Płatki dębowe
Płatki dębowe
Mógłby mi ktoś opisac jak wygladają dokladnie te sprawy z platkami debowymi?
Chodzi mi o to jak? Kiedy? Ile? Jakich? Itd,itp,etc.
Jakiś przepis mile widziany
POZDRAWIAM
Chodzi mi o to jak? Kiedy? Ile? Jakich? Itd,itp,etc.
Jakiś przepis mile widziany
POZDRAWIAM
Ostatnio zmieniony 2006-06-15, 01:37 przez krawiec, łącznie zmieniany 1 raz.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
płatki ,cipsy,sztapki i wiele innych nazw ten produkcik przybrał
ja robiłem to tak: dobrze wysezonowany (suchy) kawałek dębiny porąbałem na cienkie patyczki.
Rozrobiłem prosiarczyn potasu z wodą 10L i moczyłem dębine tak długo aż się opiła i osiadła na dnie.
2 etap "wypalanie" dębine poukładałem na blaszce od ciasta i jak z ciastem ...kuchenka gazowa 180*-200*C tylko że czas..............5 do 7 godzin im bardziej je przypalałem tym ładniejszy kolor obierał destylatu.
to jest mój sposób nie wiem czy to tak się robi, ale robie tak co roku i efekt jest OK!
....a i jeszcze jedno co wyszło w praniu: nie przesadzać z ilością jeśli chodzi o zaprawianie już destylatu mało a długo jest wtedy super, jeśli chcesz mieć ładny kolor to przypal drzewo mocniej!! nie dawaj dużo drzewa by osiągnąć ładny kolor w krótkim czasie to już nie TO
pozdrawiam darod
ja robiłem to tak: dobrze wysezonowany (suchy) kawałek dębiny porąbałem na cienkie patyczki.
Rozrobiłem prosiarczyn potasu z wodą 10L i moczyłem dębine tak długo aż się opiła i osiadła na dnie.
2 etap "wypalanie" dębine poukładałem na blaszce od ciasta i jak z ciastem ...kuchenka gazowa 180*-200*C tylko że czas..............5 do 7 godzin im bardziej je przypalałem tym ładniejszy kolor obierał destylatu.
to jest mój sposób nie wiem czy to tak się robi, ale robie tak co roku i efekt jest OK!
....a i jeszcze jedno co wyszło w praniu: nie przesadzać z ilością jeśli chodzi o zaprawianie już destylatu mało a długo jest wtedy super, jeśli chcesz mieć ładny kolor to przypal drzewo mocniej!! nie dawaj dużo drzewa by osiągnąć ładny kolor w krótkim czasie to już nie TO
pozdrawiam darod
Lubie robić to co lubie...
moze tak:
jestem poczatkujacy wiec napiszcie mi czy po dodaniu tych platkow czy temu podobnego trzeba pozniej to jeszcze destylowac bo nie wydaje mnie sie, bo to ma chyba na celu nadanie koloru, tak? i oczywiscie neutralizacje, czy tez maskowanie tego zapachu
-----------------------------------
√αΩ²
jestem poczatkujacy wiec napiszcie mi czy po dodaniu tych platkow czy temu podobnego trzeba pozniej to jeszcze destylowac bo nie wydaje mnie sie, bo to ma chyba na celu nadanie koloru, tak? i oczywiscie neutralizacje, czy tez maskowanie tego zapachu
-----------------------------------
√αΩ²
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Mała uwaga dla robiących zalewę na dębinie.
Najlepiej się to robi na wióry dębowe, najszybciej oddają zapach oraz kolorek.
Jeżeli stosujecie dębine to patrzcie z jakiego gatunu to robicie. W Polsce są dwa gatunki -bezszypułkowy i szypułkowy, najlepiej go poznać po korze. Dla nas najcenniejszy jest z jasną i dość gładką korą, jego drewno jest również jaśniejsze z lekko różowym odcieniem, Na rynku jest również droższy.
Ja robiłem to w słoiku 3 litrowym, do połowy zasypałem trocinami, a potem pod samą nakrywkę 70 % spiryt. Stało to chyba 3 miesiące potem zlałem, a do słoika, tym razem 40%, i znowu miesiąc na odstawkę. Nie przesadzać z dozowaniem bo łatwo przedobrzyć, a wowczas wódeczka traci na walorach smakowych. Jeżeli ktoś lubi mocno brązowy kolorek, to lepiej dodać przpalonego cukru. Jeżeli się dobrze trafi z proporcjami, a postoi to troszkę to smakuje jak "Jaś Wędrowniczek"
Smacznego
Najlepiej się to robi na wióry dębowe, najszybciej oddają zapach oraz kolorek.
Jeżeli stosujecie dębine to patrzcie z jakiego gatunu to robicie. W Polsce są dwa gatunki -bezszypułkowy i szypułkowy, najlepiej go poznać po korze. Dla nas najcenniejszy jest z jasną i dość gładką korą, jego drewno jest również jaśniejsze z lekko różowym odcieniem, Na rynku jest również droższy.
Ja robiłem to w słoiku 3 litrowym, do połowy zasypałem trocinami, a potem pod samą nakrywkę 70 % spiryt. Stało to chyba 3 miesiące potem zlałem, a do słoika, tym razem 40%, i znowu miesiąc na odstawkę. Nie przesadzać z dozowaniem bo łatwo przedobrzyć, a wowczas wódeczka traci na walorach smakowych. Jeżeli ktoś lubi mocno brązowy kolorek, to lepiej dodać przpalonego cukru. Jeżeli się dobrze trafi z proporcjami, a postoi to troszkę to smakuje jak "Jaś Wędrowniczek"
Smacznego
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Nie wiem jakiego dębu użyłem (od stolarza, sezonowany) ale opalilem go opalarką elektryczną, opłukałem i do sloja z bimberkiem, stoi już dwa dni i zdążył puścić kolor, troszkę smak. Jest dobrze, zaczyna mi się to podobać Teraz się spieszę, ale następnym razem postoi dłużej z mniejszą ilością dębu.
,,Niech moc (%) będzie z wami"
Płatki dębowe
Witam,
wcześniej w dziale "Przepisy??? (na zaprawianie alkoholu)" opisałem swój eksperyment
z dębem ale skoro powstał oddzielny wątek przytoczę tu fragment mojej wypowiedzi:
"... rozcieńczyłem spirytus do ok. 50% i na 0,75 litra dodałem półtorej łyżeczki cukru
i około 3 gram przypalanych wiórów dębowych kupionych w Browamatorze.
Butelkę 0,75 l postawiłem na piecu kaflowym i tam wygrzewała się w temperaturze
od ok. 60 do 30 stopni przez dwa tygodnie... .
...Przez tydzień paliłem w piecu codziennie i przez tydzień co drugi dzień (koniec zimy,
mieszkam teraz na wsi w domu moich dziadków - wyprowadziłem się z Wielkiego Miasta
i nie żałuję). Pózniej flaszka stała już w normalnej temperaturze ok. 15 stopni.
Po dwóch miesiącach przyszedł czas na degustację. Efekt jest tak rewelacyjny (zarówno
kolor jak i smak), że poprostu muszę to powtórzyć ale już w ilości większej tak aby
większa część mogła być próbowana co najmniej po upływie roku, dwóch lat i później.
Z patykami dębowymi nie robiłem doświadczeń, według mnie nie bardzo się do tego
nadają, choć może to kwestia smaku. Chodzi mi o to, że np. beczki dębowe do leżakowania
alkoholi i spirytusów robi się nie z patyków tylko z desek z wieloletnich dębów a deski
te są wcześniej sezonowane przez kilka lat. Chociaż nigdy w butli szklanej nie osiągniemy
takich warunków jak w beczce to możemy się choć trochę do nich przybliżyć: można
się postarać w tartaku a najlepiej w stolarni o wysezonowaną dechę dębową o jak
największej szerokości (da to gwarancję, że była pozyskana z odpowiednio starego
dębu) - najtaniej wyjdzie odpad z tej dechy po przycięciu jej na jakiś tam wymiar.
I z tej dębiny możemy sobie narobić wiórów o różnym stopniu przypalenia..."
Przyszedł mi do głowy też pewien pomysł związany z jęczmieniem, żytem i płatkami
(wiórami) dębowymi ale wpierw zrobię ten "eksperyment" a później go opiszę -
optymistycznie wyników można się spodziewać pod koniec sierpnia.
Pozdrawiam
wcześniej w dziale "Przepisy??? (na zaprawianie alkoholu)" opisałem swój eksperyment
z dębem ale skoro powstał oddzielny wątek przytoczę tu fragment mojej wypowiedzi:
"... rozcieńczyłem spirytus do ok. 50% i na 0,75 litra dodałem półtorej łyżeczki cukru
i około 3 gram przypalanych wiórów dębowych kupionych w Browamatorze.
Butelkę 0,75 l postawiłem na piecu kaflowym i tam wygrzewała się w temperaturze
od ok. 60 do 30 stopni przez dwa tygodnie... .
...Przez tydzień paliłem w piecu codziennie i przez tydzień co drugi dzień (koniec zimy,
mieszkam teraz na wsi w domu moich dziadków - wyprowadziłem się z Wielkiego Miasta
i nie żałuję). Pózniej flaszka stała już w normalnej temperaturze ok. 15 stopni.
Po dwóch miesiącach przyszedł czas na degustację. Efekt jest tak rewelacyjny (zarówno
kolor jak i smak), że poprostu muszę to powtórzyć ale już w ilości większej tak aby
większa część mogła być próbowana co najmniej po upływie roku, dwóch lat i później.
Z patykami dębowymi nie robiłem doświadczeń, według mnie nie bardzo się do tego
nadają, choć może to kwestia smaku. Chodzi mi o to, że np. beczki dębowe do leżakowania
alkoholi i spirytusów robi się nie z patyków tylko z desek z wieloletnich dębów a deski
te są wcześniej sezonowane przez kilka lat. Chociaż nigdy w butli szklanej nie osiągniemy
takich warunków jak w beczce to możemy się choć trochę do nich przybliżyć: można
się postarać w tartaku a najlepiej w stolarni o wysezonowaną dechę dębową o jak
największej szerokości (da to gwarancję, że była pozyskana z odpowiednio starego
dębu) - najtaniej wyjdzie odpad z tej dechy po przycięciu jej na jakiś tam wymiar.
I z tej dębiny możemy sobie narobić wiórów o różnym stopniu przypalenia..."
Przyszedł mi do głowy też pewien pomysł związany z jęczmieniem, żytem i płatkami
(wiórami) dębowymi ale wpierw zrobię ten "eksperyment" a później go opiszę -
optymistycznie wyników można się spodziewać pod koniec sierpnia.
Pozdrawiam
mam deskę dębową wysezonowaną już ładnych kilka lat. zrobię z niej zrębki tylko nie wiem jak je przypalić, żeby nadawały się do wrzucenia do słoja z wódeczką? czy ktoś wie jak najlepiej w warunkach domowych wykonać takie przypalane wióry. Ktoś mi kiedyś mówił, że trzeba zamknąć drewno w szczelnym naczyniu (coś na wzór szybkowara) i postawić na ileś godzin na ogniu i tak wygrzewać, ale nie wiem czy to prawda, czy nie były to tylko opowieści dziwnej treści?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości