Niedawno w jednym z dobrze wszystkim nam znanym sklepie internetowym zakupiłem drożdże gorzelnicze T-22 z rodziny Saccharomyces Cerevisiae. Zapewniony o skuteczności i szybkości pracy postanowiłem poeksperymentować. Jak zwykle rozpuściłem cukier, dodałem świeżo wyciśniętego soku z owoców oraz zaaplikowałem pożywkę z witaminkami. Oczywiście zgodnie z instrukcja grzybki „ożywiałem” przez 30 minut w temp. 25C°C. Aby miały idealne warunki zaoferowałem im ciepełko z grzałki akwariowej tak że całość nastawu ma stałą temperaturę 27°C- i co, i dupa



OK. Na początku myślałem że zabiłem drożdże bo po dniu nie dawały znaków życia, ale wczoraj się nagle ożywiły. Więc zadowolony zaglądam do nich dzisiaj i co – i przysłowiowa d...a. Zdechły- albo robią mnie w kulki.
Czy temperatura za wysoka? (max. dop 39-40°C) czy może ten szczep nie lubi pożywek? Czy może jak ich właściciel rozleniwiły się z nadmiaru słodyczy ( 22Blg)
Panowie pomóżcie. Może ktoś robił na nich swój nastaw. Już nie wiem czy to moja wina czy drożdży.