Pejsachówka
Pejsachówka
Witam Wszystkich.
Mam małe pytanko czy ktoś wie coś bliżej o pejsakówce? Na Czarnej Oliwce znalazłem tylko tyle W Zakopanem śliwówka chodzi 50 Voltowa, ale prawdziwa pejsakówka powinna mieć 70 Volt.. Stad wnoszę, że jest to chyba śliwowica, a ze strzępów innych informacji domyślam się że chyba robili ją w koszerny sposób Żydzi. A może to nie śliwowica tylko nalewka śliwkowa skoro napisano śliwówka?
[ Komentarz dodany przez: Citizen Kane: 2007-03-12, 11:47 ]
W związku z wyjaśnienie nazwy tego alkoholu, zmieniłem temat wątku.
Mam małe pytanko czy ktoś wie coś bliżej o pejsakówce? Na Czarnej Oliwce znalazłem tylko tyle W Zakopanem śliwówka chodzi 50 Voltowa, ale prawdziwa pejsakówka powinna mieć 70 Volt.. Stad wnoszę, że jest to chyba śliwowica, a ze strzępów innych informacji domyślam się że chyba robili ją w koszerny sposób Żydzi. A może to nie śliwowica tylko nalewka śliwkowa skoro napisano śliwówka?
[ Komentarz dodany przez: Citizen Kane: 2007-03-12, 11:47 ]
W związku z wyjaśnienie nazwy tego alkoholu, zmieniłem temat wątku.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez kuba, łącznie zmieniany 2 razy.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5062
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Re: Pejsakówka
W Węgrowie przyrządzają śliwowicę czyli wódkę ze śliwek, zwaną pejsakówka, zapewne dla tego, że ją pędzą i sprzedają żydzi (Pejsy są, to włosy spuszczone z obu boków głowy u żydów.)
Spotkało się trzech Zydów. Wino, koszerna wódeczka, pejsakówka... Posiedzieli, pokłócili się trochę, obgadali biznesy, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech chrześcijan. Piwo, wino, wódeczka, koniak... Posiedzieli, pogadali, dali sobie raz po ryju, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech arabów. Ostrzelali autobus, uprowadzili samolot i wysadzili się w powietrze...
Oto, do czego doprowadza prohibicja.
Witam kolegów.
Z tego co wiem poprawna nazwa to pejsachówka
Jej nazwa to nie jak kol. CK sugeruje od pejsów, tylko od Paschy, czyli hebrajskim określeniem Świąt Wielkanocnych.
Encyklopedia podaje jej definicję jako:
pozdrawiam - inżynier
Z tego co wiem poprawna nazwa to pejsachówka
Jej nazwa to nie jak kol. CK sugeruje od pejsów, tylko od Paschy, czyli hebrajskim określeniem Świąt Wielkanocnych.
Encyklopedia podaje jej definicję jako:
moc tej wódki określana jest na 70-75%Pejsachówka, mocna, wytrawna wódka wytwarzana ze śliwek. Jej nazwa związana jest z hebrajskim określeniem świąt wielkanocnych - Pesach. Podczas tych świąt Żydzi spożywają pejsachówkę, zwłaszcza do karpia po żydowsku.
pozdrawiam - inżynier
Ostatnio zmieniony 2007-03-12, 02:53 przez inżynier, łącznie zmieniany 1 raz.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5062
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Hmmmm.... Panowie. (mały off topic)
Święto Paschy a Wielkanoc to nie to samo. Nie jestem religioznawcą ale jeśli się nie mylę, żydowska Pascha to pamiątka po wyjściu z niewoli egipskiej. Sam Jezus jako pobożny Żyd uroczyście obchodził to święto. Wielkanoc natomiast to chrześciajńskie święto związane z ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem tegoż samego Jezusa. A zbieżność terminów wynika z tego, że Jezusa pojmano zaraz po Święcie Paschy bądź w trakcie jego trwania. Oczywiście Jesus pejsachówki pić nie mógł, ponieważ w jego czasach pędzenie nie było jeszcze znane. Gdyby było, podczas "Ostatniej Wieczerzy" Jezus wzniósłby kielich nie z winem ale z pejsachówką i do dziś na pamiątkę tego wydarzenia na ołtarzach katolickich kościołów księża konsekrowaliby śliwowicę
Mam nadzieję, że nie obraziłem czyichś uczuć religijnych taką wizją.
Święto Paschy a Wielkanoc to nie to samo. Nie jestem religioznawcą ale jeśli się nie mylę, żydowska Pascha to pamiątka po wyjściu z niewoli egipskiej. Sam Jezus jako pobożny Żyd uroczyście obchodził to święto. Wielkanoc natomiast to chrześciajńskie święto związane z ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem tegoż samego Jezusa. A zbieżność terminów wynika z tego, że Jezusa pojmano zaraz po Święcie Paschy bądź w trakcie jego trwania. Oczywiście Jesus pejsachówki pić nie mógł, ponieważ w jego czasach pędzenie nie było jeszcze znane. Gdyby było, podczas "Ostatniej Wieczerzy" Jezus wzniósłby kielich nie z winem ale z pejsachówką i do dziś na pamiątkę tego wydarzenia na ołtarzach katolickich kościołów księża konsekrowaliby śliwowicę
Mam nadzieję, że nie obraziłem czyichś uczuć religijnych taką wizją.
Kuję żelazo, póki gorące
@Jaś
Oczywiście, że jest to rodzaj skrótu myślowego, większość świąt religijnych w różnych religiach ma zbliżone terminy. W społeczeństwie tak wielokulturowym jak nasze, przyjęło się w uproszczeniu tak je określać. Myślę, że Kowal właściwie naświetlił sprawę nazewnictwa.
Co do pejsachówki na ostatniej wieczerzy, i ew. konsekwencji, to mógłby być by problem z popitką.
pozdrawiam - inżynier
Oczywiście, że jest to rodzaj skrótu myślowego, większość świąt religijnych w różnych religiach ma zbliżone terminy. W społeczeństwie tak wielokulturowym jak nasze, przyjęło się w uproszczeniu tak je określać. Myślę, że Kowal właściwie naświetlił sprawę nazewnictwa.
Co do pejsachówki na ostatniej wieczerzy, i ew. konsekwencji, to mógłby być by problem z popitką.
pozdrawiam - inżynier
Witam!
Taką oszukaną (niekoszerną i do tego tylko 50% ) pesachówkę robię tak:
1,05 litra swojskiego, 96% spirytusu
0,95 litra wody
1 opakowanie suszonych śliwek kalifornijskich - nie tych sprzedawanych na wagę polskich, mogą dawać posmak dymu
3÷5 cm laski wanilii lub ostatecznie 1 fiolka esencji spirytusowej (nie na oleju!)
pół fiolki spirytusowej esencji migdałowej (nie na oleju!)
2÷4 łyżki stołowe cukru (tylko, żeby przełamać trochę smak - ilość w/g upodobań)
Zalać śliwki spirytusem i wodą z wcześniej rozpuszczonym cukrem, dodać przekrojoną wzdłuż wanilię i esencję migdałową. Powinno postać przynajmniej tydzień, nawet dwa-cztery tygodnie - im dłużej, tym lepiej, można wstrząsać co jakiś czas.
Po tym czasie można zlewarowac klarowny płyn, resztę przefiltrować przez filtry do kawy albo i coś skuteczniejszego.
Napitek ma piękny kolor i miły smak, wchodzi jak woda, nawet nie trzeba zapijać - chyba, że nastepnym kieliszkiem .
Na zdrowie!
Taką oszukaną (niekoszerną i do tego tylko 50% ) pesachówkę robię tak:
1,05 litra swojskiego, 96% spirytusu
0,95 litra wody
1 opakowanie suszonych śliwek kalifornijskich - nie tych sprzedawanych na wagę polskich, mogą dawać posmak dymu
3÷5 cm laski wanilii lub ostatecznie 1 fiolka esencji spirytusowej (nie na oleju!)
pół fiolki spirytusowej esencji migdałowej (nie na oleju!)
2÷4 łyżki stołowe cukru (tylko, żeby przełamać trochę smak - ilość w/g upodobań)
Zalać śliwki spirytusem i wodą z wcześniej rozpuszczonym cukrem, dodać przekrojoną wzdłuż wanilię i esencję migdałową. Powinno postać przynajmniej tydzień, nawet dwa-cztery tygodnie - im dłużej, tym lepiej, można wstrząsać co jakiś czas.
Po tym czasie można zlewarowac klarowny płyn, resztę przefiltrować przez filtry do kawy albo i coś skuteczniejszego.
Napitek ma piękny kolor i miły smak, wchodzi jak woda, nawet nie trzeba zapijać - chyba, że nastepnym kieliszkiem .
Na zdrowie!
Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.
-
- 40%
- Posty: 55
- Rejestracja: 2009-07-27, 22:52
- Lokalizacja: Kraków
@ CK
hey, chciałem zapytać skąd pochodzi pierwszy cytat z początku wątku zrównujący śliwowicę z pesachówką? bo na forum winiarskim dyskutujemy czy oba terminy oznaczają to samo czy czymś się jednak różnią
czy np chłopi w Łącku robią śliwowicę bo wcześniej przed wojną robił tam pejsachówkę Samuel Grossbard czy też może było odwrotnie?
pozdrawiam
aha, zainteresowanych:
http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=23667
hey, chciałem zapytać skąd pochodzi pierwszy cytat z początku wątku zrównujący śliwowicę z pesachówką? bo na forum winiarskim dyskutujemy czy oba terminy oznaczają to samo czy czymś się jednak różnią
czy np chłopi w Łącku robią śliwowicę bo wcześniej przed wojną robił tam pejsachówkę Samuel Grossbard czy też może było odwrotnie?
pozdrawiam
aha, zainteresowanych:
http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=23667
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5062
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Heh... dawno było, nie pamiętam Ale Google doprowadza do: http://www.stankiewicze.com/index.php?kat=19&sub=138
Z tego co Mi wiadomo pejsachówką nazywano koszerny destylat produkowany pod kontrolą rabinatu, natomiast śliwowicą nazywano wszystko co nie było objętę nadzorem rabinatu
Ostatnio zmieniony 2010-08-23, 20:49 przez oktogenek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 40%
- Posty: 55
- Rejestracja: 2009-07-27, 22:52
- Lokalizacja: Kraków
Z tego co wiem (nie jestem Żydem) przepisy koszerności produktów są niezwykle restrykcyjne wręcz graniczące z dziwactwem. (Np. jest określone jak blisko od źródła wody (ujęcia) mogą przebywać świnie)
Ale piłem koszerną śliwowicę. Była znakomita. Nie koszerna mogła by być chyba identyczna. ALE....
Trzeba by włączyć do jej produkcji ten sam rytuał.
Ale piłem koszerną śliwowicę. Była znakomita. Nie koszerna mogła by być chyba identyczna. ALE....
Trzeba by włączyć do jej produkcji ten sam rytuał.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość