Bąbelki
Bąbelki
Witam,
Ponieważ to mój pierwszy post, na wstępie chciałbym się ze wszystkimi przywitać. W sumie ciężko mi powiedzieć abym był nowym użytkownikiem. Dawno temu studiowałem forum Oliwki, a to forum również przeczytałem prawie w całości. Jednak dopiero niedawno, po dwóch latach wysycania się wiedzą teoretyczną, kompletowaniem sprzętu, głębszego przemyślania oraz głównie zbierania się, popełniłem swój pierwszy zacier.
Mimo, iż są to dopiero początki, czuje niesamowite podniecenie słysząc rytmiczne pykanie bąbelków dochodzące z kąta pokoju, w którym wesoło fermentuje sobie 8l zacieru.
I właśnie istote bąbelków chciałem poruszyć w tym temacie. Zapewnie wiele osób trzyma zaciery w piwnicach, komórkach, stodołach i innych tego typu pomieszczeniach, jednak nic tak nie uspokaja jak odgłos takiego bąbelka. Jestem świeżo po sesji na uczelni i nie wiem jak wcześniej byłem w stanie przetrwać bez tego kojącego dzwięku.
Może nagrać ten dzwięk, zapętlić i sprzedawać na CD jako muzyka relaksująca?
Ponieważ to mój pierwszy post, na wstępie chciałbym się ze wszystkimi przywitać. W sumie ciężko mi powiedzieć abym był nowym użytkownikiem. Dawno temu studiowałem forum Oliwki, a to forum również przeczytałem prawie w całości. Jednak dopiero niedawno, po dwóch latach wysycania się wiedzą teoretyczną, kompletowaniem sprzętu, głębszego przemyślania oraz głównie zbierania się, popełniłem swój pierwszy zacier.
Mimo, iż są to dopiero początki, czuje niesamowite podniecenie słysząc rytmiczne pykanie bąbelków dochodzące z kąta pokoju, w którym wesoło fermentuje sobie 8l zacieru.
I właśnie istote bąbelków chciałem poruszyć w tym temacie. Zapewnie wiele osób trzyma zaciery w piwnicach, komórkach, stodołach i innych tego typu pomieszczeniach, jednak nic tak nie uspokaja jak odgłos takiego bąbelka. Jestem świeżo po sesji na uczelni i nie wiem jak wcześniej byłem w stanie przetrwać bez tego kojącego dzwięku.
Może nagrać ten dzwięk, zapętlić i sprzedawać na CD jako muzyka relaksująca?
Ja bym taki pewny nie był - bo nie zawsze da się spać przy fermentorze
posłuchaj ferm.wav
- a było to w tym poście : http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?p=1521#1521
posłuchaj ferm.wav
- a było to w tym poście : http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?p=1521#1521
... a Goździkowa przypomina - na ból głowy walnijcie klina !
Hmmm.... smutne, z tego co zauważyłem, jeśli ktoś już się odzywa na tym forum to nie są to alkoholicy czy polska zdegenerowana młodzież. Są to raczej "sportowcy", chcący poznać cele jakości. Zostawmy ten temat bo był wiele razy już poruszany i wprowadza tylko ferment :] w tym temacie.stas pisze:Uważaj,bo skończysz na odwyku....
Mój naszczęście bulgocze poooowoliiii iiiiii spooookooojnieeeee.AAbratek pisze: Ja bym taki pewny nie był - bo nie zawsze da się spać przy fermentorze
CO2 można się co najwyżej zadusić.
Pykanie bąbelków z balona czy beczki jest jak tykanie dużego zegara .
Dostałem kiedyś taki zegar od babci. Jak go uruchomiłem to nie tylko tykał ale i bimbał co pół godziny. Przez miesiąc nie można było zasnąć. Później jego rytm i odgłosy były prawie niezauważalne. Problemy z zaśnięciem zaczęły się gdy zegar się popsuł - śmiertelna cisza, brak poczucia upływu czasu nie dawały spać również przez prawie miesiąc.
Narazie zegar wisi i czeka.
Winiarek
Pykanie bąbelków z balona czy beczki jest jak tykanie dużego zegara .
Dostałem kiedyś taki zegar od babci. Jak go uruchomiłem to nie tylko tykał ale i bimbał co pół godziny. Przez miesiąc nie można było zasnąć. Później jego rytm i odgłosy były prawie niezauważalne. Problemy z zaśnięciem zaczęły się gdy zegar się popsuł - śmiertelna cisza, brak poczucia upływu czasu nie dawały spać również przez prawie miesiąc.
Narazie zegar wisi i czeka.
Winiarek
Zgadujesz, czy też wiesz o tym?winiarek5 pisze:CO2 można się co najwyżej zadusić....
Ja osobiscie doświadczyłem zatrucia (podkreślam słowo zatrucia) CO2.
Konsultowałem ten fakt później z zaprzyjaźnionym strażakiem i potwierdził, że istnieje takie niebezpieczeństwo, a strażacy mają z nim często do czynienia. Z zatrucia CO2 można wyjść, w odróżnieniu od zatrucia CO.
Kontynuję ten temat ze względu na przestrogę dla innych kolegów (którzy zechcą to przeczytać).
pzdr
Aby zatruć się CO2 musi go być ok 5% w powietrzu przez 30min.
U mnie w pokoju fermentuje ok 2kg cukru, które przy wydajności 100% dadzą 530dm^3 CO2. Nawet gdyby naraz wypuścić tyle CO2 w moim pokoju to osiąglęło bo stężenie... 2%
Ale przy 100l mocno pracującego zacieru mogło by się już gęsto zrobić...
Ale udusić sie CO2 we własnym pokoju z fermentatora to by zasługiwało na nagrode Darwina
U mnie w pokoju fermentuje ok 2kg cukru, które przy wydajności 100% dadzą 530dm^3 CO2. Nawet gdyby naraz wypuścić tyle CO2 w moim pokoju to osiąglęło bo stężenie... 2%
Ale przy 100l mocno pracującego zacieru mogło by się już gęsto zrobić...
Ale udusić sie CO2 we własnym pokoju z fermentatora to by zasługiwało na nagrode Darwina
Witam szanowne grono
z tym CO2 to może być też troszkę inaczej. Owszem, tak jak napisał kolega PZM może dojść do kwasicy oddechowej, ale wątpię, żeby ktoś zdołał się doprowadzić do takiego stanu bez choroby płuc lub zaczadzenia. CO2 pobudza ośrodek oddechowy w rdzeniu przedłużonym (nie reaguje na stężenie O2, tylko CO2), co powoduje przyspieszenie oddechu i może prowadzić do hiperwentylacji (taki stan, jak się bardzo szybko i głęboko oddycha. Można wtedy zemdleć). Dopiero wtedy może dojść do kwasicy, ale wyższe stężenia CO2 w powietrzy są bardzo łatwo wyczuwalne. Po prostu powietrze jest ciężkie, kwaśne i nieprzyjemne. więc w dobrze wentylowanym pokoju możemy bez przeszkód trzymać fermentator (tylko nie przesadzić z pojemnością i uważać na małe dzieci.
Pozdrawiam
adwokat
z tym CO2 to może być też troszkę inaczej. Owszem, tak jak napisał kolega PZM może dojść do kwasicy oddechowej, ale wątpię, żeby ktoś zdołał się doprowadzić do takiego stanu bez choroby płuc lub zaczadzenia. CO2 pobudza ośrodek oddechowy w rdzeniu przedłużonym (nie reaguje na stężenie O2, tylko CO2), co powoduje przyspieszenie oddechu i może prowadzić do hiperwentylacji (taki stan, jak się bardzo szybko i głęboko oddycha. Można wtedy zemdleć). Dopiero wtedy może dojść do kwasicy, ale wyższe stężenia CO2 w powietrzy są bardzo łatwo wyczuwalne. Po prostu powietrze jest ciężkie, kwaśne i nieprzyjemne. więc w dobrze wentylowanym pokoju możemy bez przeszkód trzymać fermentator (tylko nie przesadzić z pojemnością i uważać na małe dzieci.
Pozdrawiam
adwokat
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 62 gości