
• wio Banan!
Żona przed wyjazdem na wczasy przypomina mężowi:
- A nie zapomnij dawać wody papużkom!
- Nie bój się - zapewnia ją mąż - już ja wiem, co to pragnienie...
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ja, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
- No przecież mowie, że kiełbasa.
- Proszę wyjąc.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają da mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tę wódkę zagryzali?!
Patrzy, a tam chlop cos z desek kleci. Ksiadz zagaduje:
• Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymze tak ciezko
pracujecie???????
• A k...., kibel nowy stawiam, bo sie stary rozjebal.
• O, moj drogi!!! A nie móglbys tego tak troche owinac w bawelne?
• Co mam owijac w bawelne???
Dechami opierdole naokolo i ch..!!!
Nad jeziorem siedzą dwa wróble i palą trawkę.
Podpływa do nich żaba i pyta:
• Ej, wróble, co tam macie
• Trawkę.
• Dajcie trochę - mówi żaba.
Wróble dają trawkę żabie. Po jakimś czasie żabę spotyka krokodyl i pyta:
• Ej, żaba, dlaczego tak niewyraźnie wyglądasz?
• Wróble siedzą na brzegu jeziora i palą niezły towar - odpowiada żaba.
Krokodyl podpływa do wróbli i mówi:
• Ej wróble dajcie trochę!
• Wróble patrzą na siebie, na krokodyla, znowu na siebie i mówią:
• Teee żaba ty już lepiej więcej nie pal!
Jedzie chłop wozem, zatrzymuje go policjant i mówi:
• Dzień dobry proszę kartę woźnicy i kartę wozu
Chłop pokazuje wszystkie dokumenty. Po chwili policjant zauważa
podejżanie wyglądające beczki na wozie chłopa
• co tam wieziecie?
• to? a, to sok z banana
• sok z banana? Daj pan skosztować.
Chłop nalał policjantowi do kubka, policjant próbuje
• ależ ochyda! jedz pan lepiej!!!
A CHŁOP DO KONIA:
• wio Banan!
Żona przed wyjazdem na wczasy przypomina mężowi:
- A nie zapomnij dawać wody papużkom!
- Nie bój się - zapewnia ją mąż - już ja wiem, co to pragnienie...
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ja, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
- No przecież mowie, że kiełbasa.
- Proszę wyjąc.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają da mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tę wódkę zagryzali?!
LOKOMOTYWA
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunął więc ręką do piersi do brzucha.
Buch - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Ty żeś to w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! - Więc wchodź pomaleńku!
I wszedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył - dwa razy - wolniutko, ospale.
Szarpnęła się trochę - przyciągnął z mozołem,
Nogami sie zaparł o krzesło za stołem...
I teraz przyspieszył,
I pchnął nieco prędzej,
I dudni, I stuka, łomoce I pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na Wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę,w ten tunel, w ten Las
I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce I krzesło też puka,
A Jasiu ją stuka, I stuka, I stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal
Wyjmował I wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana
Legła na plecach, uniosła kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co się z nią dzieje.
Pyta się Jaśka, pyta I śmieje:
A skadże to, jakże to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch!?
Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, I pcha ją, I akcje swą toczy,
I tłoczy ją Jasiu uroczy, I tłoczy
Nagle... świst.
Nagle... Gwizd.
Buchnęło... Buch!
I stanął już ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!
Próbuje go znaleźć ręką po ciemku.
A on już bez ducha, mały, skulony
Śpi nieboraczek, choć akt nie skończony.
Więc strzela biedna wokoło oczyma
I dziwi się temu, co w ręcę trzyma.
I płacze, narzeka na Los swój niewieści,
I w końcu się sama ze sobą pieści.
A Jasiu? Znał prawdy nieznane dla ludu,
Przeczytał Wisłocką I chciał teraz cudu.
Sądził, że starczy ta szybkość, ten ruch,
Technika, pozycja I owo "buch, buch",
By zaspokoić ją w zupełności.
A on ją rozpalił tylko do białości.
Czyżby Jaś patrzył tylko na siebie?
A może kondycji zabrakło w potrzebie?
Jak braknie żaru na dłużej w iskierce.
Nieważne - prócz chuja miej także I serce!
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunął więc ręką do piersi do brzucha.
Buch - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Ty żeś to w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! - Więc wchodź pomaleńku!
I wszedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył - dwa razy - wolniutko, ospale.
Szarpnęła się trochę - przyciągnął z mozołem,
Nogami sie zaparł o krzesło za stołem...
I teraz przyspieszył,
I pchnął nieco prędzej,
I dudni, I stuka, łomoce I pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na Wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę,w ten tunel, w ten Las
I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce I krzesło też puka,
A Jasiu ją stuka, I stuka, I stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal
Wyjmował I wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana
Legła na plecach, uniosła kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co się z nią dzieje.
Pyta się Jaśka, pyta I śmieje:
A skadże to, jakże to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch!?
Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, I pcha ją, I akcje swą toczy,
I tłoczy ją Jasiu uroczy, I tłoczy
Nagle... świst.
Nagle... Gwizd.
Buchnęło... Buch!
I stanął już ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!
Próbuje go znaleźć ręką po ciemku.
A on już bez ducha, mały, skulony
Śpi nieboraczek, choć akt nie skończony.
Więc strzela biedna wokoło oczyma
I dziwi się temu, co w ręcę trzyma.
I płacze, narzeka na Los swój niewieści,
I w końcu się sama ze sobą pieści.
A Jasiu? Znał prawdy nieznane dla ludu,
Przeczytał Wisłocką I chciał teraz cudu.
Sądził, że starczy ta szybkość, ten ruch,
Technika, pozycja I owo "buch, buch",
By zaspokoić ją w zupełności.
A on ją rozpalił tylko do białości.
Czyżby Jaś patrzył tylko na siebie?
A może kondycji zabrakło w potrzebie?
Jak braknie żaru na dłużej w iskierce.
Nieważne - prócz chuja miej także I serce!
,,Niech moc (%) będzie z wami"
Rozmawiają dwie blondynki:
- Kupiłam sobie skunksa.
- Skunksa? -A dlaczego?
- Za***iście robi minetę.
- A co ze smrodem?
- Dwa dni rzygał a potem się przyzwyczaił...
Przychodzi do pracy facet z obitą mordą. Kolega zaczyna go wypytywać co się stało na co ten odpowiada:
- A nic takiego, dostałem od zony za "chyba ty".
- Za "chyba ty"? Jak to?
- Ano leze sobie wczoraj w lozku z zonka, ona zaczela sie do mnie tulic i mowi:
- Misiaczku, moze pobaraszkujmy troche? tak dawno sie nie kochalismy.
- taaa, chyba ty!
Umiera stary Gruzin. Przy łożu śmierci siedzi jego wnuk. Umierający mówi :
- Kiedyś, gdy umarł Lenin, umarł i leninizm... Kiedy umarł Stalin, umarł stalinizm...
- Dziadku Onanie, nie umieraj !
Przychodzi facet do adwokata:
- Pamięta pan mecenasie ile milionów dolarów dostał koleś, który
wytoczył sprawę Marlboro za to, że zachorował na raka?
- Nooo... sporo... kilkadziesiąt.
- A ile dostał gościu, który oskarżył McDonaldsa, że po
hamburgerach roztył się jak świnia?
- Noooo... kilkanaście.
- Ja też chciałem wytoczyć sprawę...
- Komu?
- Polmosowi Lublin. Za te wszystkie brzydkie dziwki, które wyruch*łem po
Żołądkowej Gorzkiej...
Idzie zając lasem i wrzeszczy:
- Przeleciałem lwicę!...
Spotyka wilka:
- Zając, zamknij pysk, chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze pysk dalej.
- Przeleciałem lwicę! przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
- Zając, zamknij się bo lew usłyszy, i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
- Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!Przeleciałem lwi...
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął. Utknął tak, ze tylko tyłek mu wystaje, łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tylu do lwa,rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
- W to, to już k****a nikt mi nie uwierzy!
- Kupiłam sobie skunksa.
- Skunksa? -A dlaczego?
- Za***iście robi minetę.
- A co ze smrodem?
- Dwa dni rzygał a potem się przyzwyczaił...
Przychodzi do pracy facet z obitą mordą. Kolega zaczyna go wypytywać co się stało na co ten odpowiada:
- A nic takiego, dostałem od zony za "chyba ty".
- Za "chyba ty"? Jak to?
- Ano leze sobie wczoraj w lozku z zonka, ona zaczela sie do mnie tulic i mowi:
- Misiaczku, moze pobaraszkujmy troche? tak dawno sie nie kochalismy.
- taaa, chyba ty!
Umiera stary Gruzin. Przy łożu śmierci siedzi jego wnuk. Umierający mówi :
- Kiedyś, gdy umarł Lenin, umarł i leninizm... Kiedy umarł Stalin, umarł stalinizm...
- Dziadku Onanie, nie umieraj !
Przychodzi facet do adwokata:
- Pamięta pan mecenasie ile milionów dolarów dostał koleś, który
wytoczył sprawę Marlboro za to, że zachorował na raka?
- Nooo... sporo... kilkadziesiąt.
- A ile dostał gościu, który oskarżył McDonaldsa, że po
hamburgerach roztył się jak świnia?
- Noooo... kilkanaście.
- Ja też chciałem wytoczyć sprawę...
- Komu?
- Polmosowi Lublin. Za te wszystkie brzydkie dziwki, które wyruch*łem po
Żołądkowej Gorzkiej...
Idzie zając lasem i wrzeszczy:
- Przeleciałem lwicę!...
Spotyka wilka:
- Zając, zamknij pysk, chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze pysk dalej.
- Przeleciałem lwicę! przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
- Zając, zamknij się bo lew usłyszy, i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
- Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!Przeleciałem lwi...
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął. Utknął tak, ze tylko tyłek mu wystaje, łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tylu do lwa,rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
- W to, to już k****a nikt mi nie uwierzy!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości