Otóż, na Forum AD, od słowa do słowa, wpakowałem się w kałabanie (w pozytywnym jednak znaczeniu), wyrażając opinię na temat śliwowicy z Łącka, którą miałem "przyjemność" kiedyś próbować.
Próbowanie do przyjemnych nie należało. W dodatku wszyscy moi znajomi mieli podobne odczucia: śliwowica z Łącka zajeżdżała bimbrem i raczej zniechęcała do opróżnienia, ładnie wyglądającej butelki.
Ambitny przedstawiciel Górali zaproponował więc przeprowadzenie testu: oni dostarczą swoją śliwowicę a ja swoją.
Wielka Bitwa Śliwkowa
Oczywiście, wiadomym jest, że śliwowica dla turystów jest pośledniej jakości (co nawet przyznają sami Górale) a robiona dla swoich jest trochę lepsza, jednak z opisu technologii produkcji to dla mnie wniosek jest tylko jeden: wolałbym już nie mieć do czynienia z taką śliwowicą.
Śliwowica
Test zapowiada się ciekawie, wyniki jednak będą dopiero wiosną 2010 r.forma pisze:szanowni koledzy,widzę że większość z was bardzo krytykuje ową Łącką śliwowice,która w końcu jest częścią naszej historii...:
prawdą jest,że jak nie masz znajomego górala to nic dobrego nie kupisz,tak być nie powinno ale tak jest,spróbuje wam tu co nieco temat przybliżyć.
w ŁĄCKU na rynku można kupić ekstrakty z aromatem śliwowicy olejek 50 ml.nadający aromat i kolor to wlewają na 0,5l i sprzedają za 35 zł....
przepis który wam podam,nie mówię że jest naj naj ale wiem że jest dobry... z pokolenia na pokolenie dziedek robi to tak:
2 beczki po 150 l śliwki kupują węgierki lepsze są ponoć te okrągłe fioletowe z których ciężko odzielić pestke,nazwy nie pamiętam....
wiadomo umyć itp.następnie w owych beczkach szczelnie zamkniętych zatopić w gnojowniku na 3 miesiące jak nie ma gnojownika to w pomieszczeniu tak 30 C.
POGNIECIONE ŚLIWY OK 1,5 MIESIĄCA
0-cukru
0-wody
0-drożdży
100%owoc
następnie w parniku 100l napełnic tak na 3/4 poj.
koniecznie mieszać dziadek tak sprzęt zrobił że wykorzystując silnik od wycieraczek z żuka miesza cały czas elektrycznie...
co ważne gotowy trunek tak na 70%-72% dojrzewając sam nabierze koloru bez dębu i ekstraktów....
Myślę, że wynik testu choć jest ważny (wiadomo, rywalizacja itp, każdy by chciał wygrać) to jednak ważniejsze jest zwrócenie uwagi Góralom, że sami psują swoją markę, na którą w sumie długo i ciężko pracowali bo to już nie jest tak, że gdzieś tam ktoś trafi na śmierdzący bimber w ładnej butelce ale raczej trudno jest dostać śliwowicę starannie wykonaną i smaczną.
Chociaż, można powiedzieć, występuję w przeciwnej drużynie to jednak trzymam kciuki za Górali.
Pozdrawiam
Winiarek