Dzięki za wsparcie. Dla Was zrobię wszystko .
Pewne doświadczenie w rzucaniu palenia już mam: parę lat temu, jak mi wyrwali migdałki
to przestałem palić na 4 lata. Przez miesiąc po zabiegu nie dało się bo coś tam im
poszło inaczej, jakieś też zrosty były, leku mi zapomnieli dać jakiegoś
(państwowy szpital); dobrze że z życiem udało mi się wyjść . Żona mojego
kuzyna nie miała takiego szczęścia (w tym samym szpitalu), po prostym zabiegu wycięcia
woreczka żółciowego męczyła się parę lat i już jej nie ma .
No i jak mi tam wyrwali co mieli wyrwać (znieczulenie prawie nie zadziałało) to przez
miesiąc nie dało się palić. Myślę sobie: miesiąc nie paliłem to gram dalej i wytrzymałem
4 lata. Do palenia zachęcił mnie mój brat. Mieszka w depresji niderlandzkiej i od tej
depresji coś mu się porobiło. No i dla zdrowotności (nerwowej) zacząłem palić.
Dzisiaj ostatni dzień palenia; dopalam resztki papierosów co mi zostały .
To mnie pociesza:
i to:Pietro pisze:... stoją całe kuchnie, cena ok. 2000 zł...
W wydatkach i tak zaplanowane są koszty związane z budową kolumny, no to zbieram nabnp pisze:... Dziś za zaoszczędzone pieniądze kupiłem sobie na złomie 1,3 m rury z
kwasówki (15 zł) a jutro jadę po kega . Za kasę z fajek zbuduję sobie kolejną
aparaturke...
kuchnię polową
Co do lodówki to nie będzie tak źle. Teraz też mi się zdarza w nocy zejść, prawie
lunatykując po ceglanych schodach w nieogrzewanym korytarzu na małe co nie co.
Żona obiecuje, że sznurówki będzie mi wiązać i już się cieszy na perspektywę misia z
brzuszkiem. Trochę mnie ta misiowatość obawą napawa bo do rzeki mamy ze dwadzieścia
metrów a czytałem, że ostatnio misie topią .
Bardzo ciekawą opinię na temat palaczy i palenia ktoś odnalazł w internecie i
umieścił na Oliwce. Aby oszczędzić Wam przykrości związanych z zaglądaniem tam
(niestety) przytoczę cytat z ś.p. Oliwki. Autorem tekstu jest oczywiście "nasz
ulubiony ekspert dziedzin wszelakich" l***.
Trzymajcie się mocno. Oto co "myśli" i pisze o paleniu l*** :
Powinni l**** jakimś doktoratem honorowym wyróżnić, tak jak Leppera. Może tym razeml*** pisze:"Przestańcie pieprzyć o ogromnej szkodliwości palenia.
Bardziej szkodliwy jest azbest z okładzin hamulcowych i te wszystkie zdrowe konserwanty
w szynce z marketu za 9,99. Ludzie palą tytoń od kilku tysięcy lat. Nie robią tego żeby
wykitować tylko w pewnym określonym celu. Nikotyna to narkotyk. Daje kopa.
Podnosi poziom serotoniny w mózgu. Wszyscy wielcy: konstruktorzy, ludzie sztuki,
wynalazcy to nałogowi palacze. Tam gdzie przy pracy trzeba myśleć i wymyślać nie
ma nic lepszego niż fajorek. Odnoszę wrażenie że cały wrzask o niepaleniu robią
intelektualne miernoty. Same nic nie stworzą to chociaż dowalą tym z
wydajniejszymi mózgami. Czasami palacze żyją krócej. Ale i nie palący też
umierają na raka płuc. Kiedyś opublikowano wyniki badań w USA. W związku z
pie..em jaki mają amerykanie okazało się że powodem śmierci najczęściej było
palenie tytoniu. Potem ktoś to sprawdził. Okazało się że jak ktoś miał 80 lat i
wykitował to pisali ze kitę odwalił bo palił. Też jestem za ustaleniem zasad.
Dobrą zasadą by było żeby nie palący nie włazili w pociągach do przedziałów dla
palących. Jakiś czas prawie codziennie jeździłem do stolicy. Coś pięknego i nie
drogo jak niepalący sku..el-ka wpakował-a sie do przedziału dla palących bo
wolne miejsce było. Największy dym robili ci kulturalni niepalacze. Latali do
konduktorów, wrzeszczeli. I pewno jak by wtedy palacz się zdenerwował i dostał
zawału to by nie było ze przez idiotę tylko ze od fajek. Leon "
na białoruskiej uczelni .
A ja i tak uważam, że jeśli chodzi o postęp, inteligencję to nie ma nic lepszego jak
kontakt ze stodołą czy młotkiem Gospodarza.
W przypadku l**** musiałby być to przynajmniej kilkutonowy młot parowy albo kafar jakiś.
W każdym bądź razie zebrałem się w sobie i z okrzykiem "Odwagi!" wkraczam w świat intelektualnych miernot . Poniekąd, nieraz doświadczam wrażenia, że bywam tam od czasu do czasu .
Pozdrawiam
Winiarek