Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Na początek chciałbym podziękować czekającym na beczki za cierpliwość. Wciąż się uczę i coś poprawiam, obserwuję, jak co idzie. Walcarka dopracowana - i to jest super, bardzo jestem zadowolony z jej kultury pracy, choć wygląda jak Frankenstein: poskładana z różnych kawałków
Wciąż najwięcej trudności sprawia mi ściskanie korpusów - to jest etap, który wymaga wyczucia, czasu i cierpliwości, oraz... siły, aby utrzymać bekę, gdy ją lina ściąga.
Grzanie trwa dłużej niż na filmikach na YT, woda odparowuje i beka stygnie i trza grzać i lać, aż w końcu się nagrzeje, ścisnąć trochę, założyć obręcz roboczą, i grzać dalej i tak na 3 razy. Inaczej nie idzie.
Udało mi się ścisnąć ... jeden korpus, do tego pękła w nim klepka. Na szczęście tylko do ok. 1/3 grubości i tuż obok szerokiej klepki, w której będzie otwór, więc nie wpłynie to na funkcjonalność beczki. W innym korpusie pękła bardziej newralgiczna klepka i będę musiał ją wymienić.
W ogóle w tych beczkach jest więcej klepek niż w tych małych i trzeba większej siły, żeby je ścisnąć, albo wyżej grzać. Wciąż się uczę, na tym etapie szczególnie liczy się wyczucie materiału. Cała reszta to tylko precyzja...
Wrzucam fotę walcarki z trzema "sukienkami", które się poprawnie nazywają bodajże "wachlarzami". W walcarce jest jedna, gotowa obręcz: mogę zrobić właściwie dowolną średnicę koła, oraz różny stopień zmiażdżenia jednego brzegu, co umożliwia dopasowanie obręczy do beczek o różnym stopniu zwężania się
Wciąż najwięcej trudności sprawia mi ściskanie korpusów - to jest etap, który wymaga wyczucia, czasu i cierpliwości, oraz... siły, aby utrzymać bekę, gdy ją lina ściąga.
Grzanie trwa dłużej niż na filmikach na YT, woda odparowuje i beka stygnie i trza grzać i lać, aż w końcu się nagrzeje, ścisnąć trochę, założyć obręcz roboczą, i grzać dalej i tak na 3 razy. Inaczej nie idzie.
Udało mi się ścisnąć ... jeden korpus, do tego pękła w nim klepka. Na szczęście tylko do ok. 1/3 grubości i tuż obok szerokiej klepki, w której będzie otwór, więc nie wpłynie to na funkcjonalność beczki. W innym korpusie pękła bardziej newralgiczna klepka i będę musiał ją wymienić.
W ogóle w tych beczkach jest więcej klepek niż w tych małych i trzeba większej siły, żeby je ścisnąć, albo wyżej grzać. Wciąż się uczę, na tym etapie szczególnie liczy się wyczucie materiału. Cała reszta to tylko precyzja...
Wrzucam fotę walcarki z trzema "sukienkami", które się poprawnie nazywają bodajże "wachlarzami". W walcarce jest jedna, gotowa obręcz: mogę zrobić właściwie dowolną średnicę koła, oraz różny stopień zmiażdżenia jednego brzegu, co umożliwia dopasowanie obręczy do beczek o różnym stopniu zwężania się
Kuję żelazo, póki gorące
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Piękna sprawa,
Niedługo zmienisz profesję Gratulacje!
Niedługo zmienisz profesję Gratulacje!
Pozdrawiam
Darek
Darek
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Kolejne próby za mną
Wyprodukowałem sobie większe paleniska (ażurowe puchy z blachy) i kilka dodatkowych obręczy roboczych i z tym sprzętem zabrałem się za ściskanie dwóch korpusów. Tym razem poszło dobrze Żadna klepka nie pękła, ładnie się zeszły i cieszą oko
Oczywiście parę duperelek jeszcze wychodzi, które będę poprawiał w całym procesie przy następnych przeróbkach. Jedną z anomalii w kształcie beczek jest to, że najszersze miejsce baryłki jest o ok. 2-3 cm przesunięte od środka beczki. A wynika to stąd, że klepki z dużej beczki po przecięciu na pół mają łuk (wygięcie/wykurwienie) nie na środku, a bliżej jednego końca właśnie. Obecnie już nic z tym nie zrobię, wszystkie klepki są już pofazowane, ale w przyszłości, będę fazował z przesunięciem o ok. 2-3cm. Zasadniczo taki niedoskonały kształt nie zmieni właściwości beczki, ale jednak jest pewną niedoskonałością wyrobu.
Zauważyłem też, że hiszpańskie beczki są z drewna lepszego gatunku niż ta francuska. Mają równe słoje, z rzadka jakiś wicher, a we francuskiej nie dość, że zwichrowania są standardem, to jeszcze klepki są nierównej grubości, krzywo pofazowane fabrycznie, co przekłąda się na nierówne fazowanie na moim sprzęcie i przy składaniu korpusu wychodzą z tego "schody", natomiast klepki z "hiszpanek" składają się równiutko.
Za to ta francuska pachnie ładniej, rzekłbym bardziej "rasowo", nie wiem, jakie wino w niej leżało, ale Zbyszko trzymał w niej jakieś destylaty i to też mogło mieć wpływ na paletę aromatyczną.
Na dziś to tyle. Idzie do przodu, choć nieprędko
Wyprodukowałem sobie większe paleniska (ażurowe puchy z blachy) i kilka dodatkowych obręczy roboczych i z tym sprzętem zabrałem się za ściskanie dwóch korpusów. Tym razem poszło dobrze Żadna klepka nie pękła, ładnie się zeszły i cieszą oko
Oczywiście parę duperelek jeszcze wychodzi, które będę poprawiał w całym procesie przy następnych przeróbkach. Jedną z anomalii w kształcie beczek jest to, że najszersze miejsce baryłki jest o ok. 2-3 cm przesunięte od środka beczki. A wynika to stąd, że klepki z dużej beczki po przecięciu na pół mają łuk (wygięcie/wykurwienie) nie na środku, a bliżej jednego końca właśnie. Obecnie już nic z tym nie zrobię, wszystkie klepki są już pofazowane, ale w przyszłości, będę fazował z przesunięciem o ok. 2-3cm. Zasadniczo taki niedoskonały kształt nie zmieni właściwości beczki, ale jednak jest pewną niedoskonałością wyrobu.
Zauważyłem też, że hiszpańskie beczki są z drewna lepszego gatunku niż ta francuska. Mają równe słoje, z rzadka jakiś wicher, a we francuskiej nie dość, że zwichrowania są standardem, to jeszcze klepki są nierównej grubości, krzywo pofazowane fabrycznie, co przekłąda się na nierówne fazowanie na moim sprzęcie i przy składaniu korpusu wychodzą z tego "schody", natomiast klepki z "hiszpanek" składają się równiutko.
Za to ta francuska pachnie ładniej, rzekłbym bardziej "rasowo", nie wiem, jakie wino w niej leżało, ale Zbyszko trzymał w niej jakieś destylaty i to też mogło mieć wpływ na paletę aromatyczną.
Na dziś to tyle. Idzie do przodu, choć nieprędko
Kuję żelazo, póki gorące
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Potwierdzam Twoje spostrzeżenia dotyczące francuzek. Faktycznie klepki zrobione są jakby niedbale, mają różną grubość, a usłojenie nieregularne. Jak widać przy przeróbkach może to być problem, ale dla alkoholu to bez znaczenia i pewnie z takiego założenia wychodzą bednarze, a że są bardzo praktyczni, więc nie zwracają uwagi na nie istotne szczegóły. Kiedyś będąc w paryskiej nowoczesnej bibliotece zwróciłem uwagę, że jest praktycznie niewykończona. Surowy beton i kable położone jak w garażu. Pytam, nie bez satysfakcji, co to takie surowe, "bo u nas w Polsce to....". Na to uśmiechnięty suchy francuz rzekł "mój polski przyjacielu", a brzmi to naprawde ładnie "nie jest ważna okładka ale treść". Z francuskimi beczkami jest pewnie tak samo. Pzdr.
"Teoretycznie, nie ma różnicy pomiędzy teorią a praktyką, w praktyce jest". Y.B.
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Zalobik. Może i masz rację z tym "świadomym niedbalstwem" - może to jest dąb bezszypułkowy, który jest np. na tyle cenny, że się go wykorzystuje na maxa... kto wie? Aha, no i widać od środka klepek, że we francuzce były rżnięte toporną piłą, pewnie trakiem. W hiszpankach - obu - od wewnątrz były profilowane, w każdej ciut inaczej, ale jednak powierzchnia była obrabiana.
Dziś ścisnąłem kolejne trzy korpusy i w jednym minimalnie pękła klepka na zwichrowanym promieniu rdzeniowym we ... francuzce Na szczęście pękła płytko i jako druga klepka od tej, w której ma być otwór, więc w górnej części beczki, czyli ogólnie będzie ok.
Opanowuję materiał, idzie coraz sprawniej, ale czuję różnicę między hiszpankami a tą francuzką w "pracy" drewna, gdy zginają się klepki. Inna rzecz, dopiero nabywam doświadczenia i to moja pierwsza francuzka i dopiero druga hiszpanka. Wcześniej ćwiczyłem na amerykance
Ogólnie roboty jest przy tym od groma, cały proces trwa. Dziś jeszcze pszeszlifuję powierzchnie korpusów i znów na kilka dni odstawiam beczki, bo mam inną pilną rzecz do zrobienia. Ale idzie naprzód
Dziś ścisnąłem kolejne trzy korpusy i w jednym minimalnie pękła klepka na zwichrowanym promieniu rdzeniowym we ... francuzce Na szczęście pękła płytko i jako druga klepka od tej, w której ma być otwór, więc w górnej części beczki, czyli ogólnie będzie ok.
Opanowuję materiał, idzie coraz sprawniej, ale czuję różnicę między hiszpankami a tą francuzką w "pracy" drewna, gdy zginają się klepki. Inna rzecz, dopiero nabywam doświadczenia i to moja pierwsza francuzka i dopiero druga hiszpanka. Wcześniej ćwiczyłem na amerykance
Ogólnie roboty jest przy tym od groma, cały proces trwa. Dziś jeszcze pszeszlifuję powierzchnie korpusów i znów na kilka dni odstawiam beczki, bo mam inną pilną rzecz do zrobienia. Ale idzie naprzód
Kuję żelazo, póki gorące
-
- 50%
- Posty: 109
- Rejestracja: 2020-06-23, 22:45
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Kowal czy mógłbyś napisać jakich narzędzi używasz do obróbki drewnianych klepek?
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Chodzi o fazowanie?
Taśmówki stacjonarnej. Foto na str 2.
A dalej, do szlifowania już złożonych korpusów taśmówki ręcznej tzw. "czołgu".
Ranty i wątory frezuję frezarką ręczną dolnowrzecionową.
Czyli elektronarzędzia. Tradycyjnymi ośnikami nie umiem i nie mam takiego sprzętu.
Taśmówki stacjonarnej. Foto na str 2.
A dalej, do szlifowania już złożonych korpusów taśmówki ręcznej tzw. "czołgu".
Ranty i wątory frezuję frezarką ręczną dolnowrzecionową.
Czyli elektronarzędzia. Tradycyjnymi ośnikami nie umiem i nie mam takiego sprzętu.
Kuję żelazo, póki gorące
-
- 50%
- Posty: 109
- Rejestracja: 2020-06-23, 22:45
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Tak już znalazłem. Myślałem, że używasz jakieś frezarki i szablonu do robienia skosów a tu wszystko z ręki.
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
A gdzie tam z ręki , toć napisałem w tamtym poście z fotą taśmówki:
Kuję żelazo, póki gorące
-
- 50%
- Posty: 109
- Rejestracja: 2020-06-23, 22:45
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
No tak tylko czy używasz jakichś szablonów do stałego utrzymywania kątów aby były stałe? I dodatkowo ścięcie wzdłużne też musi być takie samo.
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Wszystko opisałem w przytoczonym wyżej poście za str drugiej. Czy Twoje pytania wynikają z faktycznego niezrozumienia przeczytanych słów i obliczeń? Czy z chęci zbędnego przedłużania konwersacji?
I tu bardzo przydałoby się wygaszanie postów.
I tu bardzo przydałoby się wygaszanie postów.
Kuję żelazo, póki gorące
-
- 50%
- Posty: 109
- Rejestracja: 2020-06-23, 22:45
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Nie no jestem trochę dociekliwy ponieważ chcę sobie to wyobrazić Bardzo lubię pracować w drewnie większość uli w swojej pasiece zrobiłem sam i tak zastanawiam się jaki zestaw narzędzi pozwolił by mi spróbować we własnym zakresie zrobić taką beczkę.
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Myślę, że zamiast taśmówki, można użyć odwróconej do góry nogami frezarki dolnowrzecionowej i dobudować do niej ustrojstwo, aby fazować klepki. Do tego potrzebny byłby frez palcowy. Ja używam taśmówki, bo mam - z uwagi na obróbkę wyrobów kutych. Jak dobrze przekminisz i masz doświadczenie w pracy z drewnem, to dasz radę Innym ważnym narzędziem jest sprzęt do ściągania/ściskania korpusów: lina stalowa z jakąś mocną konstrukcją, bo naprężenia są b. duże.
Kuję żelazo, póki gorące
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Ufff Dziś ścisnąłem i wypaliłem ostatnie trzy korpusy. Tym razem żadna klepka nie pękła Do wieczora je oszlifuję i będzie już z górki. Znaczy się obręcze docelowe, dekle, otwory, szpunty(korki) i podstawki. To jest i tak kupa roboty, ale najcięższa i najtrudniejsza praca już za mną
Wszyscy, którzy cierpliwie czekają i dzięki którym kontynuuję naukę bednarstwa otrzymają swoje beczki
Poobliczałem szacunkowo, jaka będzie całkowita pojemność beczek i średnio wyjdzie po ok. 22l czyli więcej niż zakładałem Najmniejsza będzie miała ok 21,5l a największa ok 23,5l. Docelowo, w miarę nabierania wprawy rozrzut będzie mniejszy i pojemności będą właśnie ok. 22l.
Odpadów wyszło mniej niż się spodziewałem, to w pewnym sensie dobrze, bo znaczy, że "wyżyłowałem" materiał Z francuskiej nic nie zostało, nawet musiałem jedną hiszpańską klepkę dołożyć, bo ilość odpadu niezdatnego na klepki było najwięcej - przyda się na dekle
Wióry z frezowania rantów zbieram, będę pakował zmieszane ze wszystkich trzech beczek do tego będą też odpady w postaci kawałków drewna z klepek i dekli. Myślę, że dorzucanie wiórów i grubszych kawałków będzie swego rodzaju standardem, bo sporo tego wychodzi.
Ostatnio przetestowałem mocno podpieczone, częściowo zwęglone wióry wraz z pyłem z hiszpanki na destylacie (cukrówa na dundrze) z nutą "rzygowin" i te zwęglone wióry w ciągu kilku dni zredukowały przykry aromat o jakieś 80% (na nos, czysto subiektywnie). Odcedziłem je i dopiero taki destylat wleję do już wyługowanej beczki, gdzie sobie pooddycha jakieś 2 lata lub dłużej
Wszyscy, którzy cierpliwie czekają i dzięki którym kontynuuję naukę bednarstwa otrzymają swoje beczki
Poobliczałem szacunkowo, jaka będzie całkowita pojemność beczek i średnio wyjdzie po ok. 22l czyli więcej niż zakładałem Najmniejsza będzie miała ok 21,5l a największa ok 23,5l. Docelowo, w miarę nabierania wprawy rozrzut będzie mniejszy i pojemności będą właśnie ok. 22l.
Odpadów wyszło mniej niż się spodziewałem, to w pewnym sensie dobrze, bo znaczy, że "wyżyłowałem" materiał Z francuskiej nic nie zostało, nawet musiałem jedną hiszpańską klepkę dołożyć, bo ilość odpadu niezdatnego na klepki było najwięcej - przyda się na dekle
Wióry z frezowania rantów zbieram, będę pakował zmieszane ze wszystkich trzech beczek do tego będą też odpady w postaci kawałków drewna z klepek i dekli. Myślę, że dorzucanie wiórów i grubszych kawałków będzie swego rodzaju standardem, bo sporo tego wychodzi.
Ostatnio przetestowałem mocno podpieczone, częściowo zwęglone wióry wraz z pyłem z hiszpanki na destylacie (cukrówa na dundrze) z nutą "rzygowin" i te zwęglone wióry w ciągu kilku dni zredukowały przykry aromat o jakieś 80% (na nos, czysto subiektywnie). Odcedziłem je i dopiero taki destylat wleję do już wyługowanej beczki, gdzie sobie pooddycha jakieś 2 lata lub dłużej
Kuję żelazo, póki gorące
Re: Nie święci beczki klepią. Temat o robieniu i przerabianiu beczek
Robota idzie naprzód
Dziewięć korpusów z obręczami, ale bez dekli jeszcze.
Dziewięć korpusów z obręczami, ale bez dekli jeszcze.
Kuję żelazo, póki gorące
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: rysiek3 i 20 gości