Orzechówka
Czy zna ktoś ten środek Mogę skorzystać z kilku litrów ale pomimo, że
tacy jedni zapewniają mnie o jego nieszkodliwości to ja mam jednak obawy.
Oczywiście zapytuję pod kątem użyteczności w maceracji orzechów
tacy jedni zapewniają mnie o jego nieszkodliwości to ja mam jednak obawy.
Oczywiście zapytuję pod kątem użyteczności w maceracji orzechów
Ryby łowię.
Nie znam środka, ani jego składu, ale kojarzy mi się z mechatyną, tak nazywają wódkę, która kosztuje na melinie 5zł, z jakiegoś alkoholu technicznego. Nazwa mechatyna wzięła się z tego, że jak się to pije to mech niedługo na tobie wyrośnie, przed mchem, jest jeszcze faza sztywne kolanka, objawy są takie, że chodzisz na wyprostowanych nogach, ale to nie szkodzi na kolana, a jakoś upośledza układ nerwowy, by nie wyjść na panikarza, to napiszę, że te objawy wychodzą jak się to dłużej pije, ale nas to chyba hańbi picie takiego czegoś. Pisząc ten post miałem taką minę https://www.google.pl/search?newwindow= ... W2f3VgM%3A
zbynio wstrzymaj się i przeczytaj.
Od wielu, wielu lat robię orzechówkę. Wiele, wiele osób wciąż się nią zachwyca. Jest po prostu smaczna.
Orzechy zbieram tak jak to robi kilka postów wyżej, Twój imiennik tylko z cyferkami.
Kroję je na ćwiartki i zapełniam niemal cały słój (chyba 3l, a może to jest 5l ? ).
Wszystko to trzeba robić w rękawiczkach jednorazowych, bo łapki ni cholery z kolorkiem się rozstać nie potrafią .
Cały słój następnie zalewam dokładnie spirytusienieńkiem najwydestylowaniuchniejszym, od dwóch lat własnej roboty .
Potem zapominam o słoiczku na 3 miechy.
Po tym czasie zlewam spirytusienieniek najwy....... do innego naczynka najlepiej o pojemności co najmniej dwukrotnie większej. Orzeszki wypier... do kosza. Z przegotowanej i schłodzonej do temp. około 70°C wody oraz miodu przygotowuję syrop. Nie potrafię powiedzieć w jakich proporcjach . Trzeba to zrobić empirycznie, czyli doświadczalnie. Tego syropu powinno być najlepiej tyle samo co zlanego spirytusieńku.
Po zmieszaniu jednej substancji z drugą należy, poza osiągnięciem satysfakcjonującego nas smaku, zwrócić szczególną uwagę na dwa fakty. Po pierwsze primo: nasza orzechówka musi być lekko przesłodzona ( w stosunku do naszego ideału) ponieważ w wyniku maceracji subiektywne odczucie słodyczy spada. Po drugie primo, czyli pierwsze secundo, nalewka musi być lekko za słaba w stosunku do naszych oczekiwań, ponieważ z czasem odczucie ostrości smaku się zwiększa. Po tych wszystkich ceregielach, ja chowam słoiczek w bezpieczne miejsce i zapominam o nim na 12-18 miesięcy.
Potem... trzecie zdanie tego postu staje się faktem
Przepis mojego dziadka.
Od wielu, wielu lat robię orzechówkę. Wiele, wiele osób wciąż się nią zachwyca. Jest po prostu smaczna.
Orzechy zbieram tak jak to robi kilka postów wyżej, Twój imiennik tylko z cyferkami.
Kroję je na ćwiartki i zapełniam niemal cały słój (chyba 3l, a może to jest 5l ? ).
Wszystko to trzeba robić w rękawiczkach jednorazowych, bo łapki ni cholery z kolorkiem się rozstać nie potrafią .
Cały słój następnie zalewam dokładnie spirytusienieńkiem najwydestylowaniuchniejszym, od dwóch lat własnej roboty .
Potem zapominam o słoiczku na 3 miechy.
Po tym czasie zlewam spirytusienieniek najwy....... do innego naczynka najlepiej o pojemności co najmniej dwukrotnie większej. Orzeszki wypier... do kosza. Z przegotowanej i schłodzonej do temp. około 70°C wody oraz miodu przygotowuję syrop. Nie potrafię powiedzieć w jakich proporcjach . Trzeba to zrobić empirycznie, czyli doświadczalnie. Tego syropu powinno być najlepiej tyle samo co zlanego spirytusieńku.
Po zmieszaniu jednej substancji z drugą należy, poza osiągnięciem satysfakcjonującego nas smaku, zwrócić szczególną uwagę na dwa fakty. Po pierwsze primo: nasza orzechówka musi być lekko przesłodzona ( w stosunku do naszego ideału) ponieważ w wyniku maceracji subiektywne odczucie słodyczy spada. Po drugie primo, czyli pierwsze secundo, nalewka musi być lekko za słaba w stosunku do naszych oczekiwań, ponieważ z czasem odczucie ostrości smaku się zwiększa. Po tych wszystkich ceregielach, ja chowam słoiczek w bezpieczne miejsce i zapominam o nim na 12-18 miesięcy.
Potem... trzecie zdanie tego postu staje się faktem
Przepis mojego dziadka.
Ja też bym je zalał spirytusikiem najw .... ale go nie mam
Siedzę daleko od domu i tu nie mam ani sprzętu ani możliwości żeby
sobie zmajstrować ten spirytusik, w tym jest cały problem, a
orzechów w około bez liku...
Laskowych też jest zatrzęsienie może z nich coś można zmajstrować?
Siedzę daleko od domu i tu nie mam ani sprzętu ani możliwości żeby
sobie zmajstrować ten spirytusik, w tym jest cały problem, a
orzechów w około bez liku...
Laskowych też jest zatrzęsienie może z nich coś można zmajstrować?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zbynio, łącznie zmieniany 1 raz.
Ryby łowię.
Nie wiem gdzie Ty do cholery jesteś, ale nie ma na tym świecie, przynajmniej w jego cywilizowanej części, takiego miejsca, żeby w odległości rzutu beretem nie było spirytusu
(do cywilizacji Skandynawii nie zaliczam).
Apteki tam są? Tylko w naszym kraju, chyba, porządny spirytus skaża się jakimiś kwasiorami, żeby obywatele nie mieli taniego dostępu do alko. W większości krajów w aptece mają fantastyczny spirytusieniek, ale tylko w małych buteleczkach. Jakby co to nie kupuj więcej niż dziesięć setek, bo farmaceuta może popatrzeć na ciebie, jak na członka Al-Kaidy, tak jak na mnie we Francji.
Tak naprawdę to nie bardzo mam pomysł co z tym fantem zrobić? Może chociaż wódkę masz? Jak nie to pozostaje Ci chyba tylko zasypanie tych orzechów cukrem i przeczekanie. Tylko broń Cię Boże, przed dodawaniem jakowyś ingrediencji do tych orzeszków, bo to, nie może być po prostu smaczne.
Co do laskowych to jedynie przychodzi mi do głowy pożeranie ich żywcem, bo po moich doświadczeniach z tymi specjałami wynika, że są dużo smaczniejsze w takiej właśnie postaci niż jako nalewki. Moja w każdym bądź razie nigdy mnie smakiem nie zachwyciła.
(do cywilizacji Skandynawii nie zaliczam).
Apteki tam są? Tylko w naszym kraju, chyba, porządny spirytus skaża się jakimiś kwasiorami, żeby obywatele nie mieli taniego dostępu do alko. W większości krajów w aptece mają fantastyczny spirytusieniek, ale tylko w małych buteleczkach. Jakby co to nie kupuj więcej niż dziesięć setek, bo farmaceuta może popatrzeć na ciebie, jak na członka Al-Kaidy, tak jak na mnie we Francji.
Tak naprawdę to nie bardzo mam pomysł co z tym fantem zrobić? Może chociaż wódkę masz? Jak nie to pozostaje Ci chyba tylko zasypanie tych orzechów cukrem i przeczekanie. Tylko broń Cię Boże, przed dodawaniem jakowyś ingrediencji do tych orzeszków, bo to, nie może być po prostu smaczne.
Co do laskowych to jedynie przychodzi mi do głowy pożeranie ich żywcem, bo po moich doświadczeniach z tymi specjałami wynika, że są dużo smaczniejsze w takiej właśnie postaci niż jako nalewki. Moja w każdym bądź razie nigdy mnie smakiem nie zachwyciła.
Nie wyrzucaj łupin i takiej osłonki orzecha. Zalej 40-45% i po miesiącu spróbuj. Może Ci podpasuje. Tylko nie trzymaj za długo nad łupinami bo z czasem się pogarsza.Frog pisze: Co do laskowych to jedynie przychodzi mi do głowy pożeranie ich żywcem, bo po moich doświadczeniach z tymi specjałami wynika, że są dużo smaczniejsze w takiej właśnie postaci niż jako nalewki.
A co można powiedzieć o orzechówce w miesiąc po zalaniu orzeszków?
Nic.
Spytaj po roku a najlepiej po trzech latach.
W tym fachu w ogóle nie należy się spieszyć.
Przepraszam - jak masz odciąć pogony to natychmiast, ale poza tym - spokojnie.
pozdrawiam
Paluch
Nic.
Spytaj po roku a najlepiej po trzech latach.
W tym fachu w ogóle nie należy się spieszyć.
Przepraszam - jak masz odciąć pogony to natychmiast, ale poza tym - spokojnie.
pozdrawiam
Paluch
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Paluch, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 101%
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-05-12, 22:49
Witam
Moja tego roczna orzechówka w słoju na słoneczku będzie stała cały miesiąc.
Od kilku lat zmieniłem recepturę, a ostatnio zmodyfikowałem kłopotliwe krojenie na rzecz miażdżenia młotkiem.
Potłuczone orzechy układam warstwami na przemian przesypując cukrem i rozkładam plasterki cytryny. Po miesiącu uzyskuję zielono brązowy syrop przyjemny do picia z nutą pieprzu. Leczniczo do użycia nawet przez dzieci. Dla dorosłych doskonała zaprawka do wódki orzechówki, lub w większej proporcji ekstraktu jako nalewka.
Zużytą miazgę orzechową przepłukuję gorącą wodą z odrobiną kwasu cytrynowego i dolewam do ekstraktu.Otrzymany ekstrakt zmieszany ze spirytusem i wodą daje wódkę, lub nalewkę
Wódka gotowa do użycia po kilkunastu godzinach leżakowania
Moja tego roczna orzechówka w słoju na słoneczku będzie stała cały miesiąc.
Od kilku lat zmieniłem recepturę, a ostatnio zmodyfikowałem kłopotliwe krojenie na rzecz miażdżenia młotkiem.
Potłuczone orzechy układam warstwami na przemian przesypując cukrem i rozkładam plasterki cytryny. Po miesiącu uzyskuję zielono brązowy syrop przyjemny do picia z nutą pieprzu. Leczniczo do użycia nawet przez dzieci. Dla dorosłych doskonała zaprawka do wódki orzechówki, lub w większej proporcji ekstraktu jako nalewka.
Zużytą miazgę orzechową przepłukuję gorącą wodą z odrobiną kwasu cytrynowego i dolewam do ekstraktu.Otrzymany ekstrakt zmieszany ze spirytusem i wodą daje wódkę, lub nalewkę
Wódka gotowa do użycia po kilkunastu godzinach leżakowania
Ostatnio zmieniony 2015-07-28, 21:29 przez zbyszek1281, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości