Przechowywanie zacieru
Przechowywanie zacieru
Urządzenie jeszcze nie jest gotowe a ja muszę w jakiś sposób przechować zacier. W związku z tym mam pytanie; czy mogę go wlać do stalowego, nierdzewnego wiaderka po oleju jadalnym?
Czy lepszym wyjściem jest plastikowe wiaderko po kwaszonej kapuście?
Czy lepszym wyjściem jest plastikowe wiaderko po kwaszonej kapuście?
Re: Przechowywanie zacieru
Zacier czy nastaw. Bo to nie znaczy to samo. Od fermentowany nastaw możesz przechowywać tak jak wino, w szczelnie zamkniętym naczyniu. Ze Twoich wszystkich opcji nie wybrał bym żadnej. Polecił bym Ci jednak 5 l butle po wodzie z marketu. Nic nie kosztują a pozwalają na szczelne zamknięcie zawartości. Czyli nie nastąpi fermentacja octowa, do której potrzebny jest tlen z powietrza.idrudi pisze:...muszę w jakiś sposób przechować zacier...
Cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos.
- Citizen Kane
- -#Admin
- Posty: 5060
- Rejestracja: 2005-12-19, 23:37
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Nie jest to moje doświadczenie, ale kolega misza napisał (w kontekście przerywania fermentacji):Lankusiek pisze:Pirosiarczynu potasu. dodasz szczyptę do zacieru i będziesz mógł spać spokojnie.
idrudi@Odradzam użycie piro - destylat śmierdzi jak zaraza.
Zlej nastaw znad osadu drożdżowego, zamknij szczelnie i może stać.
... o ile to wywalisz od razu do ścieku, bo destylowanie wsadu z "piro" jest bezsensowne - śmierdzi i trudno do końca pozbyć się tego smrodu (jak napisali wyżej Koledzy).Lankusiek pisze: A jak chcesz dłużej przechować ten zacier [...] Pirosiarczynu potasu. dodasz szczyptę do zacieru i będziesz mógł spać spokojnie[...] .
Zasada sprawdzona jest jedna: nastawy do destylacji najlepiej destylować bezpośrednio po fermentacji. Każde, nawet najlepsze przechowywanie tylko pogarsza poźniejszy efekt po destylacji. Z winem jest akurat odwrotnie.
Takie są moje doświadczenia.
pzdr
Im mniej chemii tym lepsze zdrowie. Jeśli nastaw był nie zarażony, to pamiętać należy że alkohol ma właściwości konserwujące. Stara winiarska zasada. Napełniamy beczkę pod sam czop.Lankusiek pisze:.....Pirosiarczynu potasu. dodasz szczyptę do zacieru i będziesz mógł spać spokojnie....
Napełniamy pojemniki na maxa, (Albo i jeszcze lepiej ) a o resztę zadba natura.
Kiedyś trzymałem nastaw w dymionie przez 3 lata. Nie miałem możliwości przerobienia go. Destylat był rewelacyjny. Żadne marne brandy nie miało prawa z nim konkurować.
[ Dodano: 2010-10-29, 14:19 ]
@a_priv, nastaw był na drożdżach winnych. (Może dlatego???)
Ale zdarzyło mi się przechowywać nastaw na piekarniczych ponad 1/2 roku. Bez strat na jakości. Należy jednak przechowywać go po sklarowaniu, bez osadu drożdżowego. Tak jak wino.
Cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos.
I w ten piękny sposób udało mi się uzyskać 60 litrów octu.cemik1 pisze:.....Dla bezpieczeństwa lepiej jednak pozostawić rurkę fermentacyjną.
Nie narzekałem, był również wspaniały. Później żałowałem że go tak hojnie rozdawałem. Marynaty były na nim rewelacyjne.
Jeśli będzie rurka fermentacyjna to woda może wyparować i dostanie się powietrze. Czyli możemy mieć ocet. (Nie sposób kontrolować wiecznie poziomu wody)
Po prostu zlewamy znad osadu po skończonej fermentacji. Gdyby nawet coś dofermentowywało, to 5 litrowy baniaczek po wodzie, ulegnie rozdęciu. Ale nie pęknie. Wystarczy upuścić z niego gazu.
[ Dodano: 2010-10-29, 14:49 ]
@a_priv
Możesz mieć 100% racji, gdyż nastaw zbożowy jest dalej zżerany przez drożdże. Kwasy, dekstryny, czy nawet nieprzerobiona skrobia. Dokąd dróżdż nie zdechnie z głodu to będzie walczył o życie. A efektem tego jest większa ilość fuzli. Co do drożdży turbo to brak mi konceptu aby to pojąc a tym bardziej wytłumaczyć. Ale one z natury są przeznaczone do szybkiego przerobu. Może w tym jest problem.???
Ostatnio zmieniony 2010-10-29, 15:34 przez SRG, łącznie zmieniany 1 raz.
Cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos.
Mi by było żal utylizować dobre wino.jakub2001 pisze:....Wino jabłkowe stało 2,5 roku. Wiosną poszło na aparat ......
I to też z umiarem. Nadmiar chemii może spaskudzić każdy dobry produkt.Lankusiek pisze:...dodałem trochę Pirosiarczynu potasu. Teraz będę go tylko używał do płukania balonu i butelek...
Cognoscetis veritatem, et veritas liberabit vos.
No kontrolowanie szczelności (wody w rurce w tym wypadku) było dla mnie oczywiste. Dla zapominalskich polecam poniższy patent (sprawdza się też przy fermentacji cukrówek na turbo i szklanych balonach z winem/nastawem). Wężyk włożony do butelki z wodą. Pod butelką amortyzator drgań - szczególnie przydatny przy turbo. Preferuję to rozwiązanie od sczelnych pojemników. Jeżeli zachodzi w nich jeszcze fermentacja to przy upuszczaniu gazu zawsze podnoszą się osady z dna. I nie ma niebezpieczeństwa eksplozjii.SRG pisze:I w ten piękny sposób udało mi się uzyskać 60 litrów octu.cemik1 pisze:.....Dla bezpieczeństwa lepiej jednak pozostawić rurkę fermentacyjną.
... (Nie sposób kontrolować wiecznie poziomu wody)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości