Prosta historia kilku zacierań.
Prosta historia kilku zacierań.
Witam
Opowieść swoja zacznę od prezentacji sprzętu (podpatrzonego w galeri).
Bojler stanowi 50 litrowy keg, chyba standard w tycz czasach.
Kolumna została podzielona na dwie równe części każda po 68 cm.
Zaizolowałem ją zgodnie z tym co pisałem wcześniej pianką tapicerska a wszystko obwinąłem bandażem. Po lewo kolumna owinięta pianką, natomiast po prawo gotowa do użycia.
Opowieść swoja zacznę od prezentacji sprzętu (podpatrzonego w galeri).
Bojler stanowi 50 litrowy keg, chyba standard w tycz czasach.
Kolumna została podzielona na dwie równe części każda po 68 cm.
Zaizolowałem ją zgodnie z tym co pisałem wcześniej pianką tapicerska a wszystko obwinąłem bandażem. Po lewo kolumna owinięta pianką, natomiast po prawo gotowa do użycia.
No i chyba najważniejsza część aparatury czyli głowica.
Od razu mówię ze nie był to mój pomysł, tylko zaczerpnięty z galerii.
Więc najbardziej spodobała mi się głowica Robola i taką samą postanowiłem wykonać.
Całość wykonana jest z tej samej rury co kolumna, miejsce na chłodnicę ma 40 cm.
Rurka refluksa ma fi zewnętrzne 12 a wewnętrzne 9mm. Zawory 1/4 cala kulowe.
Po prawej stronie znajduję się wspawana rurka obgwintowana na zewnątrz, w której umieszczam czujnik termometru, którego część elektroniczna sięga w głąb głowicy, poza skropliny opadające z chłodnicy. A tak wygląda jeszcze przed malowaniem.
Od razu mówię ze nie był to mój pomysł, tylko zaczerpnięty z galerii.
Więc najbardziej spodobała mi się głowica Robola i taką samą postanowiłem wykonać.
Całość wykonana jest z tej samej rury co kolumna, miejsce na chłodnicę ma 40 cm.
Rurka refluksa ma fi zewnętrzne 12 a wewnętrzne 9mm. Zawory 1/4 cala kulowe.
Po prawej stronie znajduję się wspawana rurka obgwintowana na zewnątrz, w której umieszczam czujnik termometru, którego część elektroniczna sięga w głąb głowicy, poza skropliny opadające z chłodnicy. A tak wygląda jeszcze przed malowaniem.
Czujnik temperatury zasilikonowałem z obu stron. Nie bawiłem się tak jak opisywano na Oliwce. Na druty i luty nałożyłem tylko termokurczki, a następnie strzykawką wepchnąłem sylikon do rurki i wyprofilowałem palcem. Z drugiej strony wlutowałem cincze w celu łatwego podłączania.
Podobny czujnik będzie w kegu i sięgać będzie do około jego połowy.
Podobny czujnik będzie w kegu i sięgać będzie do około jego połowy.
Uszczelki postanowiłem wykonać również z korka. Jednak po rozruchu wodnym i po ich wyschnięciu nie jestem zadowolony. Powyginały się całe i zwichrowały. O ile małe uszczelki jeszcze będą się nadawać. w tyle duża łącząca keg z kolumną już jest do wyrzucenia, gdyż przy próbie wyprostowania po prostu się łamie.
Dlatego też postanowiłem ze połączenia uszczelnię sylikonem, jeżeli to nie zda egzaminu postaram się o płachtę gumy spożywczej, jednak na razie jej cena mnie trochę odstrasza, chyba 50 zł gdzieś widziałem.
Z uszczelkami sylikonowymi postanowiłem się zbytnio nie bawić. Nałożyłem sylikon na kołnierze i wyprofilowałem palcem, ponieważ starałem się dać dość grubą warstwę mam nadzieje że podczas dokręcania się uszczelni.
Z uszczelkami sylikonowymi postanowiłem się zbytnio nie bawić. Nałożyłem sylikon na kołnierze i wyprofilowałem palcem, ponieważ starałem się dać dość grubą warstwę mam nadzieje że podczas dokręcania się uszczelni.
Chodnicę wykonałem z rurki fi 10mm giąłem ją podczas mrozów na balkonie napełnioną lodem. O ile nie miałem problemów z wykonaniem zwojnicy, o tyle gdy chciałem zrobić powrót rurka niestety się spłaszczyła a następnie pękła.
nie przejmując się tym postanowiłem kupić parę kolanek i zlutować. I co sie okazało? Że nie umiem lutować, cokolwiek bym nie robił lut nie chciał się trzymać, najpierw próbowałem lutownicą, następnie nad kuchenką gazową, aż w końcu kupiłem palnik i też mi się nie udało. Okazuje się że lutowanie nie jest jednak takie proste. Podejrzewam że zrobiłem jeden bąd mianowicie nie używałem żadnych topników ani kalafonii, czyściłem tylko papierem ściernym.
W końcu po wielu nieudanych próbach postanowiłem ze polaczę wszystko poksyliną. Mam nadzieje że podczas kontaktu z parami nic się z niej nie wyekstrahuje, ew myślałem o pokryciu jej sylikonem.
nie przejmując się tym postanowiłem kupić parę kolanek i zlutować. I co sie okazało? Że nie umiem lutować, cokolwiek bym nie robił lut nie chciał się trzymać, najpierw próbowałem lutownicą, następnie nad kuchenką gazową, aż w końcu kupiłem palnik i też mi się nie udało. Okazuje się że lutowanie nie jest jednak takie proste. Podejrzewam że zrobiłem jeden bąd mianowicie nie używałem żadnych topników ani kalafonii, czyściłem tylko papierem ściernym.
W końcu po wielu nieudanych próbach postanowiłem ze polaczę wszystko poksyliną. Mam nadzieje że podczas kontaktu z parami nic się z niej nie wyekstrahuje, ew myślałem o pokryciu jej sylikonem.
Odnośnie aparatury to chyba wszystko, mam zamiar mieć w sumie trzy czujniki temperatury, jeden w kegu, jeden pociśnięty pod izolacje po środku kolumny i jeden w głowicy. Ten po środku kolumny będzie mnie informował o wspinaniu się par i o redukcji ogrzewania, które realizuję z 7,5 kilowego taboretu gazowego podłączonego pod butlę.
Obieg wody mam zamiar wykonać zamknięty, poprzez pompkę ogrodową do oczek wodnych i wymienić wodę kiedy nie bedzie juz dobrze chodziła.
A tak wygląda całość.
Obieg wody mam zamiar wykonać zamknięty, poprzez pompkę ogrodową do oczek wodnych i wymienić wodę kiedy nie bedzie juz dobrze chodziła.
A tak wygląda całość.
Ostatnio jakis tydzień temu zrobiłem mały nastaw. W jednej beczce na 70 litrów wody dałem 20 kilo cukru, dorzuciłem do tego poszatkowany kilo cytryn a następnie zadałem drożdżami Cobra 24h, dodając jakieś 2/3 paczki. Pozostała 1/3 powędrowała do mniejszej beczki z 10 kilo cukru w 35 litrach wody i również litrem cytryn.
Start był dość szybki, bo po około 6 godzinach już bombelkowało. Natomiast następnego dnia to juz była kawalkada, cała woda z rurki została wydmuchana, natomiast po zbliżeniu twarzy do beczki czuć było powiew dwutlenku węgla. Obecnie mija 8 dzień fermentacji i wyraźnie się juz uspokoiła, podejrzewam ze za parę dni zacier będzie gotowy. nie mam za bardzo czasu na jego klarowanie, więc będę przerabiał taki jaki jest.
Dziś rano pobrałem część zacieru i dodałem do 5 litrowej butelki z wodą (około 2 litry) w której rozpuściłem trochę cukru i pół cytryny, tym sposobem mam zamiar zrobić matkę drożdżową na następny zacier. Wydaje się że starter juz ruszył, jednak na razie baaardzo opornie.
Pozdrawiam i czekam na komentarze.
Start był dość szybki, bo po około 6 godzinach już bombelkowało. Natomiast następnego dnia to juz była kawalkada, cała woda z rurki została wydmuchana, natomiast po zbliżeniu twarzy do beczki czuć było powiew dwutlenku węgla. Obecnie mija 8 dzień fermentacji i wyraźnie się juz uspokoiła, podejrzewam ze za parę dni zacier będzie gotowy. nie mam za bardzo czasu na jego klarowanie, więc będę przerabiał taki jaki jest.
Dziś rano pobrałem część zacieru i dodałem do 5 litrowej butelki z wodą (około 2 litry) w której rozpuściłem trochę cukru i pół cytryny, tym sposobem mam zamiar zrobić matkę drożdżową na następny zacier. Wydaje się że starter juz ruszył, jednak na razie baaardzo opornie.
Pozdrawiam i czekam na komentarze.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości