Nastaw z rodzynek

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Nastaw z rodzynek

Post autor: dk88 » 2012-01-18, 14:05

Chciałbym się przywitać, jako, że robię właśnie pierwszy krok w kierunku własnego trunku :)
Zaciekawił mnie mój ojciec - opowiadał mi nieraz jak to niegdyś za młodu robił wspaniałe wina w tym np. różane, po którym znajomy dziadka przespał noc w wannie ;) jednak od wieelu lat już się tym nie zajmował.
Drugi dziadek od kiedy tylko pamiętam robi własne wino malinowe...
Jako, że tatko zmajstrował ostatnio własny destylator i nastawił słój wina wieloowocowego, sam zainteresowałem się tematem :)

Do rzeczy:
Nie wiem co z tego wyjdzie - czy robić psotkę czy wino?
Zaglądając tu i ówdzie postanowiłem zrobić nastaw z rodzynek(cóż - zima) wg takich proporcji: LINK
Zacier 18% = 2kg rodzynek / 8l wody / 2kg cukru
na stronie napisane jest, że "Do wszystkich przepisów dodajemy drożdże", jednak ile?
Postanowiłem, że wg przepisu 1410 (1 kg cukru / 4l wody / 10 gram drożdży) dodam odpowiednik 20 gram - drożdży instant.
Do tego 4 gram kwasku cytrynowego, aby utrzymać odpowiednie pH [URL=http://moonshine_still.republika.pl/produkcja.html]LINK[/URL], a jeżeli zdecyduję się na bimber dodać jeszcze przecieru pomidorowego(tylko ile?)
Dziadek z chęcią użyczył mi słoja 20l z korkiem i rurką fermentacyjną, tylko nastawiać :)
Właśnie wybieram się do sklepu po rodzynki(może do Biedry 5zł/kg ?), jestem świadom, że są olejowane i konserwowane - jeżeli nie związkami siarki to czymś innym, więc będę musiał kilkukrotnie przepłukać je wrzątkiem.

Chciałbym poznać wasze zdanie na temat tego nastawu :)

Awatar użytkownika
zbyszko
101%
101%
Posty: 1787
Rejestracja: 2009-11-10, 20:36
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post autor: zbyszko » 2012-01-18, 15:06

Witaj kolego.
Nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu trafiłeś na właściwą stronę internetową.
Tutaj dowiesz się "co w trawie piszczy".
Na wiele pytań znajdziesz odpowiedź TUTAJ , w razie gdybyś nie znalazł śmiało pytaj, postaramy się razem poszukać odpowiedzi.
A teraz do rzeczy:
- wyjdzie to co zamierzysz ale nie będzie to zacier tylko nastaw cukrowy z dodatkiem rodzynek.
- 1410 było dawno temu, nam data kojarzy się jedynie z bitwą pod Grunwaldem.
-
drożdży instant.
najlepiej coś z tych wybierz.
-
Właśnie wybieram się do sklepu po rodzynk
nie spiesz się zbytnio, poczytaj troszeczkę TUTAJ i TUTAJ
Jedno jest ważne: musisz wiedzieć co chcesz osiągnąć, bo jeżeli dalej będziesz miał ochotę na
psocenie to jednak będę musiał polecić Ci iiną stronę a mianowicie którąś z linkowanych przez Ciebie powyżej.
czytam nie pytam

Awatar użytkownika
zwyczajny
101%
101%
Posty: 778
Rejestracja: 2011-04-05, 07:59

Post autor: zwyczajny » 2012-01-18, 20:13

Kolego przede wszystkim napisz jakim sprzętem dysponujesz z ojcem wtedy dobierzemy odpowiednie proporcje nastawu rodzynkowego... choć na początek (pierwszy strzał) proponowałbym jednak zrobić winko z daktyli... do bezpośredniej konsumpcji.
Jeżeli sama forma i efekt finalny nie odpowiadałby to wtedy możesz przegonić...

Trudny temat bo nie chce Cię namawiać do wysokich procentów, po drugie ważne jaki to sprzęt wtedy będziesz miał lepsze lub gorsze efekty osiągane na nim, a trzecia sprawa, to to czy warto wpychać się w takie kosztowne Hobby bo wnioskuję, że jesteś młodym człowiekiem...


Zrób jakieś wino, może nastaw warkę, trzeci etap to "gorzałka"... powoli do celu, spróbuj wszystkiego może wysokie procenty wcale nie są najważniejsze :wink:

a tak dla wyprostowania
dk88 pisze: Nie wiem co z tego wyjdzie - czy robić psotkę czy wino?
PRZECZYTAJ TO
XXX

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Post autor: dk88 » 2012-01-19, 00:23

Sprzęt? Heh :D
Kuchenka elektryczna, czajnik z termometrem z którego wychodzi miedziana rurka, chyba wew. Φ3 mm, dalej skręcona w spiralę, która to znajduje się w zalutowanej puszce 200x100mm - służącej jako chłodnica. Do tego cukromierz i chyba koniec listy :)
Postanowiłem zaczekać i kupić 50g drożdży IOC BAYANUS. Chociaż korci mnie wystartować ze zwykłych.

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2012-01-19, 00:49

Kup BAYANUS ale G-995, teraz pora roku na takie drożdże.

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Post autor: dk88 » 2012-01-19, 18:01

Stało się. Kupiłem 20g BAYANUS G-995, a w komplecie 20g pożywki ACTIVIT + 10g Fosforanu dwuamonowego bezwodnego = 12zł. Dodatkowo Turbo Klar 24h za 7zł. Sprzedający "Zegar4"(alledrogro). Paczka przyjdzie zapewne dopiero w poniedziałek.
Poszperałem trochę i znalazłem fajny, sprawdzony przepis na wino rodzynkowe by Zoltan.

Najpierw pytania:
▪ Mam dostęp do dobrej wody ze studni(dobrej o tyle, że wszystkie przetwory w smaku 1. klasa[mmm a kiszone... :mrgreen: ]). Zastanawiam się czy jest konieczność przegotowania wody przed zrobieniem nastawu?

Znalazłem:
mlody pisze:Ps jeśli dodajesz owoców do nastawy to też możesz traktować jako pożywkę i nie ma potrzeby dodawać jeszcze przecieru
▪ A chciałem przy rozpuszczaniu pierwszej partii cukru dodać (na 18l nastawu) 4g ACTIVITu + 2g fosforanu

▪ Widzę, że Zoltan przykłada dużą wagę do sterylności np. siarkowanie słoja. Ma to większe znaczenie? W czym to się odbija?

Przygotowałem sobie listę kroków i mam zamiar się jej trzymać(z tą różnicą, że użyję swoich drożdży):
WINO RODZYNKOWE na podstawie receptury Zoltana.
Przepis na 15-17 litrów.
  • ▪ 5kg rodzynek
    ▪ 15l wody, najlepiej źródlanej
    ▪ 3kg cukru(1kg na 5l wody)
    ▪ ostra matka drożdżowa - Tokay, Sherry, Malaga (tak, tak... Malaga!), drożdże krakowskie albo gliwickie od Dońca (Biowin zawsze mnie zawodził, więc mówimy mu NIE!)
    ▪ Pektopol/Pektowin
1) Rodzynki przebrać, usunąć ogonki i inne śmieci.
2) Kilkukrotnie sparzyć wrzątkiem, aby usunąć oleje zapobiegające wysuszaniu, dzikie drożdże i konserwanty z powierzchni.
3) Moczyć w ciepłej wodzie ok. 30min. Odlać wodę.
4) Rozdrobnić na średnio-gęstą pulpę malaxerem lub każdą rodzynkę przekroić na pół.
5) Dodać Pektowinu, odstawić na 24 godziny
6) 10l roztworu cukrowego – zagrzać do wrzenia, ostudzić do temp. otoczenia. Przed dodaniem drożdży intensywnie mieszać i przez kilka minut, wzburzyć roztwór aby maksymalnie go natlenić – drożdże namnażają się póki mają tlen, później przechodzą na oddychanie beztlenowe produkując alkohol i CO2
7) Drożdże aktywne, uwadnianie:
  • 1. Temperatura wody 30*C
    2. Łyżeczka cukru na szklankę wody
    3. 20-30 min
    4. Unikać różnic temperatur powyżej 5-10*C przy dodawaniu do nastawu! Inaczej osłabimy drożdże i część z nich padnie na początku.
    5. Dolanie części nastawu, odczekać kilkanaście minut.
    6. Przelać do kadzi fermentacyjnej, zwracając uprzednio uwagę na temperatury.
8 ) Pulpa rodzynkowa do balonu, zalać wspomnianym roztworem cukrowym.
9) Co dwa – trzy dni podczas fermentacji burzliwej intensywnie mieszam nastaw mocno obracając balonem(ruch wirowy)
10) Fermentacja w miazdze przez 2 tygodnie.
11) Po tym czasie dodajemy kolejny 1kg cukru w 5l źródlanki.
12) Fermentacja(wciąż w miazdze) aż do znacznego „oklapnięcia” zawartości.
13) Odlać z balonu ok. 5l „oklapłego” burczaka – rozpuścić w nim 1kg cukru, wlać zaraz do balonu.
14) Autor podaje, że powtarza krok 13) nawet kilkakrotnie aż do otrzymania „mocnego (chyba ze 14% - jeżeli nie więcej - C2H5OH) wytrawnego lub półwytrawnego wina, praktycznie do ustania fermentacji”
15)
  • I obciąg – po co najmniej 3 tygodniach, dosłodzenie i wg uznania dokwaszenie
    ja ściągam wino (I raz) w tydzień - dwa od stwierdzenia całkowitego opadnięcia rodzynek (a raczej rozdrobnionych "floków") na dno dymiona i pojawienia się charakterystycznego cieniutkiego klarownego "rozwarstwienia" tuż pod powierzchnią mętnego nastawu.
    II obciąg – po zupełnym „zdechnięciu” wina – przelewamy do innego wysiarkowanego balonu z rurką fermentacyjną,
    III obciąg – jak w II,
16) Klarowanie naturalne do osiągnięcia pełnego „szkła”.
17) Leżakowanie pół roku

Zalecenia Zoltana(wybrane):
▪ Fermentuję nastaw około 4 - 6 tygodni - aż do wyraźnego osłabnięcia fermentacji i osiadania miazgi w dolnej części balonu. Wtedy dokonuję I obciągu.
▪ Aha, iście ewangieliczna prawdy:
1/ parzyć gorącą wodą i siarkować wszystkie naczynia i oprzyrządowanie stykające się z nastawem,
2/ po ustaniu fermentacji burzliwej bezwzględnie zamykać dymion rurką fermentacyjną z (najlepiej) gliceryną albo wodą, której poziom okresowo trzeba sprawdzać.
3/ fermentować w umiarkowanie chłodnym (ok. 18-20*C) pomieszczeniu.
▪ Proponowałbym dodanie kwasku na samym końcu - do sklarowanego już wina (a nie nastawu) - pamiętaj, że drożdże nie przerabiają tego kwasu więc jego ilość w nastawie się nie zmieni i po sklarowaniu wino może okazać się zbyt kwaśne.
▪ Osobiście dokwaszam wino po zakończeniu fermentacji - najpierw dając znacznie mniej kwasu niż ogólnie się zaleca a następnie powoli zwiększając jego ilość do uzyskania optymalnego smaku. Po za tym rodzynki niekiedy bywają niekiedy znacznie kwaśniejsze niż się przypuszcza i można się naciąć...
▪ Ostatnio robię wino zwiększając ilość rodzynek w nastawie w porównaniu z tym co zalecają typowe przepisy - lubię mocne aromaty, wino takie zbliżone jest smakowo do win typu Marsala albo dobrych tokajów Aszu (z wyższymi cyframi) - ilość kwasu w rodzynkach jest wystarczająca i wino nie wymaga dokwaszania.
▪ Mogą mnie inni winiarze zjechać za to, ale przekonałem się wielekroć, że wyciskanie moszczu z pulpy zuboża aromat wina - w skórce są przecież najbardziej aromatyczne olejki.
Nawet w jabłkach, które też fermentuję w miazdze - aż do końca i pierwszego obciągu. Takie wino nie jest "puste" w smaku a ma różne smakowe "alikwoty" (wprawdzie to termin muzyczny, ale jak najbardziej adekwatny )
W przeciwnym razie po co by tak uparcie podkreślali w literaturze, żeby np. na wina jabłkowe wybierać drobne i zdecydowanie dziksze odmiany jabłek?
A przecież łatwiej byłoby odwirować duże dojrzałe hipermarketowe jabłka na sok - i mieć z głowy późniejszy problem z odzyskiem resztek wina z pulpy pofermentacyjnej
Ja odzyskuje je z rodzynek metodą swobodnego odcieku cieczy z pulpy poprzez płótno położone na durszlaku z plastyku albo nierdzewki (mam dwa) + olbrzymi lejek winiarski w balonie - staram się nie tłoczyć.
To samo dotyczy wiśni - z dzikich albo zdziczałych wino ma wyraźnie obszerniejszy bukiet.
Rób w miazdze - ale chirurgiczna sterylność niezbędna przy tym!
jakieś uwagi?
Ostatnio zmieniony 2012-01-19, 21:08 przez dk88, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2012-01-19, 18:41

Przy takim końcowym stężeniu, aż chirurgiczna sterylność, nie jest konieczna. Wystarczy jak gąsior będzie czysty i wy siarkowany.
Przy okazji gotowania syropu cukrowego ja bym dodał kwasku i inwertował sacharozę do cukrów prostych. Drożdżaki bardziej je lubią :D
Jak na mój gust za długa fermentacja w miazdze, nie dosładzałbym nastawu, dopóki jest w nim miazga. Tylko zlał na "cichą" i dopiero dosładzał. Ale ja nigdy nie robiłem rodzynkowego, tak postępuje z gronowymi i owocowymi.
Wino nie lubi małych butelek, więc rozlewałbym co najmniej po roku.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Post autor: dk88 » 2012-01-21, 15:00

Wybaczcie, że tyle cytuję, ale się uczę, wiec powstaje tu informacja w pigułce, która pewnie przyda się innym osobom, które wpadną tu pierwszy raz.

Znalazłem już odpowiedź, dlaczego trzeba zachować sterylność(LINK), tu przykład gdy nastawiamy tylko pół słoja:
Kucyk pisze:zawieszam na rancie szyjki tak, aby naparstek z płonącą siarką był możliwie głęboko, zginając w tym celu odpowiednio drucik. Wylot butli korkuje szmatką. Po kilkunastu minutach siarka gaśnie i można naparstek wyjąć. Biada temu, kto wpadnie na "mądry" pomysł powąchania oparów z wnętrza zasiarkowanego naczynia, gdyż zacny, piekielny :twisted: aromat postawi na nogi nawet umarlaka. Takie siarkowanie bardzo dobrze wybija wszelkie mikroby co wraz z powietrzem do butli mogły by się dostać i w przyszłości założyć Związek Zawodowy Fermentacji Octowej.
Ja zaleję słój prawie do pełna, więc jedynie go wysiarkuję . Nie wiedziałem skąd wziąć pirosiarczyn potasu, zajechałem do Alkoholi Świata zapytać o jakiś sklep... babka powiedziała mi, że sama kupuje wszystko w NOMI - ku mojemu zdziwieniu i zadowoleniu - jest tam kącik Biowinu. Przy okazji kupiłem Pektoenzym.

Cukier inwertowany - rzeczywiście godny uwagi.
artgsm pisze:Mysle ze moje doswiadczenie moge juz skomentowac. Balonik z inwertem stanowczo szybciej zastartowal i ma juz niezle osiagi. Z cukrem duzo gorzej sie buja. Czyli inwert wygrywa
[...]
Nasz zwykly cukier sklepowy to sacharoza. Sacharoza jest rozbijana na cukry prostsze, glukoze i fruktoze. Takie cukry sa latwiej przyswajalne dla drozdzy (i dla nas) niz sacharoza. No i cukry proste podczas jedzenia wydaja sie duuuzo slodsze od sacharozy
SRG pisze:Otrzymałem od znajomego chemika przepis na "miód sztuczny" czyli cukier inwertowany:
1 kg cukru
0,28 l wody (0,3 l)
0,96 g kwasek cytrynowy (1 g)
[...]
zabezpieczyć przed szybkim wystygnięciem aby temperatura utrzymywała się długo. (Przy tej ilości % cukru konieczne jest gotowanie w łaźni wodnej aby się "sztuczny miód" nie przypalił)
[...]
W produkcji surogatu, znanego powszechnie pod nazwą miodu sztucznego, przeprowadza się hydrolizę sacharozy przez ogrzewanie jej z dodatkiem kwasów (najczęściej solnego). Niezależnie od tego w rezultacie inwersji powstaje substancja uboczna, tzw. hydroksymetylofurfural, w skrócie - HMF.
[...]
HMF jest dla pszczół bardzo szkodliwy, (dla ludzi również) a powstaje podczas ogrzewania miodu jak i "sztucznego miodu" Jeśli jednak nie przekroczy się temp 70°C to jego ilość jest zdecydowanie mniejsza
[...]
Nie brałem pod uwagę szkodliwości HMF dla drożdży. Jego szkodliwość dla pszczół jest potwierdzona badaniami naukowymi. Należało by podejrzewać że również dla drożdży nie jest obojętny. Drożdże zaś w niekorzystnych dla siebie warunkach wytwarzają więcej fuzli. A tego zwykle staramy się unikać w destylatach.
Mógłbym pójść na łatwiznę i kupić gotowy miód sztuczny. Sprzedają podobno w pobliskiej hurtowni w bańkach 8l, nie wiem po ile, w 2004r 3,4zł/litr LINK :). Miałbym gotowy inwert tyle, że z dodatkiem barwników i aromatów. Wolę jednak zrobić to samemu, chociaż pewnie nie będzie w całości inwertowany...

:?: Rozumiem, że słój należy zatkać i włożyć rurkę fermentacyjną dopiero po ustaniu burzliwej fermentacji(po +-tygodniu)? Przez ten czas wystarczy ściereczka obwiązana sznurkiem na szyjce?

:?: Ile mam dodać pożywki i czy jest potrzebna jeżeli robię nastaw z taką ilością rodzynek?
Na 18l nastawu chciałem dodać 4g ACTIVITu + 2g fosforanu, wg zaleceń(4-8g/20l) sprzedawcy:
Dawkowanie drożdży :
10-20g / 100l - białe wina
20-30g/ 100l czerwone wina
50-60g/100l - wznowienie fermentacji

ACTIVIT
20-40 g/ hl do moszczy owocowych.
40-60 g/hl w celu wznowienia fermentacji.
Dodawać, do nastawu przed wprowadzeniem kultur drożdży.
:?: Wystarczy zwyczajnie rozrobić pirosiarczyn, przepłukać chwilę słój i wylać? Płukać przed zastawieniem wodą? Można przechować do kolejnego użycia, czy straci swoje właściwości?

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2012-01-22, 12:21

Witam

Spadło trochę śniegu proponuję przyłożyć
trochę do głowy celem ochłonięcia . :wink:

A właściwie to co masz zamiar zrobić wino , czy nastaw
do dalszej destylacji ?

robol
Polak potrafi !!!

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Post autor: dk88 » 2012-01-22, 14:28

;)
dk88 pisze:WINO RODZYNKOWE na podstawie receptury Zoltana.
możecie odp na pytania z końca ostatniego posta?

Awatar użytkownika
robol69
90%
90%
Posty: 957
Rejestracja: 2005-12-27, 07:27

Post autor: robol69 » 2012-01-23, 09:20

Witam

Temat raczej dla winiarzy , ale :idea:

1)Może być i tak , jak masz duży balon i sporo zapasu
rurkę możesz dać od razu
2)Pożywkę dawałbym w górnej granicy ( nie zaszkodzi)
3)Piro odpuść , wystarczy solidnie wymyć balon , przepłukać
zimną wodą i tyle .

Jak już to możesz dać więcej drożdży , szybciej ruszy.

robol
Polak potrafi !!!

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Post autor: dk88 » 2012-01-23, 22:04

robol69 pisze:1)Może być i tak , jak masz duży balon i sporo zapasu rurkę możesz dać od razu
żeby mi rurkę wydmuchało? ;)

Zacząłem przeglądać forum winiarskie i zastanawiam się jak to będzie z tym moim winkiem... Winiarze strasznie psioczą na Bayanusy, szkoda, że tego wcześniej nie wiedziałem.
Główny problem stwarza ich skuteczne wybicie, szczególnie IOC(niektórzy szaleją po 3g piro/ 10l i więcej - makabra, później zapominają o winie na rok bo nie da się pić), do tego są problemy z klarowaniem, u niektórych ze smakiem zanim wino dojrzeje. Wielu mówi, że już nigdy do nich nie wróci.
No ale trudno, paczka z G995 dziś przyszła, rodzynki moczą się w pektopolu na kaloryferze, jutro nastawiam z tego co jest :) Najwyżej zafermentuje do wższego procenta, zleję, porządnie schłodzę, siara 1g/10l i mam nadzieję, że mi butelki nie wykorkują w przyszłym roku.

A jeśli chodzi o pożywkę, zdanie doświadczonego winiarza:
Boullii pisze:Przy drożdżach, które i tak się namnażają, raczej przedawkowanie nie grozi. Większa ilość na starcie tylko ułatwi fermentacje.
Z pożywką to już inna bajka, jej nadmiar jest szkodliwy i ma wpływ na smak. Co do dawkowania to należy przestrzegać zaleceń producenta. Ja z reguły nie daję nawet dopuszczalnej dawki tylko trochę mnie
W zasadzie nie byłem pewien co zyskam używając Pektopolu, tu kompleksowe info:
zwiększenie uzysku soku podczas tłoczenia miazg owocowych,
zwiększenie szybkości tłoczenia miazg.
wytłoczenie soku z owoców o bardzo wysokiej zawartości związków pektynowych np.: czarnej porzeczki,
uzyskanie dobrze odciśniętych wytłoków,
zmniejszenie lepkości soków,
ułatwienie procesu klarowania,
ułatwienie filtracji soków,
podniesienie klarowności koncentratu,
poprawienie stabilności koloidalnej koncentratu,
zmniejszenie kosztów produkcyjnych przez skrócenie i optymalizację procesu.
Fajne wykresy aktywności(skuteczności) Pektoenzymów:
Obrazek
A poza tym, ma też własności klarujące wino :)
Kko666 pisze:Sprawdziłem jego działanie jako środka klarującego wina.
W dawce 1 ml na 5 litrów wina działa zaskakująco extra.
Po 3-5 dniach winko jest kryształowe (pod warunkiem, że fermentacja jest już zakończona).

Chociaż to nie jest reklama - ale polecam :spoko:

wina, które klarowałem:
- śliwkowe z kolorowych śliwek (mix)
- z ciemnych winogron
- rodzynkowe
Aha, jeszcze odnośnie cukru inwertowanego. Próbowałem na 2kg cukru/650ml wody/6g kwasku przy 70*C nie rozpuścił się cały cukier... plus jest taki, że po ostygnięciu go nie przybyło, a więc zinwertował :) Jutro przed nastawieniem jeszcze zagotuję.

dk88
10%
10%
Posty: 15
Rejestracja: 2012-01-18, 12:05

Post autor: dk88 » 2012-01-25, 18:57

Psioczenie? Nie. Podnieta? Tak! :mrgreen:
To mój pierwszy nastaw, przeszukuję wszystko i kombinuję jak tylko mogę, żeby wyszedł jak najlepiej! Chcę zrobić dobre winko i dzielę się z Wami wszystkimi przydatnymi informacjami które znajdę. Na pewno ktoś skorzysta. Co za różnica skąd biorę informacje. Nie opieprzaj mnie za to, że sam szukam odpowiedzi :)

Mimo wszystko już walnąłem dwie gafy: zalałem rodzynki wodą z Pekto, zostawiłem na dobę przy kaloryferze, po otwarciu gara okazało się, że poziom wody opadł, a w kilku miejscach gdzie rodzynki wystawały z wody... pojawiły się drobne krzaczki pleśni :furious Cały wierzch poszedł do kosza, mam nadzieję, że nie wpłynie w żaden sposób na smak czy cuś. Na wszelki wypadek dodałem więcej drożdży na start żeby szybciej uzyskały przewagę liczebną

Drugi błąd: ubzdurało mi się, że na początku na mam zrobić syrop 2kg cukru/10l, zapomniałem, że w rodzynkach jest 2,5kg cukru. Zalałem nastaw, próbka przez sitko do cukromierza... zabrakło skali :mrgreen: Dolałem 2l wody, otrzymałem Blg 25, czyli chyba w sam raz?
Z tabel LINK wynika
(2+2,5)kg : 12l = 0,375 ~~33 Blg
21 Blg (-4 z powodu niecukrów) wychodzi przy 0,230 * 12l = 2,76kg, czyli 4,5-2,76= 1,7kg cukru zostało jeszcze w rodzynkach? Czy źle liczę?

:?: Myślałem o dodaniu laski wanilii, co o tym sądzicie?
:?: Wie ktoś po jakim czasie piro rozpuszczony w wodzie, zamknięty w butelce straci swoje właściwości?

Awatar użytkownika
zbynek
101%
101%
Posty: 2005
Rejestracja: 2007-07-26, 19:37

Post autor: zbynek » 2012-01-25, 19:01

W tym wypadku, poprawkę na nie cukry możesz sobie darować.
Najgorsza decyzja, to brak decyzji.
- zbynek, pozdrawiam

Awatar użytkownika
magas
101%
101%
Posty: 6979
Rejestracja: 2009-02-01, 12:05

Post autor: magas » 2012-01-25, 21:05

Ja źle przeczytałem twój pierwszy post, myślałem że nastawiasz nastaw do destylacji, a nie wino do picia, sory :oops: . Nie pomogę ci z piro. bo nawet jak robiłem wina to unikałem go, wiedziałem, że powinno się, poczytałem dlaczego, a intuicja mówiła mi odpuść piro, dzięki temu pewnie trafiłem tu na forum, bo w ciągu jednej zimy przez robotników, którzy bardzo mocno podnosili temperaturę w piwnicy przez swoje działania i też schładzali na sobotę, niedzielę doprowadzając do minusowych temperatur zapominając zamknąć okienka, kolekcja kilkuletnia zakorkowanych win zmętniała.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości