Po rozrobieniu destylat zmętniał
-
- 20%
- Posty: 25
- Rejestracja: 2009-03-13, 14:57
- Lokalizacja: Wrocław/Gorzów
Po rozrobieniu destylat zmętniał
witam kolegów,
rozrobiłem 4L destylatu o mocy 93-94% krystalicznie czystego, przejrzystego z 4,25L wody.. (4 litry wody siguaro z lidla oraz szklanka wody żywiec). po dodaniu tej szklanki mieszanina zmętniała - zrobiło się jakbym dolał mleka. mieszałem wszystko w garnku z nierdzewki.
przerażony odpaliłem forum i znalazłem topic z tym problemem. zastosowałem jak polecali filtr węglowy. niby pomoże.. rozlałem w butelki, zmroziłem i pusciłem w rure z węglem jak zalecali (co i tak bym robił, bo zawsze filtruje na węglu).
po przelaniu 4 litrów i ocenie organoleptycznej:
smak - ok
zapach - ok
kolor - tragedia - tak samo mętne jak wlewałem...
filtr rest skonstruowanyu następująco od dołu:
korek do balona wciśniety w rurę z nierdzewki o długości 1200mm, powyżej zmywak z nierdzewki. następnie do samej góry węgiel, który gotowałem i odlewałem osady. na szczycie jest rurka igielotowa do połączenia rury nierdzewki (FI wew=24mm) z butelką z obciętym dnem. w tej chwili mam plastikową, bo szklanej jeszcze nie obciąłem.
zacząłem się zastanawiać czy to nie problem przez tą butelkę - ale nie bo rozrobiona ciecz przepływa nastęnie przez 1.2 metra węgla !!
co może być nie tak? jak pozbyć się tego męta inną drogą aniżeli ponowna destylacja?
proszę o porady jeśli macie doświadczenia z tego typu problemem..
rozrobiłem 4L destylatu o mocy 93-94% krystalicznie czystego, przejrzystego z 4,25L wody.. (4 litry wody siguaro z lidla oraz szklanka wody żywiec). po dodaniu tej szklanki mieszanina zmętniała - zrobiło się jakbym dolał mleka. mieszałem wszystko w garnku z nierdzewki.
przerażony odpaliłem forum i znalazłem topic z tym problemem. zastosowałem jak polecali filtr węglowy. niby pomoże.. rozlałem w butelki, zmroziłem i pusciłem w rure z węglem jak zalecali (co i tak bym robił, bo zawsze filtruje na węglu).
po przelaniu 4 litrów i ocenie organoleptycznej:
smak - ok
zapach - ok
kolor - tragedia - tak samo mętne jak wlewałem...
filtr rest skonstruowanyu następująco od dołu:
korek do balona wciśniety w rurę z nierdzewki o długości 1200mm, powyżej zmywak z nierdzewki. następnie do samej góry węgiel, który gotowałem i odlewałem osady. na szczycie jest rurka igielotowa do połączenia rury nierdzewki (FI wew=24mm) z butelką z obciętym dnem. w tej chwili mam plastikową, bo szklanej jeszcze nie obciąłem.
zacząłem się zastanawiać czy to nie problem przez tą butelkę - ale nie bo rozrobiona ciecz przepływa nastęnie przez 1.2 metra węgla !!
co może być nie tak? jak pozbyć się tego męta inną drogą aniżeli ponowna destylacja?
proszę o porady jeśli macie doświadczenia z tego typu problemem..
www.bankking24.eu -> Wszystkie banki w jednym miejscu.
Najczęstszą przyczyną jest woda (o ile spirytus wydestylowany zgodnie ze sztuką).
Kiedyś podczas rozcienczania (stosuję wodę Kryształ Żywiecki - nie mylić z Żywiecką - ze względu na najmniejszą zawartośc soli mineralnych) dodanie wody z jednej z 1,5l butelek spowodowało zmętnienie. Z butelkami 5l nigdy nie miałem takich przygód, a zawsze ich używam.
pzdr
PS Ze wględu na fakt, że nie wiadomo co było w tej wodzie, najpewniejszym sposobem uzdatnienia tego alkoholu jest jego powtórna destylacja (rektyfikacja).
Kiedyś podczas rozcienczania (stosuję wodę Kryształ Żywiecki - nie mylić z Żywiecką - ze względu na najmniejszą zawartośc soli mineralnych) dodanie wody z jednej z 1,5l butelek spowodowało zmętnienie. Z butelkami 5l nigdy nie miałem takich przygód, a zawsze ich używam.
pzdr
PS Ze wględu na fakt, że nie wiadomo co było w tej wodzie, najpewniejszym sposobem uzdatnienia tego alkoholu jest jego powtórna destylacja (rektyfikacja).
W moim przypadku jedynie przy rozrobieniu 96% destylatu do 30-35% (najczęściej do drugiej destylacji cukrówki) ciecz robi się lekko mleczna.
Przy innych stężeniach problemu nie ma.
Dodam, że cały aparat jest z nierdzewki, silikonowym wężem płynie tylko destylat po chłodnicy a woda jaką rozcieńczam to woda po 4 - wkładowym filtrze z odwróconą osmozą.
Wnętrze czajnika z nierdzewki, który uzywam od 5 lat do gotowania takiej wody jest czyste jak w nowym czajniku. Nie jest to więc raczej problem wody.
Ale niestety nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie.
Przy innych stężeniach problemu nie ma.
Dodam, że cały aparat jest z nierdzewki, silikonowym wężem płynie tylko destylat po chłodnicy a woda jaką rozcieńczam to woda po 4 - wkładowym filtrze z odwróconą osmozą.
Wnętrze czajnika z nierdzewki, który uzywam od 5 lat do gotowania takiej wody jest czyste jak w nowym czajniku. Nie jest to więc raczej problem wody.
Ale niestety nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie.
Odkąd nauczyłem się poprawnie odbierać przedgony efekt zmętnienia destylatu nie wystąpił ani razu. rozcieńczam wodą z własnego ujęcia głębinowego i wcześniej od razu mleko. teraz kryształ.
Dziwi mnie jedno w poście ge0technika że po przejściu przez węgiel ciągle jest mleko. u mnie krótki filtr 40cm. załatwiał sprawę tyle że węgiel był do wymiany po przepuszczeniu przez niego kilku litrów alkoholu.
Dziwi mnie jedno w poście ge0technika że po przejściu przez węgiel ciągle jest mleko. u mnie krótki filtr 40cm. załatwiał sprawę tyle że węgiel był do wymiany po przepuszczeniu przez niego kilku litrów alkoholu.
-
- 20%
- Posty: 25
- Rejestracja: 2009-03-13, 14:57
- Lokalizacja: Wrocław/Gorzów
droga jaką pokonuje mieszanina to około 1200 mm. wydajność z jaką pracuje filtr to 4-6 kropel na sekunde, tak że nie leci ciurkiem, tylko kapie.
węgiel był przed użyciem wygotowany, a to co się zebrało w garnuszku odlane.
jutro ponownie puszczę przez świeży węgiel i odstawie na kilka dni licząc, ze osad opadnie.
a w woli wyjaśnienia, destylacja przebiegała tak jak zwykle, zgodnie z obliczeniami. nastaw miał: -2.5Blg (po raz pierwszy wyczekałem do ujemnego Blg i poraz pierwszy mam mleko z zawartością ~45%, zwykle przy +1 - +0.5Blg nie było czegoś takiego) - czy to też może być przyczyna?
ps. wie moze ktoś, a najpewniej kolega @98% gdzie we wrocławiu dostane korek i wężyk silikonowy średnicy 25mm?
węgiel był przed użyciem wygotowany, a to co się zebrało w garnuszku odlane.
jutro ponownie puszczę przez świeży węgiel i odstawie na kilka dni licząc, ze osad opadnie.
a w woli wyjaśnienia, destylacja przebiegała tak jak zwykle, zgodnie z obliczeniami. nastaw miał: -2.5Blg (po raz pierwszy wyczekałem do ujemnego Blg i poraz pierwszy mam mleko z zawartością ~45%, zwykle przy +1 - +0.5Blg nie było czegoś takiego) - czy to też może być przyczyna?
ps. wie moze ktoś, a najpewniej kolega @98% gdzie we wrocławiu dostane korek i wężyk silikonowy średnicy 25mm?
www.bankking24.eu -> Wszystkie banki w jednym miejscu.
Witam !
Czytając Forum natknąłem się na ten temat: http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=82start=0, gdzie Kolega @Zenek Dreptak zrobił fajne doświadczenie (m.in. z zalewaniem kolumny). Wspomina tam (w 4 akapicie), że :
Dodam, że również miewam problem z mętnieniem. Po pierwszym brykaniu, które prowadzę bez zbytniej zabawy z refluksem i pilnuję aby temperatura na szczycie nie przekroczyła 80 stopni C (pod koniec procesu ok. 82). Po rozrobieniu do ok. 35-40 % alkohol mętniał. Potem puszczam na wegiel. To, co wylatuje z filtra jest klarowne, potem następuje druga rektyfikacja, przy której każdy znaczny skok temperatury (0,5 stopnia) koryguję zamykając odbiór i czekając ok. 5-10 minut na ponowną stabilizacje temperatury. Po drugiej rektyfikacji problem metnienia znika. Dodam, że przedgon odbieram w ilości ok. 250 - 300 ml. (z cukrówki 48 l - KEG 50). W odbiór pogonów się nie bawię, zostają w garze....
Pozdro !
Czytając Forum natknąłem się na ten temat: http://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?t=82start=0, gdzie Kolega @Zenek Dreptak zrobił fajne doświadczenie (m.in. z zalewaniem kolumny). Wspomina tam (w 4 akapicie), że :
A może tu właśnie jest pies pogrzebany...Jeżeli nie dopuścimy do zalania kolumny, jakość destylatu jest zdecydowanie lepsza. Przy zacierach sklarowanych, nie występuje wtedy zjawisko mętnienia po zmieszaniu nawet z twardą wodą. Alkohol z zalanej kolumny mętnieje i bardziej śmierdzi.
Dodam, że również miewam problem z mętnieniem. Po pierwszym brykaniu, które prowadzę bez zbytniej zabawy z refluksem i pilnuję aby temperatura na szczycie nie przekroczyła 80 stopni C (pod koniec procesu ok. 82). Po rozrobieniu do ok. 35-40 % alkohol mętniał. Potem puszczam na wegiel. To, co wylatuje z filtra jest klarowne, potem następuje druga rektyfikacja, przy której każdy znaczny skok temperatury (0,5 stopnia) koryguję zamykając odbiór i czekając ok. 5-10 minut na ponowną stabilizacje temperatury. Po drugiej rektyfikacji problem metnienia znika. Dodam, że przedgon odbieram w ilości ok. 250 - 300 ml. (z cukrówki 48 l - KEG 50). W odbiór pogonów się nie bawię, zostają w garze....
Pozdro !
Cześć.
Może spróbuj bryknąć porządnie za pierwszym przebiegiem i sprawdzisz czy destylat też mętnieje.
Dla mnie to jest bicie piany - bez obrazy. Skoro i tak destylujesz dwa razy, dlaczego za pierwszym razem się nie przyłożysz do rektyfikacji? Ile oszczędzisz czasu 1h, 2h? Po co sobie syfić węgiel jakimiś dziadowskim alko?mihu7 pisze:Dodam, że również miewam problem z mętnieniem. Po pierwszym brykaniu, które prowadzę bez zbytniej zabawy z refluksem i pilnuję aby temperatura na szczycie nie przekroczyła 80 stopni C (pod koniec procesu ok. 82). Po rozrobieniu do ok. 35-40 % alkohol mętniał. Potem puszczam na węgiel.
Może spróbuj bryknąć porządnie za pierwszym przebiegiem i sprawdzisz czy destylat też mętnieje.
pozdrawiam
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
bielok
Alkohol nie rozwiąże twoich problemów...
A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..
To mętnienie wraca na forum to jak prowokacja.
Mnie jeszcze nigdy nic nie zmętniało (za wyjątkiem jednego odosobnionego przypadku spowodowanego wodą - sprawdzone, potwierdzone).
O ile destylację przeprowadzimy starannie to nie ma znaczenia czy kolumna długa czy krótka, czy pierwszy przebieg czy drugi lub trzeci. Nic nie mętnieje.
Przeciez śliwowice, calvadosy, grappy czy też gruszkówki tylko raz destyluję, do tego na krótkiej kolumnie. Żadnego filtrowania ani innych tego typu zabiegów. Potem rozcienczenie i leżakowanie. Efekt - krystaliczna przejrzystość.
Jeśli jest inaczej to problemów upatrywałbym:
1) sposób destylacji;
2) materiały użyte do budowy sprzętu;
3) woda;
pzdr

Mnie jeszcze nigdy nic nie zmętniało (za wyjątkiem jednego odosobnionego przypadku spowodowanego wodą - sprawdzone, potwierdzone).
O ile destylację przeprowadzimy starannie to nie ma znaczenia czy kolumna długa czy krótka, czy pierwszy przebieg czy drugi lub trzeci. Nic nie mętnieje.
Przeciez śliwowice, calvadosy, grappy czy też gruszkówki tylko raz destyluję, do tego na krótkiej kolumnie. Żadnego filtrowania ani innych tego typu zabiegów. Potem rozcienczenie i leżakowanie. Efekt - krystaliczna przejrzystość.
Jeśli jest inaczej to problemów upatrywałbym:
1) sposób destylacji;
2) materiały użyte do budowy sprzętu;
3) woda;
pzdr
82 st. C na głowicy przy kolumniemihu7 pisze:Po pierwszym brykaniu, które prowadzę bez zbytniej zabawy z refluksem i pilnuję aby temperatura na szczycie nie przekroczyła 80 stopni C (pod koniec procesu ok. 82).


to jest jakby elementarz, zalana kolumna uniemozliwia wymianę para-ciecz, bo tam jest tylko ciecz. Całą sztuką jest prowadzenie procesu na parametrach tuż poniżej punktu zalania.Jeżeli nie dopuścimy do zalania kolumny, jakość destylatu jest zdecydowanie lepsza
Zgadzam się z kol. Bielokiem, że powraca temat jak bumerang, a wszystko zostało już dawno opisane i omówione, trzeba się tylko trochę przyłożyć do poczytania i zastosowania nabytej wiedzy w życiu.
pozdrawiam - inżynier
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: wawaldek11 i 7 gości