Kawa nie jedno ma imię.
Kawa nie jedno ma imię.
Temat który kreci mnie od 30 lat, kiedyś zawodowo, teraz tylko w domu. Pisząc, że zajmowałem się kawą zawodowo nie oznacza, że się na niej znam, byłem zwykłym rzemieślnikiem, który miał w karcie kilka kaw i je bezmyślnie trzaskał na hektary, pisząc hektary mam na myśli naprawdę hektary, ale nie byłem specjalistą przez duże B. Temat otworzyłem, by nie śmiecić w innych wątkach.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Re: Kawa nie jedno ma imię.
To ja trochę pośmiecę... Nie jestem specjalistą od kawy a tylko jej konsumentem. Może to niezbyt ortodoksyjne wśród smakoszy tego trunku, ale lubię kawę serwowaną w jednej z sieci fast food. Czarną, bez cukru...
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Kwestia gustu - mnie na shell-u lepiej smakuje... chociaż nie tania
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- 30%
- Posty: 35
- Rejestracja: 2018-09-08, 11:14
- Lokalizacja: Gd
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Nie raz piłem kawę i nigdy mnie nie pobudziła, no i w niczym nie pomogła, nie lubię kawy
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Mhhmmm, królestwo za kawę. Gdyby nie ona, dzień pewnie zaczynałbym... No właśnie od czego. Był czas, że uważałem ją za plugawy i barbarzyński napój, podobnie jak alkohole "nieczyste". Kolejny związek między nimi jest taki, że dla mnie, najlepiej smakują w dobrym towarzystwie, a czy to na stacji benzynowej, czy w kafejce z widokiem na Adriatyk wczesnym rankiem. Cóż, każda ma inną funkcję. Nic to, idę mielić.
"Teoretycznie, nie ma różnicy pomiędzy teorią a praktyką, w praktyce jest". Y.B.
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Kawa, kawunia, kawusia rano jak tylko otwieram oczy i wchodzę do kuchni włączam wodę na kawę. Po śniadaniu jak jest wolne spacer z psem i do mamy na odwiedziny po kolejną kawkę i to jest to.
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Ja dziennie wypijam 4-5 kaw. Nie pytajcie jakich. Bez kawy nie ma dla mnie życia .
Jak jeszcze paliłem papierosy (dawne dzieje), mój dzień rozpoczynał się od kupy, trzech szlugów i kawy.
Jak jeszcze paliłem papierosy (dawne dzieje), mój dzień rozpoczynał się od kupy, trzech szlugów i kawy.
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Frog, co rozumiesz przez "kaw"? W Włoszech nie dam rady wypić dopio częściej niż co 2-3 godziny. W domu zależy od dnia chcleję do 6 rano i 6 po południu. Ale z ekspresu wychodzi właściwie americano
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Po latach doświadczeń z różnymi postaciami kawy. Od wielu lat piję wyłącznie "fusiankę". W dużym kubku dwie łyżeczki. Po espresso męczyła mnie potworna zgaga, a kawa rozpuszczalna to (sory) dla mnie nie kawa.
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Kawę rozpuszczalną używam do frappe, latem jest dobra, bo to zimna kawa z lodem. Tu jest mniej więcej jak wygląda, ale tak jak pan bardzo kaleczy język, to kawę jeszcze bardziej pitoli. https://www.youtube.com/watch?v=xCj3HSIjwpw
Re: Kawa nie jedno ma imię.
A to frappe z ww filmu super. Wcześniej trochę inaczej robiłem tzn. Wszystko łącznie z mlekiem wlewałem do szejka.
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Hehe, w Italii to nawet w podrzędnej "kawiarni" na lotnisku piłem bardzo dobrą kawę (nie wiem jaką). A w domu do powszedniego picia (mamy tani expres ciśnieniowy) do niedawna piliśmy zieloną Perfetto z Lidla (100% Robusta), ale zniknęła z półek. Wciąż poszukujemy innej budżetowej i smacznej alternatywy A od święta to Lavazza crema e gusto - moja Żona bardzo ją lubi, a i mnie smakuje.
Ciekawe, że czasem w PL nawet w dużych miastach jak Wrocław (kawiarnia-kawiarnia przy Świdnickiej na literę "B") można dostać zaskakująco podłą kawę. Zawsze zamawiam czarną bez niczego, często jest to americana, a gdy dodatki nie maskują smaku, wtedy czuć jakość samej kawy. Dla odmiany w małej knajpeczce w Ząbkowicach (koło krzywej wieży) zaserwowano nam "banalną" Tchibo Family zaparzoną tak, że smakowała tak wybornie, że aż Żona z przyjaciółką (miłośniczki kawy) się o tę kawę zapytały i nie mogły uwierzyć
Ciekawe, że czasem w PL nawet w dużych miastach jak Wrocław (kawiarnia-kawiarnia przy Świdnickiej na literę "B") można dostać zaskakująco podłą kawę. Zawsze zamawiam czarną bez niczego, często jest to americana, a gdy dodatki nie maskują smaku, wtedy czuć jakość samej kawy. Dla odmiany w małej knajpeczce w Ząbkowicach (koło krzywej wieży) zaserwowano nam "banalną" Tchibo Family zaparzoną tak, że smakowała tak wybornie, że aż Żona z przyjaciółką (miłośniczki kawy) się o tę kawę zapytały i nie mogły uwierzyć
Kuję żelazo, póki gorące
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Kowal dobry młynek ręczny na Ali, ale dobry , taki co idealnie mieli na grubość jaką ustawisz, czyli mało pyłu a reszta w idealnej wielkości, tak by nie tworzyły się kanaliki, ani też się kawa nie przegrzewała, do tego średnio palone ziarna, bo te sklepowe są ze słabych ziaren dlatego palą mocno, wtedy nie widać i zaczyna się zabawa z ciśnieniowym, nawet zabawką, też mam taki zabawkowy delanti czy jakoś tak, dostałem go jakiś czas temu, nie jest spełnieniem marzeń, ale dla kobitek latte czy te z głową kapucyna, a dla mnie z rana streto czyli dokładnie dwa łyki w 30 sekund wystarcza, w południe też espresso tylko dawka kawy na jedno, a wody na dwa, czyli ta mini filiżanka prawie pełna. Latem robię na bazie streto grappy, bo coś ostatnio po surowej wodzie z rozpuszczalną może mnie mulić. Robię też greckie na piasku, ale częściej parą to gotuję, bo na piasku to jak mam wolne. Robię jeszcze kilka kaw, ale to temat naprawdę długi.
Re: Kawa nie jedno ma imię.
Aktualnie mieszkam we Wrocławiu i po jakimś czasie nawet zrezygnowałem z picia kawy w "sieciówkach". Co do kawiarni na literę "B" to jedną znam i także dostałem tam podłą kawę.
Pochodzę z wioski oddalonej o 10km od Ząbkowic Śląskich i przed przeprowadzką do Wrocławia (ani teraz, gdy jestem u rodziców) nawet nie wpadłem na pomysł by przejść się na kawę. Będę musiał przetestować
I tak delikatnie zbaczając z tematu, to może się okazać, że z niektórymi ludźmi z forum mogę się znać nawet osobiście w ogóle nie mając o tym pojęcia
"Kto żyje w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje"
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości