Moja mama robi (z tego co wybrykam) co roku nalewkę wiśniową wg przepisu z książki Nowaka:
2 kg wiśni bez pestek
0,4 kg miodu pszczelego
0,2 kg cukru
4-5 goździków
1 łyżeczka cynamonu
15-20 kropli esencji waniliowej
3-5 kropli esencji migdałowej (ostrożnie!)
1 l spirytusu 96%
Rozmiażdżone wiśnie zalać gorącym miodem i rozpuszczonym w nim cukrze, dodać korzenie oraz spirytus, dobrze wymieszać i pozostawić w cieple (u nas stoi na parapecie okiennym w kuchni). Po 4 tygodniach delikatnie zlać nalewkę z wśni, dodać do niej esencje, a owoce dobrze przesączyć przez gazę lub watę, odsączony nalew połączyć z pierwszym obciągiem i odstawić w zamkniętym naczyniu.
Po pół roku (

) gotową nalewkę przefiltrować przez bibułę filtracyjną lub gęste płótno i rozlać do butelek.
Owoce można zużyć jako dodatek do ciast albo deserów lodowych.
Najlepsze (ale według naszych smaków) są do tej nalewki "łutówki". Efekt końcowy jest znakomity ale zależy od pogody, która ma decydujący wpływ na jakość owoców oraz miodu.
Polecam nabycie książki Zdzisława T. Nowaka "Domowe piwa, cydry, wina, nalewki, likiery, kremy". Jest tam mnóstwo ciekawych przepisów.
Pozdrawiam
Winiarek