Jakie lubicie wino?
Jakie lubicie wino?
Jakbym tak spytal pierwszego lepszego na ulicy to by powiedzial ze mocna albo slodkie, czesciel slodkie, takze mysle ze tu sie nawiaze ciekawa dyskusja, zaczne ja:
lubie wina wytrawne, zero cukru, chocby niewadomo jak mial wysoka kwasowosc i jak bylo mocne
[ Dodano: 2007-04-23, 15:40 ]
btw dobry motyw na wino z zacieru jest taki: robisz z chleba, przefiltrujesz i jaks tam czesc bedziesz klarowna, narazie dobrze smakuje
lubie wina wytrawne, zero cukru, chocby niewadomo jak mial wysoka kwasowosc i jak bylo mocne
[ Dodano: 2007-04-23, 15:40 ]
btw dobry motyw na wino z zacieru jest taki: robisz z chleba, przefiltrujesz i jaks tam czesc bedziesz klarowna, narazie dobrze smakuje
Ostatnio zmieniony 2012-10-30, 13:05 przez cieptas, łącznie zmieniany 2 razy.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5061
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Ja preferuję półwytrawne, o średniej zawartości alkoholu, mniam
Uwielbiam też wino musujące Canei, jest boskie (może dlatego, że mam kilka miłych wspomnień z nim zwiazanych )
Uwielbiam też wino musujące Canei, jest boskie (może dlatego, że mam kilka miłych wspomnień z nim zwiazanych )
Ostatnio zmieniony 2007-04-24, 00:02 przez Citizen Kane, łącznie zmieniany 1 raz.
Na to pytanie nie ma niestety prostej odpowiedzi, głównie zależy to od okoliczności a zwłaszcza od tego co spożywam. Do fois gras, albo pleśniowych serów rewelacyjne jest białe wino z Alzacji np. Gewurtztraminer. Do serów typu Camembert niezłe będzie Bordeaux, lub coś ze szczepu Cabernet-Sauvignon, tylko takie z górnej półki bez kwacha, może być chilijskie Casillero del Diabolo zwłaszcza rocznik 2003. Włoskie Leverano, czy hiszpańska dojrzała Rioja tez są niezłe, ale zależy do czego.
Generalnie to tak jak ze wszystkim, nie ma prawd uniwersalnych, bo w smaku dużo zależy od okoliczności miejsca i czasu, do dziś pamiętam cudowny smak jabola pitego z przyjaciółmi, a zwłaszcza z jedną przyjaciółka dawno temu. Próbowałem później odnaleźć ten smak w innych okolicznościach i za każdym razem był to już niepijalny kwach.
pozdrawiam - inżynier
Generalnie to tak jak ze wszystkim, nie ma prawd uniwersalnych, bo w smaku dużo zależy od okoliczności miejsca i czasu, do dziś pamiętam cudowny smak jabola pitego z przyjaciółmi, a zwłaszcza z jedną przyjaciółka dawno temu. Próbowałem później odnaleźć ten smak w innych okolicznościach i za każdym razem był to już niepijalny kwach.
pozdrawiam - inżynier
Używam tylko własnego wyrobu.
Robię właściwie tylko czerwone, winogronowe i różne owocowe, wyłącznie półwytrawne i półsłodkie (najwięcej), i wyłącznie mocne - tak około 16-17%.
Nie jestem znawcą, ale te moje pasują mi jak cholera - to wprost boski napój, różne tanie i półtanie kupowane w sklepach się nie umywają.
Wszystkim polecam robić samemu, dobre wyniki gwarantowane przy przestrzeganiu tylko kilku żelaznych zasad i czystości.
Robię właściwie tylko czerwone, winogronowe i różne owocowe, wyłącznie półwytrawne i półsłodkie (najwięcej), i wyłącznie mocne - tak około 16-17%.
Nie jestem znawcą, ale te moje pasują mi jak cholera - to wprost boski napój, różne tanie i półtanie kupowane w sklepach się nie umywają.
Wszystkim polecam robić samemu, dobre wyniki gwarantowane przy przestrzeganiu tylko kilku żelaznych zasad i czystości.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
@ Astemio
no nie wiem czy takie proste, moim zdaniem to trzeba najpierw troche poprobowac na mniejszych ilosciach, jak sie zorientuje ze cos zle sie zrobilo- dowiedziec sie co i robic dalej z uwzglednieniem tego co bylo wczesniej zle zrobione, jak sie chce szybko nauczyc to nawet w zimie mozna robic
no nie wiem czy takie proste, moim zdaniem to trzeba najpierw troche poprobowac na mniejszych ilosciach, jak sie zorientuje ze cos zle sie zrobilo- dowiedziec sie co i robic dalej z uwzglednieniem tego co bylo wczesniej zle zrobione, jak sie chce szybko nauczyc to nawet w zimie mozna robic
ja lubię słodkie, półsłodkie, czasem półwytrawne, lecz rzadko.. Generalnie własne sa najlepsze a najlepiej wspominam winko z ryżu z dodatkiem palonego cukru... cudnie smakuje i niestety szybko rozbraja
z kupnych win to "liebfraumilch" i jak dotąd żadne inne
z kupnych win to "liebfraumilch" i jak dotąd żadne inne
Ostatnio zmieniony 2007-04-26, 02:41 przez Avo, łącznie zmieniany 1 raz.
Czasem delektuję się głupotą własnych myśli:)
Witam!
@Paluch: zrób mieszane z wiśni 2/3 i czarnej porzeczki 1/3 (albo pół na pół).
Wychodzi ekstra smak. Tylko pamiętaj że, wiśnie trzeba co prawda fermentować na miazdze, ale nie dłużej niż cztery dni - inaczej do moszczu przechodzi kwas pruski z pestek.
A żeby drylować kilkanaście/dziesiąt kilogramów wiśni, to trzeba być kamikadze.
@Paluch: zrób mieszane z wiśni 2/3 i czarnej porzeczki 1/3 (albo pół na pół).
Wychodzi ekstra smak. Tylko pamiętaj że, wiśnie trzeba co prawda fermentować na miazdze, ale nie dłużej niż cztery dni - inaczej do moszczu przechodzi kwas pruski z pestek.
A żeby drylować kilkanaście/dziesiąt kilogramów wiśni, to trzeba być kamikadze.
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
@ Astemio
Dzięki za sugestię. Ponieważ mam własną wisienkę, która już weszła w wiek dojrzały i powinna w tym roku owocować - spróbuję.
Ciekawi mnie coby wyszło jeśli dodam też czereśnie.
Mam żółte i prawie czarne. Dotychczas w zbiorach pomagały mi zaprzyjaźnione szpaki ale myślę że podzielą się ze mną.
Z wdzięczności za gościnę przynoszą mi ulgę w zbieraniu bo nie trzeba "hyckać" na wysokościach.
Fakt że czysto porzeczkowe wino jest dość esencjonalne. Zaufam Twojemu doświadczeniu i spróbuję.
@ Winiarek
Przed kilku laty byłem w Egerze na Węgrzech.
Jak zobaczyłem te fantastyczne lochy w skałach gdzie leżakuje Bycza Krew to do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć. Zazdrość mnie zżera i obsesyjnie myślę o choćby wykopaniu głębokiego lochu z zakręcanymi, ceglanymi schodami i pseudogotyckim wapienno-ceglanym sklepieniu. Do tego jeszcze wrota z grubych, okutych bali.
Ach te marzenia...
Pozdrawiam
Paluch
Dzięki za sugestię. Ponieważ mam własną wisienkę, która już weszła w wiek dojrzały i powinna w tym roku owocować - spróbuję.
Ciekawi mnie coby wyszło jeśli dodam też czereśnie.
Mam żółte i prawie czarne. Dotychczas w zbiorach pomagały mi zaprzyjaźnione szpaki ale myślę że podzielą się ze mną.
Z wdzięczności za gościnę przynoszą mi ulgę w zbieraniu bo nie trzeba "hyckać" na wysokościach.
Fakt że czysto porzeczkowe wino jest dość esencjonalne. Zaufam Twojemu doświadczeniu i spróbuję.
@ Winiarek
Przed kilku laty byłem w Egerze na Węgrzech.
Jak zobaczyłem te fantastyczne lochy w skałach gdzie leżakuje Bycza Krew to do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć. Zazdrość mnie zżera i obsesyjnie myślę o choćby wykopaniu głębokiego lochu z zakręcanymi, ceglanymi schodami i pseudogotyckim wapienno-ceglanym sklepieniu. Do tego jeszcze wrota z grubych, okutych bali.
Ach te marzenia...
Pozdrawiam
Paluch
Istnieją takie "myczne"* urządząnka do drylowania wiśni. Z takim urządzeniem do kilkudziesięciu kilogramów wystarczy być cierpliwym a nie kamikadze(m). Nie mam tego pod ręką, więc nie wrzucę obrazka, jak to wygląda.Astemio pisze:żeby drylować kilkanaście/dziesiąt kilogramów wiśni, to trzeba być kamikadze
A co do winnych gustów... Cóż sam wolę piwo i mocniejsze trunki ale od "przed-pełnoletnich" czasów mam sentyment do "Egri bikaver". Chyba nawet mam gdzieś w piwnicy zbunkrowaną butelke jeszcze z XX wieku.
=======================
*od rzeczownika "myk"
Kuję żelazo, póki gorące
@Paluch: Trochę w życiu wina zrobiłem, ale aż "doświadczonym" winiarzem to chyba nie jestem .
Wiśniowe też jest dosyć esencjonalne, a wiśnia to raczej kwaśny owoc. Dlatego ja robię z przepisu, gdzie na 1 litr czystego moszczu daje się 1 litr wody i całkowita ilość cukru dodanego w tych dwóch litrach wynosi ok. 0,5 kg (dodanego oczywiście przynajmniej w dwóch porcjach, trzeba też uwzględnić to, co dodało się do miazgi). Czyste, deserowe lub półsłodkie 17% wino wiśniowe z takiej proporcji woda/moszcz ma wyraźny smak i ma dość dużo kwasów ( lubię wyraźną kwaśną nutkę ). Drożdże ZAMPOL-u Bordeaux lub Burgund, ale pewnie mogą być innej firmy. Ja jestem wierny od 20 lat ZAMPOL-owi, zawsze dobrze pracowały, mimo że rozmnożenie MD trochę kłopotliwe - to suche drożdże.
Czarna porzeczka ma ten swój zapaszek i nadaje się doskonale jako dodatek do innych owoców przy fermentacji i do kupażowania gotowych win - nie mówiąc o kolorze, jaki daje.
Wiśniowe już wykończone, zostało winogrono - takie dobre, aż mi szkoda pić!
@kowal: mam taką mała plastykową drylownicę, ale ona do większej ilości się nie nadaje, potrzebne są tony cierpliwości - to jest najwyżej do konfitur. Zresztą po czterodniowej fermentacji wiśni na miazdze sok tak pięknie oddziela się od pestek i miąższu, że drylowanie nie jest konieczne.
Przychodzi mi jeszcze do głowy oprócz pytania tytułowego, pytanie podobne: Co lubicie DO wina? I od razu odpowiem za siebie: dla mnie najlepsza rzecz do wina to pleśniowy ser dojrzewający, polski "LAZUR", o doskonałym stosunku cena/jakość.
To jest poezja w gębie, kto nie zna (albo nie lubi !?) tego smaku, duuużo traci .
Wiśniowe też jest dosyć esencjonalne, a wiśnia to raczej kwaśny owoc. Dlatego ja robię z przepisu, gdzie na 1 litr czystego moszczu daje się 1 litr wody i całkowita ilość cukru dodanego w tych dwóch litrach wynosi ok. 0,5 kg (dodanego oczywiście przynajmniej w dwóch porcjach, trzeba też uwzględnić to, co dodało się do miazgi). Czyste, deserowe lub półsłodkie 17% wino wiśniowe z takiej proporcji woda/moszcz ma wyraźny smak i ma dość dużo kwasów ( lubię wyraźną kwaśną nutkę ). Drożdże ZAMPOL-u Bordeaux lub Burgund, ale pewnie mogą być innej firmy. Ja jestem wierny od 20 lat ZAMPOL-owi, zawsze dobrze pracowały, mimo że rozmnożenie MD trochę kłopotliwe - to suche drożdże.
Czarna porzeczka ma ten swój zapaszek i nadaje się doskonale jako dodatek do innych owoców przy fermentacji i do kupażowania gotowych win - nie mówiąc o kolorze, jaki daje.
Wiśniowe już wykończone, zostało winogrono - takie dobre, aż mi szkoda pić!
@kowal: mam taką mała plastykową drylownicę, ale ona do większej ilości się nie nadaje, potrzebne są tony cierpliwości - to jest najwyżej do konfitur. Zresztą po czterodniowej fermentacji wiśni na miazdze sok tak pięknie oddziela się od pestek i miąższu, że drylowanie nie jest konieczne.
Przychodzi mi jeszcze do głowy oprócz pytania tytułowego, pytanie podobne: Co lubicie DO wina? I od razu odpowiem za siebie: dla mnie najlepsza rzecz do wina to pleśniowy ser dojrzewający, polski "LAZUR", o doskonałym stosunku cena/jakość.
To jest poezja w gębie, kto nie zna (albo nie lubi !?) tego smaku, duuużo traci .
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości