Wirtualny toast VII
Re: Wirtualny toast VII
Taki toast to jest toast
Ja za zdrowie najmłodszego i najstarszego członka Rodu Doodych (nie jestem pewien, chodzi oczywiście o dziadka Doody ) teraz kawką z rana , a wieczorem po pracy poprawię dereniem
Niech się wiedzie w całym Rodzie najlepszego .
Ja za zdrowie najmłodszego i najstarszego członka Rodu Doodych (nie jestem pewien, chodzi oczywiście o dziadka Doody ) teraz kawką z rana , a wieczorem po pracy poprawię dereniem
Niech się wiedzie w całym Rodzie najlepszego .
morusek
Re: Wirtualny toast VII
Wnoszę toast żenichą za zakończenie w końcu tej prezydenckiej kampanii. Może wróci normalność.
Re: Wirtualny toast VII
Prawie piątunio. Piweczkiem własnym hamerykańskim z dodatkiem pszenicy.
Re: Wirtualny toast VII
Wasze zdrowie (niestety) drinkiem z Finlandią. By mi koła z nowego auta nie odpadły
Sąsiad się zarzeka że dziś tak da w palnik że przejedzie więcej niż Mercedes "beczka" jego ojca ale ja tam wolę też szczęściu trochę dopomóc i też ciut sobie pozwolić (nie zaszkodzi, a sumienie czyste - bo się robi co się może by rzeczywiście długo i bezproblemowo eksploatować)
Sąsiad się zarzeka że dziś tak da w palnik że przejedzie więcej niż Mercedes "beczka" jego ojca ale ja tam wolę też szczęściu trochę dopomóc i też ciut sobie pozwolić (nie zaszkodzi, a sumienie czyste - bo się robi co się może by rzeczywiście długo i bezproblemowo eksploatować)
"Kto żyje w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje"
Re: Wirtualny toast VII
U mnie na stołach też ostatnio głównie sklepowe % się pojawiają. Pomijam, że swoich destylatów nie mam czasu robić. Nawet moje domowe piwa z różnych przyczyn często zastępowane są nie wiadomo czym z 0-2% alkoholu
Szok, jakieś oranżadki po około 4zł za sztukę
Szok, jakieś oranżadki po około 4zł za sztukę
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo
Re: Wirtualny toast VII
Ja byłem nieprzygotowany bo miałem oglądać auto, a ostatecznie je wziąłem i przywiozłem do domu rodzinnego rodziców. Nie wziąłem nic z sobą bo nie miałem jak
Jakby ktoś był zainteresowany to poniżej historia tego - nie trzeba czytać, ale jest to poniekąd moja "spowiedź" jak ktoś, którego trunki wszyscy wokoło chwalą i nie narzeka na "braki magazynowe" kupił wódkę w sklepie. Nawet nie wiem kiedy taką ostatni raz piłem
Akurat u mnie problem był inny - pojechałem oglądać auto z "Rajchu". Niechętnie bo mi sprzedawca powiedział że auto bite w drzwi. Pytałem jak mocno to powiedział że nie mocno, ale takie informacje ppda w realu jak już będę mocno zainteresowany. Wszyscy mnie namawiali to pojechałem do Berlina oglądać (komis to salon aut używanych przy salonie - sprzedają TYLKO auta w rozliczeniu)
Przyjechałem, a okazało się że drzwi robione dwa razy. Ja blady jak ściana, a sprzedawca pokazuje rachunki - raz lakierowane a drugi raz tylko polerowane
Wziąłem z miejsca. Drugi problem - tablice czasowe. Tu do wyboru dwie opcje: 250euro za tablice czasowe i czekanie 4 dni na nie, albo znajomy z laweta za... 200euro
Auto wróciło na lawecie i przywiozłem do rodzinnego domu i nie byłem przygotowany na opijanie auta
Jakby ktoś był zainteresowany to poniżej historia tego - nie trzeba czytać, ale jest to poniekąd moja "spowiedź" jak ktoś, którego trunki wszyscy wokoło chwalą i nie narzeka na "braki magazynowe" kupił wódkę w sklepie. Nawet nie wiem kiedy taką ostatni raz piłem
Akurat u mnie problem był inny - pojechałem oglądać auto z "Rajchu". Niechętnie bo mi sprzedawca powiedział że auto bite w drzwi. Pytałem jak mocno to powiedział że nie mocno, ale takie informacje ppda w realu jak już będę mocno zainteresowany. Wszyscy mnie namawiali to pojechałem do Berlina oglądać (komis to salon aut używanych przy salonie - sprzedają TYLKO auta w rozliczeniu)
Przyjechałem, a okazało się że drzwi robione dwa razy. Ja blady jak ściana, a sprzedawca pokazuje rachunki - raz lakierowane a drugi raz tylko polerowane
Wziąłem z miejsca. Drugi problem - tablice czasowe. Tu do wyboru dwie opcje: 250euro za tablice czasowe i czekanie 4 dni na nie, albo znajomy z laweta za... 200euro
Auto wróciło na lawecie i przywiozłem do rodzinnego domu i nie byłem przygotowany na opijanie auta
"Kto żyje w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje"
Re: Wirtualny toast VII
Mówią nie pić w pracy, ale co tam. White dog spokojnie kapie. To piweczkiem mętnym pszenicznym zdrowie Wasze
Re: Wirtualny toast VII
Zdrówko winem czerwonym wytrawnym Bordeaux, sos do makaronu gotuję taki na 5 godziny pykania na małym ogniu i weszło tam 3/4 butelki, reszta za zdrowie forumowiczów.
Re: Wirtualny toast VII
Zdrówko tym samym, tyle godzin pyrkania tyle warzyw posiekanych na rozgotowanie, wieprzowina i wołowina mielona z fajnych kawałków, lekko ścięta osobno w garze z tajnymi składnikami jakimi jest cynamon i 2 goździki, pieprz i sól, dodane gdy warzywa lekko się zeszklą przed dodaniem pomidorów, a tu mi czegoś brakuje, po winie dostałem olśnienia, brakuje tu ręki naszego Pietra i jego przemiłej małżonki, wystarczyło dosłownie 5 mini papryczek piri piri, by nie było ostre, ale podkręciło smak. Wasze zdrowie i idę przestawić ogromny gar na zimne miejsce i wsadzić drewnianą łyżkę pod garnek, zostawić trzeba do rana bez pokrywki i z łyżką pod garem, nie pytajcie dlaczego, taka religia, by odgonić złe moce.
Re: Wirtualny toast VII
Weź mnie nie denerwuj bo jutro będę musiał nastawić podobnie ;P Piweczkiem kontynuuję.
Re: Wirtualny toast VII
Dzisiaj ostatkiem zbynkowej grappy z 2013...
-
- 60%
- Posty: 224
- Rejestracja: 2014-02-05, 21:07
Re: Wirtualny toast VII
witajcie! ja ze starką
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości